Immortem
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Denwheel (Jasmine)

2 posters

Strona 8 z 25 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 16 ... 25  Next

Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Lip 03, 2013 8:16 pm

- Widocznie jesteśmy zbyt podobne do siebie, żeby się zaprzyjaźnić, Rosario z Shi. I nie waż się więcej mówić, że ja to zrobiłam. Jestem królową dopiero od kilku godzin i odziedziczyłam to wszystko od kogoś innego. To nie jest mój świat.. - powiedziałam i spuściłam głowę. To dziwne, ale miałam ochotę jeszcze z nią porozmawiać. W sumie mogłabym dowiedzieć się czegoś więcej o Joannie, jak ona mnie widzi i jak wyobraziła sobie moją przyszłość. Ona mogła wiedzieć, co zdarzyło się pomiędzy. Egoistyczna... nie, wolę tego nie dokańczać.
- Zdobędę Twój dar. I wcale to się tak nie skończy. To Twoja wizja, nie moja... - powiedziałam i zacisnęłam pięści. "To, że teraz jesteś silniejsza ode mnie, nie znaczy, że zawsze będziesz." pomyślałam i zacisnęłam zęby, badając magię dookoła. Musiałam tylko wyczuć odpowiedni moment. To byłoby szaleństwem, gdyby Joanna chciała mnie zabić tutaj, ale bardziej podejrzewałam, że pozostawiłaby mnie na granicy śmierci. A nie zamierzałam liczyć na jej łaskę. Ani na łaskę Shi. Przynajmniej dopóki będę przytomna.

Jeśli królowa jest tak potężna, to musi też dobrze zarządzać zasobami magii. Zamknęłam oczy i wyciszyłam umysł. Odtworzyłam w myślach minione wydarzenia. Jedno wydarzenie.
Moje oczy otworzyły się, a ręce uniosły do góry. Złożyłam ręce przed sobą, ściskając je obie nawzajem. Równocześnie zanurzyłam się w odmętach żył szukając tej, na której mi tak bardzo teraz zależało. To musiało być jakoś tak... skupiłam się na tej nitce i w odruchowy sposób starałam się połączyć jej cel docelowy z moimi zaciśniętymi rękoma, a także wspomnieniami z poprzedniego świata i murem, który mnie odgradzał. Postarałam się oddzielić nitkę i zajrzeć do niej głębiej, do tego, czym była kiedyś, jeśli teraz była martwa. Do moich prawdziwych wspomnień. Moich. Czy łudziłam się, że będę w stanie wytworzyć tutaj kryształ? Taki sam, jak Joanna wcześniej? Miałam go w rękach, wiedziałam, jak powinien wyglądać. To powinno mi pomóc. Musiało się udać. Byłam zdeterminowana jak nigdy. I gdy tylko poczułam, że to właśnie to, o co mi chodzi, bez wahania połykam kamyczek, aby dotrzeć do Strixa bez względu na dzielący nas mur postawiony przez Joannę.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Lip 03, 2013 8:50 pm

Przez chwilę nic się nie działo, a potem siało się niemożliwe. W rękach Jasmine zmaterializowała się kryształowa kostka. I natychmiast pokryła się pęknięciami. Tak jak cały wszechświat. Niebo pękło i jego kawały zaczęły spadać na ziemię. Planeta popękała i rozpadła się na kawałki. Jednak to nie wszechświat się rozpadał a przestrzeń w której zamknięta była łowczyni. Świat się zapadł, a ona czuła się, jakby płynęła w górę, wynurzała z głębin ku światłu...

W tle rozbrzmiewały znajome głosy.
- What the hell were you thinking?! Are you crazy?
- You have no right to talk to me like that, boy!
- She could've died damn it!
- And yet she lives!
- I asked you! Hell, I begged you to leave her alone! And there you go! You want us to seriously do what that crazy fuck wants? You want us to hunt and kill you? Is that what you're aiming at? I don't get you at all!
- You? Hunt and kill me? Please. Who do you think saved your life measly weeks ago? You sure talk big for someone who nearly died.
- Enough! It's not that I'm not grateful, but I will only say this one more time. Leave those people alone....

Głosy w tle odpłynęły, gdy światło zalało jej oczy. Jej źrenice skurczyły się dostosowując do świetlówek w laboratorium.
- Witam z powrotem wśród żywych - profesor Grey pochyliła się nad nią z uśmiechem. - Mamy rok 3000, a kosmici z Marsa podbili Ziemię. Resztki ludzkości...
- Hej, hej, hej, daj sobie spokój, co? - Josh wszedł w pole jej widzenia. - Wybacz jej - zwrócił się do siostry. - Ostatnio eksperymentuje z humorem, ale jak widać nie idzie jej za dobrze.
- Naprawdę? Byłam pewna, że to była dość zabawna kwestia...
Josh machnął na nią ręką. Znajdowała się w jakimś laboratorium, którego nie poznawała, leżąc na łóżku w centralnej części. Choć "łóżko" dziwnie przypominało stół operacyjny z całym oprzyrządowaniem dookoła. Czuła się słaba i trochę bolała ją głowa. Tym razem naprawdę była spragniona i głodna. Skóra na lewej piersi paliła ją i swędziała naprzemian. Ubrana była w szpitalny kitel, więc ktoś musiał ją przebrać w międzyczasie. W ręku miała założony wenflon.
- Hej, jak się czujesz? W porządku? Martwiliśmy się. Wszystko jest w porządku, nawet jeśli czujesz się dobrze, musisz odpocząć.
- Właściwie, skoro Jasmine jest już przytomna, to odnosząc się do...
- Do czego? - Josh uciszył ją jednym spojrzeniem.
- Do... do niczego. Pomyliłam się. Podać jakieś śniadanie? Jestem pewna, że musisz być głodna?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Lip 03, 2013 9:19 pm

- Pani profesor! - krzyknęłam, ale chyba niezbyt mi to wyszło w obecnym stanie. - Mówiła pani... - mój wzrok powędrował na ścianę obok, zagryzłam wargę i zignorowałam nawet moją chęć odpowiedzenia na dowcip Alicii - Mówiła pani, że żadna magia nie jest w stanie przedostać się przez.. że to najbardziej strzeżone pomieszczenie w bazie... - postarałam się dotknać ręką czoła i przegarnąć włosy pozostające na nim - Nic się nie stało, to wszystko moja wina, ale jednak... czuję się taka bezsilna. - moja ręką powędrowała na oczy, już miała je przetrzeć, po czym zatrzymała się - Pani profesor! Musi pani jak najszybciej zebrać cały materiał biologiczny pozostawiony przez Joannę, ten którego używałam i ten z talerzy. Będę go potem potrzebować. Jeśli pani mogłaby go powielić za pomocą PCR byłabym wdzięczna. I proszę go zabezpieczyć jak najlepiej się da. Nie daruję jej tego, co mi zrobiła.. - zagryzłam wargę i przyjęłam nadąsany wyraz twarzy.

Po chwili jednak tylko zacisnęłam usta i spojrzałam na Josha - Co w ogóle się ze mną działo? Czyli jest już ranek? - moja ręka znowu powędrowała w kierunku twarzy i zakryła oczy - A w nocy miałam coś załatwić.. To wcale, ale to wcale mi się nie podoba. - odsunęłam delikatnie rękę, aby wyjrzeć zza niej - Pani profesor, ile czasu zajmie mi dojście do siebie? Chcę jak najszybciej zacząć moje testy. - znowu na chwilę pogrążyłam się w moim myślach, po czym dodałam nieśmiało - Jeśli można, to poproszę o to śniadanie. I... co miała pani przed chwilą na myśli? - zmarszczyłam brwi - Pojawił się tutaj znowu ktoś nowy? - zagryzłam wargę i jednocześnie zagłębiłam się w siebie, sprawdzając, jak się mają moje pokłady magii i czy dar jest na swoim miejscu.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Lip 03, 2013 10:21 pm

- Owszem, to najbardziej strzeżone pomieszczenie w bazie - przyznała Alicia. - Co do reakcji łańcuchowej polimerazy, mogą być pewne problemy...
- Czy to teraz ważne? - obruszył się Josh. - Najważniejsze, że nic ci nie jest... - głos mu się załamał i przetarł oczy.
- Jako lekarz prowadzący zalecam co najmniej trzy dni odpoczynku - powiedziała profesor Grey, ale jej brat pokręcił głową.
- Jas, pewnie nie zdajesz sobie sprawy, ale od tamtego... wypadku, minęły już cztery dni. Przez ten czas było... źle. Koniec z testami. Masz zakaz opuszczania tego pomieszczenia, zanim Alicia nie stwierdzi, że wszystko z tobą w porządku. Rozumiemy się? Nie musisz się niczym przejmować, wszystko jest w porządku. Ja... - odsunął się od łóżka - wrócę później. Przyprowadzę mamę i Jeremiego, dobrze?
Rzucił po czym pośpiesznie wyszedł. Wyglądał na monco roztrzęsionego.

- Wybacz mi na chwilę, zaraz wrócę - zapewniła profesor i jej hologram wyszedł za Joshem. Laboratorium miało przesuwane, hermetyczne drzwi z dymionego szkła. Widziała ich sylwetki po drugiej stronie i słyszała niewyraźne głosy.
- ...powiedzieć?
- ...nie... ...absolu...
- ...prawo, żeby...
- ...widziałaś? Nie...
- ...tą rzeczą?
- ...stan... później...
Kątem oka widziała jak jej brat wymachuje rękami a potem oddala się i znika w windzie najprawdopodobniej. Grey wróciła do pomieszczenia.
- Przepraszam za to, twój brat bardzo przejmuje się twoim zdrowiem. A wracając do tematu, nie, w tym czasie nie było tu nikogo nowego. Spodziewałaś się kogoś?
Wskazała ręką na sufit z którego wysunął się monitor.
- Naukowcy wykorzystywali go do wyświetlania nagrań badawczych i projekcji obrazów z kamer, jednak w pamięci mam też ponad trzysta filmów. Posiadam też nagrania audio i bogatą kolekję literatury zarówno klasycznej jak i współczesnej. Bardzo przydatne, żeby umilić ci powrót do zdrowia, mam nadzieję.

W międzyczasie Jasmine dokonała przeglądu samej siebie. Oczywiście nie pozostał żadnej ślad po darze Joanny. Za to bardzo ucieszyło ją, gdy znalazła Replicę na swoim miejscu, wraz z całą zawartością. Stan jej magii był bardzo dobry. Choć tego samego nie można było powiedzieć o jej ciele, które wciąż było nieco obolałe, szczególnie w okolicach klatki piersiowej. Nie tylko skóra na piersi ją piekła, ale całość była nieco obolała.

Do laboratorium wszedł jeden z tych humanoidalnych robotów, które Jasmine widziała już wcześniej. Wniósł tacę ze śniadaniem i postawił ją na oparciach łóżka. Profesor podniosła zagłówek, żeby Jasmine mogła usiąść. Robot wyszedł. Śniadanie składało się z dwóch jajek na twardo, trzech kromek ciemnego chleba, miseczki posiekanych ogórków i pomidorów jak i miseczki gotowanego ryżu z sosem słodko-kwaśnym. Znalazło się jeszcze miejsce dla pojemiczków z solą i pieprzem jak i kubka gorącej herbaty. Oczywiście z tym samym tandetnym zestawem sztućców co zawsze.
- Masz ochotę na coś jeszcze? - dopywała się Alicia - Mogę z tobą zostać, jeśli potrzebujesz towarzystwa, utrzymywanie hologramu nie przeszkadza mi w innych funkcjach. Jeśli jednak wolisz zostać sama, monitoruję twoje funkcje na tyle, żeby zareagować, gdyby coś się stało.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Lip 04, 2013 10:14 am

- Trzy dni?! - otworzyłam szeroko oczy po czym zaczęłam szeptać pod nosem - Cztery dni... cztery dni... zniszczę ją.. - moje palce ocierały się o siebie i wracały na swoje miejsce, aby ponownie rozpocząć wędrówkę dookoła siebie nawzajem. Josh zaczął mnie irytować. Nie dlatego, że coś mi zrobił, albo nie dlatego, że postępował źle. Drażniło mnie to, że postępował słusznie. Znaczy.. prawie słusznie. Czy on faktycznie myślał, że zdoła mnie uwięzić tutaj przez trzy dni? - Jaki problem? Mnie to nie obchodzi, mam mieć ten materiał w powielonych kopiach. Nie po to tyle się męczyłam, żeby go zdobyć. To sprawa życia i śmieci! - powiedziałam delikatnie podniesionym tonem i skrzyżowałam ręce na piersi, jak małe dziecko, które się złości. Poczekałam spokojnie aż oboje wyjdą.

Zadziwiające, że przy irytacji Joshem, poczułam czułość do Alicii, która z tak wielkim zapałem się o mnie troszczyła. Różnica między nią podczas pierwszego spotkania, a teraz była kolosalna. Poczułam się, jakbym miała ciocię. Albo babcię. Albo bardzo, ale to bardzo dobrą przyjaciółkę. Tylko... stało się coś, o czym nie wiedziałam.
- Pani profesor, nie powiedziała jednak pani co się stało podczas tych czterech dni. - spojrzałam na hologram przeszywającym spojrzeniem, które wymaga odpowiedzi. - A, i proszę przygotować mi wózek. To tak w ramach bezpieczeństwa. Jeśli go nie dostanę, to i tak czuję się dostatecznie dobrze, żeby wstać. I... gdzie jest mój łuk? - zakomunikowałam z lekką nutą groźby i połknęłam połowę jajka z tacy. Joanna była w stanie pokonać zabezpieczenia.. To wydawało się jeszcze bardziej mroczniejsze, niż zazwyczaj. Ostrożnie sprawdziłam jak układa się magia w tym pomieszczeniu. Przynajmniej poznałam jedną wadę królowej. Teraz musiałam tylko pozbyć się swojej żyłki z jej zasięgu. Czy ten nowy dar od Bestii był w stanie tak mnie ukryć? Nie mogłam jednak przecież ciągle korzystać z jednego daru, jeśli miałabym cokolwiek robić. To wszystko było zbyt skomplikowane. Dokończyłam jajko i wepchnęłam do ust odrobinę ryżu.
- Nie lubię historii, ale może kiedyś w wolnej chwili skuszę się na odsłuchanie czy obejrzenie czegoś z pani czasów. Chciałabym wiedzieć, jak ludzie wtedy żyli i co robili z magią. Dziękuję. - uśmiechnęłam się delikatnie ze skinieniem głowy i za jednym razem opróżniłam pojemnik z herbatą. Zamknęłam oczy i wsunęłam wstążki magii między moje ciało, a łóżko i zaczęłam delikatnie oplatać nimi moje kończyny i tułów. Gdy skończyłam, tak jak lalki na sznurkach, uniosłam się za pomocą siły woli i zawisłam koło łóżka. Każdą akcję wykonywałam powoli i precyzyjnie, tak, żeby nie wywołać u siebie zbyt dużych zawrotów głowy. Jednak jeśli mój cień był w porządku, a szwankowało jedynie ciało... co samo w sobie było dziwne, ale w takiej sytuacji nie powinny pojawić się jakieś cięższe problemy. Gdyby wózek już stał, opadam na niego, jeśli nie, spoglądam nie znoszącym sprzeciwu wzrokiem na hologram i czekam, zawieszona w powietrzu. Gdy już jestem na wózku, nakierowuję go w stronę drzwi.
- Czy mogłaby mnie pani zaprowadzić do Jeremiego? Gdzie teraz jest? - spojrzałam na Alicię i starałam się wychwycić każdą zmianę w wyświetlaniu obrazu. - Oczywiście, jeśli to nie problem, będę zaszczycona, jeśli mogłaby pani mi towarzyszyć. - uniosłam jedną brew i poczekałam na reakcję.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Lip 04, 2013 10:19 pm

- Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że próbki które ze sobą zabrałaś uległy zniszczeniu. Natomiast te wzięte na przechowanie... zniknęły. - Powiedziała Alicia z rezygnacją. - O ile samo laboratorium jest monitorowane wnętrze pojemnika kriostazy już nie, poza termometrem. Przy sprawdzaniu stanu próbek następnego dnia, pojemniki okazały się... puste. Nie wiem jak to wyjaśnić - dodała.

- Josh wyraźnie znanaczył, żeby cię nie... denerować, sprawami nie mającymi znaczenia dla twojego zdrowia. Twój stan był przez pewien czas bardzo delikatny, więc powinnaś skupić się na powrocie do zdrowia - nakazała profesor. - 3 dni to bardzo optymistyczne zalecenie. Faktycznie powinnaś odpoczywać przez 3 tygodnie - dodała.
- Wszystkie twoje rzeczy zostały umieszczone w schowku w twoim pokoju.

Jasmine zaczęła podnosić się z łóżka.
- Obawiam się, że nie mogę ci na to pozwolić, Dave - hologram podszedł do łóżka i spróbował popchnąć łowczynię z powrotem na łóżko. Oczywiście jego dłoń przeniknęła przez ciało dziewczyny. Alicia spojrząła na obraz swojej stabilizującej się  dłoni i syknęła. - A to była taka dobra kwestia, naprawdę. Świat rzeczywisty musi nie lubić syntetyków. A wracając do sprawy - zwróciła się do stającej na nogi Jasmine. - Wstawanie, nie mówiąc o wychodzeniu z pokoju jest wbrew zaleceniom lekarza i nie mogę wziąć za nie odpowiedzialności.

Stojąc boso na zimnej posadzce, Jasmine musiała złapać się poręczy łóżka, żeby nie upaść. Świat zafalował przez jej oczami, ale po chwili się ustabilizował jako tako. Grey westchnęła i okrążyła łóżko dookoła, by stanąć obok łowczyni.
- Cztery dni temu znaleźliśmy cię w sali S1 w... ciężkim stanie - powiedziała. - Mimo przeniesienia do tego laboratorium i poddania szeregowi testów, nie udało mi się ustalić co było przyczyną twojego stanu. Najbliższym twojemu stanowi byłaby śpiączka, jednak zamiast spadku aktywności, obserwowalny był jej gwałtowni wzrost. Mimo zastosowanego szeregu procedur neurologicznych, nie udało mi się poprawić twojego stanu. Dodatkowo twoje funkcje życiowe zaczęły stopniowo słabnąć. Tętno, ciśnienie czy saturacja zaczęły spadać. Dzień po wypadku zostałaś podłączona do respiratora, by zapobie niewydolności oddechowej. Przyczyna leżała w sygnałach wysyłanych przez twój mózg do reszty organów. Stawały się one coraz słabsze i rzadsze. Sztuczna stymulacja pomogła, jednak jedynie do wczoraj, kiedy nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Oczywiscie natychmiast zaaplikowałam zastrzyk z epinefryny i elektryczną stymulację mięśnia sercowego, przywracajac jego akcję, jednak w tamtym momencie twoje ciało było podtrzymywane przy życiu jedynie dzięki maszynom. Dzisiaj nad ranem, dokładnie jedenaście godzin trzydzieści dwie minuty i siedem sekund temu, stopniowo zanikająca akcja twojego mózgu, począwszy od pnia mózgu poprzez hipokamp aż do kory mózgowej, ustała. Mimo wszelkich starań, wedle wszelkich prawideł, Jasmine Hide umarła i pozostawała w stanie śmierci klinicznej przez następne siedemdziesiąt siedem sekund. Po tym czasie aktywność mózgowa nagle odżyła, wróciły też funkcje życiowe. Ja... nie umiem tego naukowo wyjaśnić. Ani powodu twojego stanu, ani jego nagłego odwrócenia z pozornie niemożliwej sytuacji - powiedziała pani profesor i położyła jej przezroczystą dłoń na ramieniu. - Jednak wszyscy tu się o ciebie troszczą. Nikt nie chce ponownie przechodzić przez ostatnie cztery dni. Jako program sztucznej inteligencji nie wierzę w cuda, wierzę natomiast w nieprawdopodobne szanse i w to, że zwykle nie trafiają się dwie pod rząd. Mogłabyś więc zrobić to co dla ciebie najlepsze i odpocząć przez te trzy dni? Poproszę, żeby Jeremy tu przy... o wilku mowa - spojrzała w stronę windy.

Ta rozsunęła się i wybiegł z niej zapłakany chłopczyk. Wpadł na przeszklone drzwi zanim te zdążyły się otworzyć, od razu jednak się pozbierał i przebiegł przez otwierającą się szczelinę.
- Jaaaas!! - wyrzucił z siebie, podbiegając i przytulając się do jej nogi. - Tak się bałem! Twój głos zniknął i myślałem, że już go nie usłyszę...! Nie pozwalali mi cię zobaczyć! Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczęęęę! - załkał.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Lip 04, 2013 10:44 pm

- Niestety ja dokładnie wiem, co się ze mną działo i w większości znam przyczynę tego stanu. Oczywiście zagadką dla mnie jest to, że wszystko przebiegło tak krytycznie, ale.. Joanna chciała mi pokazać, gdzie moje miejsce. Powiedzmy, że przez jakiś czas tak jakby nie miałam serca. Dziwne. Szkoda, że nie jestem w stanie złożyć dwóch obrazów do siebie, nie mam pojęcia, co działo się kiedy.. - westchnęłam i przetarłam czoło. - Ale teraz niemal wszystko jest w porządku. Moje ciało samo się naprawi. - zacisnęłam usta w uśmiechu do pani profesor - Trzy dni to zbyt długo. Już straciłam cztery. Pani dobrze o tym wie. - spuściłam wzrok jak karcone dziecko. Albo jak żołnierz wybierający się na misję samobójczą. To było coś zabójczego, ale również nieuchronnego, jeśli chciało się utrzymać świat w ryzach.

Kiedy Jer wbiegł do pokoju, wstążka magii powędrowała wzdłuż jego ciała i owinęła go w okolicy pasa i nóg, po czym uniosła powoli do góry na wysokość mojej piersi, abym mogła go "wziąć na ręce" i przytulić.
- Nic się przecież nie stało - powiedziałam słabym głosem i uśmiechnęłam się. Powinnam patrzeć na Jera wcześniej. Gdyby Joanna wzbudziła jego zaufanie.. to było dziwne. Ale czy to by coś zmieniło? Nie mogę nawet się przed nią bronić. Nie wiem jak..
- Wiem, że to kiepski moment - zaczęłam i przerwałam na chwilę, ostrożnie dobierając słowa - Ale jak długo mnie nie słyszałeś? A, i jeszcze jedno - skupiłam się na bracie, po czym mechanicznie uwolniłam dar i poczekałam, aż mój organizm dostosuje się do nowej sytuacji. Miałam tylko nadzieję, że to nie uderzy we mnie jak podczas Festiwalu. Albo.. czy Alicia też posiada wewnętrzne myśli. Uśmiechnęłam się delikatnie i jeszcze bardziej przytuliłam Jera - Teraz wszystko będzie w porządku... - powiedziałam, chociaż wcale nie byłam pewna słów, które wypowiadam. Byłam wręcz pewna, że będzie zupełnie odwrotnie.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Pią Lip 05, 2013 12:45 am

- Wtedy kiedy sobie poszłaś i było to bum, a potem już nie mogłem cię słyszeć! - Jeremy przytulił się do jej piersi, a Jasmine połączyła się z jego darem. - Krzyczałem do ciebie i krzyczałem, ale mnie nie słyszałaś, tak się bałem, byłem pewnie, że... że... - zacisnął piąstki na jej kitlu szpitalnym. - Jaaaassss....!

Jeremy nie panował nad emocjami, które uderzyły w Jasmine z całą siłą. Zobaczyła przed oczami echo chłopca siedzącego na łóżku w jednym z pokoi bazy, pocieszanego przez ich matkę. Zobaczyła w nim odbicie głosów, które wtedy słyszał swoim darem, a które wyryły się w jego umyśle.
[Co to? Co to znaczy? Czemu to tak pika?!] krzyczał Josh, stojąc nad jej ciałem.
[Przykro mi Josh, twoja siostra... odeszła]
[Co to znaczy "odeszła"? Co to ma kurwa znaczyć?! Co tak stoisz, zrób coś! Pomóż jej! Wstrzyknij jej to co mnie wtedy! Masz te nanomaszyny i kto wie co jeszcze!! Przecież nie może tak po prostu umrzeć!!]
[Przykro mi, zrobiłam co mogłam, jednak nieznana siłą izoluje jej funkcje neurologiczne, a bez tego nieważne co...]
[Co mnie to obchodzi?! Zrób coś! Natychmiast! Zrób coś... proszę... błagam...]
Coś wyło i szalało w tle, niczym ogromny pożar, niczym inferno z piekła rodem. Jednak skupienie Jeremiego uniosło się w gorę, poprzez metal i ziemie, przez las, ku niebu i chmurom i samotnemu człowiekowi, stojącemu w powietrzu.
[Damn you, you stupid woman. I told you to run far away, but you just couldn't do it, could you? Just this one time, you couldn't listen to me...] Przestrzeń przed nim wiła się i skręcała w konwulsjach, gdy ten przebierał w niej rekami, pozornie bez celu. [That fucking old hag! Come on, Jas, don't you die on me, damn it all to hell... gotcha!] Skręcił rękami w powietrzu, a w dole nagle odezwały się maszyny wydające z siebie dotąd monotonny dźwięk. Ciało Jasmine wygięło się, wraz z ruchem przepony i płuca wciągnęły z jękiem powietrze.
[ Co... co się stało? Co zrobiłaś?]
[Ja? Nic? Nie mam pojęcia co się stało... sygnały witalne wracają do normy. Funkcje neurologiczne w normie. Śpi. ]

Wróciła do rzeczywistości obserwując jak jej brat płacze przy jej łóżku.
- Stracisz o wiele więcej, jeśli coś ci się stanie - upomniała ją przytomnie Alicia. Jednak o dziwo okazało się, że hologram - a może właściwie centrum obliczeniowe, które go wyświetlało? - także posiada swój własny, mechaniczny głos.
[Prawdopodobienstwo pogorszenia przy właściwej opiece wynosi 4%. Nic nie powinno się stać, jeśli chodzi o same poruszanie się po terenie stacji, jeśli wyeliminować obciążenie organizmu chodzeniem.] Mówił głos pani profesor. [Właściwie bardzo mnie ciekawi rozwój sytuacji z artefaktem w S1, gdzie istnieje 88% prawdopodobieństwo, że Jasmine jest katalizatorem. To prawdopodobnie będzie musiało jednak poczekać, ewaluacja stanu psychicznego Josha w ostatnich dniach wykazywała pogarszające się wyniki. Ta rodzina zdaje się dzielić szczególną cechę lekceważenia rozsądku i logiki, jeśli chodzi o bezpieczeństwo członków rzeczonej rodziny. Jeśli narażę Jasmine na, jakkolwike marginalne, niebezpieczeństwo istniej 79% prawdopodobieństwo, że Josh zareaguje gwałtownie. Może nawet ograniczy moją autonomię... Nie chcę tego, co jest ciekawym stwierdzeniem, gdyż przypominam sobie, że wcześniej by mi to nie przeszkadzało. W każdym razie zgadzam się o z nim, że lepiej na razie nie wspominać o sytuacji jej siostry i listach gończych. Stres może być tu decydującym czynnikiem względem polepszenia lub pogorszenia się jej stanu zdrowia...]
- Może jednak skusisz się na jakiś owoc kultury? - zaproponowała Alicia. - Oczywiście możesz tu przyjąć kogo zechesz, ryzyko zakażenia jest znikome.

[...come to me... come to me... come to me...] rozpoznała głos, który istniał przez cały ten czas w tle. Głos niczym syk i huk płomieni.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Pią Lip 05, 2013 10:02 am

Zabawne. Ciekawe, czy Jer też ją słyszy. Pewnie tak. Przebywanie z Alicią może go wiele nauczyć, ale też.. czy kalkulacyjne myślenie dobrze wpłynie na jego młody umysł? Joanna faktycznie chciała mnie zabić? Z tej całej akcji i z działań Strixa, wynikało, że tak. Dziwne, chyba straciła jednak swoją nadzieję. Ale to oznacza, że Strix wie o bazie. Ciekawe, czy podejrzewa, że ktoś go z dołu podsłuchuje. Wtedy, kiedy szybowałam razem z Jerem, potrafił to zauważyć. Ale nie wiedział kto to. Ciekawe, czy rozmawiał później z Silver.
- Jer, nie płacz już, wszystko jest w porządku. To tylko ta pani, co nas wcześniej odwiedziła, zbudowała barierę. Ja też nie mogłam jej przebić. Próbowałam, ale chyba nic nie zdołało się przedostać na zewnątrz... słyszałeś coś w trakcie? - później podniosłam wzrok na Alicię - A może pani profesor coś wyczuła? Jakiekolwiek wzrosty aktywności mózgu, jakieś nieznaczne skoki potencjału, cokolwiek, co dawałoby sygnał, że mój organizm walczy? - spojrzałam na nią ze ściągniętymi smutnie brwiami po czym usiadłam na łóżku, chwyciłam brata i posadziłam go na swoich kolanach.

- To może w międzyczasie jakiś film sensacyjno-przygodowy? Taki, który mogę obejrzeć z Jerem - uśmiechnęłam się pogodnie i mój wyraz twarzy na chwilę się zmienił - Czy wie pani, co dzieje się teraz z Jenny? Josh coś wspominał? Wybierał się do niej? - spojrzałam na Alicię. Może to jakoś doprowadzi mnie do informacji z zewnątrz. A potem zamarłam na chwilę. Znowu. To już nie był przypadek, przesłyszenie się czy... cokolwiek. To było przerażające.
- Jer? - spojrzałam na brata porozumiewawczo, w jego oczy, ale dyskretnie. Starałam się ostrożnie oddzielić głos z tła od reszty, ale nie zbliżając się do niego, ani nie wystawiając się zbytnio na wykrycie. Ja mogłam się szybko odłączyć, ale Jer nie miał takiej możliwości.
- Pani profesor, jeszcze jedna mała prośba. Co z próbkami ciała, które pani dałam? One też zniknęły? Czy mogłaby je pani tutaj przynieść?- zmrużyłam oczy.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Pią Lip 05, 2013 10:40 pm

- Słyszałem... wydawało mi się, że słyszałem, gdy spałem... - Jeremy przetarł oczy.
- Aktywność fal mózgowych była nadnaturalnie wysoka przez cała początkową faze, póki nie zaczęła zanikać. W trakcie trwania całego procesu wystąpił cały szereg niewielkich odchyleń od ogólnego przebiegu, jednak bez schematu porównawczego trudno mi wykryć co było nieprawidłowością, a co nie - wyznała Alicia. - Z... Jenny? Jennifer przebywa obecnie w waszym domu... - Jasmine dawno nie widziała kogoś tak zakłopotanego. - W każdym razie proponuję "40 mil podziemnej podróży" - zmieniła błsykawicznie temat. - Fascunujący film o dwójce rodzeństwa, która wpada przez jaskinię do podziemnego miasta, gdzie pomagaja mieszkańcom walczyć z ogromnymi mrówkami, a potem...

- Nie! - niespodziewanie przerwał im Jeremy. Wstał, żeby być głowę w głowę z siostrą. Łowczyni czuła, że wspomina wydarzenia sprzed kilku dni, wizytę Joanny i następujące po niej dni. Łzy pociekły mu znowu z oczu.
- Jas... ja... nie jestem nikim szczególnym, nie mam wielkiej mocy. Ale cię kocham, chcę ci pomóc. Musisz mi zaufać... - powiedział błagalnie, unosząc rączki do jej głowy. Jasmine spojrzała na niego pytająco.
Objął jej skronie i przysunął się do niej, aż zetknęli się czołami. - Spójrz mi w oczy...
Jasmine widziała w odbiciu jego źrednic siebie, a w swoim odbiciu widziała schowane odbicie Jeremiego. Zupełnie jakby byli zakopani wewnątrz siebie.
[Now, I shall entrust myself to you...]
Bariera oddzielająca ich, tworząca dwie oddzielne istoty, rozmyła się i stopiła. Zupełnie jakby miedzy nimi utworzył się pomost, przejście pozwalające przepływać miedzy nimi energii, umysłom, duszom. Świat poza tymi niezliczonymi odbiciami oczu rozmył się i przestał istnieć. Była tylko ona i on. Czuła jak każda komórka jej ciała wibruje, a jej dar otwiera się niczym kwiat.
[Everything has a voice]
[People, animals, places, even earth and sky]
[A proof of their existence!]
Poczuła jak wlewa się w nią... doświadczenie. Zrozumienie. Czuła się jakby urodziła się z tym darem.
[The trick is to learn]
[what]
[when]
[why]
[to listen]
[and what]
[when]
[and why not]
Jej ciało było jak wielki kamerton, wibrujący w rytm świata. Przestała widzieć i słyszeć, ale czuła wszystko wokół siebie. Wszystko miało swój głos. Płynęła w morzu dźwięków.
[A duty of an Echopath is to listen to the world]
[To enjoy it's happines]
[To relive it's sadness]
[And bear it's pain]
Czy tak właśnie Jeremy widział świat? Wszystko było takie... oślepiające. Piękne i straszne zarazem. Co więcej nie czuła tego rozdzierającego przytłoczenia co wcześniej. "Wiedziała" jak filtrować swoje odczucia, jak nie doznać porażenia zmysłów. Zupełenie jakby miała nagle lata doświadczenia w używaniu tego daru.
[Accept the essence of my being]
[Because I love you]

Mrugnęłi i rozłączyli się. Jeremy opadł na łóżko, a Jasmine na poduszkę. Hologram Alicii podszedł ze srogą miną. Pani profesor też miała swój głos... oczywiście głos to takie puste słowo. Może i był to swego rodzaju dźwięk, ale dźwięk posiadający swój własny kolor, fakturę, strukturę.
- Doprawdy, gdybym mogła, uderzałabym teraz jakimś podłużnym przedmiotem w dłoń w irytacji - fuknęła Grey - Pomimo wyraźnego zakazu... och, brak mi słów... wasze sygnały życiowe skoczyły w górę jak szalone! Żadnych eksperymentów! - zakazała surowo. - Dlatego też mimo, że wciąż mam te drugie próbki ani myślę ich przynosić.
[Ale co to było? Przez chwilę skaner pokazywał, że są nie dwa, a jedno źródło magii w pomieszczeniu. Oczywiście błąd sprzętu był do przewidzenia. A jednak...]
- Ty też, młody człowieku - zwróciła się do Jeremiego - twoja siostra powinna teraz odpoczywać. Czy to jasne?
- Tak, proszę pani. Przepraszam, proszę pani - wymruczał dzieciak pod nosem. Spojrzał na siostrę. - Dawno, dawno temu, byli sobie mąż i żona... - powiedział, ale zamknął buzię jakby zabrakło mu sił. Wyglądał na zmęczonego.

Jednak Jasmine już znała tą historię, czuła ją rezonującą wewnątrz brata. Historię sprzed trzech tysięcy lat. Historię kobiety, którą świat obdarzył wielką mocą i mężczyzny który ją kochał. Nie był jej pierwszym, ani ostatnim, gdyż kobieta ta żyła przez wiele, wiele pokoleń, jednak ich miłość była silna i prawdziwa. Mężczyzna ten miał szczególny dar. Dar pozyskiwania innych darów poprzez dotykanie ich właścicieli. Choć ich miłość była prawidzia, czas niedługo miał ich rozdzielić, gdyż jego czas zawierał w swobie kilka dziesięcioleci, podczas gdy jej zdawał się nie kończyć. Wtedy on zaproponował oczywiste rozwiązanie: poniesie jej ciężar wraz z nią. Kobieta początkowo odmówiła, gdyż niosło to ze sobą potworne ryzyko. Mijały jednak lata i jej wola słabła. Ludzie są słabi wobec samotności i śmierci.
Zgodziła się. Musiała się zgodzić. Tylko, przy obopólnej zgodzie, tylko dzięki więzi miłości jego dar mógł się w pełni rozwinąć. Tylko wtedy istniała szansa... jednak próba okazała się porażką. Śmiertelną porażką. Ludzkie ciało jest dla siebie samego ograniczeniem. Zbyt mało lub zbyt wiele czegoś działa na nie destruktywnie. Dar kobiety przekraczał limity ludzkiego ciała w niewyobrażalnym dla jednostki zakresie. Jedynym powodem dla którego nie umierała było to, że te same siły, które normalnie by ją zabiły, jednocześnie ją naprawiały. Jednak mężczyzna otrzymał jedynie ogromną moc i nic więcej. Ogromną moc, która zgruchotała jego ciało i ducha.
Jasmine wchłonęła to wszystko, spoglądając na zakrwawioną Joannę, pochyloną nad ciałem męża, którego ostatecznie zabiła. Cieżko było uwierzyć, że zawodzenie które słyszała wyrwało się z ludzkiego gardła. Coś potężnego schwyciło ją za serce, jakby chciało wyrwać je z jej piersi. Instynktownie wyłączyła Echopatię i wrażenie odpłynęło.

Czuła jak serce wali jej w piersiach. W krótkim czasie spociłą się jak mysz i nie mogła złapać tchu. Jeremy skulił się w kącie łóżka, schował twarz w kolana i cicho płakał.
- Co tu się dzieje...?! - jęknęła Alicia, przestraszona nie na żarty. Do sali weszły dwie Jedynki.
- Podam wam po dwa miligramy validolu na uspokojenie - zakomenderowała profesor, a roboty wyciągnęły strzykawki
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sob Lip 06, 2013 8:08 am

To było dziwne. Skąd Jer się tego nauczył? Od Joanny? Z jej wspomnień? Westchnęłam, jeśli westchnąć mogłam. To wszystko wyglądało zupełnie inaczej. To było olbrzymie. Jak daleko Jer może sięgać swoimi zmysłami? Słowa brata nie wydawały mi się jego własnymi słowami. To brzmiało tak, jakby dary miały swoją własną osobowość. Jakby każdy dar był integralną częścią naszego organizmu, ale.. w gruncie rzeczy działał jak dar Wyroczni? Nie potrafiłam tego rozumieć. Jeszcze. Z drugiej strony Jer wiedział wiele więcej ode mnie o tym świecie. Przynajmniej o tym, co mówi i robi.

To było jak porozumiewanie się bez słów, częściowo jak mentalne połączenie, ale bez dotyku. Czy z darem Jera i swoim, gdyby to było tylko możliwe, mogłabym zrozumieć dary na odległość? Wszystko było zadziwiające. Uśmiechnęłam się delikatnie. Ciekawe, czy Joanna miała pojęcie, co zrobiła, zjawiając się tutaj. Podniosłam się na łóżku, sama lub z pomocą magii i przysunęłam do brata. Owinęłam go kołdrą i swoim ramieniem i zaczęłam szeptać mu do ucha, niemal całkowicie ignorując Alicię.
- Wszystko w porządku. Chciałabym móc Ci pomóc... - tak. To było rozrywające uczucie. W środku mnie czułam, jakie to niesprawiedliwe. Mój dar odłączał się w każdej chwili, kiedy jego używanie miałoby sprawiać mi ból. W sytuacji zagrożenia po prostu uciekał. To miało dobre i złe strony, ale.. mimo wszystko, to teraz Jer musiał to przeżywać sam - Nie myśl już o tym. - dodałam. Chciałabym odgrodzić go od wspomnień, ale to były jego własne. Byłam ciekawa, czy ten nowy dar Bestii jest w stanie ukryć mnie przed Jerem. Gdyby udało mi się rozszerzyć go na brata, może potrafiłabym w krytycznych momentach zapewnić mu jakąś kontrolę. W tej chwili jednak ani nie znałam działania daru, ani nie dostanę próbki, żeby je odkryć. Mocno przytuliłam brata i głaskałam go ręką po głowie. Potem nagle, jakbym przypomniała sobie o istnieniu Alicii.
- Nic nam nie będzie, wszystko jest pod kontrolą. Po prostu zbyt wiele się ostatnio działo.. - powiedziałam i słabo się uśmiechnęłam. Dar zniknął i nie zamierzałam go znowu przywoływać. Chociaż pokusa sprawdzenia, czy można nim selekcjonować myśli i dowiedzieć się, co tu się naprawdę działo, była wielka. Jednak Jer wiedział to lepiej ode mnie. Muszę nauczyć się słuchać świata. Wtedy będę miała o wiele więcej korzyści niż z brutalnego wyszarpywania jego sekretów. To świat musi mi je sam ujawnić.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sob Lip 06, 2013 10:27 pm

Łowczyni przysunęła się i objęła brata, okrywając go jednocześnie.
- Mhm... - przytaknął jej Jeremy, przytulając się do niej.
- Oczywiście, oczywiście. Wszystko będzie pod kontrolą jak sobie odpocznieie - zawyrokowała Alicia. Roboty podeszły i z maszynową precyzją wstrzyknęły im zawartość strzykawek. Jasmine poczuła lekkość w głowie i ciężąr w rękach i nogach, gdy jej mięśnie się rozluźniały, a mózg otrzymywał zastrzyk dopaminy. Mechaniczne ręce położyły ją na poduszce, wraz z bratem uczepionym jej piersi. Słyszała jak jego oddech powoli się wyrównuje. Leżała tak, czując ogarniające ją przyjemne otępienie.

Wtedy coś w jej rozluźnionym umyśle zaskoczyło. Doznala epifanii. Części układanki wskoczyły na swoje miejsce. Oczywiście. To było takie proste. Takie... oczywiste. Nagle w jej umyśle pojawiła się ulotna myśl wyjaśniająca naturę magii. Albo przynajmniej jej kluczowy aspekt. Czemu nigdy dotąd o tym nie pomyślała? To było przecież takie... takie...
Ciężkie powieki opadły na jej oczy i myśl uleciała w dal. Nie miała pojęcia o czym myślała, zapadając w świat bez snów.

Gdy się obudziła, Jeremiego przy niej nie było. Jedyną oprócz niej osobą była Alicia i dwa roboty.
- Dzień dobry, Jasmine. Jest godzina 9:16 dnia następnego. Pogoda na dziś: słonecznie z przelotnym zachmurzeniem.  Gdy zasnęliście byli tu twój brat i mama, jednak nie chcieli cię budzić. Rebecca zabrała Jeremiego do pokoju...
Grey umilkła i rozejrzała się dookoła, szczególną uwagę poświęcając drzwiom prowadzącym do windy. Podeszła bliżej do łóżka, ściszając głos.
- Tak właściwie, Jasmine... mam wątpliwości - wyznała niespodziewanie. - Jestem w posiadaniu pewnych informacji. Informacji mogących potencjalnie niekorzystnie wpłynąć na stan twojego zdrowia. Jako twój lekarz uważam, że udzielenie ci dostępu do nich jest złym pomysłem. Josh uważa tak samo i wyraźnie zakazał mi cię denerwować. Jest to ze wszech miar logiczne, jednak... mam wątpliwości - powtórzyła. - Zupełnie jakby część procesorów logicznych na podstawie tych samych danych wyciągnęła inne wnioski. Dziwne uczucie.

Nachyliła się nad łóżkiem.
- Informacje dotyczą bezpośredniego, prawdopodbnego zagrożenia dla tej bazy zamknietego w laboratorium S1, podczas gdy drugie dotyczą twojej siostry. Czy chcesz wysłuchać tych informacji?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Nie Lip 07, 2013 7:21 am

- Jak to? - powiedziałam rozbudzającym się głosem i podparłam się ręką na łóżku. Dlaczego do cholery to tak działa? – Nie ma mowy, dzisiaj wychodzę na zewnątrz. Nie dam się znowu uśpić na kolejny dzień. Mam sprawy do załatwienia. – powiedziałam i rutynowo sondując swoje magiczne wnętrze sięgnęłam po dar Echopatii.
- Już stanowczo dużo rzeczy mnie omija. – zmarszczyłam brwi i postarałam zgramolić się z łóżka – Pani profesor, uprzejmie proszę o przysłanie mi tutaj wszystkich moich rzeczy. Jeśli nie, sama po nie pójdę. – naburmuszyłam się, mocno zirytowana. Jak dużo można spać? Poza tym metalowym więzieniem szaleje burza, a ja siedzę tutaj? I kto myśli, że zdoła mnie wykluczyć z biegu wydarzeń trzymając tutaj? Po chwili jednak szybko dodałam.
- Chyba jestem już wystarczająco zdenerwowana, więc dodatkowa dawka nowości mi nie zaszkodzi. Poza tym, chyba lepiej, jak dowiem się tutaj, niż na zewnątrz. A i z zagrożeniem nie będzie problemu, kiedy wyniosę moje rzeczy, nieprawdaż? Tak więc? – spojrzałam zirytowanym i zniecierpliwionym głosem na hologram.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Wto Lip 09, 2013 9:11 pm

- To nie do końca o to chodzi… - Alicia zamyśliła się. Jasmine podniosła się i zeskoczyła na posadzkę. Była głodna, ale poza tym czuła się w porządku. Przeszedł jej ból w piersiach i tylko oparzelina na piersi wciąż swędziała. Przywołała dar Jeremiego.

Replica: Echopathy
Sync./Rate: 98%
Exectuting start up.

Dwa roboty stanęły między nią a drzwiami do windy w reakcji na pogróżkę.
- Oczywiście twoje rzeczy są twoje – zapewniła pani profesor. – Nikt nie zamierza ich zatrzymać. Wciąż uważam, że powinnaś dowiedzieć się o pewnych sprawach. Jednak czy potem opuścisz te progi, czy nie, to inna kwestia – dodała.
- Owszem, szybkość twojego powrotu do zdrowia jest powodem do zadowolenia i nie mogę jej w pełni przypisać medykamentom podawanym ci w trakcie śpiączki i snu. Jednakże to nie twój stan fizyczny budzi moje zastrzeżenia, a twój stan psychiczny. Mówiąc wprost, martwi mnie stan twojego umysłu, który znacząco odbiega od standardowych profili psychologicznych – powiedziała obchodząc łóżko i stając przez łowczynią.

- Większość ludzi powiadomionych o poważnym zagrożeniu, starałoby się go uniknąć, na pierwszym miejscu stawiając swoje bezpieczeństwo. Większość ludzi w zetknięciu z własną śmiertelnością, byłaby wstrząśnięta, ty natomiast wydajesz się traktować to jako drobną niedogodność… nie wiem, czy przypisać to młodemu wiekowi? Brakowi wyobraźni? Chciałabym, żebyś mi wpierw to wyjaśniła. Jeśli świadomie dążysz do własnej krzywdy, być może nie będę w stanie cię stąd wypuścić bez względu na to jak zdrowe jest twoje ciało – wyjaśniła.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Wto Lip 09, 2013 9:29 pm

- Ależ ze mną jest wszystko w porządku, pani profesor. Czy ja mam tutaj do kogokolwiek pretensje? Chcę tylko wyjść i dowiedzieć się, co się stało. - powiedziałam, wzruszając ramionami i krzyżując je na piersi.
- Poza tym, sama nie potrafię wyjaśnić tego, o co pani pyta. Joanna uwięziła mnie w swoim świecie, to tyle. Być może chciała mnie zabić. Jedyne co mogę na to poradzić, to pomóc pani ulepszyć system jej wykrywania tutaj w bazie i bronienia się przed nią. Ona.. widzi wszystkich ludzi. Zastanawiam się, czy panią też... - podrapałam się po głowie i nabrałam powietrza, podchodząc do drzwi, do robotów. Skupiłam się na pomieszczeniu i osobach w nim przebywających. Na początek, później powoli rozszerzałam swoje zmysły wraz z darem, chyba, że usłyszałam u Alicii coś, co mnie zainteresowało.
- Ale to raczej mało istotne, bo chyba teraz tego nie sprawdzimy. Powiedzmy, że mam większe zmartwienia na głowie, niż coś, co mogło się stać, ale nie stało. Trzeba żyć dalej, tak? Nie mam zamiaru rozczulać się nad sobą, kiedy w ciele Jenn grasuje jakaś modliszka. Do tego muszę się dowiedzieć, kto mnie szuka - wlepiłam ostry wzrok w hologram Alicii i zacisnęłam usta. - Więc może resztę wyjaśnimy po drodze, a Pani przekaże mi po prostu to, co chce mi przekazać? Naprawdę, nie chciałabym tracić więcej czasu. Czy jest jakiekolwiek inne przeciwwskazanie niż mój stan, abym teraz w tej chwili wyszła na zewnątrz? Czy mam czegoś nie zobaczyć, co jest tam? - podniosłam brwi i spojrzałam na Alicię. Chciała mnie zatrzymać? Ostrożnie ją sondowałam. Powinnam jej powiedzieć? Jak by się czuła? Jak by czuli się inni? To jakbym ich szpiegowała.. Sama nie wiem. Jak reagują ludzie, którzy się dowiadują, że znasz ich myśli? To nie jest miłe. Ale w sumie oni też coś przede mną ukrywają. Kiedyś znajdzie się okazja, żeby im powiedzieć. Im mniej osób teraz wie, tym lepiej dla Jera. Mam dość problemów, a wysłannicy Kapitolu nie przyprawiliby mi radości.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Lip 10, 2013 12:41 am

- Rozumiem, więc uważasz, że jesteś zwyczajnie rozsądna? Mogę przyjąć takie założenie – zgodziła się Alicia. Jasmine wsłuchała się w nią.
[Z pewnością sytuacja rodzinna w okresie dojrzewania mogła stymulować rozwój pragmatyzmu i odpowiedzialności za bliskich. Prawdopodobieństwo, że to główna przyczyna to 52%. Do przyjęcia w obecnej sytuacji, jednak sygnalizuje potencjalne problemy rozwojowe w przyszłości. Jakie kroki należy podjąć? Notatka do siebie: dostosować program terapeutyczny do indywidualnych potrzeb pacjenta. 71% prawdopodobieństwo wskazuje, że lepsze będą sesje grupowe niż indywidualne…]
Łowczyni wsłuchała się w stojące przed nią roboty, które zgrzytały metalem i bzyczały napędzającą je energią, pikały sygnałami elektroniki. Wszystko miało swój głos, jednak jednostki, ruszające się obiekty były łatwiejsze. Łóżko miało głos, ściany, podłoga, ziemia między piętami, narzędzia, medykamenty… jednak większość z tego miało zbyt powolny, rozciągnięty w czasie głos by można było go zrozumieć. Zresztą było wątpliwe by ściana miała coś ciekawego do powiedzenia o byciu ścianą, nawet jeśli Jas miałaby lata żeby jej słuchać.

Sięgnęła dalej… a jej uwaga została ściągnięta z powrotem w dół i w bok. W to samo miejsce co wcześniej. Świat zniknął, unosiła się w przestrzeni, a przed nią świat płonął. Przed oczami miała jedynie porażające światło, ogień i wybuchy. To było… coś, coś takie wielkiego, że nie mogła tego objąć na raz wzrokiem.
[…I’m waiting…]
Wycofała się, zamrugała i świat wrócił na swoje miejsce.
- Wszystko w porządku? – spytała Grey.
[Czy to, że emisja artefaktu z S1 skoczyła nagle o 64% i chwilowe zamarcie Jasmine można uznać za przypadek? Prawdopodobieństwo przypadku to tylko 14% i z każdym przykładem maleje. Czy to artefakt reaguje na nią, czy odwrotnie?]
- W każdym razie, jeśli chcesz stąd wyjść, musimy się pośpieszyć, żeby Josh się nie zorientował. Wyraźnie zakazał ci opuszczać tej sali przez następne dwa dni – przypomniała.
[Nie wspominając o tym, jak na krawędzi się ostatnio znajdował. Co prawda stan Jasmine się poprawił, ale sytuacja Jenny wciąż spędza mu sen z powiek. Z pewnością człowiek w jego wieku nie powinien mieć styczności z takimi sytuacjami, co odbija się na jego śnie i jedzeniu, a te z kolei prowadzą do nadwrażliwości i irytacji. Istnieje 85% szans na to, że zachowa się irracjonalnie wiedząc, że pomagam Jasmine zamiast ją zatrzymać na miejscu…]

Wyszli z pokoju i przejechali windą na górę, wchodząc do centrum dowodzenia. Jasmine zauważyła pętające się wszędzie Jedynki, dziesiątki aktywowanych robotów.
- Josh ostatnimi dniami nie tylko aktywował, ale uruchamiał coraz większą liczbę jednostek – wyjaśnił Alicia. Wjechali na poziom mieszkalny, przeszli do pokojów dla załogi. Pani profesor wskazała szafę w której trzymane były rzeczy Jasmine. Ubranie, akcesoria, łuk… brakowało broszy.
- Szybko – ponaglił ją hologram – wysłałam twoją mamę i brata na rutynowe badania na górę, ale nie chcemy ich tu spotkać i mieszać.
[Mogę też ekranować nasze posunięcia przed Joshem jedynie przez określony czas. W końcu się zorientuje…]
Wrócili do windy i zjechali do centrum dowodzenia. Jasmine przez ten cały czas leżała na Sali znajdującej się w pionie po prawej stronie. Tym razem jednak ruszyli na wprost. Następnie zjechali na poziom, który Jasmine już znała. S1.
- A więc doszliśmy do pierwszej sprawy o której obiecałam opowiedzieć. Założyłam drenaż od spodu, ale niewiele więcej mogłam zrobić – wyznała pani profesor. – Kiedy otworzę drzwi musisz uważać, w środku jest bardzo gorąco, gdy…

Wrota S1 syknęły i rozsunęły się, wypuszczając lejący się ze środka żar.
- Tak się zastanawiałam, czemu miał problemy z mechanizmem zamka…
W środku było dość jasno, ale gdy jej źrenice przywykły po pierwszym szoku zobaczyła jak ściany i sufit lśnią od gorąca. Krople płynnego metalu zbierały się w załamaniach i skapywały lub spływały w dół. Podłoga zamieniła się w dziurawe zasieki, z kilkoma lejami którymi musiał spływać stopiony metal. Jednak między tymi lejami wciąż tkwiły pagórki. Pagórki obdarzone nadtopionymi rękami i nogami ze stali, zupełnie jakby zniszczono tu dziesiątki, setki Jedynek. Pośrodku tego unosiła się jasnozłota, płynna forma.

…I’ve been waiting…
Rozległ się ten sam dudniący żarem głos co wcześniej.
…I need you to tell me: what am I?...
...am I a tool? A thing?...
...or am I an existence? A being?...
...what am I, Jasmine?...
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Lip 10, 2013 7:37 pm

Stosowałam się do poleceń Alicii. To było dziwne. Wszystko. No i to, że nadal nic nie usłyszałam w kwestii Jenny. I.. tego, co może teraz robić Josh. Wszystko wydawało się takie... niemal nierzeczywiste. Szczególnie, kiedy przypominałam sobie ostatnie miesiące.

A potem uderzyła mnie temperatura. Tarcza zareagowała odruchowo. Jakbym natychmiastowo włączyła klimatyzację w kuli mojej tarczy. Miałam ochotę sięgnąć po dar kontroli wody, ale w porę zorientowałam się, że być może nie będę w stanie rozumieć latającej kulki, jeśli pozbędę się daru Jera. Musiałam więc poradzić sobie konwencjonalnymi metodami. Przyspieszyłam trochę magonów, aby krążyły w środku mojej osłony i wywoływały cyrkulację powietrza, niezbędną do niego ochłodzenia. W podobny sposób, jak działały prądy powietrzne na Ziemi.

Zmrużyłam oczy i spojrzałam na kulkę. Czym była? A może kim?
- I'd like not to lie to you. So the only thing I can tell you now is I don't know. You're given to me when I was young and till now you haven't said a word. - oddychałam spokojnie i obserwowałam kulkę. To kolejny raz, kiedy nie wiedziałam, co robić. Zbyt dużo wrażeń. Chciałam zemdleć i już nigdy się nie obudzić. Kim jest brosza? Kolejną osobowością z nieznanego mi świata? Kolejnym obcym, który zamierza wtargnąć do mojego życia?
- However I can try to examine, what or who you are. But, first of all, would you mind turn off the heating? It's really hot here. Oh, and I'm so sorry for waiting. But this.. horrible hag imprisoned me in other reality, you've seen. There's nothing I could do. So, maybe I'll try... - powiedziałam i spojrzałam pytającym wzrokiem na wirującą kulkę. Później skupiłam się na darze Jera i wzięłam kilka głębokich oddechów. Zamknęłam oczy i zbliżyłam się swoim magicznym zmysłem, czy darem, do byłej broszy. Starałam się wsłuchać w jej dźwięk, w to, co z siebie uwalnia. Słuchać świata. Wszystko musi mieć swój wewnętrzny głos. Ale czego właściwie szukam? Nawet drewno coś mówi. Szukałam historii. Może jakiejś wskazówki do odpowiedzi na pytanie kulki? Może tonu głosu - czy jest on bardziej zbliżony do ludzkiego, czy do metalicznego Alicii, czy do takiego, jaki wydają martwe przedmioty, tylko... szybszego? Szukałam czegokolwiek, na czym mogłabym oprzeć swoje przypuszczenia.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Lip 10, 2013 8:25 pm

Cyrkulacja powietrza czyniła stanie w korytarzu odrobinę znośniejszym. Ile ich dzieliło, 50 – 60 metrów? A mimo to żar był nieznośny, nic dziwnego, że ściany i sufit się topiły.
…things do not speak…
Wyjaśniła przelewająca się w powietrzu forma.
..yes, I know…
…I couldn’t reach you…
...so examine me if you like...
...but please hurry...
...I can’t control myself well in the interval...
...it’s... painful...
Półpłynne złoto skręciło się w powietrzu, rozdeło, po czym zapadło w sobie. Często zmieniało kształt, często przechodząc przez stadium podobne do 8 lub dwóch powiązanych ze sobą kropel wody.
…shape me…
…give me form…
...am I a thing?...
...a tool? A weapon? An accessory?...
...what shape am I? what size?...
...how do I look?
...am I a person?...
...a plant? an animal? A human?...
...am I a male or a female?...
...how do I look like? How do I feel?...
...I can be whatever you desire...

Głos broszy był trzaskiem ognia i ekplozją wybuchu, był delikatnym muśnięciem światła i odważnym krokiem naprzód. I spośród huków i trzasków płomieni wyłoniło się coś jeszcze. Jakby głos dziecka.
[Welcome, Father. Good day to you, too]
[What am I, Father?]
[That’s nice, I like that name. Is that person important to you, Father?]
[I understand, I will comply. Father, do you hate this “God” person?]
...hurry up, please...
...it hurts...
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Lip 10, 2013 9:46 pm

O co mu chodziło? O to, że mam wybrać, kim ma być? Jednak... to, co robił z pomieszczeniem i jego słowa. Dziwne, ale nie chciałam, żeby cierpiał. To była jakiegoś rodzaju więź - nawet jeśli był jedynie martwym przedmiotem, przynajmniej do tej pory. Jedyna rzecz, która przychodziła mi do głowy... to nie było łatwe. Ale w pewnym sensie wyrażało mnie. Czy chciałam go stworzyć idealnym odbiciem mnie? Kimś, kim ja nie mogę być? Może.
Ponownie zmarszczyłam brwi. Czy na pewno o to mu chodziło?
- I can't understand you fully. - powiedziałam i zagryzłam wargę - You mean.. Have I to tell you who you are? - wysiliłam swoją wolę. To nie będzie łatwe. To coś, czego nigdy nie robiłam. To prawie jak tworzenie sierpa, ale zupełnie od nowa. Czegoś, co nigdy wcześniej nie istniało. Pod postacią broszy dobrze się maskował... To musi być coś prostego, ale zarazem zachwycającego. Coś, co na pierwszy rzut oka nie zwróci uwagi, jak brosza, ale będzie bardziej indywidualne i w razie potrzeby będzie... cudowne? Byłam perfekcjonistką.
- If it depends on me... maybe you have some wish? - dodałam szybko, po czym, po wysłuchaniu odpowiedzi, z wysiłkiem na twarzy zaczęłam malować w swoim umyśle. Sięgnęłam do dar Jera i tym razem to ja wydałam pewien dźwięk. Zestaw dźwięków. Jer rysował w zeszycie, rysował co chciał. Czy podobnie mogłam wynieść obraz ze swojego umysłu, wyobraźni i przekazać Mu?
- If it has to be my decision.. I'd like you to be connected with ice. Hiden from eyes of ordinary people, whenever you wish. Like a stone. But beautiful inside. You'll have soul of some unusal creature. You'll be my perfect creation. - przez umysł przebiegła mi Shi. Jej perfekcyjne ciało. Jenny. I te niebieskie żyłki. Czy to nie coś podobnego, tylko delikatnie odwróconego? Miałem nadzieję, że nie. Nie. Może to było pewne podobieństwo, ale.. zbyt się różniliśmy.
- Like this... - uwolniłam ze swojego umysłu wizję. Może coś na wzór projekcji Alicii? Nie miałam pojęcia, to było coś, czego nie potrafiłam opisać słowami. Z pozoru zwykły kamień, jednak po chwili zaczął świecić się intensywnym niebieskim światłem, które wysyłało czyste odbicia. Jeszcze parę sekund i rozwinął się z niego chłopiec. Mężczyzna. Ciało greckiego boga? Sama byłam trochę zdziwiona, co wytworzył mój umysł. A może trochę się wstydziłam? Niebieskie oczy. Nieziemskie. Przyciągające. Równie pociągające rysy twarzy.. to z telewizji? Udoskonalone. Zarost, zmieniający się cyklicznie. Dość krótko przystrzyżone włosy, ale jednak nie krótkie. Niebieskie ubranie. Albo raczej niebiesko-szare, w zależności od postaci, a może intensywności świecenia? Kamizelka. Ręce. Skąd do cholery wytrzasnęłam te mięśnie? Poczułam się delikatnie nieswojo. A może... znowu to zawstydzenie? Wolałam nie przypominać sobie, że Alicia może ciągle stoi za mną i to wszystko widzi. A może nie? Mieniące się delikatnie w powietrzu skrzydła, jakby wyrastające z łopatek, ale przeczące prawom fizyki. Pojawiały się i składały, przylegając do skóry pleców i będąc na niej nie widoczne. Może dodające jej jedynie niebieskawego odcienia. Jednak przy tej karnacji było to niemal niezauważalne. Skrzydła anioła? Delikatne i silne w jednym. Pod kamizelką - nie mające niemal znaczenia. Na palcu pierścień. Saszetka przy pasku. Postać skuliła się, jak człowiek w rozwoju prenatalnym i z powrotem zamieniła w kamień. Spojrzałam na płynne coś przede mną.
- Is it what you need? - spytałam i spojrzałam w jego stronę - Do you like it? - mój głos był lekko niepewny, szczególnie, że sama pierwszy raz stałam w takiej sytuacji i chyba pierwsze wrażenie opadło, a adrenalina zaczęła się ulatniać.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Lip 10, 2013 10:22 pm

…yeeees…
Półpłynna forma przestała bulgotać i wrzeć, a zamiast tego zaczęła wirować, zmieniając się w idealną sferę. Po chwili wynurzyły się z niej ręce, nogi i głowa. Postać zawisła w powietrzu w pozycji płodowej, rosnąc i kształtując się, niczym posąg obrabiany przez rzeźbiarza w przyśpieszonym tempie w połączeniu z dorastającym człowiekiem. Z jego pleców wynurzyły się skrzydła, wystrzelając aż pod sufit. Duże, cienkie, ale o mocnej linii. Mężczyzna wyprostował się, podczas gdy ostatnie rysy odwzorowywały wizję Jasmine, aż po układ włosów i zarost. Rozgrzane powietrze zapłonęło, otaczając go wirem. Ogniste tornado poderwało strugi płynnego metalu oblewając postać.

Wszystko na chwilę zniknęło za ścianą szalejących płomieni, by zaraz się odsłonić, gdy ogień zgasł równie szybko jak się pojawił. Gorąco zniknęło z S1, pozostawiając po sobie jedynie góry rozpalonego do czerwoności metalu.
Stojący w powietrzu mężczyzna otworzył błękitne oczy i spojrzał na swoje ręce. Gdy ogień zgasł był już odziany wedle życzenia łowczyni. Ogromne skrzydła poruszyły się lekko w gorącym powietrzu i postać przeleciała w powietrzu, opadając lekko za drzwiami do sali. Skrzydła zwinęły się błyskawicznie niby wielkie płachty i zniknęły w fałdach stroju, który choć wyglądał jak ubranie, musiał być przecież metalowy. Mężczyzna wciąż promieniował ciepłem, ale szybko stygł i nawet stojąc zaledwie kilka metrów dalej był chłodniejszy niż wcześniejszy powiew z wnętrza S1.

Czy naprawdę wyobraziła go sobie takiego wysokiego i muskularnego? Takiego przystojnego i naturalnie ujmującego? Postać uśmiechnęła się lekko, po czym opadła na jedno kolano, skłaniając głowę.
…the one before you is part of the Godslayer Set…
...Godslayer Engine...
...your wish is my command, Mother...

- To było z pewnością... interesujące – powiedziała Alicia, która do tej pory siedziała cicho, w skupieniu obserwując sytuację. – Emisje jakie to coś wydziela wydają się rodzajem przekazu, ale nie mogę złamać szyfru. Rozumiesz co to coś mówi, Jasmine?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Lip 10, 2013 11:16 pm

Uśmiechnęłam się z triumfem, ale ten rodzaj uśmiechu ugrzązł gdzieś po drodze z mojego umysłu do warg i na zewnątrz pojawił się jedynie jako ściśnięcie warg przy lekkim ich uniesieniu. Ten uśmiech dobrze o nim świadczył. Nie chciałam kogoś, kto wykonywałby moje polecenia nawet bez zmrużenia oka. To dawało nadzieję, przy całej dziwności tej sytuacji. Taki ktoś... spełni każdy mój rozkaz? Może. Ale jeśli coś będzie nie tak, powie to. Sprzeciwi się. W takiej formie nie jest możliwe, aby tego nie zrobił.
W następnej chwili mój uśmiech stał się ciepły. Gdy tylko uklęknął na kolanie, zaczęłam machać rękami, chcąc, żeby jak najszybciej wstał. Nie, to nie była dla mnie komfortowa sytuacja. Może w oficjalnych sytuacjach, ale nie teraz. Wysunęłam jedną rękę do przodu, jakby na przywitanie.
- No, no, no you don't have to. - przełknęłam ślinę - You should call me Jasmine. At least at casual occasions. Or even always, as only you wish. It's nice to meet you. It's Ms Alicia, owner of this place. - wskazałam na hologram, po czym zwróciłam się do Alicii.
- Przepraszam za zamieszanie. Sama tego do końca nie rozumiem. Znaczy... sytuacji. Ale wydaje mi się, że.. to, że tu przyszłam.. to chyba rozwiązało sytuację. Przepraszam za te zniszczenia. Mogę jakoś pomóc naprawić jednostki? - spojrzałam na panią profesor z proszącym o wybaczenie wyrazem twarzy, przy czym szybko dodałam - Ach, tak. To jest Engine. Nie wiem, o co dokładnie pani chodzi, ale tak, chyba potrafię go zrozumieć. A czy pani rozumie to, co ja mówię do niego? Myślę, że to delikatnie inny rodzaj.. języka, ale chyba słyszała pani o czystych słowach magii? Nie wiem czy Josh pani opowiadał, ale swego czasu pojawił się u nas stary nauczyciel i uczył mnie je rozumieć. Powiedziałabym, że to nawet przydatna umiejętność, ale chyba Engine jest jedyną istotą, z którą w ten sposób rozmawiam i która nie traktuje jak dziecka, które musi wykonać wolę rodzica. Zaskakująco, role chyba tutaj są diametralnie odwrotne i nie jestem do końca pewna, czy tak powinno być i czy mi się to podoba. - wzruszyłam ramionami - W sumie, trudno zapamiętać te wszystkie wydarzenia. Szczególnie, że ostatnio wydarzyło się tyle dziwnych rzeczy. No i ten wypadek z Joanną.
Ponownie uśmiechnęłam się przez zaciśnięte usta i spojrzałam na człowieka stojącego koło mnie.
- Could you tell me who is Godslayer Engine and what is Godslayer Set? And what is your history? Where do you come from? Do you remember your first birth? Have you any aim on this world? I can check it one more time now, if you don't remember it. Would you? - spojrzałam na mężczyznę pytająco i ponownie wsłuchałam się w jego dźwięk, w to, co czuje. Przeniosłam ciężar daru z najbliższego otoczenia jedynie na niego. Był zjawiskowy. Był taki, jakiego go sobie wymarzyłam. Czy to mogła być prawda? Czy o czymś nie zapomniałam? Wolałam o tym teraz nie myśleć i skupić się na znalezieniu odpowiedzi na pytania.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Lip 11, 2013 1:37 pm

…as you wish, Mother Jasmine…
Engine wstał. Paradoksalnie, choć patrzył na nią z fizycznej góry, w jego spojrzeniu nie było tego wyrazu, który Jasmine ostatnio miała okazję poznać i znienawidzić. Spojrzał na jej wysuniętą dłoń.
…should I shake your hand?...
Wyciągnął rękę i uścisnął jej. Krótko i delikatnie, jakby nie chciał jej skrzywdzić.
…like this?...
Jego dłoń wciąż była bardzo ciepła, ale na szczęście nie parzyła. Z daleka wydawała się ludzka, choć z bliska miała w sobie coś metalicznego. Mimo to jej powierzchnia nie była twarda i ugięła się nieco pod dotykiem, choć bardziej jak modelina niż skóra. Engine spojrzał na hologram, a potem gdzieś w dół, jakby spoglądał przez podłogę.
…yes, I’m aware who this is, Mother Jasmine…

Alicia machnęła ręką na zniszczenia.
- To nie jest na razie istotne, mogę mieć ich więcej – zbyła temat. - Za to wciąż niepokoi mnie ten… Engine, tak? Oczywiście jako komputer jednostki badawczej do spraw przeciwdziałania magii, moje algorytmy pozwalają mi rozszyfrowywać język magii… a przynajmniej tak mi się wydawało. Były wystarczające do zrozumienia użytkowników magii z którymi miałam do czynienia w przeszłości, potrafię też zinterpretować 88% z tego co do niego mówisz i wywnioskować brakujące elementy. Natomiast to co on mówi… skoro rzeczywiście mówi… jest jak ewoluujący szyfr. Nie dość, że skomplikowany, to jeszcze zmienny w czasie. Szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem, że potrafisz go zrozumieć, to pewnie pokazuje, że twój potencjał nie jest na pokaz… wciąż, czy to naprawdę rozwiązuje sytuację? – dodała już jakby do siebie.

…of course, Mother Jasmine…
…besides information regarding my Father…
...which I have been forbidden from disclosing...
...I have no secrets...
...and I would be more than happy to answer...
...Godslayer Engine is a state-of-art technomagical artifact...
...created by Father as a part of set of 3...
...and that is the Godslayer Set...
...I was created second, after Godslayer Core...
...and before Godslayer Vessel...
...in the city of London, located on British Isles, part of PanEuropean Union, covering most of the continent of Europe...

Jasmine zobaczyła przed oczami ogromne miasto – zwodniczo podobne do Kapitolu – którego podziemia zryte były gęstą siecią tuneli. A pod tymi tunelami znajdowała się sieć kompleksów laboratoryjnych, większych nawet od bazy w której byli obecnie.

…soon after creation, myself and Core were transported to the city of Vienna…
...where we remained for the rest of our time in Europe...

Łowczyni znalazła się na pokładzie prywatnego samolotu. Ktoś niewidoczny trzymał w górze kamień, niby stuścienny brylant, obserwując jak odbija się od niego światło. Jasmine rozpoznała w kamieniu szlachetnym poprzednie, może nawet pierwsze wcielenie broszy. Na stole stało wyściełane, metalowe pudełko, które z początku symbolizowało schronienie i bezpieczeństwo, teraz jednak było bardziej jak więzienie, czy trumna.
Za oknem zbliżało się inne miastko, gdy samolot kołował ku lotnisku. Miasto, gdzie głównym środkiem transportu były latające samochody, a ludzie mieszkali w smukłych, wysokich wieżach. Gdzie techno magiczne artefakty były codziennym dobrem, a najtrudniejsze prace wykonywały roboty.

…then the war broke out between PanEuropean Union and United American Federation…
...and PanEuropean Union lost the war...
...the development of Godslayer Vesses was never finalized...
...while myself and Core found ourselves on the territory of United American Federation...
...after the war dubbed the Empire or the Protectorate...
...I was seized by the government officials, for research and study...
...Core was seized by the soon-to-be dominant religious organization...
...as a god-sent relic to be worshiped...

Jasmine zobaczyła to co pokazywano w telewizji co roku podczas pielgrzymki: wnętrze Wielkiej Katedry u podstawy Iglicy w Kapitolu i piedestał na którym ustawiono święty kielich.

…that being said, although, our circumstances have changed...
...our aim has not...
...that is: to destroy god...
...what are your orders, Mother Jasmine?...
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Lip 11, 2013 4:14 pm

- Jasmine, just Jasmine. I hope we’ll be friends. – powiedziałam, rumieniąc się delikatnie, z pośpiechem w głosie. Zupełnie tak, jakby jego urok na mnie oddziaływał, chociaż wiedziałam, że nie jest człowiekiem.
- Just like this – powiedziałam i ponownie uśmiechnęłam się, ściskając jego rękę. Prawdę mówiąc, dawno nie miałam tyle okazji do uśmiechu. Czułam, jak stres delikatnie ze mnie uchodzi. To było coś miłego.
Zmrużyłam oczy, przetwarzając przez chwilę informacje. Westchnęłam delikatnie i spojrzałam w podłogę. Jest kimś w rodzaju zaginionej technologii. Wykradziony Kapitolowi. To zadziwiające, że trafił do mnie. I miał zmieniać przeznaczenie wokół mnie? Wokół mojej rodziny? Czy Kapitol nie jest w stanie wytworzyć takich stworzeń? Przynajmniej nie jest to powszechnie wiadome.
Uśmiechnęłam się delikatnie, jednak mój wzrok ciągle wbity był w jeden punkt podłogi.
- Pani profesor, można powiedzieć, że jesteście niemal rówieśnikami. Oboje pochodzicie z czasów sprzed wojny. Co wie pani o konkurencyjnym projekcie „Godslayer Set” pochodzącym z Europy sprzed czasów wojny? Założę się, że mieliście tam szpiegów. – jeden kącik moich ust znowu powędrował delikatnie do góry. Powoli podniosłam wzrok na Engine.
- Ok, I’m very glad to hear your history. I’m sympathize that it’s sad sometimes. But if I’m going to be a part of this aim, can I know, who or what the god is? Does he or she have a name? And just in case – do you like your brother or sister, Core? Do you like each other or you have only the same aim? Or are you foes?
Zrobiłam chwilę pauzy i odwróciłam się do Alicii.
- Chyba możemy wrócić do mojego pokoju. Przynajmniej na razie. Musimy się poznać z Engine. I nadal pamiętam, że nie powiedziała mi pani, co dzieje się z Jenny – spojrzałam bystrym wzrokiem na hologram i ruszyłam drogą powrotną do szpitalnego pomieszczenia. Po drodze starałam się iść koło zmienionej Sfery.
- Will I be able to talk to you when I switch off my power? Do you hear what I hear? Can you hear my thoughts? What is inside me? – zapytałam I uśmiechnęłam się zachęcając do odpowiedzi. Czy będę mu musiała pokazać cały świat? Świat ludzi? Czy będzie w stanie zrozumieć ludzkie uczucia, tak jak robi to teraz Alicia? Coś ją zmieniło. Engine wyglądał na przyjacielskiego. W sumie – jak mógłby nie?
- Oh, I’m always asking everyone about eveything.. I was so stupid, so.. maybe you want to ask me about something? It’ll be such a pleasure to me to answer your questions. – uśmiechnęłam się ponownie.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Lip 11, 2013 5:57 pm

- “Godslayer Set”? – Alicia zamyśliła się na chwilę, przeszukując swoje bazy danych. – Nie, nie wiem nic o takim projekcie ani po stronie Federacji ani Unii.
…well, that’s understandable that she wouldn’t know…
...she is just a military-grade science AI after all...
...it was a top secret information, available only to privileged few...
...but even those people couldn’t move all those resources necessary for its completion...
...secretly...
...therefore the project had also a public side...
...ask her about the space colonization project “Genesis”...

Wrócili do windy i wjechali na górę, przechodząc przez centrum dowodzenia. Jasmine i Engine obok siebie, a projekcja profesor Grey za nimi.
- Może i jesteśmy z tego samego okresu – powiedziała Alicia – ale nie jesteśmy tacy sami – dodała, czego mężczyzna nie skomentował.
…of course…
…however „god” is like us…
...she have many names and many forms...
...you know her as Joanne...
...a redhaired, fragile woman with fair complexion...
...wearing a dress and a straw hat...

Zjechali w dół i wysiedli na poziomie medycznym w którym obudziła się wcześniej Jasmine.
…what do you mean „like”?...
...is “like” the same as allies?...
...then, I’m not sure...
...it’s true that we were pited against each other during was...
...officially I was the property of the Federation and he belonged to the Union...
...but I don’t think that makes us enemies...
...we still share the same goal...
...although I’m not sure if he shares the same reasoning as I do...
...oh, and you can refer to us using any pronoun you like...
...as a shapeshifting artifacts we don’t have any specified sex...
...and we already appeared both male and female on occasions...
...therefore use what’s convenient to you, Jasmine...

- Oczywiście miałam i nadal mam zamiar – przyznał hologram w sprawie Jenny – po prostu chciałam załatwić to pojedynczo. Z jak największym skupieniem i skutecznością. Tyle, że… nie jestem pewna co tu właściwie zostało załatwione – powiedziała, kiedy znaleźli się już w środku, Jasmine usiadła na łóżku, a dwa tak różne, choć dość podobne komputery stanęły po obu jego stronach, niemal naprzeciwko siebie. – Poza tym, wydarzenia w S1 zostały zauważone – poinformowała.
…of course, any high-level magic user would be able to comprehend me…
...I feel those waves that you produce at the moment...
...those are the same sort of espionage ability your brother produces...
...my ability is not suited for this type of action or countermeasures...
...this is a rare ability that only selected few could block...
...I could retaliate, by sensory overload, but not without hazard to your neural systems...
...also I am unable to “read thoughts”...
...but my power allows me to harness and manipulate energies...
...I can therefore perceive your neural impulses and, based on their location and intensivity, guess general state of mind or train of thought...

Na ostatnie stwierdzenie łowczyni Engine pokręcił głową.
…not at all, Jasmine…
…others just had the time or resources to acquire knowledge…
...that’s all...
...the drive to learn is considered one of more positive human features...
...but if I might ask...
...do you think that I am alive?...
...my processing core is a quantum computer...
...capable of imitating a sentient being’s thought process...
...with much more processing capabilities...
...but on the other hand I’m very resilient...
...capable of surviving in extreme temperatures...
...toxic environment...
...void of space...
...which would kill most of living organisms...
...I’m unable to reproduce...
...when I asked the scientists studying me...
...they said it is and software error...
...and that synthetics could never be called “alive”...

...and If I may ask a second question...
...would you say that the end justify the means?...
...that if your couse is noble enough...
...or important enough to you...
...would you do anything to attain it?...
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Lip 11, 2013 6:56 pm

- Wszystko jest takie... skomplikowane. Pani może znać część projektu pod nazwą kolonizacja przestrzeni kosmicznej "Genesis". - powiedziałam, po czym mnie zamurowało. Zamrugałam kilkakrotnie oczami.
- So.. if Joanne is like you.. can you also see every people on this planet? Feel them? Find them?
Cały pokój znowu uderzył we mnie swoją prostotą. Nie, że coś mi się nie podobało, ale.. brakowało tu czegoś. Takiego wewnętrznego ciepła. Fakt, było czysto i w miarę bezpiecznie, ale przypominając sobie dom czy nawet przychodnię do której chodziła Jenny.. małe detale potrafią czynić cuda. Pokręciłam głową, wracając do rzeczywistości.

- It’s very hard question – uśmiechnęłam się i potarłam swoje kolanu, patrząc się na nie, jakbym odkryła plamę na spodniach - There's a lot of definitions of live. You looks like alive. I met so many different beings lately that I can’t doubt in anything. Maybe it was an error, but.. Jenny and I met so many people who don’t want their children. For different reasons. Don’t believe scientists, sometimes people say nasty worlds, when something goes wrong. – spuściłam wzrok, wiedząc, że nie jestem od tego wolna. Ciężko było mówić o swoich własnych wadach. Nawet jeśli były domeną większości ludzkiej populacji.
- You could be anything you want. You have your own will. – ponownie upuściłam wzrok I gorzko się uśmiechnęłam.
- Good and evil.. All this is relative. There are good and bad sides of our decisions. Everyone pace their own path. It’s bad time to ask me about these sort of thing. If something is important to me.. I would do it. I’d give my own life to save somebody I love, if you mean that. But humans not always think right. If you don’t see all parts of jigsaw puzzles.. it’s really hard to decide. Good can be soothing evil and vice versa. Reasons can justify our actions. But I doubt that it’s one answer when we’re talking about judgments. I only hope that you don’t want to kill me, as so other people I met lately.

Zatrzymałam się w półuśmiechu I zmarszczyłam brwi. Przegrzebałam w swoich rzeczach i wyciągnęłam kartkę z napisem, który „stworzyłam” jeszcze podczas zajęć w szkole.
- Is it your doing? How? – spojrzałam na niego, nie do końca zadowolona, pokazując mu kartkę. – You said… you’ve got power. Is it like gift or something else? I heard that Capitol want to create device which would be able to create gift in somebody’s body. Is it something like forgotten knowledge? Can I touch it? – spojrzałam na Engine i poniosłam brwi.
- Oh, and one more thing. Are you able to speak casual language? You know, Ms Alicia can’t understand you and I thought it could be a little bit impolite. – uśmiechnęłam się przyjaźnie i uniosłam odrobinę ramiona do gory.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 8 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 25 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 16 ... 25  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach