Immortem
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

[Natalie] Alternate Reality

2 posters

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Nie Kwi 29, 2012 3:12 pm

- It’s not that I doubt you… it’s just kinda important, so I’d like to double- or even triple-check it. Just to take it off my mind.
Natalie zmaterializowała na stoliku walizeczkę i wypełniła ją banknotami z pobliskiej materii. Nawiązała połączenie ze Źródłem i kazała mu znaleźć odpowiednie numery. Wynik był nawet odrobinę lepszy niż się spodziewała. Źródło znalazło pewnego majętnego, obrzydliwie majętnego mężczyznę, który oprócz masy pieniędzy na różnorakich kontach miał istny labirynt piwnic/skarbców, w których trzymał różnorakie precjoza. Było też kilka wypełnionych równiutkimi stosami banknotów. Źródło nie tylko pobrało numery tamtych koron i nałożyło je na te wypełniające walizkę, ale i wymazało numery ze starych banknotów. W ten sposób sprokurowane przez Natalie stały się „prawdziwe”, a przetrzymywane w skarbcu miały już tylko wartość na kilogramy w skupie makulatury. Oczywiście 400 tysięcy to nie była cała zawartość skarbca, ale zawsze to miła pamiątka.

Devine otworzył walizeczkę i uważnie przejrzał kilka paczek setek i dwusetek. Holda oczywiście nie dała po sobie poznać w najmniejszym detalu, że prowadzą jakąkolwiek rozmowę i wciąż uśmiechała się lekko, obserwując Huntera.

Oh, but we’ve already met. You just don’t remember it, yet. I’m sure you will, in time. The moments we had were… unforgettable. And I think I’ll keep the act. Right now I’m just Holda Devine. Just play along and act naturally. Don’t mind me at all.

- I can? – Zdziwiła się Holda. – I’m sorry, but I’m just not so much into modern rockbands…
- Yeah, well it’s kind of fuzzy for me – Hunter wzruszył ramionami, zamykając walizeczkę, najwyraźniej zadowolony. – But I think I’m beginning to remember… things that will happen. Well, whatever, I’m supposed to have high tolerance for strange bullshit, so I don’t see any problems. When can we make that deposit?

Lynch wykonał ruch, jakby chciał odwrócić się i spojrzeć wprost na Nevarez, jako, że do tej pory spoglądał raczej w podłogę, ale zachwiał się i omal nie upadł.
I’m sorry… I feel sick… must go out for a bit… be back soon…
Wymamrotał, po czym się przeniósł. Natalie stwierdziła, że wciąż jest na NRS, przeskoczył jakieś dwadzieścia kilometrów i wylądował na lodowym pustkowiu daleko za miastem.

What’s up with him suddenly? Zdziwiła się Nya.
Can’t blame him. Whole apartment steadily fills up with some kind of poisonous gas and it seems it’s noxious for us, Transcendentals. I don’t know how you girls could be oblivious to this. Odezwał się Lobo zza zasłony własnego ogona.
Oh… strange. Anyways, I don’t think I’ll need the car. Getting Leah used to it don’t seem like worth the while, so we’ll just take a walk of something. What I’m more concerned is this whole “Holda” person. Somehow I get seriously bad vibe from her. I’m sure she’s up to something nasty.

- Well, I haven’t seen his checkbook, but that weasel is a Minister of Finance and a Consultant of Whatever Gives Him Most Money. So I’m guessing he spends more than 400 grands on his suits alone. With all the fabric they need to make them… – Kiriyenko uśmiechnął się i dokończył kawę.
- Can I have more oatmeal cookies, please? – poprosiła Leah. – And some milk?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Pią Maj 04, 2012 3:56 pm

- Yeah, why not. - mruknęła Nevarez materializując kolejne zamówienie albinoski, przy okazji machnąwszy ręką lekko. Bardziej z przyzwyczajenia do teatralnych gestów niż faktycznej potrzeby.

- As it is for when, for me it can be even now. I don't feel the difference if it is sooner or later. It's only a matter of place where we can make deposit. I guess the Cosmoport would be a right place to start looking for some bank, hm? - mruknęła w przestrzeń spoglądając przy tym na Kiriyenko, akcentując pytanie uniesieniem brwi.

Yeaah, and "just Holda Devine", just "create" poisonous for Transcendentals gas. Accidentally. How lovely... The real question is, what's the point of this charade. I might as well simply tell everyone who you are to end it now. Just because as I said I prefer to mess up with my cooperatives personally. Although I have nothing against your presence as long as you...heh hold yourself from getting in my way. If you want to help fine, if not well let's say still fine as long as you won't disturb or sabotage any of actions which are to be done. For a good start you could reject this poisonous gas, if I would like to see them dead I would have them killed already. Obviously I can do it myself, but why shouldn't I give you chance to do it by yourself?

- Is that so? Interesting, I thought that you could say something more, 'cos you look a little bit younger than me. Anyway, I guess we should go. Throw me keys sis', and we're out. Of course I'll drive.

Well. That's interesting. It looks that indeed I can be called one of Darks, so can be Nya. Hmf without the Source thingy, but that's only matter of time, as everything.

Yes, you'e probably right. "Holda" is in fact one of Darks, called Witch, according to the Source. I suppose she ain't planning nothing that I can't handle though. Just take care of yourself and everything will be fine 'kay?

- So, are you going or what? - mruknęła do reszty stojąc już w drzwiach, w trakcie wypowiadania się do pozostałych zdążyła się przemieścić.
Czekając na ruch innych odezwała się ponownie do "Holdy".

You know, maybe I remember something, maybe your real name is Isobel. Maybe even we had few unforgettable moments. Or maybe not, ain't easy to say really. Although in my opinion you don't want the same what Earl does, you know the whole spinning around the universe to less developed times. If I recall correctly it is boring idea in your opinion.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Pią Maj 04, 2012 6:25 pm

Anielica napchała sobie ciasteczek do buzi i dolała mleka, przeżuwając zapalczywie jak inkarnacja chomika.

- Yeah, well, banks in town aren’t worth squat. You need to use military terminal in the Cosmoport and send the deposit directly through station to one of the bigger banks. Hyenas at the ‘port aren’t all happy about signing anything so squeeze them a little.
Hunter zatarł ręce i wziął w jedną walizeczkę.
- Ok, so let’s get going, shall we?
- Well – Arkadyj nie podniósł się z fotela. – I was thinking. You don’t need me, Natalie can probably make any permit necessary to do anything and make it seem legit. And I somehow don’t feel like going back to HQ right now. So you have this beaten fella over in the next room, I don’t mind watching over him for some time. Wouldn’t want him walking out of here dazzled by any chance, do we?

I don’t feel comfortable discussing this, but it’s not something I can help easily. That’s the way I am. Besides it doesn’t hurt you, so why do you care anyways? And your Transcendental friends? As you can see, they’re free to leave anytime. If I’d like them dead, they’d be dead in a blink of an eye.
But, hey, you can do whatever you want. As you always do. I should know this best, huh?


- Oh, thanks, I’ll take that as a compliment. – Uśmiechnęła się Holda.
Nya rzuciła kluczyki po idealnym łuku, a Natalie złapała je bez wysiłku. Lobo tym razem nie zniżył się do odpowiedzi. Może zwyczajnie było mu niedobrze.

Witch, huh. Figures. They swarm like insects. Anyways I’m not worried about myself, since you are going together it seems. Be careful, ‘kay? She may look and act feeble, but she can turn on us at our worst. I just hope nothing happens, that’s it.
Odparła jej siostra, klękając przy Leah i Cleo.
- We’re going to see some children, would you like to come? – spytała Anielicy. Ta, zastanowiła się chwilę, żując zajadle.
- Ya, wef li’ to c’m.
Bliźniaczka Nevarez podała albinosce rękę, pomagając jej wstać. Z powietrza wyciągnęła koc, którym okryła dziewczynę, tak delikatnie, że ta się niemal nie zorientowała.

Niespodziewanie równie kamienna co Nevarez, panna Devine, drgnęła niemal niedostrzegalnie na wspomnienie Earl’a i jego planów. Ryska zaraz zniknęła, ale bez wątpienia przez chwilę tam była.
Nice try, for some tabula rasa. But Earl is our leader if you want it or not, so you better show some respect for him and his plans. It’s in your best interest to remember that and hold it dearly.

Grupka zeszła po schodach i wyszła na zimną, Kosmogradzką pogodę. Samochód czekał na miejscu, lekko zaśnieżony.
- Ok, we’re going this way – powiedziała Nya. – We’ll meet here in some time. A time won’t be a problem since we can communicate anyways. Drive safe, ‘key? – mrugnęła jeszcze do siostry.
- Ok, come with me this way. No, no, sorry, no flying. That’s a pretty please, ok? Good girl.

Hunter strzepnął rękawicą troche śniegu z maski i wykonał zachęcający gest do obu Darków.
- Ladies first, right?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Pią Maj 04, 2012 8:18 pm

- Now, would you look at that, you're acting like a real gentleman Hunter. Is it a fact that money change people? - Nevarez wyszczerzyła się przekornie do Devine'a otwierając auto - Anyway, better sit in the back of the car, more space for the suitcase and all. - mruknęła do najemnika sama zasiadając za kierownicę, oczywiście poczekała na swoją ciemną krewną.

Następnie odpaliła silnik ciesząc się z wygody fotela i dotyku kierownicy, samochody zawsze ją uspokajały, były takie...posłuszne i przyjemne w obsłudze. Co prawda w drodze wyjątku rozpoczęła jazdę powoli jak na nią i warunki, ot zwykłe 100km/h jadąc po lodzie.

Oh yes, indeed it would be a nice try if I really had absolutely no memories at all. But it ain't so easy you know. And of course it is not that I don't have any respect for Earl, he has quite good taste in picking up appearances, and he had not bad entrance at all. But well, you see... This is kind of funny thing, in last few hours I've been for a while between realities. Out of control, completely. The point is, that I saw for a moment different possibilities. At first I didn't know what to make out of it, but know it seems quite clear. Some of those including the plan, some includin' anarchy, you know no leadership at all. Just pure freedom of choice. Although, the problem is that those are only scattered puzzles of different realities, their shapes fit in, but their imprints don't match. So in few cases I see results of this universal time switch, Damned thing, never saw myself in variations after the switch has been made. But hey, they were only two variations, so why should I worry about it, right? The funny thing though is that you seemed quite...hmm...let's say happy or joyful in lack of better words, in anarchious combinations. After all where's the fun of messing up with people's minds without any extensive force, just using their own minds against them...when there is really no challenge in it? No need for havin' ID's, DNA tests...nothing that could possibly identify you. I admit it, XIV-XVII centuries were quite enyojable : pirates, "new world" making Columbus believe that he arrived to India when he landed on North America...And all, but let's face it it is no challenge at all for us. What's the point in manipulatin' people whose ability to reason isn't developed enough to argue? Just sayin' no strings attached.

Nevarez uśmiechnęła się pod nosem mruknąwszy mentalnie ostatnie zdanie do "panny Devine", po chwili jednak dodała, jakby po namyśle.

And yes you're right, on the other hand I can't remember clearly everything, and indeed I always do what I want. But in fact, as far as I can't recall it, I'm curious about why are you sayin' that you should now that best, hm? I wouldn't mind few clues, you know.

- So, Hunter how are you feelin' now when you have nice amount of cash just from the middle of nowhere, eh? Hm..and a bonus. I guess I forgot not to send few memories including some nice sights.

Po dalszej chwili jazdy jakby coś się przypomniało Natalie i zwróciła się do Lyncha.

Hey, are you ok there? Good thing is, that I know for certain what caused the trouble. It looks that I'm the only on of the Darks who ain't toxic somehow for Transcendentals. The bad news is that Dark which caused your touble is with me now, so for a while you should wait in the apartment for your own safety. Poisonous gas should wind out by now from there, and if not I guess openin' a window should solve the problem. You could keep some company to Kiriyenko, and maybe talk to him for a while, after all you said you're quite curious about humans. I'll in the meantime check out few things and try to get to know something more about other Darks. And yes, I'll try harder to avoid killing anyone if it's possible, so don't worry and heal yerself ' kay?

Oczywiście mimo pozornie spokojnej prędkości Nevarez ciągle uważała na drogę i nie szczędziła czasem karkołomnych dla zwykłych ludzi wejść w zakręty, w razie ewentualnej potrzeby wspomagając unikanie wypadków i przypadkowych morderstw swoimi zdolnościami. Po jednym z takich zakrętów w gruncie rzeczy zwróciła się też do generała. Tak na wszelki wypadek.

W porządku tam? Słuchaj, mówię tak na wszelki wypadek, wiem że wydaje ci się to całkiem naturalnie dziwne że mówię ci wprost do umysłu i w ogóle, ale taka uwaga. Jeżeli wydawało ci się że coś mówiłam do ciebie w ten sposób od kiedy się przebudziłeś do teraz, to nie byłam ja więc jeśli coś takiego słyszałeś to po prostu przypomnij to sobie i jak coś nie wykonuj poprzednich poleceń, gdyż to nie ja mówiłam, tak? Na wszelki wypadek w sypialni masz tam VSS i jednego Glocka, jakby jacyś nieoczekiwani goście wpadli z wizytą, chociaż nikt nie powinien przyjść do mieszkania teraz.

Okazyjnie przejrzała na spokojniejszym odcinku drogi umysły zarówno generała Huntera jak i rannego pod kątem ewentualnych pułapek podobnych do tych jaką zaimplementowano niegdyś Łavrovowi, w razie konieczności likwidując je ostrożnie.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Pią Maj 04, 2012 11:13 pm

- Ach, this is just paper – Hunter się wyszczerzył, niezrażony, unosząc walizeczkę. – But what this means, what it could be used for… I guess it could change guy a little.

Natalie usiadła za kierownicą, Holda obok niej, a Devine wcisnął się na tył sportowego autka razem z walizeczka.
- But don’t let my generous mood fool you, I’m the same, old Hunter – puscił oko do lusterka wstecznego.

Nevarez rozsiadła się wygodnie. Fotel został dostosowany do jej budowy anatomicznej. No właściwie do budowy jej bliźniaczki, ale na jedno wychodziło. Silnik zamruczał jak rozochocona kotka i pojazd ruszył gładko do przodu. Sterowanie przychodziło jej wyjątkowo łatwo i przyjemnie, jakby maszyna była przedłużeniem jej ciała – nawet jeśli nie miała ciała per se. Ale z drugiej strony może i miała kiedyś samochody budowane specjalnie na jej życzenie, ale nie rozmyślnie dopasowane do niej w każdym calu. Nya znała ją aż za dobrze. Możliwe tez, że zwyczajnie były zbyt podobne niż to normalnie możliwe… ale dla nich niezwykłe było normalne, więc się zgadzało.

Było niemalże zbrodnią nie wypróbować na ile stać silnik, ale Natalie pozostała przy wskaźniku stu kilometrów na godzinę. Nie bez pewnego zawodu, gdyż cacko sunęło po Kosmogradzkich drogach jak po torze wyścigowym.

Holda spojrzała na Natalie przelotnie i agentka zobaczyła błysk zaskoczenia w jej spojrzeniu.
You saw Home? Pretty impressive… but again, you’re not a Trickster for nothing, right? The cleverest of us all, the cream of the crop, master of disguise, artisan of smoke and mirrors… or maybe I should say, a mistress of backstabbing? No matter. That’s so like you. But no, I’m not interested with anarchy or messing with vermin’ minds. That sort of thing would indeed fascinate a Trickster. My weaves serves different purposes.

Clues, huh?
Panna Devine roześmiała się, czym zaskoczyła Huntera.
- Something happened, sis?
- Nah, just remembered something funny, don’t mind me. Feminine stuff – mrugnęła do niego w lusterku wstecznym i najemnik nie drążył tematu.
Well, I don’t mind tossing you a few clues. In fact it bothers me why you didn’t regain your memories yet. Usually when a Dark is awakened his or her memories came back to him the same as their powers. Yet your powers awakened, but your mind stayed… strangely human. Bizarre from my point of view. You could be faking it, but it seems genuine… well, who knows? Anyhow, I said I should know best, because we used to be real close a long, long time ago. Real chums. And then… stuff happened, things I regret you seem to can’t recall.

- Bonus…? Ahhh, now that you mention it – najemnik się ożywił, gładząc mimowolnie walizeczkę. – You were lying there all… - zawiesił się na chwilę. – All chilled to the bone. You were… I mean I found you half-dead, and… oh, this isn’t as good as it seemed – Devine zamrugał, uśmiech spełzł mu z twarzy.

Oh, good to know… I think. The dose must’ve been weaker than I thought, because it’s already wearing off. Sorry, I feel that I should watch over you right know, but I know I can’t stand that… this poison, so I’ll go back to the apartment in a minute. I’ll watch over those two in there instead. They seem somehow important to you, so let’s call it… watering the plants, eh?

Natalie uważała mimo wszystko na drogę, ale samochód niemalże prowadził się sam i z jej doświadczeniem i taka maszyną niemal nie istniało ryzyko wypadku. Jedyne co to ponownie zostawiała za sobą ślad złożony ze zdziwionych spojrzeń i opadniętych szczęk ludzi, którym nie śniło się ani takie cudo ani takie jego prowadzenie.

Generał drgnął i wpierw poczuła od niego falę zdziwienia, ale to zdumiewająco szybko przeistoczyło się w akceptację faktu. Kiriyenko coraz lepiej sobie radził z dziwnością zdaje się.
Nie, nie, wszystko w porządku i w ogóle. Pierwszy raz coś takiego… no, doświadczam. A właściwie… to skąd mam wiedzieć, że ty to ty? I może być jeśli to myślę? Może musze mówić na głos, czy coś?

Nevarez przejrzała jeszcze umysły trójki mężczyzn, szukając w nich ewentualnych pułapek. Umysł generała i rannego były czyste. Umysł Huntera był opleciony mocą Witch. Bez wątpienia to ta sztuczka kazała mu myśleć o niej jako o siostrze. Nieprzenikniona przyjrzała się przez chwilę delikatnej, misternej konstrukcji niczym trójwymiarowej pajęczej sieci. Wydawała się tak cienka, że mogłaby ją zdmuchnąć byle chuchnięciem.

Auto przecięło kolejną ulicę odslaniając przed nimi monument kosmoportu. Za chwilę powinni dojechać do bariery. A Nevarez powinna pamiętać by zwolnić. Oczywiście mogłaby przebić tą smieszną tarczę, ale usmażenie całej elektroniki nie było ich celem.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Sob Maj 05, 2012 1:34 am

Theme I
- Yeah, I was nearly dead. Circa about five times that 24 hours. But as you can see I'm quite alive right now, as always I ain't easy gal to kill, rather those who will try killing me end up dead. Interesting dependency, don't you think? But, hey focus on good things, for example you don't remember being shot twice in the head, right? You survived that, though. Although, messing up with time is quite funny there ain't no neccessity to remember perfectly every wound, or something. But! Now you can't say that you didn't earn that cash after all, eh? You're free to say you've almost died at least three times includin' my timeshiftin'. I guess I'll never have a boring holiday.... - Nevarez szczerze się roześmiała po czym dorzuciła zamyślonym lekko tonem głosu - Hmm I suppose that we should gain a proper entrance, right? - mruknęła dociskając pedał gazu co wyzwoliłe przyjemne dźwięki silnika wchodzącego na wyższe obroty, rozpędziła się do 245km/h i w ostatniej chwili zaciągnęła ręczny by zacząć się bawić w kontrowanie kierownicą, manipulacje skrzynią biegów i w ogóle. Tak by wyhamować idealnie prostopadle do granicy bariery, w razie konieczności posiłkując się swoimi możliwościami by uniknąć ewentualnych wypadków/zderzeń z barierą przy wysokiej prędkości, potem jakby nigdy nic wrzuciła wsteczny i nawet nie bawiąc się w oglądanie za siebie wjechała powoli na jakieś miejsce parkingowe, tak naprawdę kontrolowała sytuację przy pomocy swojego prawdziwego wzroku, ale nikt postronny o tym nie wiedział. Gdy już zaparkowała to dorzuciła po namyśle do Huntera - You know what? Scratch that, you've almost died at least four times. Well technically speakin' there was no possibility of death in this maneuver....but nobody has to know that, right? For bystanders I'm mad driver - odwróciła się przez ramię do Huntera i wyszczerzyła się zawadiacko - Now, let's think about some paperwork...what could we possibly need. Ah..I know, I'll probably present to Woodland heart attack later, but now his signature and name might be useful. - mruknęła pod nosem sięgając do Źródła po wzór sygnatury i pieczątki Ministra Finansów, również "jedynego i słusznego sekretarza" i tak dla pewności jeszcze Arkadyja, czemu nie. Sprokurowała po chwili 3 kartki, upoważnienie do podjęcia wszelkich działań jakie ona uzna za konieczne wydane przez "jedynego słusznego" wraz z kontrasygnatami od Ministra Finansów i Dowódcy Armii Kosmogradu. wszystko elegancko złączone ze sobą zszywką. - Seems legit, don't you think? - pokazała beztrosko papiery Hunterowi dając mu chwilę na przeanalizowanie i oswojenie się z brutalną łatwością z jaką Natalie sprokurowała sobie papiery zezwalające jej praktycznie na wszystko na tej planecie. Przynajmniej tak długo jak ktoś nie wpadnie na idiotyczny pomysł podważania jej autorytetu...znaczy prawdziwości jej papierów.

Theme II
W międzyczasie zwróciła się z namysłem do swojej rzekomej, niegdysiejszej kamratki.
Is that so? You know, you're flattering me, it's not like I can lie and fool everybody in the whole universe...Oh, what Am I talkin' about. False modesty really ain't my style. Let's take for example yesterday, I ordered one guy to chase me with whole military strenght of this city, what's more funny he told me himself that I'm not myself and they're not lookin' for me, and he actually believed what he was sayin' - Nevarez mimowolnie uniosła lekko kąciki ust przypominając sobie ten komiczny moment. Po chwili jednak spoważniała. - As it is for my mind and memories, it's easy enough thing to figure out. Earlier today I guess I've almost absorbed someone's mind. Why we should be surprised then when my mind is outside the common rules, eh? And I suppose I know why my memories as you say are actin' unordinary. But this ain't a problem, as I always say it's only a matter of time. If it is as you say, it's also unevitable, so why should I worry about this? Anyway, let me guess what stuff happened. If I know myself good enough it would be something like...Let's think, probably I refused to take some order, as you tried to remind me of Earl's role in this whole situation, and mentioned something about me being mistress of backstabbing. - Natalie uśmiechnęła się pod nosem -. I even dare to say that you equally regret stuff which happened, and your choices back then. Although these are only blind guesses without any facts nor memories....except...Well logical conclusion that if you wouldn't regret at least partially your choices back then if you had a possibility to change something...and as we both know there always is such possibility, then you wouldn't probably regret that I can't remember anything. I guess - Nevarez wzruszyła ramionami - You know, it's somewhat funny thing. You say that you aren't interested in messing with people's mind, although you've already unneccessarily messed with Hunter's mind. And you seem to be quite comfortable in this situation. Although, as everyone I might be wrong, so why don't you say something more about this stuff, and your weaves. It might help me to remember everything. Obviously I could simply order the Source to bring me back those memories, but I wouldn't be myself if I'd leave such fascinatin' opportunity to study depths of my madness, right? Hmmm I guess my mind ain't a place where anyone would like to be, you know that human whose mind I've almost absorbed seemed quite terrified when she saw mine.

- So, shall we go break the bank? I mean, make deposit of course. - rzuciła swobodnie po schowaniu dokumentów do kieszeni wewnętrznej płaszcza, jednocześnie wyłączając silnik i otwierając drzwi kierowcy po zgarnięciu kluczyków. W razie potrzeby naprostowała jakichś żołdaków czy gapiów że nic się nie stało/ (wojskowym)że mają prowadzić do terminalu ponieważ Nevarez jedzie z polecenia samej góry etc. etc. Ewentualnie wykorzystując papiery gdyby były potrzebne.

W międzyczasie odezwała się też do Lyncha.
Ha! Look at ya, you're developin' a sense of humour. It gets better and better don't you think? As it is for me, no worries. I'm not easy to kill or something. As for killing others...let's just say that I won't burn any plants without neccesity, eh? No need to be deadly serious. - chwila przerwy - I guess that was my worst pun ever., heh.

Po chwili odpowiedziała też generałowi.
Teoretycznie jedyna osoba z którą mógłbyś mnie w ten sposób pomylić to Nya. Teoretycznie, ponieważ jeszcze nie rozgryzłam do końca tej kwestii z końcem całego wszechświata i możliwościami, moimi i reszty Darksów. Nie uwierzyłbyś jak tu się wszystko zagęszcza. Na wszelki wypadek po prostu możemy ustalić że w razie konieczności nie wydam ewentualnych dyspozycji w ten sposób. Będziesz wiedział o co chodzi, i to w tak sprytny sposób że nawet ktoś kto może czytać w czyimś umyśle jak w książce się nie połapie. Pamiętaj, ewentualnych dyspozycji nie wypowiem. Jeżeli chodzi o komunikację, wystarczy że myślisz, nie musisz mówić. W końcu Gorbova sprowadziłam do mieszkania w podobny sposób. A tak naprawdę to doświadczasz tego po raz drugi, wcześniej Sam się tak odezwał za pierwszym razem, pamiętasz? Swoją drogą jak tam ten poobijany biedak?

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Nie Maj 06, 2012 9:03 pm

- So I’m guessing it’s good we’re on the same side, right? And I survived being shot two times in the head? Man, I’m pretty awesome myself – Hunter błysnął zębami w uśmiechu. Nie zraził go nawet wysoki stopień śmiertelności tej misji z przyszłości, choc ciężko było stwierdzić, czy to hart ducha, czy niedowierzanie. – So many times? Man… I guess I’ll have a little extra after the job. You know, you wouldn’t want to leave your old friend dry, while he almost died for you? A few times?

Natalie docisnęła gazu i samochód wystrzelił przed siebie z przyjemnym pomrukiem. Świat się rozciągnął niczym guma, lśniąca powłoka bariery wyszła im na spotkanie. Agentka swoim drugim wzrokiem zobaczyła żołnierzy po drugiej strony wybiegających im na spotkanie i machających, żeby się zatrzymali zanim uderzą w tarczę.
Skręciła, wpadła w kontrolowany poślizg, żłobiąc koleiny w drodze. Wyprawiając cuda z pedałami i skrzynią biegów, a ostatecznie wspomagając się lekko zdolnościami, przeleciała samochodem kilka centymetrów od bariery i zatrzymała się sto metrów dalej pod głównym wjazdem. Przejechała spokojnie przez połyskliwą błonę, która napięła się i zamknęła za nimi, po czym zaparkowała.

Devine uśmiechnął się uprzejmie, nie wyglądał na tak porażonego jej wyczynami jak miała nadzieję, ale z drugiej strony facet uczestniczył jak i ona w masie niebezpiecznych misji. Skoro już pikowało się w desantowcu na jakimś zadupiu, to jazda samochodem nie robiła już takiego wrażenia.
Za to żołnierze wyglądali na przekonanych o jej niepoczytalności. Zbiegali się właśnie w sześciu, wymachując karabinami i pokrzykując.

Nieprzenikniona sięgnęła do Źródła, znalazła odpowiedni wzór papierów, wprost z biurka Pierwszego Sekretarza, a potem uzupełniła je o odpowiednie informacji i podpisy. Trzymała teraz w ręku dokument, stwierdzający, że jest agentem specjalnym działającym bezpośrednio z ramienia Pierwszego Sekretarza, a każdy jest zobowiązany do zrobienia czegokolwiek nie powie pod groźbią natychmiastowej eliminacji.

Strażnicy kazali im wysiadać z podniesionymi rękami. Po zerknięciu na papiery, panika sięgnęła nowego pułapu. Trójka została, przepraszając za swoje zachowanie ze spuszczonymi głowami, a trójka poleciała szukać kogoś wyższego ranga.

Hunter wyglądał na rozbawionego, za to Holda była zamyślona. Opowieść o Aleksandrze i ganianiu jej nie wywarła na pannie Dark pożądanego wrażenia. Witch skupiła się na brakujących wspomnieniach Nevarez, jakby ją to osobiście bolało, że tamta nic nie pamięta.
That’s exactly what I’m talking about. There are no rules, that’s simple facts. Absorbing human minds don’t have anything to do with it, and you should’ve known that. If you were a full Dark, you could absorb any number of minds if you’d like. I don’t see why anyone would do that, there’s little to gain and it’s somewhat unpleasant but nothing more. No, no, either you are lying or something is stalling the return of your memories…
Brunetka drgnęła jakby coś jej przyszło do głowy.
Or… someone could steal you memories. I never heard of anything like it, but it’s probably doable. I have no idea why someone would do that, but it’s either one of the three.

Spojrzała na Huntera przelotnie.
Him? That’s just the means to my purpose, not my purpose. A disposable tool, seemed easier to blend in, I guess.

Well, I probably I regret some of it, but that’s the subject for the time you can recall any of it. I don’t think you’d get what I mean now even if I’d tell you. So let me tell you about you, not the human you know, but the Trickster Dark you of the past.
You were brilliant, there’s no doubt about that. You kept close to Earl. He used to say, that if our family would be a ship’s crew, he’d be the captain and you’d be our engineer. He points us in the direction, and you’d take us there. Something like that. You two were inseparable. So it’s so strange to hear you badmouth him.
You were also kind of inquisitive and inventive. Always interested in humans and playing tricks on them. You wouldn’t spare us either. You created the Source. I would lie if I didn’t say you were great. I think I even admired you at some point. But then again, we had a fallout some time ago, and here we are again.
Helped anyhow? You sure you wouldn’t want to just download your mind from the Source? Don’t you want to became your old self again?


W tymczasie przybiegł do nich jakiś porucznik, spasiony i blady jak ściana. Obejrzał sobie papiery Natalie i wygladał jakby miał się porzygać. Pogonił żołdaków i zaprosił całą trójkę do środka. W kosmoporcie roiło się jak w ulu – przynajmniej w tej wojskowej, nie ogólno dostepnej części. W parę minut postawiono na nogi jakiegoś majora – szkoda, że nie ich znajomego – i cały zespół bankowców. Zadziwiająco szybko uzyskano dostep do „zajętego” sprzętu i zainkasowano wpłatę. Zespół księgowych dokonał wpłaty, podczas gdy major stał na baczność i się pocił.
Gdy komputery pracowały zaproponowano im po szklaneczce najlepszego, importowanego koniaku – chyba, że mają ochotę na coś innego oczywiście – Holda podziękowała, ale Hunter poczęstował się szklaneczką.

That would be just… peachy. Just be careful, ok? Just in case. You would say that for us Darks, as they seem to call themselves, at the moment are a kind of legend. A story our mothers would scare their children, if we would ever scare our children.
Nevarez poczuła jak źródło głosu Samuela przemieszcza się do ich mieszkania. Lynch musiał być niewidoczny wciąż, bo Kiriyenko nie zareagował na jego oczywiste pojawienie się.

A prawda, coś kojarzę, choć mgliście. Twój przyjaciel w garniturze, tak? Nie ma sprawy, nie będę się przejmował żadnymi rozkazami „od ciebie”. Chyba, że będzie to oferta nie do odrzucenia. Zażartował generał.

Księgowi skończyli pracę, Hunter dostał nawet wyciąg z transakcji. Z podpisem naczelnika Planetarnego Banku NRS. Ktoś tu nie chciał być „wyeliminowany”. Padło pytanie, czy życzą sobie może czegoś jeszcze?

Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Pon Maj 07, 2012 6:28 pm

Theme
Yes, I'm aware of fact that now absorbing human minds wouldn't be a problem if I would like to. I've mentioned it only because it happened when I was still human. So I thought it's worth to mention maybe. As it is for me lying., well there is no point in that. Why would I? It would be in fact too easy, just to pretend I don't know a thing, don't you think? Not a trick worth trying even. Stealin' memories on the other hand...Well that's an interestin' idea you know. I've already experienced it once not so long ago even. Yesterday, or tomorrow depends on perspective. Although I've returned the favor....well actually I also killed the thief, twice to be accurate. - Nevarez mruknęła z namysłem po czym przez chwilę milczała rozglądając się swobodnie po pomieszczeniu, uśmiechnęła się nawet pod nosem widząc wyprostowanego jak struna majora, po czym stało się coś strasznego. Odezwała się.

- Właściwie to owszem, po pierwsze spocznij towarzyszu majorze, po drugie chciałabym przejrzeć rejestry celnicze dotyczące przylotu piosenkarki Gai, zwłaszcza interesuje mnie kto przeprowadzał kontrolę i jakie wpisy dotyczą bagażu delikwentki. Ach tak, jak rozumiem zgodnie z poleceniem towarzysza porucznika generała Kiriyenko wszelki ruch z NRS został wstrzymany, tak?

Zanim wróciła do konwersacji z drugą Panną Dark, Nevarez z czystej ciekawości wystosowała zapytanie do Źródła, spytała mianowicie czy ktokolwiek ma większe uprawnienia w korzystaniu ze Źródła niż ona sama, oraz ile właściwie lat upłynęło od stworzenia Źródła, i kto je stworzył. Mimo wszystko nigdy nie zaszkodzi się upewnić.

You know, in spite of what you're saying, it looks that in fact there is no difference between me which you know, and present me. Well except lack of memories of course. So, more or less I'm still myself. By the way, I'm wondering how old would I be from what you know? Counting before fallout too I mean. And yes, what you're saying seems to help me focus, I guess I'll need just three more informations to figure this lack of memory thingy. So if you would be so kind I would like to hear something more about this fallout, how I ended up as a human...And from more interesting things ; what's your first memory as a Dark, and also how could it come that you didn't contact me earlier when I was still a human, and turn me back to Dark? Hmm...wait, you said that it's either one of the three...so it's just a six of us, eh?

Po chwili Nevarez zwróciła się do swojej siostry na wyłącznym kanale, tak na wszelki wypadek zastrzegając sobie w umyśle by nikt inny tego nie słyszał poza adresatką.

Wiesz, w zasadzie to dość fascynujące co tu słyszę Nya. Przy czym uzyskując kolejne dane które się potwierdzają dochodzę do coraz bardziej zwariowanych wniosków. Weźmy na ten przykład kwestię Źródła, wyobraź sobie że usłyszałam że to moje dzieło. Całkiem ciekawe, nieprawdaż?

Jeżeli Źródło zgodnie z podejrzeniami Nevarez stwierdziło że nie istnieje osoba posiadająca uprawnienia większe od niej samej zwróciła się też z lekkim rozbawieniem do Lyncha.

Yeah, you know what's really funny? This ain't a story, and from what I've already heard it seems that I created the Source by myself. Extremely funny though is that the Source actually confirmed it.

Gdy Natalie tak czekała na odpowiedzi, zanurzyła się w swoich rozmyślaniach. Z jednej strony abstrakcją była dla niej w pierwszym momencie cała sytuacja, z drugiej jeżeli wszyscy Darks wykazywali się taką lojalnością względem Earla dawało to dwie możliwości. Kradzież wspomnień ewidentnie możliwa mogła nastąpić albo z jego polecenia, mógł w końcu chcieć zataić jakiś konflikt, ale dlaczego wtedy zwyczajnie nie wyciąć wspomnień tylko konfliktu dotyczących? Albo z powodu utajonego buntu? A może fakt braku wspomnień łączył się z tym że po pierwsze rozdzieliła się z Nyą, a po drugie prawdopodobnie korporacja zachowała kopię danych z jej Nieśmiertelnika...Jeżeli jednak to wszystko było prawdą... To tak naprawdę poszlaki wskazywałyby na to że ona sama to wszystko zaplanowała. Może jako ostateczny, największy gambit ze wszystkich, zadrwić ze wszystkich, nawet z siebie samej...A może by się wyzwolić z błędnego koła ślepej lojalności, może by odzyskać coś co kiedyś utraciła, poczucie własnej tożsamości. Już w pierwszej chwili zastanowił ją Earl. Fakt że przedstawił się tytułem, stanowiącym jednocześnie imię. Tożsamość....tymczasem ona sama określana tytułem Trickster, tajemnicza znajoma-nieznajoma Witch...Już sam koncept wyjścia poza zasady życia i śmierci w tej skali był kłopotliwy... Nevarez na chwilę odpędziła myśli skupiając się na ewentualnych odpowiedziach. Zanim te by napłynęły mruknęła jeszcze do Panny Dark.

I think that I may be repeating myself...also the depths of mind, they are the key to solve this puzzle. I'm telling you, everything leads to this point. Depths of mind...or madness. This thing is...confusing, you know?

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Sob Maj 12, 2012 10:30 pm

Towarzysz major spoczął, a następnie wyprężył się w pozycji na „spocznij”. Strasznie się pocił jak na wojskowego.
- Tak, oczywiście, prom jest zadokowany na Pierwej… eee… oczywiście, zaraz przyniesiemy papiery…
Jeden z efreitorów migiem przyniósł niewielki plik manifestów przewozowych i innych papierów celniczych, odbitki paszportów, potwierdzenia, pozwolenia. No tak, wedle manifestu, Gaja wiozła ze sobą kontener zielonego groszku. Przezabawne. A robiło się coraz lepiej. Wedle papierów potwierdzenie celne pokwitował ich dobry znajomy, Sherman Woodland. A ta opłata celna, pięćdziesiąt tysięcy koron. Sporo jak za groszek, a Natalie nie miała wątpliwości, że to nie cała suma. Woodland wyglądał na takiego co bierze część dla siebie. A tu proszę, podpis oficera przeprowadzającego inspekcję celną. Major Ivan Kovalenko. Pocący się przed nią we własnej osobie. Zapewnie nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość, gdy mu oświadczono, że przeprowadzi rewizję osobistą sławnej gwiazdy.

Hunter zajrzał jej przez ramię i mimo, że jego rosyjski nie był zachwycający od razu skojarzył podpisy z naszywką na mundurze majora. Uśmiechnął się pod nosem i poczęstował kolejną szklaneczką. Tylko Holda wyglądała na niezadowoloną z sytuacji. Założyła ręce na piersi i stukała palcem wskazującym w ramię. Nevarez nie mogła oprzeć się wrażeniu, że tamta zaczyna się niecierpliwić.

Natalie nawiązała połączenie ze Źródłem – za każdym razem coraz łatwiejsze i bardziej naturalne – a to ochoczo zabrało się za zbieranie dla niej informacji, pobierając zwyczajową opłatę, kilku procent jej energii.
Odpowiedź brzmiała: Trickster Dark stworzył Źródło 17 899 032 127 lat ziemskich temu. Najwyższe uprawnienia posiada – Źródło zawahało się na moment, najwyraźniej tłumacząc odpowiedź na bardziej współczesne terminy – administrator Trickster Dark, posiadający hasło administracyjne.

Całkiem ciekawe… wyjaśniałoby chociażby skąd u ciebie ta łatwość w korzystaniu z tego czegoś… zgodziła się Nya. Ale to pewne? Kto ci to powiedział? O ile pamiętam, z dnia na dzień nie stajesz się twórczynią starożytnego, wielkiego… czegoś. No dobra, dziwnie to zabrzmiało, ale chyba nie dziwniej niż te nowiny.

Isn’t this an interesting story. We all guessed that there must be an entity beyond the Source, but this… I don’t know if anyone connected the two things. This may actually be huge. I’m sure others would like to hear about it. Lynch zdawał się zaskoczony tą nowiną, choć chyba nie w pełni w nią wierzył.

Well, believe me, this isn’t what I’ve pictured, either. This whole thing is very… Trickster-like, I’d say. But that also changes things…
Witch przeczesała palcami włosy i pokręciła głową, zastanawiając się nad czymś.
Ok, so here’s the important part. We have to skip all that newborn-kiddy stuff for now. Remember, what I said about that fallout we had? Well there’s more to it than it sounds. In fact a lot more.
Holda otaksowała Natalie od stóp do głów, skończywszy na spojrzeniu w oczy.
You see, the thing is, we all died. More specifically, someone killed us. Decimated. And then tempered with our memories, ‘cos I don’t remember squat about it. And there were more of us then than now. In other words, we have a traitor among us.
And here’s the good part – guess who is the main suspect?

I don’t know if you really did it and erased your memories to cover your tracks, or if you knew who did it and they made sure you won’t tell. Holda najwyraźniej miała zbliżone myśli do Natalie. But we can’t settle this as you are. And that’s a big problem. When you awakened as a Dark, the rest of us became aware of your existence. That means Warrior knows you’re here too. He may suck at sensing others but he will find you eventually, and he won’t waver to tear this planet apart in the process of the punishment of the „traitor”. That means your punishment, and memory loss isn’t good enough here. Not only traitor ruined our plans earlier, but he also sullied his honor as a fighter. Or something, there’s a big male-pride issue at work here.

I just wanted you to know, before it starts raining fire or something.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Nie Maj 13, 2012 12:11 am

Nevarez uniosła brew czytając manifesty, po czym spojrzała z rozbawieniem w oczach na Kovalenko.

- Zielony groszek, toż to fascynujące. Oczywiście, towarzyszu majorze dokładnie sprawdziliście ten kontener czy między ziarenkami groszku nie ma nigdzie ukrytej przemycanej elektroniki wysokiej jakości, zdolnej funkcjonować nawet w Kosmogradzie, prawda? W końcu każdy szanujący się oficer i celnik by tak zrobił. A pan towarzyszu majorze jest przecież takim człowiekiem, hm? - Natalie uśmiechnęła się drwiąco, po czym zwróciła wzrok na trzymane papiery które zresztą zaraz uniosła, kierując swoje dwubarwne spojrzenie ponownie na wojskowego - Nie muszę chyba mówić że zachowam te papiery, prawda? Tak właściwie myślę że powinnam również złożyć wizytę Woodlandowi, to dość ironiczne, między innymi jego podpis daje mi uprawnienia w kwestiach finansów, a tu proszę....Taka przezabawna sytuacja z groszkiem. Cóż rzec, rozkazy jak doskonale wiemy są rozkazami, a sekretarz Woodland jest na doskonałej drodze by się tego dowiedzieć. - mruknęła składając i chowając papiery do wewnętrznej kieszeni płaszcza - Ach tak, nie muszę chyba mówić że nie może pan opuszczać Kosmogradu, majorze? W końcu przepuszczenie transportu zielonego groszku który nieomal nie zniszczył naszej pięknej stolicy zasługuje na pewną uwagę, ale być może zanim pójdę...- Nevarez zrobiła pozornie zamyśloną minę sięgając do inszej kieszeni płaszcza, w której była akurat jedynie zapalniczka Zippo znaleziona wcześniej w mieszkaniu, ale po chwili zmaterializowała się też paczka papierosów. Nevarez bardzo rzadko paliła gdy jeszcze była człowiekiem, jednak nie mogła odmówić temu pewnej teatralności, a ta teraz była jej na rękę. Wyciągnęła więc paczkę a z niej długiego i smukłego papierosa o czarnej bibule z bordowym wykończeniem nazwy, co prawda producent utrzymywał się przy białej bibule, ale chrzanić go. Po chwili odpaliła świeżo wytworzonego mentolowego papierosa i zaciągnęła się niedbale, wypuszczając po chwili dym nosem, w międzyczasie zarówno paczka jak i zapalniczka zostały schowane. - ...być może zanim pójdę chciałby pan coś może dodać, towarzyszu majorze odnośnie okoliczności dotyczących tego konkretnego bagażu "zielonego groszku" i udziału sekretarza Woodlanda w tym wszystkim? Nie jest to oczywiście konieczne, ale może oznaczać to różnicę między życiem a śmiercią - dorzuciła konwersacyjnym tonem.

Czekając na odpowiedź majora Nevarez zaciągała się co jakiś czas, odwzajemniwszy spojrzenie Witch.
I see. And I even agree. From what you said already it indeed seems quite Trickster-like, although I thought of less deadly reasons. Maybe an experiment, test of how our personality stays the same no matter the form, nor being death or alive. Curiosity. Or maybe even more outrageous thing. Like creation, creation of us, if it was my goal then I must say that I succeed. But...treason? Nah, doesn't seem like fun at all. Of course it may be also a test pulled off by Earl himself, as he didn't mention a damn thing about what you're telling me. If so it seems like Warrior would fail it. For as far as I know, by trying to "punish me", he would go against Earl's orders. Not mentioning carelessness, by assuming that I was the traitor it also would mean that I've killed him once. So he aparrently has some sort of death wish. Oh well, unless in fact his warrior male-pride led him to cause this fallout in order to become the leader as the strongest. That would also explain why he wants to "punish me" so badly I guess, after all as the only one with full access to the Source I might uncover everything about that fallout. If he named me as a traitor as a first it would fit in perfectly I guess. Let me think for a moment...and give me a minute. You convinced me, I'll order the Source to bring me back memories, but sorting everything out will take a while. And thanks for the warning, and for not believin' in the accusation, if you would believe you wouldn't warn me in the first place. I appreciate that, even when I still don't remember a damn thing about anything. But this is just about to change, eh?

Nevarez z namysłem zwróciła się do Źródła, każąc mu zablokować dostęp do niego pewnemu Darks'owi tytułem Warior. I uzupełnić energię Natalie w sposób identyczny do poprzedniego razu z gwiazdą.

Następnie zwróciła się do Nyi.
Fakt, nie z dnia na dzień. Potwierdziło to właśnie Źródło. A także owa Witch. Zresztą sama zobacz - agentka przesłała swojej bliźniaczce dotychczasowy przebieg rozmowy wraz z informacjami ze Źródła - Zwróć uwagę na fakt kiedy zostało to Źródło stworzone. Przy czym nie sądzę by panna Dark kłamała, nie na tyle dobrze by zmylić mnie. Oczywiście mogę się mylić, chociaż z tego co zdążyłam zauważyć wzorce psychologiczne czy to innych Nieprzeniknionych czy Darks nie odbiegają zbytnio od tych które znamy. Dobra, skoro pojawiło się setne z kolei zagrożenie myślę że pora na trochę hazardu. Zamierzam sprawdzić czy ten ponoć mój wedle wszelkich wskazań wytwór, jest w stanie "przywrócić" mi "moje" wspomnienia. Zanim to zrobię spróbuję też Ci udostępnić samo Źródło. Uwaga.

I Natalie wydała Źródłu polecenie by to stało się dostępne do korzystania dla Nyi, na takich samych zasadach jak dla samej agentki.

I jak?

Jeśli nie było efektu...

Cóż, wygląda na to że trzeba odwrócić kolejność... Zobaczymy co z tego wyjdzie, życz mi szczęścia i się nie martw. Odezwę się jak tylko skończę z tymi ponoć moimi wspomnieniami.

....Nevarez nakazała Źródłu zwrócić jej wspomnienia z życia jako Dark, z zastrzeżeniem by pod żadnym pozorem nie nadpisywało obecnie posiadanych wspomnień, albo żeby nie ruszało, albo krzywdziło Nyi, nawet jeżeli domniemane braki w pamięci Natalie wiązały się z rozdzieleniem ich od siebie. Oczywiście zaraz też wydała dyspozycję by w trakcie operacji Źródło jednocześnie uzupełniało pobieraną od niej opłatę energii z tej samej gwiazdy w tym samym niezamieszkanym układzie planetarnym. Zanim jeszcze potwierdziła operacje i w razie potrzeby powtórzyła poprzednie związane z dostępem do Źródła odezwała się do Lyncha.

Yes, it seems quite huge. And in fact there is always someone out there who has a death wish and wants to try killin' me. Poor and stupid bastards, anyway here's something interestin' right from the Source : Trickster Dark created The Source 17 899 032 127 Earth years ago. If it's all true, the shouldn't I be rather your caretaker, not the opposite? Everything is quite interesting, but in the same time quite weird and stunning.

A potem...potem Nevarez całą swoją uwagę skupiła na analizie ewentualnych informacji które źródło miałoby jej do zaoferowania, cały czas pamiętając kim jest, nawet jeśli to wszystko co tej pory słyszała było prawdą i również była Trickster Dark, nie mogła porzucać żadnego elementu swojej osobowości.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Pon Maj 14, 2012 9:44 pm

Natalie zmaterializowała paczkę papierosów i odpaliła jednego Carosso znalezioną zapalniczką Zippo. Oczywiście dym nie miał absolutnie żadnego wpłwyu na jej powłokę, był wszakże tylko rekwizytem dosłownie i w przenośni. Nieprzenikniona z odrobiną zawodu przywołała wrażenie płuc napełniających się mentolowym dymem, równie prawdziwe jak sama istota prawdy. Obłoczek dymu przegrodził ją od pocącego się obficie majora.
Widziała jak rozszerzone są jego źrenice, ha, gdyby chciała mogłaby poczuć jego strach. Dosłownie. Atmosfera w garnizonie była dość napięta. Przyglądało im się więcej niż kilka osób, a właściwie to przyglądało się Kovalenko. Jakby zaraz miało stać się coś strasznego. Nevarez miała wrażenie, że to bynajmniej nie pierwsza taka wizyta w tym miejscu – może nie tak stylowa i z takimi pozwoleniami, ale jednak.
Najwyraźniej jednak Kovalenko nie został majorem tylko z przydziału, bo gdy osiągnął pewien pułap paniki, zmrużył oczy i zacisnął szczęki. Nie było dokąd uciekać, nie było jak walczyć.
- Po co te gierki, towarzyszko? – niemal warknął. – Nawet nie wiem co było w tych chlernych pudłach. Nie sprawdziłem. Podpisałem co mi kazano podpisać. Ale widać coś poszło nie tak i potrzeba wam kozła ofiarnego. Nie możecie mnie chociaż przyzwoicie zastrzelić, tylko będziecie się mną bawić jak szmacianką? – urwał dysząc ciężko. Zupełnie jak człowiek oczekujący kulki między oczy.
Oh, well, Earl’s often very… economical, with what he says. Orders, truths… he didn’t tell me jack squat for all it matters.
To be honest, no one named you anything yet, as there’s no proof. And all in all, in theory at least, any of us could be responsible for what has happened. It’s just that it would be very like the old you and it happened to cross our minds. And even if there is no definite proof, that doesn’t mean that some muscle-for-brains won’t try to take you out. And you might be – or should be – the smartest of us all, but he’s still the strongest of us. It would be inconvinient for me if you fought it out right now. And he surely won’t listen to you, not after you made a fool out of him time and time again.
I’ll try to get through that thick skull of his and talk some sense into it. In the meanwhile, try to do your hokus pokus with the Source, and get your memories back. Anything is fine, just put yourself together.

Co powiedziawszy, Holda prześliznęła się między warstwami rzeczywistości dokądś, na pewno poza ten system słoneczny. O ile w ogóle znalazła się w jakimś czysto materialnym miejscu.
Natalie ponownie zwróciła się do Źródła, które posłusznie odcięło dostęp do swojej bazy Warriorowi Dark. Następnie uzupełniło energię Nieprzeniknionej palącą, nijaką energią odległej gwiazdy. Połączenie między Źródłem a nowonarodzoną Dark stało się już praktycznie tak zwyczajne jak używanie normalnego komputera. Źródło nawet zaczęło stosować proste komunikaty zamiast systemu odczuć, zamierzeń i nieistniejących głosów. Przed oczami Nevarez pojawiło się zgrabne:
Kod:
„access to database denied for user: warrior dark”
„energy levels restored. energy used: star energy”

Nya przejrzała podesłaną jej kopię rozmowy z pewnym powątpiewaniem.
Nie twierdzę, że nie, ale trochę mi to wszystko śmierdzi. Mów co chcesz, ale ci cali Darksowie zjawiają się znikąd i nagle jesteśmy jedną wielką porąbaną rodziną. Nie wiemy nawet, czy choćby słowo z tego co mówią jest warte splunięcia. Poza tym raz jesteśmy jednymi z nich, bo nie trzymają się nas reguły Nieprzeniknionych, a potem już nie jesteśmy, bo nie trzymają się nas ich reguły? A teraz chcą nas zabić za coś czego nie zrobiłyśmy… albo zrobiłyśmy… ech, nie żeby pierwszy raz, ale przy tej sprawie oczyszczalnia ścieków pachnie lepiej niż Chanel #5.
To coś co miało być za drzwiami? Zasadniczo to szczególnie mi nie zależy, ale jak uważasz. Bardziej mnie martwi to całe niby pozyskiwanie wspomnieć. Śmierdzi pułapką na kilometr.


Nevarez wysłała Źródłu polecenie otworzenia kanału dla Nyi… i po raz pierwszy operacja nie została zakończona niemal błyskawicznie. Źródło zachowywało się jak komputer mielący w bebechach ogromne ilości danych, choć obecnie Natlie nie widziała samego procesu. Ale mogła się domyślać. Proces podejrzanie się przedłużał. Potem przedłużał się jeszcze trochę…
W końcu po prawie minucie, Źródło wypluło z siebie następujący komunikat:
Kod:
„unknown error. connection broken. connection couldn’t be established. process aborted”
…i zwróciło Natalie część pobranej energii, co też było pierwszyzną.

Nie czuję różnicy. Oświadczyła Nya. Uch… powodzenia. Poważnie, uważaj na siebie, zawsze się martwię jak kombinujesz coś z tajemniczymi, starożytnymi urządzeniami od spełniania życzeń… Dodała jeszcze uśmiech do ostatniego zdania, ale jakiś taki niemrawy.

Do you need some assistance… oh, wait that makes no sense. If I’m sick in their sheer presence I’d be useless in a fight. Nice way to enlighten oneself.
Anyway. If that’s true… then isn’t the Source older than the universe? That seems hardly possible, unless it was here a few times or something. Now I feel like I really need to find some of those source-researchers.


Natalie przygotowała się mentalnie i wydała niezbędne polecenia. Źródło podjęło pracę… i ponownie zaczęło mielić dane. Tym razem trwało to nawet dłużej, niemal dwie minuty, zanim nie zwróciło wyjątkowo krótkiego i niesatysfakcjonującego komunikatu:
Kod:
„no matching data found”
Ponownie zwróciło część pobranej energii. Uzupełniając ją przy okazji energią gwiazdy.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Wto Maj 15, 2012 7:09 pm

Nevarez strzepnęła trochę popiołu na posadzkę obserwując majora. Uniosła nawet na chwilę brwi by zaraz potem uśmiechnąć się z rozbawieniem.
- Po cóż te gierki? Te gierki to nic innego jak brzytwa dla tonącego. Powiem ci coś Ivan. Tak naprawdę każdego człowieka można zastąpić. A w tej konkretnej chwili ja decyduję o tym kogo należy zastąpić. Jakkolwiek intrygująca jest twoja ochota do przyjęcia kuli między oczy, to muszę rzec że zwyczajnie nie nadajesz się na kozła ofiarnego. Kozioł ofiarny musi być...jakby to ująć słusznej wagi. Czego osobiście zamierzam dopilnować. System jest prosty, rozkaz wydany musi zostać wykonany, odpowiedzialność za rozkaz wydany spada na wydającego. Inaczej system byłby niesprawny, czyż nie? Więc nie, raczej nie zginiesz Kovalenko, i raczej nie spotka cię los gorszy od śmierci czy coś. Gdyby miał, już się tym bym zajęła. Uznaj że Fortuna ci sprzyja, ponieważ postawiłeś wszystko na jedną kartę w odpowiednim momencie. Z drugiej strony każdy kto piśnie choćby słowo o tym co tu zaszło komuś kogo tu nie ma w tej chwili, bez mojego pozwolenia ma zagwarantowany bilet do kostnicy, bez możliwości odwołania. - Natalie zaciągnęła się po raz ostatni po czym wypuściła spomiędzy palców niedopałek by po chwili przygasić go podeszwą buta. - To byłoby wszystko. Z panem, majorze jeszcze się skontaktuję w odpowiednim czasie. Miło się współpracowało, towarzysze. - mruknęła jeszcze na zakończenie skinąwszy na Huntera po czym skierowała swoje kroki do samochodu.
W trakcie marszu zwróciła się kolejno do Witch Nyi Lyncha i ostatecznie Kiriyenko.
I've got some bad news, and some good news. Bad news is that Source can't bring me back memories, so someone has done his homework. On the other hand, as it is for the good news. I've just made some precausions. - Natalie zrobiła chwilę przerwy budującą napięcie w czasie której kazała Źródłu odciąć również dostęp do niego wszystkim Darks, poza nią samą...i Witch, najwyraźniej miała ochotę poeksperymentować z zaufaniem. - I have cut off access to the Source for every other Dark, except me and well.. You. Warrior can't have access right now as he is a threat, and others...To figure out what's going on, I need to exclude every interference with the Source except mine. I didn't denied you access because...Well I guess I trust you. It's only neccesary precausions, it'll get back to normal when I'll figure out what the hell is going on. Just wanted you to know, so Warrior wouldn't bring it up on you from the middle of nowhere.

Tak właściwie to wygląda dość fascynująco, na ile do mnie się stosują jak na razie zasady, to o tyle wygląda na to Ty z kolei jesteś poza wszystkimi. Chociaż możemy wykluczyć kwestię pułapki z tymi "wspomnieniami". Nie mam do nich dostępu, a raczej Źródło nie jest w stanie znaleźć pożądanych informacji. Z drugiej strony wszystko zdaje się potwierdzać że to całe urządzonko jest moim dziełem, właśnie odcięłam prawie wszystkich pozostałych Darks od niego. Poza naszą nową znajomą. Nie myślałaś czasem że przesadzam z manipulowaniem praktycznie każdą nowo napotkaną osobą która jest zamieszana w jakiś problem który może nas dotyczyć? Co do dostępu do tego zmyślnego urządzonka myślę że wiem w czym tkwi problem, ba wedle tej teorii wychodziłoby na to że Ty jesteś w stanie zabić każdego z pozostałych Darks. Co by sprowadzało nas do sytuacji w której najwyraźniej już wcześniej ich pozabijałyśmy, albo pozabijałam. Tym samym brak wspomnień byłby również moją robotą. Innymi słowy, dzień jak co dzień, jak zwykle jesteśmy najgroźniejszymi istotami w znanym wszechświecie. Co jest całkiem przyjemną świadomością.

Maybe, maybe even the whole bloody plan about spinnin' the universe around backwards already happened multiple times. Then it would make sense. And that would mean that I should feel really old. Although it seems that indeed I've created it, well at least I can cut off every individual from it who has connection. Which is quite useful, after all even if this fellow who might want to kill me is stronger on his own than me...Still without resource which is the Source he will be weaker. I'm wondering if I can switch off this drain of energy per use. It's quite fascinatin' tinkering in it, you know? Especially when it doesn't drain my energy as rapidly as the first time, which is quite pleasant, even when I can restore my energy at will. You knew that stars have quite metallic taste?

Tak, sądzę że Woodland dość poważnie oberwie. Zgadnij kto pokwitował transport kontenera zabójczego "zielonego groszku" mającego postać paru morderczych prototypów? Swoją drogą "zielony groszek" już mogliby wpisać tam alkohol, miałoby więcej sensu...nie uważasz?

Gdy dotarła wraz z Hunterem do auta, otworzyła je i usiadła na swoim miejscu. Skrzyżowała ręce na górnej krawędzi koła kierowca i oparła na nich głowę jakby się nad czymś zastanawiała. Po chwili zerknęła sobie jeszcze raz na umysł Huntera po czym kazała Źródłu usunąć sieć imperatywów nałożoną na umysł Devine'a przez Witch, nie zabierając przy tym wspomnień o tym co się działo w związku z "Holdą Devine" przez ostatnie godziny. Najlepiej bezboleśnie.

- You know, it is somewhat strange. You didn't have a sister, but that's not the problem really. The thing is that you were somewhat right. And that's problematic. Say, you remember your guesses what made my every action so "flawless and perfect"? You know, when I told you about this whole esperish stuff. You said something about "blessing of some sort of goddess of fortune" right? Now here's the funny thing. It is somewhat true, and well things changed a little bit since that moment. Right now I guess every single human being could call me a goddess. Which is quite funny, and ironic ; I never believed in god or something, and now ha! - Natelie roześmiała się cicho spoglądając przez przednią szybę - On the other hand this is quite useful. You said you would like a bonus payment, eh? Name it, I guess that I can do everything at the moment. Probably I could even heal your kid with one hundred percent certainty. And as you can't probably recall who the hell is person about who few minutes ago you were certain that she is you sister, that doesn't matter. She has almost mine abilities so she simply messed up with your mind a little bit, I already corrected that... And no, I'm not crazy, if you don't believe me, see for yourself. I don't have a human body anymore - Nevarez przekręciła głowę w stronę Huntera po czym powtórzyła sztuczkę z okiem którą wcześniej pokazała Kiriyenko. Z tym że kazała po chwili oku wrócić na miejsce. - This changes everything, you know? So, what do you want as this bonus? No cirographus nor strings attached, just give me a favor and don't shit your pants, 'kay? Nya created this car not so long ago, it's unique and the smell would be awful.

Hmmm...you know, actually source researchers might be useful. Although I guess I can do everything with it right now. But on the other hand you said something about energy readers? If you could find a decent one it would be brilliant. I need some answers, to figure out few things, and correct them.

Nevarez mruknęła do Lyncha jeszcze po czym kazała Źródłu podać więcej informacji o błędach dotyczących utworzenia kanału dla Nyi. Okazyjnie wydała też dyspozycję by przeanalizowało ostatnie operacje dokonane przy jego pomocy przez wszystkich Darks, by znalazło ewentualną dłuższą lukę czasową między wykorzystywaniem, taką dłuższą w latach. Zażyczyła sobie by spis operacji, co kiedy jak i przez kogo zostało zrobione, zmaterializował się na desce rozdzielczej w postaci zapisanej kartki z uporządkowanymi danymi. Jeżeli pobór energii byłby wyższy niż kilka procent postanowiła też uzupełnić zużycie tak jak dotychczas. Po namyśle zażądała jeszcze kartki z możliwymi rodzajami energii do wchłonięcia przez nią.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Pon Maj 21, 2012 8:56 pm

Sprawa z żołnierzami została rozwiązana i nie było tu wiele więcej do powiedzenia. Nevarez i Hunter zostali odprowadzeni do wyjścia spojrzeniami ludzi, którzy byli przygotowani na zobaczenie mózgu na ścianie. I jakby zastygli w oczekiwaniu na ten moment, który nienadszedł. Oczywiście odprowadził ich jeden z sierżantów, ale milczał jak zaklęty i nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Najwyraźniej ich wizyta była po wielakroć niezwykła.

Idąc, Natalie po kolei przeprowadziła kilka rozmów. Źródło odcięło dostęp do siebie wszystkim Darkom, oprócz niej i Witch.
So you trust me? That’s awfully nice of you. I guess it will slow them down some. Just reminder, since you wouldn’t know – that tool of yours i hella convenient, but it is fairly new compared to us, so you know. Watch your back anyways. And it’s a damn shame with your memories, I thought we could do this fast way. Now we must find the thief and squeeze it out of them. Thanks for the heads up.

Zaraz, zaraz, chwila, chwila. Nie wszystko na raz. Po pierwsze naszą “nową znajomą” też bym odcieła od tego czegoś. Powtórzę się, ale nie ufam jej. Ani troche. Po drugie, od kiedy to do Natalie Nevarez stosują się jakiekolwiek zasady? A po trzecie, jakim cudem nagle robisz ze mnie nową Gwiazdę Śmierci, czy coś? Pomijając już, że co ma brak dostępu do tego czegoś do mordowania kogokolwiek, to chciałam ci przypomnieć, że zrobienie byle samochodu było wyczerpujące. Nie wspominając o masowym zabijaniu półbogów, czy kim tam w rzeczywistości są.

So you’re using stars anyway…? Well, the whole planet hadn’t vaporized yet, so I guess I was worrying for no reason. And… there is someone new who wants to kill you? I just hope he took a number before standing in the line. Ok, I guess I should find us an energy-reader. At least at elder-level. I’ll try to be back as fast as I can, but I think you got the glimse of what they are like. Don’t like to rush things. So, good luck, with not getting killed.

Sam poczekał jeszcze na ewentualną odpowiedź i przeniósł się na poziom Nieprzeniknionych.

Jak mówiłem, nie znam go aż tak dobrze, ale wygląda na typa, który za odpowiednią cenę posłałby własną matkę na ciężkie roboty.
“Zielony groszek”, co? Nigdy się nie starzeje. To taki kawał celników: gdy przychodzi rozkaz, żeby coś przepuścić to wpisują coś w tym stylu. Zdziwiłabyś się ile kontenerów “zielonego groszku, fasoli, kiełków, kukurydzy” i innych przeszło przez nasz port. Uważam, że cywile by byli pod wrażeniem, jak sprawnie armia morduje ludźmi strąkami fasoli i kolbami kukurydzy.


Wyszli z kosmoportu i skierowali się do zaparkowanego samochodu. Sceneria się jednak zmieniła. Natalie mogłaby się uśmiechnąć, gdyby miała czas porównać rzeczywistość z tym co zamierzała za chwilę powiedzieć Hunterowi.
Przed kosmoportem stały mniej więcej dwie setki ludzi, a kolejni złazili się ulicami. Tłum wykłucał się o coś z szóstką wartowników.
- …nie, nie i jeszcze raz nie! Nikogo takiego tu nie ma! Nie macie pozwoleń na gromadzenie się! Rozejść się, ale już, bo wyjdę z siebie!
- Nie możecie jej przed name ukrywać!
- Dokłądnie!
- Znamy prawdę!
- Jak możecie!
- Bandyci!
- Bestie!
Wtem ktoś przyuważył Natalie i Huntera wychodzących z budynku kosmoportu.
- To ona! – rozległ się krzyk i tłum ludzi zachował się jak jedna, wielka żywa masa. Wpierw zamarł, a potem ruszył falą w kierunku agentki. “To ona! To Natalie! Nareszcie! Dzięki Bogu!” niosły się okrzyki.

Nieprzenikniona była jeszcze częściowo nieobecna duchem, częściowo wydając polecenia Źródlu. Wpierw kazała wyczyścić splot Witch z umysłu Huntera, a potem zrobić log użytkowania Źródła w ostatnich wiekach i analizę błędu dostępu Nyi. Te trzy zadania okazały się wyjątkowo energochłonne, pobierając na start niemal połowę jej zasobów. Z pewną dozą irytacji musiała dodatkowo od razu uzupełnić siły mocą gwiazdy. Po szarpnięciu Źródła, poczuła jak napływają do niej nowe siły o posmaku metalu. Niestety nie było zbyt różowo i Źródło pobierało jej energię niemal tak szybko jak ją uzupełniało. W świadomości Natalie pojawiały się kolejne informacje.

Pierwszy pojawił się pasek postępu podpisany:
“weave unwinding; hunter devine”
Procenty pięły się boleśnie powoli, jakby Źródło miało problem z odkodowaniem, czy rozwikłaniem zaklęcia Witch.

Pozostawiając pasek w tle, pojawił się raport odnośnie błędu połączenia Nyi:
Kod:
“error: connection error”
“connection severed by unknown”
“comment: proof of previous connecton found”
“port state: damaged”
“damage type: unknown”
“damage source: unknown”
“attempt to repair: failed”
“comment: no working repair tool found in memory”
“port state: beyond repair”
“connection couldn’t be established”
“process aborted”

Następnie Źródło wyświetliło wstępne obliczenia dotyczące aktywności Darków w jego obrębie w ciągu ostatnich trzech tysiącleci… jako litą ścianę run. Całość zalśniła w umyśle agentki, po czym Źródło rozpoczęło chaotyczną translację na jakiś współcześniejszy język.

- Great. Want me to shoot some sense into this mob? – spytał Hunter wpatrując się w napływającą na nich rzekę ludzi. Wolną ręką drapał się zapalczywie po głowie. Wyjął i odbezpieczył pistolet. – Ok, listen to me you… oh God… get them out of me!
Devine upuścił pistolet, drapiąc się teraz dwiema rękami po głowie. Po chwili paznokcie miał czerwone od krwi, a jej strużki ciekły mu obok uszu i po twarzy.
Ludzka fala uderzyła o schody kosmoportu i popłynęła w gore w kierunku Nieprzeniknionej. Nevarez nie rozpoznała żadnej twarzy, które wyciągały się ku niej i odcinały ją od samochodu, ale znała wyraz jaki jednogłośnie przyjmowały: nadziei, desperacji, żądzy.
Ludzie zaczęłi mówić jeden przez drugiego i przepychac się, żeby dostać się bliżej.
- Chodzi o mojego ojca, jest bardzo chory…!
- Urodziłam martwe dziecko i teraz jestem bezpłodna…!
- Przegrałem dużą sumę pieniędzy, prosze tylko o jedną…!
W miarę jak tłum się zbliżał słowa stawały się coraz mniej zrozumiałe w ogólnym harmidrze.
- …moja noga…!
- …brat… siostra…
- Mój synek, on…
- Chodzi o mojego ojca…
- Proszę o…
- Daj mi błagam…
- Prosimy…
- Tylko trochę…!
- …jest ciężko chora…!
- …zaginął…
Ręce niczym szpony wyciągnęły się w kieurnku agentki, pragnąc ją złapać, przyciągnąć. Żeby nie uciekła.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Wto Maj 22, 2012 8:22 pm

Pierwszą rzeczą którą Nevarez zrobiła było zablokowanie rąk Hunterowi by nie robił sobie więcej krzywdy jednocześnie sprawdziła czy odruch drapania się został wywołany przez zdejmowanie sieci imperatywów czy czego innego, na ile się dało ignorując tłum, ewentualnie odpędzając się od niego ręką jak od jakiegoś absurdalnie dużego komara polarnego.

Tak, szczerze to też jej nie ufam. Zamierzam monitorować ewentualne użycia Źródła, ale zdaje się być dobrym potencjalnym źródłem informacji, i może się przydać potem, więc myślę że to zagranie z pozorowanym zaufaniem może nam wyjść na dobre. Co do twoich potencjalnych morderczych możliwości to tylko kolejna teoria bazująca na tym co mogło się zdarzyć. Przy założeniu że ten cały "opad", czyli śmierć wszystkich Darks, to nasza robota. Innymi słowy teoretyzuję że po pierwszym zabójstwie zorientowałybyśmy się że to nie jest ostateczna śmierć, i trzebabyło znaleźć lepszy sposób. Teorie teorie, to właściwie sprowadza się do fascynującej idei że może nawet całe nasze życie było w istocie przez nas wyreżyserowane hmm. To wszystko jest dość konfundujące, ale tak nieadekwatność zasad zdaje się być zasadą. Swoją drogą teorię o śmiertelności opieram też w oparciu o różnice w odczycie energii jaki mamy, jak na mój gust powinny być identyczne, a jednak zdaniem Sama są...jakby były swoimi przeciwieństwami.. Sama nie wiem, a teraz ktoś uznał za zabawne rozgłosić tłumowi że jestem boginią i mogę zrobić wszystko...Zgoda, ja mogę, ty możesz. Ale co niby sprawia że myślą że będzie to to czego chcą? Nie rozumiem...skąd taka naiwność...

Gdy w końcu straciła cierpliwość uznała że warto wytworzyć dookoła siebie i Huntera klosz tarczy kinetycznej i przez jego rozrost rozepchnąć tłuszczę na kilka metrów. A potem zdematerializować tarczę i zamiast tego przygnieść ludzi do podłoża masami powietrza, na tyle mocno by się nie mogli podnieść, ale nie aż tak mocno by ich uszkodzić. Okazyjnie zgarnęła pistolet który upuścił Devine.

Następnie Nevarez otrzepała teatralnie rękawy z niewidocznego pyłu i spojrzała po przygwożdżonych do ziemi ludziach uniósłszy brwi. Zaczęła spacerować powoli między leżącymi
- Ujmę to w ten sposób. Nie mam pojęcia co sprawiło że zaczęliście wylewać mi swoje żale, ale myślę że należy coś naprostować. Nie wiem skąd u was pomysł że czynię cuda, ale prawda...prawda którą wycieracie sobie usta nie jest cudowna. W rzeczywistości ja nie czynię cudów, nie leczę ludzi...ba! wręcz przeciwnie ja ich zabijam. - Natalie rozłożyła szeroko ręce z uśmiechem który mógłby zmrozić krew w żyłach niejednemu mordercy- Powiedzmy że mam dość dobry humor, więc jakkolwiek nie jestem osobą z którą mnie mylicie, ponadto z całą pewnością wiadomo że bogowie nie istnieją...Powiedzmy że zagram chwilę w tę grę, pod warunkiem że zrozumiecie lekcję by nie przeszkadzać uzbrojonej młodej psionitce z Armii/ Spec wykonywać obowiązków. Więc zanim odpowiem zgodnie z rzeczywistością na wasze prośby, powiedzcie mi załóżmy nawet że byłabym w stanie zrobić to wszystko czego ode mnie chcecie. Dlaczego niby miałabym to robić? Ba, dlaczego uważacie że ktokolwiek miałby wam ni z tego ni z owego pomóc. Chory ojciec, co ja na to poradzę? Ludzie umierają, lepiej się z tym pogódźcie, zostaje ewentualność zarobienia dość pieniędzy by mu załatwić nowe ciało. - wzruszyła ramionami - Bezpłodność? Jestem zabójczynią, nie ginekologiem...- wywrócenie oczami - Ach....hazard, cóż mogę rzec radzę mniej pić następnym razem...to zwykle pomaga... To co zrobicie ze swoim życiem zależy tylko od was, więc nie zamęczajcie mnie jakimiś bzdurnymi prośbami, których i tak nie mogę spełnić. A teraz skoro już się uspokoiliście trochę, z odrobiną mojej pomocy zresztą chętnie się dowiem co spowodowało to absurdalne poruszenie, i okazyjnie mogę się przedstawić, bo zdajecie się mnie z kimś mylić. Kapitan Nadya Levchenko, Armia/Spec. - zakończyła pokazując swoje fałszywe papiery pozwoliwszy kilku co spokojniejszym osobom wstać, Po wysłuchaniu wyjaśnień uwolniła resztę i kontynuowała drogę, w razie czego pomagając Hunterowi zawlec się do samochodu. Gdy było trochę spokoju wreszcie zwróciła swoją uwagę na fizyczne rany Devine'a każąc im się zaleczyć, i w razie potrzeby likwidując samo źródło problemu. Poprzez na przykład chwilowe odcięcie bólu, albo przytomności. Jeśliby ewentualnie Źródło bardzo wolno dalej przetwarzało dane i wyglądałoby na to że przysporzy to Hunterowi więcej szkody niż pożytku, Nevarez zmieniłaby technikę zamiast wykonywać robotę każąc Źródłu podać jej informacje jak to rozwiązać, i zajmując się sprawą "ręcznie" jak przy Kiriyenko. Uprzednio każąc zmodyfikować procedurę komunikacji ze Źródłem i kwestię pobierania opłat w jej przypadku, redukując je do jednej dziesiątej obecnych stawek.

Well, yeah I'm using stars sometimes. Although I guess it's still better than using living beings, eh? About the elders doing things in slow motion, you can always say that if they won't hurry the world may end..which in fact is surprisingly true. And on the other hand. if everything is true and I created the Source, which seems to be older than universe...then obviously I must be older than my creation, so you can always try to persuade them that they're in fact quite young so, why should they be so slow? Doesn't matter that I remember only last forty years out of everything.

Wiesz, tak w zasadzie to nawet ja jestem pod wrażeniem. Niedawno przecież piłowałam zęby pewnemu konkretnemu zielonemu groszkowi znanemu jako P7. A weźmy pod uwagę że połowę życia spędziłam na różnych nierzadko morderczych zleceniach przy czym nawet nie potrzebowałam broni by kogoś zabić, wystarczyła jedna myśl i komuś mogło pęknąć serce. Całkiem dosłownie. Nie mówię że robiłam to w wydaniu dosłownym dla rozrywki, zwyczajnie stwierdzam możliwość. Którą w zasadzie sam też masz w tej chwili. Jedyne co mnie zastanawia to złożoność sytuacji, i taki śmieszny fakt że okazuje się że mogę mieć drobną amnezję. Drobniutką drobniusieńką. W każdym razie, celnik niemal nie dostał zawału gdy przeszłam do sprawy transportu. A teraz w sumie wszyscy ci księgowi i sami celnicy są w szoku pourazowym. Widać idea dobrania się do skóry Woodlanda zamiast zabijać celnika któremu tamten rozkazał przepuścić towar jest poza strefą pojmowania. Aha, swoją drogą z dobrych wiadomości, zadbałam o to żeby faktycznie całość wyglądała dość wiarygodnie. Chociaż na dobrą sprawę to całkiem śmieszne. Zrobiłam sobie taki elegancki papierek twierdzący że działam ze zlecenia samego pierwszego sekretarza, a niesubordynacja względem tego co powiem może się skończyć natychmiastową śmiercią. Ze śmiesznych rzeczy mam też podpis naszego półtonowego znajomego w ramach kontrasygnaty na akcje finansowe. Jak myślisz, jak głupią minę będą mieli jego ochroniarze gdy każę im zdać broń podsuwając pod nos ten papierek? Tak swoją drogą, dość groteskowo by wyglądał artykuł w gazecie jeżeli trzymać się wpisów celniczych, wiesz przed cofnięciem się w czasie, gdy Siódemka kilka osób już zabił. "Morderczy zielony groszek na wolności, już X ofiar natknęło się na tę niezwykle groźną odmianę groszku wyhodowaną przez bezdusznych kapitalistów w radioaktywnych warunkach by..." - chwila przerwy - Mam takie dziwne wrażenie że byliby w stanie naprawdę to napisać, a niektórzy nawet by w to uwierzyli....

Tworzenie samochodu było wyczerpujące? A co powiesz o tym całym absurdzie? Z teoretycznie dobrych wiadomości wynikałoby że jesteśmy w ostatecznym rozrachunku nieśmiertelne, szkoda tylko że nie ma na to żadnego potwierdzenia. Sama idea rozważania tego co mogłyśmy zrobić na długo przed naszym życiem które pamiętamy jest konfundująca.

Gdy już stan Oprawcy był z grubsza stabilny i siedzący w fotelu pasażera i połatany przez jej nieprzeciętne zdolności, pstryknęła mu parę razy przed oczami palcami by zwrócić jego uwagę.

- Hey, you okay there? It might have been unpleasant but I guess it was neccessary. Which is quite ironic, as I just said that I'm no miracle-maker. I guess I'm quite good lyar...Hmm I could have been lawyer even I think.. But let's get back to the main thing, shall we? Don't die here. Seriously, I haven't tried yet ressurectin' dead people, so I can't give guarantee that you'll be still alive if you die. However absurd may it sound.

Okazyjnie kazała Źródłu stworzyć zmyślne PDA na informacje które przefiltruje, takie żeby było w stanie działać w warunkach NRS, przy tym zaznaczyła by to PDA pozwalało na monitorowanie wszystkich akcji dokonywanych przez Źródło, kto kiedy gdzie za ile i dlaczego. Z rozbudowanym filtrowaniem informacji. I przy okazji nałożyła blokadę by nie pozwalało nikomu na jakiekolwiek operacje które miałyby dotyczyć jej samej czy Nyi, z wyłączeniem siebie samej oczywiście.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Sro Maj 23, 2012 9:16 am

Ręce Huntera oderwały się od głowy i zostały przyciśnięte do tułowia przez niewidoczną siłę kinetyczną. Devine zarzucił głową dziko, potknął się i runął do tyłu jak długi. Przez chwilę zdawało się, że coś sobie zrobił i zemdlał, ale zaraz zaczął się ruszać, pocierając głową o beton schodów. Zostawiał na nim krwawe ślady zmieszane z włosami.
Źródło poinforowało ją, że sieć zaklęcia broni się przed rozbrojeniem, produkując przy okazji rodzaj halucynogennego jadu. Na szczęście pasek postępu powoli, ale piął się w górę, systemu obronne, czy nie. Minął już powoli i system dawał Hunterowi prawie osiemdziesiąt procent szans na przeżycie tej operacji.
Natalie wskazała palcem w kilka osób, które zbliżyły się za bardzo. Pchnięcie kinetycznej energii wyrzuciło je do góry i w tłum, załamując napływającą falę wyciągniętych rąk.

Uf, nie strasz mnie tak. Ty tu sobie teoretyzujesz, a zabrzmiało jakbym była chodzącą bombą z popsutym zapalnikiem. Konfundujące, czy nie, nie podoba mi się idea, że ktoś ułożył nam życie za nas. Choćby to miała być nasza poprzednia wersja, czy coś w tym stylu. Lubię myśleć, że to co robimy i kim jesteśmy jest naszym wyborem od a do z.
A z całym szacunkiem do Sama, nie sądzę, żeby był akurat największym autorytetem w dziedzinie analizy Darków. Tak samo jak bakteria jest w porządku sama w sobie, ale nie zaufałabym jej ekspertyzie odnośnie stanu zdrowia człowieka.
Cały tłum? Szybko działaja. Krąg podejrzanych raczej nie jest taki wielki. Którego z naszych nowych znajomych obstawiamy?


Fala co prawda się ugięła i niespodziewany atak zatrzymał pierwsze rzędy, ale dalsze najwyraźniej nie zrozumiały o co chodzi i napierały dalej. Nevarez utworzyła klosz tarczy kinetycznej wokół siebie, pomagajac sobie gestami, a potem rozszerzyła go, odpychając od siebie i przy okazji niosąc na czole tarczy także ludzką falę. Rozległy się krzyki zaskoczenia i bólu, gdy masa ciał została niekomfortowo ściśnięta, a potem pchnięta do tyłu. Ludzie posypali się ze schodów jak kostki domina. Przynajmniej kilkudziesięciu odniosło takie czy inne rany, głównie ze względu na wzajemny ścisk. Sporo więc leżało lub klęczało, jęcząc, większość jednak szybko się zbierała.

Natalie rozlała swoją moc w powietrzu, nadając pożądany pęd cząsteczkom powietrza. Z powodu obecnego wciąż obciażenia Źródłem, poziom jej energii spadł o kilka procent. Lodowata masa zassana z góry uderzyła w zebranych ludzi, powalajac ich na ziemię i odzierajac okolicę z ciepła. Kilka osób, głównie meżczyzn, wciąż próbowało się podnieść, przeciwstawiajac niewidzialnej sile, z róznym skutkiem. Natalie nie mogła wiele na to poradzić, jeśli nie chciała złożyć ich jak harmonijki. Zaczęła mówić, ale wiatr ją zagłuszał, więc podkręciła siłę własnego głosu. Nie żeby robiło jej to różnice, nie miała strun głosowych.

Większość z zebranych w trakcie jej przemowy wyłączało się w pewnym sensie. Zaczynali jęczeć z bólu, zimna, czy jakichś wewnetrznych rozterek. Płakali, albo zlorzeczyli, tracąc kontakt z tym co się właściwie dzieje, może przez niezwykłość wydarzeń, zimno a może jakieś życiowe trudności.
Kilkoro jednak wydawało się zdeterminowanymi by dopiąć swego, szczególnie ta garstka, która wciąż stała. Do Natalie zdołał podejść jeden z takich właśnie mężczyzn. Zbudowany był niczym tur i pomimo duszacego, lodowatego wichru przyginającego jego kark i uginającego kolana, podszedł wprost do agentki. Wydychane obłoki pary świadczyły o tym ile go to kosztuje.
Sięgnął za pazuchę i w pierwszej chwili można było odnieść wrażenie, że wyciągnie jakąś broń i strzeli w akcie zemsty. On jednak wyciągnął złożoną gazetę. Chciał podać ją Nieprzeniknionej, ale wiatr porwał papier. Natalie zakręciła powiewem w spiralę i gazeta wylądowała w jej dłoniach.

Było to dzisiejsze wydanie Pravdy, a pierwsza strona zupełnie nie pasowała do reszty. Reszta gazety była zwykłym, czarno-białym drukiem, podczas gdy pierwsza strona była w kolorze. Dodatkowo na pierwszy plan wysuwał się rysunek nie kogo innego jak Natalie Nevarez. Artysta pobawił się nieco perspektywą przez co postać wydawała się trójwymiarowa, wręcz żywa. Mrugała zalotnie w stronę widza i wyciągała rękę w pomocnym geście. Nagłówek głosił:
PRZYDAŁABY CI SIĘ BOSKA POMOC?
A podspodem dopisano w dużym dymku coś na kształt oferty reklamowej:
„Twoje dziecko jest umierające? Rząd ma cię gdzieś? Straciłeś całą nadzieję? Niesłusznie! Przyjdź jak najszybciej pod główne wejście do Kosmoportu i spotkaj prawdziwą Boginię! Natalie Nevarez (alias Nadya Levchenko), tylko ona może ci pomóc! Tylko dzisiaj i tylko teraz! Nie przegap okazji! Biegnij… albo pozwól Alisie utopić się we własnej krwi!”
- Ona ma tylko pięć lat – powiedział olbrzym, a choć wiatr porwał jego słowa, Natalie nie miałą problemów z ich zrozumieniem. – To nie jest normalne, żeby dziecko umierało pierwsze. Nikogo nigdy o nic nie prosiłem, ale teraz proszę, ocal ją! Jeśli możesz, ocal ją! Weź mnie, ale ją oszczędź!

Nieprzenikniona przestała napędzać lodowy wicher. Dowiedziała się co chciała. Prawdopodobnie większość z tych głupców otrzymała podobną notkę, może nawet podobnie spersonalizowaną, żeby pociągnać za kilka emocjonalnych strun. Widać nawet ludziom przeżutym przez system na czymś zależy.
Wróciła po Huntera, uprzednio pozbawiajac go przytomności. Nie mogła pozwolić, żeby roztrzaskał sobie czaszkę mimo wszystko. Zaciągnęła go do samochodu i usadziła na siedzeniu, uprzednio lecząc jego rany. Inaczej z pewnością zachlapałby wszystko krwią. Źródlo skończyło już co prawda usuwać sam splot, ale zajmowało się teraz jeszcze pozostałym jadem.

Nieprzenikniona weszła głebiej w system Źródła i zredukowała poziom opłat pobieranych bezpośrednio od niej do jednej dziesiątej.

Odpaliła i ruszyła, wymijając pole pełne poobijanych i wychłodzonych ludzi.

Amnezję? Ty? Nie no, genialne. Jakby rodem wyjęte z jednego z tych starych filmów: „tajny agent, który stracił pamięć w niewiadomych okolicznościach, musi walczyć ze wszystkimi: swoją organizacją, swoją ukochaną i swoim największym wrogiem – sobą samym”. To z „Tożsamości Dantego”. Klasyka.
A to wcale mu się nie dziwię. Nie ważne jak to później się rozegra na wyższych szczeblach, kozioł ofiarny to standard. Byłem, widziałem, stosowałem. Założę się, że byliby mniej zdziwieni, gdybyś wleciała tam na białych skrzydłach, grając na złotej trąbce setkę najnowszych przebojów. Dla nich to normalne, tak się toczy życie.
Czyli dokładnie tak jak przewidziałem. Wiem, że jest coś takiego, ale nigdy nie widziałem, żeby ktoś faktycznie się czymś takim posługiwał. Powinno więc przejść bez problemu.
Zapewne, skoro większość wciąż wierzy w wybuchy gazu, to uwierzą we wszystko. Nie chcesz wiedzieć ile zanotowano wybuchów gazu na przestrzeni lat w miejscach, gdzie gazu nigdy na oczy nie widziano.

No nie wiem, nie wiem, jak z tą nieśmiertelnością. Na razie to od samego myślenia o tym kręci mi się w głowie. Mam wrażenie, że mamy różne kawałki, ale jeszcze nie bardzo wiadomo jak właściwie złożyć je w całość. Więc póki nie spojrzę na cały obrazek, wolę wstrzymać się z sądami o nieśmiertelności. Znając nas nie byłoby przesadą, gdybyśmy doszły do takiego wnisoku poprzednio i bum, ktoś nas jednak zabił. Oczywiście zakładajac, że to nie było samobójstwo. Albo część jakiegoś pokręconego planu dla nas samych. Albo coś innego. Strasznie dużo tego albo.


Źródło oznajmiło, że jad został usunięty z Devine’a i przyczynił się do śmierci zaledwie 3% neuronów w mózgu. Poza tym jego stan powinien być w porządku. System zwolnił pobór energii za tą funkcję, dzięki czemu Natalie mogła ją sobie od razu uzupełnić do połowy stanu pożądanego, czyli pełnego. Pstryknęła kilkukrotnie przed nosem Huntera, żeby go obudzić.
- Don’t die? So I’m not dead yet? Oh, God why… - agentka zwolniła oplatające go bariery, a Oprawca złapał się za twarz, zaraz jednak spojrzał na nią. – Are the spiders gone? Did you get them? – zapytał, najwyraźniej bardziej poruszony tą kwestią niż własną śmiertelnością. Nie żeby wygladał na umierającego.

Źródło pobrało odpowiedni schemat z jakiejś bazy Hegemonii i skopiowało go do ręki Natalie jako sprawne PDA. Oczywiście z odpowiednimi modyfikacjami. Nevarez zmodyfikowała jeszcze dostęp do pewnych funkcji i zerknęła na dane, które Źródło już przetłumaczyło. A było na co popatrzeć.

Źródło przejrzało użycie własnej sieci przez Darków w ciągu ostatnich trzech tysięcy lat. Z początku jest jedno wielkie nic, do 22 czerwca 666-tego roku czasu ziemskiego, gdzie pojawiają się pierwsze oznaki aktywności. Ta stopniowo narasta, niemal osiagając apogeum na przełomie milenium. Wtedy jednak coś się dzieje. 22 grudnia 999 roku nagle wszystko ustaje i cichnie. Na paśmie „Dark” zalega iście grobowe milczenie. Potem coś ożywa dopiero w 1349 roku, jednak jakakolwiek aktywność jest sporadyczna. Wręcz ostrożna. Z mijającymi wiekami niewiele się zmienia, choć liczba użyć Źródła trochę wzrasta ogólnie, gdy powracają kolejni Darkowie. Wzorst jest stopniowy, acz niewielki, aż do czasów obecnych.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Sro Maj 23, 2012 3:06 pm

- Relax, you wouldn't want to be dead. And don't call me like that, I don't really like that word, it's just dog in reverse, doesn't really fit to me. As it is for why, you don't want to tell me that you would really prefer death, do you? And there were no spiders, only hallucinations caused by cleaning your mind from the weave which made you believe that you had a sister called Holda Devine. Who in fact is one of the Darks, you could say that being a Dark or Transcendental is equal to being a god from human perspective. And the funny thing is that I'm theoretically both of them. So, before you started to hallucinate while I fixed your mind you mentioned something about a bonus, name it. I guess we have enough spare time to grant one wish, although definetly not enough to satisfy this absurd mob. So, what's it gonna be, want me to clean yourself from all those scars of yours? - Nevarez wyszczerzyła się do jęczącego Devine'a.

Trzydzieści pięć do jednego że to Earl, pasowałoby to do tego co mówił. Wzajemne granie sobie na nerwach w formie "żartu". Chociaż szczerze to sposób zawiadomienia tłuszczy uważam za prymitywny i....zwyczajnie tani chwyt. Zresztą sama zobacz - mruknęła przesyłając Nyi wizerunek gazetki - Chociaż podobieństwo nienajgorzej uchwycone, znaczy gdybym się kiedyś w ten sposób uśmiechała czy wychodziła do innych z absurdalnym altruizmem i chęcią czynienia "dobra". Życie to życie, a jak na mój gust dość mamy swoich problemów bez bawienia się w uzdrawianie trędowatych czy wskrzeszanie zmarłych czy coś.

Taaak, klasyka. Prawie, rzecz nie w tym że coś zapomniałam a raczej że nie pamiętam czegoś co teoretycznie powinnam pamiętać. Wedle tej teorii brakuje mi pamięci gdzieś tak od początku wszechświata albo i jeszcze wcześniej, z tego czego się tu dowiaduję. Swoją drogą klasyka kina nie zakłada chyba że tajemniczy tajny agent jest odpowiedzialny za stworzenie zmyślnego urządzenia obejmującego swoim działaniem cały znany wszechświat, nie? Tak poza tym chyba by się zgadzało, chociaż brakuje wciąż chyba wątku romansu by sprzedać tę historyjkę jako holofilm. Chociaż istnieje możliwość że ktoś podda w wątpliwość albo moje papiery albo swoje możliwości poznawcze po tym do czego mnie tu zmuszono. Swoją drogą, nie uważasz czasem że odpowiedzialność za wydany rozkaz ciąży na wydającym a nie wykonującym bezpośrednio? W końcu załóżmy że nałożę na czyjś umysł sieć imperatywów, nie można go w sumie winić za to co zrobi pod wpływem owych imperatywów, prawda?

Nagle jakby ją coś tknęło zwróciła swoją uwagę na Huntera.

- Waaait a minute, are you trying to say that you have some kind of arachnophobia? That would be...quite ironic.And I guess that I could fix it mechanically, even without more hallucinations. Hmm...Your call. I'm only my young myself. Just with a brand new title "goddess". Still, I guess I like more my nickname than this title.

No proszę, widzę że przejmujesz do siebie moją arogancję. Bakteria sama w sobie jest w porządku, niezłe. Ale zgadzam się że pogląd na ślepo zwłaszcza że sam przyznał że nie jest pewien niewiele daje. Dlatego też kazałam mu znaleźć jakiegoś ichniego speca od odczytów energii by poskładać to wszystko. W końcu czemu ma się czuć bezużytecznie?

-You know, I never would have thought that you would be scared of spiders more than death. On the other hand, it might be something with this planet, 'cos when I've took strong painkillers after first fight with Seven I had hallucinations with them too. Kind of weird feeling, imaginary eerie hairy small little legs wandering all over your skin. But hey, you have nothing to be ashamed of. I guess everyone has own fears. And after all I could keep up doctor's vow for a change and don't announce it to the whole universe. Man... I guess you wouldn't have life anymore back in KEK if someone would knew that....Ah, yes so what about that one free wish? Just don't say something like immortality, I haven't figured that yet too. But common healing on the other hand should be easy as I just fixed you skull which you scratched to the bone few minutes ago. Although if you would like me to heal your daughter for one hundred percent I'd need some intel where she is and all. You know, I could actually find out but as you can see I'm doing right now few things simultaneously - mruknęła kontrolując auto jedną ręką a drugą majstrując przy PDA by przefiltrowało jeszcze bardziej dane w wypadku przerw. A mianowicie co się wydarzyło 22 grudnia 999tego roku w miejscu ówczesnego bytowania większości Darks, takie ważniejsze rzeczy z dziejów środowiska, jakieś absurdalne zmiany...Przy czym kazała też sprawdzić jakie były zarówno pierwsze jak i ostatnie akcje i przez kogo były inicjowane w momentach pojawiania się i zanikania przerw.

W gruncie rzeczy kierowała auto w stronę restauracji w której zaobserwowała zjawisko Afanseja-zamachowca. Uznała że nie zaszkodziłoby złożyć wizyty pewnemu spaślakowi. A jeżeli Hunter by chciał coś od razu to najwyżej by się załatwiło to zatrzymaniem czasu poza samochodem i omówienia sprawy.

Yeah, I guess it is awfully nice. On the other hand you didn't answer my questions, for example the one about my theoretical age all in all. Ah, let me guess Earl used to play some tricks on me on return, for example telling almost one thousand people that I could make their miserable lives better? And...hmm I'm wondering. Let's say that none of us two is responsible for this mess, what would happen if it would be in fact Warrior or let's say Earl, hm?

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Sro Maj 30, 2012 7:02 pm

Może jesteś tu za krótko, żeby to wiedzieć, ale tak czy siak powinnaś rozumieć, jesteś inteligentna. Nie ma znaczenia, co jest logiczne, logika ma tu zastosowanie tylko wtedy, gdy odpowiada to ludziom, którzy mają coś do powiedzenia w dziejących się tu sprawach. Jeśli coś poszło nie tak, winny jest ten kto nie potrafił odpowiednio wykonać prostego rozkazu. Niezależnie od tego, czy go wykonał co do toćki, czy nie. Zawsze winni są szaraczkowie. Czy ukoi to gniew góry, czy może poprztykają się jeszcze na wyższych szczeblach, to już zależy od sytuacji i układów, ale rozumiesz ogólny zarys.
Arkadyj zaśmiał się miękko.
Wspominałem już o moim nowym pragnieniu emigracji stąd? Mógłbym zostawić jakiś prezent pożegnalny za te wszystkie lata przed odlotem. Może bombę zapalającą.

Hunter jęknął w fotelu pasażera. Odjął ręce od twarzy, łapiąc się za to za nasadę nosa. Mimo zapewnień Źródła o usunięciu przyczyn, musiał wciąż cierpieć na jakieś wrażenia „po”.
- My sister, huh? Right. That new friend of yours is quite a bitch, you know that, right? – potarł oczy i kontrolnie obejrzał rozmywajacą się po obu stronach okolicę. Pod Kosmoportem minęli jeszcze strumyk ludzi najwyraźniej śpieszących na spotkanie z boginią, ale obecnie przeszli już na bardziej znajomy, wyjałowiony krajobraz zimowego miasta.
- Yeah, right, I have nothing to be ashamed of. Not that it will stop them frm laughing, but screw them. In my neighbourhood we had spiders as big as a cat. Very territorial bastards. Some of them got clever enought to figure out that humans were perfect nesting host for their children. So yeah, I got scared for life. And yeah, I might have „accidentally” shot myself in the foot, before we had to go into some experiment-went-wrong spider nest. But screw this, I’m not particularly afraid of dying, hell, dying beats that feeling of little legs wiggling inside your brain… bleeeh.
Oprawca się wstrząsnął na samą myśl. Zaraz jednak zmienił temat na przyjemniejszy.
- Anyways, a wish huh? Anything reasonable? Then how about… - Devine zawahał się na chwilę i Natalie miała wrażenie, że coś rozważa, a potem jakby zmienia zdanie - …how about a healing session? I’m sure docs are fine and all, but better sure than sorry, right? She’s on a IC unit in the Berengstein Hospital on Perseus Station. Is this fine with you?

Nevarez robiła kilka rzeczy naraz, rozmawiając osobiście z Hunterem, mentalnie z paroma innymi osobami, prowadząc samochód i skanując dane przesyłane jej przez Źródło. Mimochodem zauważyła, że robi to z precyzją prawdopodobnie niemożliwą dla zwykłego człowieka.

Taaak, widać nasz nowy-stary przywódca ma iście drobnomieszczańskie poczucie humoru. Widać jednak nie da się w dzisiejszych czasach spotkać prawdziwiego gentelmena.
Skwitowała jej siostra.
Dobra, wygląda na to, że będę tu kończyć. Gdzie ci podesłać moje co bardziej „fizyczne” znaleziska?
A tak apropos przejmowania cech… nie jest już tak łatwo to przekazać odkąd jesteśmy osobno, ale wiesz, że jesteś moją małą siostrzyczką? Że cię kocham najbardziej na świecie?


Tymczasem Witch tym razem zaszczyciła ją odpowiedzią.
You really don’t have other matter on your mind at the moment? Well, whatever. I wouldn’t know how old any of us is, ‘cos I don’t remember anymore. Sure our memory span is enormous but memories older than few aeons start being scattered, fragmented and scrambled. And then I just can’t remember anymore.
Great, now I feel like some old hag.
Oh well, whatever. That doesn’t really sound like Earl. He tends to be more interested in the particular indiciduals or in more… global scale of things, I think. I wish I wouldn’t have to explain it to you, but I think you two kept together so much, because you entertained him so much. Now he’s more distant, well to the rest of us at least. Maybe having a traitor amongts us hurt him deeply. I get that feeling that he used to be different a long, long time ago.
As for the traitor, even ruling the two of us out… I don’t know. I can’t really put Earl in that spot. He’s our leader, he’s supposed to take us Home and always seemed very dedicated to this. Warrior’s too stupid for something such as this, but who knows. If the stupidity of that meat-head exeeded all common sense, we should probably destroy him. Still there aren’t many probable candidates. All in all it comes to Warrior, who has the battle advantage to take us out or Trickster who is always plotting something toward some unknown goal. Guess who I’d bet on seeing how neatly our little traitor covered their tracks?


Byli niecałą przecznicę od docelowej restauracji, gdy Źródło podesłało część tłumaczenia i wyniki kolejnej filtracji informacji. Dołączona do tego została legenda przekładająca tłumaczenie run na współczesne odpowiedniki. No proszę, okazało się, że ich nowi znajomi, Darkowie nazywali się wcześniej całkiem inaczej i byli dość znani.

Kod:
„name legend:”
„comment: former to actual names”
„Aesir : Darks”
„Yggdrasil : Source”
„Odin : Earl”
„Loki : Trickster”
„Frigg : Witch”
„Tyr : Warrior”

Lista ciagnęła się dalej nazywając różne rzeczy i osoby wymienione w spisie czynności współcześnie używanymi określeniami. Zaraz jednak jej uwagę przyciągnęły wydarzenia, które rozegrały się 22 grudnia 999tego roku. Przede wszystkim to, że ktoś namieszał w danych Źródła odnośnie tego dnia. Źródło posiadało bardzo ograniczoną wiedzę o aktywności Darksów w tym dniu, a mianowicie jeden komunikat:

Kod:
„connection lost”
„comment: client destroyed”

I tak szesnaście razy. Nie było w stanie podać co się wtedy działo, jak ani nawet w jakiej kolejności. Nie potrafiło nawet przypisać konkretnej tożsamości do danego utraconego sygnału, jakby nagle straciło zdolność rozróżniania pomiędzy poszczególnymi Darksami. Wydawało się podejrzane, że ktoś kto tak dokładnie pozacierał po sobie ślady, zostawił akurat taką informację, zupełnie jakby mu nie zależało. Albo się bawił. Albo chciał pochwalić. Kto wie.
Natomiast Źródło przez chwilę myślało nad niezwykłymi wydarzeniami w miejscu bytowania większości Darksów w momencie ich śmierci i podało takie oto dane:

Kod:
„location: earth”
„anomaly observed: total eclipse”
„duration: 17 mins 7 secs”

Potem wypluło z siebie masę obliczeń astronomicznych. Wynikało z nich kilka rzeczy. Po pierwsze, zaobserwowane zaćmienie nie mogło być naturalne, ponieważ było obserwowane na całym świecie jednocześnie. Po drugie trwało ponad siedemnaście minut. Najdłuższe zaćmienie nie przekracza siedmiu i pół minuty. Po trzecie, według kalendarza, zaćmienia totalne powinny następować w kwietniu, odpowiednio 14.04.999 i 7.04.1000. Poza tym najbliższe jakiekolwiek inne zaćmienie było w październiku, 12.10.999. Po czwarte przyczyna tego zaćmienia pojawiła się i znikła momentalnie, a nie stopniowo jak w przypadku ruchu elipsoidalnego ciał niebieskich.

Dojechali do restauracji w której była na – pożal się boże – randce i wysiedli z samochodu. Hunter wyglądał już zdecydowanie lepiej, prawie jak dawny Oprawca. Przynajmniej powierzchownie, bo mimo wykazanej ostatnio wielkiej tolerancyjności na rzeczy dziwne i niezwykłe, było mocno wątpliwe by to wszystko po nim spłynęło bez efektu. Gdy ruszyli do drzwi Nieprzeniknione, a może i Mroczne zmysły Natalie wychwyciły coś, rodzaj echa, sygnału. Obce emocje i wrażenia odtworzyły się w jej umyśle. Gdy była jeszcze człowiekiem, psionitą, sama intensywność doznań wystarczyłaby, żeby powalić ją na kolana, teraz jednak czuła się jakby oglądała holofilm. Holofilm w którym siedziała w głowie głównego bohatera, słysząc jego myśli i widząc jego oczami, ale zawsze.

[Nazywał się Misza Kovic. Nie żeby to było ważne, bo nie był nikim ważnym. Pracował przy ścince mchodrzew, bo Kosmograd zawsze potrzebował opału. Pracował, choć w jego otoczeniu bardziej ceniono sobie wszelaki napitek niż pracę. Pracował, bo miał żonę i córkę, które kochał nad życie. Natasha wyszła pewnego dnia i już nie wróciła. Szukał jej, ale nie znalazł. Tak bywało w tym miejscu. Żył dalej, bo miał jeszcze Alisę… jednak Alisa zachorowała. Z tego co zarabiał nie stać go było na prawdziwe leki, a to co jej ośmielał się podać tylko przedłużało jej cierpienia. Stracił niemal cała nadzieję, aż do pojawienia się tajemniczego ogłoszenia w gazecie. Chwycił się go niczym brzytwy, z całych sił, bo nie miał już czego się chwycić. Pobiegł wraz z innymi do kosmoportu, gdzie spotkał boginię. Musiała nią być, skoro rozkazywała samym wichrom. Misza był naturalnie uwarunkowany do wyrośnięcia na dużego chłopaka, a wiele lat ciężkiej pracy nadało jego ciału format kamiennego posągu. Wichura przygniotła przybyły z nim tłum, ale on oparł się lodowatemu powiewowi jak opierał się zamieci zmagającej połacie mchodrzewnego lasu. Skonfrontował się z boginią, postawił na szali wszystko co miał… i został potraktowany jak powietrze. Nigdy nie był przesadnie inteligentny i Natasha zawsze się śmiała, że pewne fakty muszą długo szukać drogi żeby przecisnąć się przez jego twardą czaszkę. Wtedy jednak do niego dotarło: bogini miała rację. Nikt im nie pomoże. Czemu miałby? Iskierka nadziei, którą starał się chronić, zgasła. Cała siła, którą miał prysła i upadł z impetem na kolana. Spojrzał bezmyślnie na błoto w którym klęczał, myśląc już tylko o tym co będzie musiał zrobić po powrocie. Minęła dłuższa chwila zanim zdał sobie sprawę, że wpatruje się w piękne, czarne półbuty, których tam nie powinno być. Podniósł wzrok przez skrojony na miarę frak podbity czerwonym aksamitem i spojrzał na mężczyznę o srebrnych, falujących włosach. Nieznajomy uśmiechnął się.]

Wizja urwała się w tym miejscu. Agentka nawet nie zwolniła kroku w drodze do drzwi. Weszli do środka i przeszli na koniec niewielkiego korytarzyka. Zajrzęli do sali. Jej „królewicza z bajki” tu nie było, bo oczywiście się z nim tym razem nie umówiła. Za to kandydat do ilustracji powiedzenia, że „pieniadze tuczą, a wielkie pieniądze tuczą wielce” był na miejscu, wraz z biednym księgowym. Natalie rozpoznała nawet dwóch jego ochroniarzy, jeden popijał kawę czytając gazetę, a drugi rozmawiał z jakąś kobietą przy stoliku sąsiadującym z tym sekretarza.
Szatniarka spytała czy może wziąć ich okrycia, a szef sali ocenił ich podejrzliwym spojrzeniem, które ukrył za serdecznym uśmiechem.
- So… what are we doing here, exactly?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Pią Cze 01, 2012 7:20 pm

Nevarez podziękowała szatniarce po czym odwróciła się do Huntea, tak by była zwrócona plecami do szefa sali i szatniarki po czym uznała za stosowne zmienić odrobinę swój wizerunek. A mianowicie rozkazała zmienić się cyberkombinezonowi w strój w którym była wcześniej u Sławińskiej, z tym że dla odmiany koszulę barwy krwistoczerwonej sobie zażyczyła.

- Well, what are we doing here is in fact quite good question. You see, in a few minutes - zerknęła na zegarek dla podkreślenia swoich słów - There will be an assasination attempt in which I want to interfere, as the target tried to intimidate me by perspective of gulag. No big deal, really. I just want to teach him a lesson or two, probably invite him to play russian roulette while I'll figure out everything 'bout yer daughter. Nothing to worry about, and in fact you don't have to do a thing even. Just follow me and enjoy the show. - mruknęła zdejmując płaszcz i podając go Hunterowi po uprzednim wyjęciu bardzo miłych papierów. Rozprostowała kartkę po czym przywołała szefa sali gestem palców. Przedłożyła mu papiery po czym kazała przywołać ochroniarzy Woodlanda. Następnie gdy ci dotarli przedłożyła im papiery i nakazała zdać broń. Czekając na goryli sekretarza finansów, sięgnęła też myślą do broni Afanseja Kińskiego, tym razem każąc iglicy przenieść się do dłoni agentki zamiast topić się. Gdy sługusy wielorybiej beczki spasionego Shermana dotarły i zaczęły zdawać broń skinęła na Huntera by odebrał Makarovy.

Oczywiście, jakże mogłabym o tym zapomnieć. Wbrew temu co się słyszy ostatnio z pamięcią u mnie dość dobrze. Swoją drogą, co bardziej fizyczne znaleziska? Teraz właściwie zamierzam pomęczyć Woodlanda, a potem zająć się Hunterem, a właściwie tą jego córką. Więc raczej niezbyt mogę teraz się bawić wieloma rzeczami czy to papierami czy czymś, może do mieszkania albo do samochodu?

Ależ oczywiście że to rozumiem, Arkadyj. To jak najbardziej naturalny stan rzeczy, z tą drobną różnicą że w tej chwili, jak już zresztą powiedziałam celnikowi Kovalenko, to ja decyduję kogo wymienić a kogo nie. Nie ma to jak cudowna wolność, i świadomość że nie istnieje w całym wszechświecie coś co mogłoby mi zagrozić. W końcu, skoro można myślą niszczyć planety...To jakim problemem ewentualnie miałyby być międzygalaktyczne korporacje czy nawet cały zespół systemów. Prawda? Sam przyznasz że w tym przypadku zarówno Woodland jak i pierwszy sekretarz tak naprawdę nie mają absolutnie nic do powiedzenia, nieprawdaż?

Yeah, go figure. But still you seem to be impressed even by mere though of me pulling this whole thing off. So, my another question is...What if in fact I caused that fallout, killed everyone, covered tracks, and the best of all I don't even remember a bloody thing about it? It would be insane trying to kill me.At least knowing what I'm capable of, and knowing that there is a future in which I killed every single being more powerful in mental powers than humans. Perspective is quite disturbing, although also quite boring. Still these are only speculations, as we don't know who caused fallout. However I'm curious what if all evidence will prove that it was indeed my creation, hm?

Natalie mruknęła do Witch, jednocześnie manipulując przy PDA by pokazało dalsze filtrowanie, translacje imion oraz najciekawsze wydarzenia które miały miejsce w roku 999 pod względem politycznym i społecznym. W pewnym momencie też nakazała jakby po namyśle wyszukać Źródłu echa energetyczne, w wypadku Darks czy Nieprzeniknionych, w przestrzeni kosmicznej i planetarnej musiały pozostać jakieś echa. Zwłaszcza jeśli założyć że dla uproszczenia energia potrzebna do przekazu myślowego podróżuje odrębnym "kanałem/wymiarem" pozwalając na komunikację niezależnie od odległości. Na zakończenie kazała Źródłu przez PDA zgromadzić resztę danych o córce Devine'a na podstawie tego co sam już podał. Również szczegółowy opis natury choroby, oraz wydzielenie w PDA ekranu do monitorowania jej stanu zdrowia. Na absolutne zakończenie chwilowej zabawy z PDA z irytacją zakomenderowała Źródłu przenieść tego całego Kovica do jego mieszkania, zaraz potem odnaleźć tę jego Natashę i też ją tam przenieść oraz wyleczyć mu córkę i też ją przenieść, byleby tylko zabrał to swoje echo. Okazyjnie się wysiliła i wytworzyła trochę smoły do opadnięcia na te srebrne falujące włosy. Nevarez bardzo nie lubiła takich nadmiernie absurdalnie emocjonalnych przekazów.

Po załatwieniu tych paru spraw na poziomie bardziej metafizycznym zwróciła się do Huntera.

- So, would you like something to drink as we're still near the restaurant's staff? - w razie potwierdzenia wydała też dyspozycje szefowi kuchni, po czym przypiąwszy PDA do pasa udała się w stronę stolika Afanseja i Shermana obserwując z zaciekawieniem rozwój sytuacji. Po drodze jeszcze mruknęła do Oprawcy. - Y'now it's funny how power can change one's perspective...Really, not so long ago I could easily take out almost everything with a little bit of effort, and now everything..without effort hmm...I guess that's the reason why I've dropped my act which I played smoothly for a forty years...- zakończyła znajdując sobie jakieś wolne krzesło żeby usiąść czy kolumnę by się o nią oprzeć w najbliższej okolicy stolika Kińskiego i Woodlanda, gdy już się usadowiła wygodnie wyjęła rewolwer, otworzyła bębenek i zaczęła wyjmować po kolei wszystkie kule by schować je do kieszeni. Okazyjnie orientowała się żeby powstrzymać jakiś ewentualny przypadkowy strzał czyjś zanim by zrobił krzywdę komuś kogo nie chciała w danej chwili męczyć.




Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Nie Cze 03, 2012 10:45 pm

Materia, w którą była przyobleczona łatwo poddała się transformacji, zmieniając cyberkombinezon w ciemne spodnie i czerwoną, dość luźną koszulę. Gdy się odwróciła z powrotem, szef Sali zdawał się niczego nie dostrzegać, podczas gdy szatniarka patrzyła na jej spodnie z brwiami zbiegającymi się nad nosem. Zdjęła płaszcz i podała go Hunterowi, który przerzucił go sobie przez przedramię.
- Oh? Some „Back to the Future” stuff, I’m guessing. I have nothing against a little show, why not – Devine stanął usłużnie z boku, gdy Natalie pokazywała dokumenty „wystawione” przez Pierwszego Sekretarza szefowi sali. Ten wziął je w ręce jak ktoś uczulony na dokumentację i przeczytawszy pierwszy raz pobielał. Przeczytawszy drugi raz, pozieleniał. Oddał papiery i w ukłonach poszedł szybko przywołać wskazanych mu ochroniarzy.
Pierwszy wpierw nie wyglądał na zainteresowanego rozmową z szefem sali, ale w końcu chyba zrozumiał o co chodzi. Może wyjaśnienia nie były zbyt składne. Porozumieli się wzrokiem przez salę z drugim i razem wstali. Jednak zamiast do Nevarez podeszli do Woodlanda. Zamienili z nim kilka słów, a początkowo poirytowana najściem twarz świniaka skrzywiła się potwornie. W końcu jednak skinął głową i powiedział kilka słów, po czym odprawił ich ruchem dłoni.
W tym czasie agentka sięgnęła do ukrytego w kieszeni Kińskiego, Walthera i zacisnęła w dłoni iglicę przeniesioną z jego mechanizmu. Ochroniarze podeszli do Natalie i obejrzeli ją bez zainteresowania. Kartka wbrew oczekiwaniom nie zrobiła przesadnego wrażenia, ale zdali broń według polecenia. Oprawca odebrał ją, chowając po kieszeniach. Następnie oba garniaki minęli ich bez słowa i wyszli z restauracji.

Właściwie to wszystko to co już znasz, pogrzebałam jedynie trochę głębiej. Zobaczysz sama. To wyślę wszystko do mieszkania, Arkadyj nie będzie się przynajmniej nudził.
No… dobrze. To chyba wszystko. Myślę, że teraz już wszystko jest załatwione. Teraz już tylko pamiętaj to o czym mówiłam i o nic się nie martw. Dobrze?


Połączenie z Nyą nagle zostało przerwane. Jej sygnatura, jej obecność, zniknęły kompletnie. Za to rozbłysła sygnatura… Serafima. Promieniowała przy tym taką intensywnością bezsilnej wściekłości jaką Natalie ostatnio pamiętała gdy ten wpadł do pokoju tortur. Sygnatura wyleciała gdzieś spod ziemi i skierowała się do ich mieszkania. Widać było po dzikiej fluktuacji sygnatury, że Serafim się strasznie miota, ale przemieszczał się po idealnej prostej do niewielkiego bloku naprzeciw teatru.

No, skoro tak stawiasz sprawę, to przypuszczam, że nikt nie ma nic do powiedzenia, jeśli…
Cisza. Serafim dotarł do mieszkania.
Hmm. Natalie? Czy w tym nowym życiu psionity, jest normalne, żeby drzwi wlatywały do środka, a przez nie wchodziły nagie kobiety z czymś co wygląda… no, jak skrzydła. I z niemowlakiem i dzieckiem… dzieckiem, które wygląda jak… Slawińska Antonina, z tego co kojarzę. Nieprzytomna. Właściwie to nie pytałem, ale czy Anielica uczęszczała na jakieś kursy kontroli gniewu? Nie? Szkoda. A jeszcze wyjaśnij mi jak kobieta mężczyźnie, czy nieświadomie zrobiłem coś, dla czego nagle chciałaby mnie zabić?

Well, it is impressive, no? But also disturbing. A battle royale used to be our way to select a leader. But this time Earl is still our leader. Which means probably that the Traitor is interested in something else, maybe something grander than this… but it beats me to guess what that would be. This whole thing is so omnious…
Oh well. As I said, I guess such future exists for each one of us somewhere. And don’t forget that in terms of raw strenght or pure skill your still quite weaker than rest of us. I’m pretty sure I could take you out right now. Probably. It’s just feels wrong, while you don’t have your memory back. On the other hand you used to come on top thanks to your wits and cunning. That could be your way at the fallout, outsmart us, caught us off guard and finish off.
If that was true, the only sane thing would be to eliminate you as fast as possible, wouldn’t you agree? Nonetheless it bugs me to do this without evidence… which was hidden with care. How convinient, isn’t it?


Nieprzenikniona przejrzała tym razem całą legendę, a nie tylko to co rzuciło jej się w oczy. Przedstawiała się ona następująco:

Kod:
„name legend:”
„comment: former to actual names”
„Aesir : Darks”
„Yggdrasil : Source”
„Fenrir : Engine”
„Jormungand : Ship”
„Ragnarok : Journey”
„Odin : Earl”
„Balder : Blood”
„Bragi : Poet”
„Forseti : Conscience”
„Frigg : Witch”
„Heimdall : Watcher”
„Hodr : Blind”
„Honir : Philosopher”
„Idun : Child”
„Loki : Trickster”
„Mirmir : Sage”
„Sif : Beauty”
„Thor : Wrath”
„Tyr : Warrior”
„Vili : Empath”
„Ve : Witness”
„Vidar : Hermit”

Następnie Źródło zaczęło analizować dane i wyrzucać z siebie grafy i zestawienia, a także podsumowania wyników. Na pierwszy ogień poszła charakterystyka wydarzeń geo-społecznych na Ziemi.
Widać było wyraźnie tendencje przewidujące koniec świata. Wylęgało się wielu samozwańczych poetów. Niektórzy poddawali się rozpaczy i izolowali, inni próbowali przebłagać bogów krwawymi ofiarami, a jeszcze inny starali się jakoś żyć własnym życiem. Niewielu zdołało zachować stoicki spokój w tych czasach. Szczególnie, że na sile zaczęły przybierać rozmaite katastrofy naturalne. W grudniu 999tego roku całość zaczęła przybierać raptownie na sile, a panika szerzyła się jak zaraza, aż do 22 grudnia, gdzie osiągnęło apogeum w czasie tajemniczego zaćmienia. Na całym świecie rozpętywały się burze z piorunami, rzeki występowały z brzegów… a potem wszystko ustało w bardzo rozczarowujący sposób.
Zauważalnie później nastroje apokaliptyczne opadły, prorocy jakby zapadli się pod ziemię, rytualne noże pochowano do kosztownych skrzynek a tajemne księgi poodkładano na półki. Było jeszcze trochę zamieszania podczas sylwestra, ale niewiele ponad to czego można się było spodziewać. Mogła zastanawiać ta globalna zgodność przy różnicy czasowej, jednak kataklizmy rozgrywały się jednocześnie wszędzie, a zaćmienie obejmowało cały glob, co było oczywiście ewenementem.

Następnie przeszło do poszukiwania i analizy ech z tamtego okresu. Ktoś zadał sobie trud wymazania ech powiązanych z samymi Darksami. Za to te pochodzące od Nieprzeniknionych wyglądały na nienaruszone. A było ich tyle, że Natalie przez dłuższą chwilę miała kłopoty, żeby choć pobieżnie się zapoznać ze streszczeniami prezentowanymi przez Źródło. Przede wszystkim Nieprzeniknionych było o wiele więcej niż Ludzi i byli rozłożeni na niepomiernie większej przestrzeni.
A nawet wziąwszy to pod uwagę, produkowali wielokrotnie więcej szumu informacyjnego niż ziemianie. Głownie dlatego, że – jak myśleli – mieli większy wgląd w wydarzenia. A po dłuższej analizie wszystko to sprowadzało się do jednego wniosku i jednej czynności: legendarni Darks (wtedy jeszcze Aesir) przygotowywali się do zniszczenia wszechświata. Nieprzeniknieni gotowali się go wojny. A właściwie do wymarszu, czy też ataku, zależy jak na to spojrzeć. Porządek przeplatał się z paniką. Za to 22.12 wydawali się jeszcze bardziej oszołomieni niż mieszkańcy Ziemi.
Tajemnicze zniknięcie – rozłam? dywersja? każdy miał własną teorię na ten temat – Aesirów wprawiło ich w prawdziwe osłupienie. Jeszcze wczoraj planeta goszcząca niszczycieli wszystkiego co istnieje była pusta i nikt nie wiedział dlaczego.

Potem przyszła kolej na córkę Oprawcy. Dzięki podanemu adresowi nie było problemu ze znalezieniem odpowiedniej pacjentki, choć nosiła nazwisko panieńskie matki.

Kod:
„patient : andrews, jessica”
„age : 22 years-old”
„hight : 167 cm”
„weight : 53 kg”
„eyes color : blue-gray”
„vitals : good”
„illnes : parasitic bacteria infestation”
„local treatment : criogenic treatement”
„comment : signs that low temperature slows bacteria reproduction”
„approximate lifespan in current state : 1 month, 2 weeks, 4 days and 6 hours”
„scheduled operation : nano-washing”
„success rate : 97%”

Po utworzeniu odpowiedniego okienka monitorującemu stan zdrowia Jessici, jako ostateczne polecenie dla Źródła kazała jeszcze zając się sprawą Koviców. I przyozdobić pewnego srebrno-głowego, odnajdując go takoż Źródłem.
Od razu wyskoczył komunikat:

Kod:
„kovic family’s housing : found”
„kovic, natasha : found”
„state : dead for 2 years, 2 months, 3 weeks, 2 days, 13 hours, 7 minutes, 34 seconds, local time”
„comment : remains were transported into kovic’s housing”
Po chwili źródło dodało:
Kod:
„kovic, misha : not found”
„kovic, alisa : not found”
„comment : those people were removed from the database”
„transportation and treatement procedures : aborted”

- Drink? Nah. Last time I drank something in this hole spiders were trying to hatch inside my brain, remember? I’ll pass for now.
Szef Sali usłużnie poprowadził ich do stolika tuż przy tym zajmowanym przez sekretarza i jego księgowego. Woodland zlustrował ich wzrokiem już przy rozmowie z przydupasami, ale potem też co jakiś czas rzucał w ich kierunku leniwe spojrzenia świńskich oczek. Usiedli naprzeciw siebie, Devine zarzucił jej płaszcz na oparcie trzeciego krzesła między nimi.
- I don’t want to sound ungrateful of something. I am grateful and all. I guess I wouldn’t mind taking a bullet for you at the moment, if you know what I mean. Just now that you are… well, whatever you are, don’t let it go to your head too much, ‘key? I saw some people going crazy from too much power and all.

Rozsiadłszy się, Natalie zaczęła wyjmować naboje z rewolweru i chować je do kieszeni. Tymczasem obok nich rozgrywał się dialog, którego Nevarez bynajmniej sobie nie przypominała z ostatniego razu.
- Czy wiesz, czemu cię tu dzisiaj zaprosiłem, Afansey? – spytał Woodland mieszając winem w kieliszku.
- Nie, proszę pana. Nie mam pojęcia – przyznał tamten nieszczerze, tężejąc. W ręce pod stołem ściskał Walthera.
- Och, nie bądź taki skromny, Kiński. Myślałem, że to oczywiste. Awans.
- Awans… proszę pana? – księgowy zastygł jak słup soli, wytrzeszczając oczy.
- Oczywiście. Na głównego księgowego. Więsza pensja i przywileje, ale oczywiście więcej obowiązków. Liczę, że mnie nie zawiedziesz i się wykażesz.
- Ja… oczywiście, że nie… to znaczy… ale dlaczego? – wydukał tamten jakoś niezręcznie.
- Afansey, myślisz, że jestem ślepy?
- Nie, proszę pana.
- No widzisz. A ja widzę, że się starasz, dajesz z siebie wszystko. Chcę to nagrodzić. No, chyba, że nie chcesz?
- Ależ nie, oczywiście, że chce… ja, bardzo panu dziękuję. To naprawdę… niespodziewane. Jestem głęboko wdzięczny.
- Cieszę się. To leć już. Chcę cię widzieć jutro z samego rana, tak?
- Tak? Tak! Oczywiście, ja… już… ahaha – Kiński poderwał się, próbując jednocześnie schować pistolet i nie pokazać go. Niemal wywrócił krzesło. – Jeszcze raz bardzo panu dziękuję, ja…
- Tak, tak, rozumiem. Dobranoc, Kiński.
- Dobranoc panu, proszę pana.
Księgowy wycofał się raczkiem z głupawym uśmieszkiem na twarzy i kłaniając się co chwilę. Sherman zamknął oczka i westchnął głośno, niemal boleśnie.

Trickster.
Earl pojawił się ponownie bez zapowiedzi na czwartym krześle przy ich stoliku. Hunter nie zareagował, więc Darks najpewniej był widoczny w tej chwili tylko dla Nieprzeniknionej. Długie, srebrne włosy miał całe upaćkane w czymś czarnym i smolistym. Ciemne smugi płynęły mu po twarzy i skapywały z włosów na stolik. Uśmiechał się i złączył palce razem, trzymając łokcie na stoliku. Natalie znowu nic od niego nie wyczuła.
Something that might interest you, came up. One of us went sort of missing. You were good friends once, so maybe you'd like to go and find out what happened, maybe even retrieve her once you’re there. I went ahead and compiled some information for you.
Położył na stoliku białą kopertę upaćkaną w smole i przesunął lekko w jej kierunku. Koperta opisana była tym samym pajęczym pismem co karteczka, którą miała na sobie Nevarez, ale poza tym była zwykłym papierem.
Whenever you have some time to spare.
Przywódca Darksów poszerzył na moment uśmiech na ten drobny żarcik.
Is this fine with you?

Good news!

Ni z tego ni z owego odezwał się Samuel.
This is crazy, but it seems Obis went further than making a simple raport or someone already knew about this, but news about you and other Darks are spreading like wildfire here! You won’t believe this, but I didn’t have to search for anyone, they found me. And no other than my own Queen! I never even saw her, but rumors are she isn’t just any Elder but a very skilled in many arts, including energy reading. And she want’s to meet you. Isn’t it great?
Lynch chyba po raz pierwszy brzmiał na tak… podekscytowanego, niczym małe dziecko.
The word is she’ll make room for you in her schedule any time, but why wait? This is a great opportunity!

Woodland dopił swoje wino i wyglądał na znudzonego. Prawdopodobnie zbierał się do wyjścia, bo skinął na szefa sali.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Pon Cze 04, 2012 8:40 pm

Nevarez rozkazała kopercie podpłynąć do niej szybko, na tyle szybko by opadła z niej smoła, następnie złożyła kopertę i wsunęła do kieszeni. Natalie odezwała się cicho, ale nie na tyle by sekretarz finansów tego nie usłyszał.

- Cóż za rozczarowanie Sherman, miało tu nastąpić tak piękne przedstawienie... A jednak ty, węsząc swoją śmierć nagle...cóż to liczysz na odkupienie? Nie chcesz drwić ze swojego księgowego ani uczynić jego życia tak niewiarygodnie podłym jak to tylko możliwe? Nic to nie zmieni...Co prawda już zmieniło, jestem zawiedziona i nieco zirytowana chociaż nie z powodu twojej osoby która mogłaby mieć właściwie własne pole grawitacyjne. Pewnie nawet domyślasz się o co chodzi. Technologia pod mianem zielonego groszku, kradzież pieniędzy na dużą skalę...Cóż..

Poczekała chwilę na odpowiedź po czym nakazała Źródłu zmienić formę Woodlanda do postaci spasionego zielonego szczura w klatce. Z zachowaniem naturalnie wszelkich wspomnień. Gdy proces przebiegł kazała klatce ze szczurkiem zawędrować do Huntera.
- Not exactly as I planned this thing. Really, I'm dissapointed by outcome. And not it's not getting into my head I guess. I'm rather tired of this right now.

As it is for you dear Earl, I trust that you new hair lotion is to your liking. Nonetheless I must say, that I don't like taking any kind of orders, and if your somewhat involved in killing my as you put it "useless clone", you can be certain that you're next in line. Although once and for all. And yes, it is fine with me, as everything when I change the rules of engagement. Or this game if you would like more. Funny thing though, as I don't remember a damn thing, one could say that dead people tell no tales. Also, nobody can kill someone already dead, can he? I guess we'll meet again when the time is right. One last word, don't you ever again play tricks on me, dear.

Następnie nie dbając już kompletnie o pozory przeniosła siebie wraz z Hunterem, swoim płaszczem i przemienionym Woodlandem do mieszkania w którym był Arkadyj. Okazyjnie wiedziona doświadczeniem stworzyła pojemną miskę przed Oprawcą. Dziwnym trafem pozostali ludzie znosili źle przeskoki międzyprzestrzenne.

- Nie, właściwie nie jest to coś normalnego. Zresztą, widziałeś ostatnio coś normalnego Arkadyj? Bo ja nie, i na ile częściowo jest to przyjemne, to w równej mierze jest irytujące. Jeśli z kolei chodzi o to czy nieświadomie zrobiłeś coś niewłaściwego...Nie, nie sądzę. Czasami pojawiają się takie nieprzyjemne momenty w życiu że wystarczy że ktoś oddycha by mieć ochotę go zabić. Chociaż robię postępy - mruknęła wskazując gestem dłoni na przemienionego Woodlanda - Mogłam zabić Shermana tylko dlatego że ostatnim razem groził mi gułagiem, ale tego nie zrobiłam. Najwyraźniej nie lubię mieć całego cholernego wszechświata na głowie. - potarła skroń odruchowo jakby męczyła ją migrena którejś niegdyś doświadczała - Ale tak...tak...do rzeczy, prawda? - odszukała wzrokiem Anielicę po czym zwróciła się do niej.

- Słuchaj kochanie, nie mam nastroju w tej chwili jak cholera więc powiedz mi proszę co do cholery się właśnie stało i gdzie jest Nya, co? Nie lubię samej idei przemocy w rodzinie, więc proszę nie zmuszaj mnie do tego. Dość rzec że mam w tej chwili bardzo żywe pragnienie zniszczenia czegoś, jakiejś niezamieszkanej galaktyki czy coś.

Gdyby Nevarez otrzymała odpowiedzi i Anielica by się zamierzała uspokoić byłoby dobrze, jeśli nie zabójczyni zwyczajnie kazała jej iść spać tak jak wcześniej ich wybudziła. Zaraz potem nieprzytomnych przeniosła na łóżko splotem niewidzialnych sieci energetycznych. Na zakończenie przejrzała ostatnie wspomnienia śpiących by dowiedzieć się co prawdopodobnie niewiarygodnie głupiego zrobiła Nya. Niezależnie od tego czy Anielica była kooperatywna czy nie Natalie uznała że warto by się przespała.

Jeżeli jej obawy się sprawdziły apatycznie przywołała najbliższe krzesło by na nie opaść po czym warknęła pod nosem.
- Cudownie, po prostu cudownie. Mija kilka godzin od oddzielenia zaledwie i już robi coś głupiego. Niewiarygodnie głupiego. Absurdalnie głupiego. - mruczała pod nosem w międzyczasie stworzywszy z materii gruby ołowiany pręt, tylko po to by go giąć i rozrywać w irytacji. Ostatecznie wypuściła resztki ołowiu z dłoni na podłogę przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc.

Good news, eh? Don't want to ruin your good humour but dead people don't need damn energy reading. It just ain't fuckin' right. Bah, until now I've done quite well in stopping myself from killing anybody, but I guess I'll just have to kill someone in close time. Sorry for this, I'm just bloody annoyed by this whole mess. You've done good job of course. And I'll gladly meet with your Queen. Just need to deal with one dying girl. And I mean healing, not killing for a change. Although I would be grateful if you could step by to apartament and keep watch for my granddaughter and rest of people which are here while I go for a moment to a different part of this bloody universe. Would you be so kind? Thanks, Sam. I don't want to make your Elder to wait, but you understand, she isn't dying like my associate's daughter.

- Okay...It's not so crazy...really I'm simultaneously dead and alive. Nothing to worry about - mruknęła wstając z krzesła, jednocześnie zginając i prostując palce u dłoni. - Although, as I'm still quite sane I guess there is still case of Jessica, right Hunter? 'kay...So I guess we should go eh? Arkadyj, try not to die and figure this mess with Leah.Serafim and Sławińska while we'll be out....Sam should arrive here shortly to help you. I guess. - mruknęła podchodząc do Huntera żeby go złapać, okazyjnie jakby sobie przypomniała o szczurze i rzuciła go w klatce do Kiriyenko - Ah, and don't forget to watch out for this bloody Woodland rat. And...you Hunter, brace yourself, because this will be a damn long trip in short - mruknęła chwytając Oprawcę mocno za rękę i przygotowując się do tego by przenieść się z nim na stację na której jest jego córka. Najlepiej do miejsca w którym się znajdowała, znaczy nie do komory hibernacyjnej tylko w jej okolice. W razie potrzeby nakazując Źródłu by podładowało jej energię jak poprzednio...i tak na wszelki wypadek nakazując by podtrzymywało funkcje życiowe Devine'a w trakcie podróży by ją przetrwał.

Gdy się już prześlizgnęli przez warstwy rzeczywistości na miejsce, rozejrzała się po pomieszczeniu beznamiętnym wzrokiem oceniając otoczenie. Nie zwracając kompletnie uwagi na ewentualny personel stacji zwróciła się do Huntera.
- So, are you certain that you want this from me? According to my data your daughter has now something like month and almost a half left, though scheduled therapy has 97% success rate. You've got last minute to change your mind about this. - Nevarez zaczęła spacerować po pomieszczeniu przeglądając dane z PDA dotyczące Jessici, a dokładniej na kiedy jest zaplanowane płukanie nanitami i ile ma trwać. Znając jej ostatnie szczęście spodziewała się że akurat trwa w każdym razie tak czy owak odczekała na odpowiedź Oprawcy po czym podeszła do miejsca w którym znajduje się jego córka oglądając ją beznamiętnie, jakby z ciekawości. Zależnie od słów Huntera podjęła się działania rozkazując Źródłu by wyeliminowało szkodliwe szczepy bakterii i naprawiło wszelkie ewentualne wyrządzone przez nie szkody, oraz przywróciło prawidłowy stan organizmu, z pozbawieniem chorób. Okazyjnie nakazała też swojemu narzędziu poprawić układ odpornościowy dzieciaka Oprawcy, w granicach rozsądku tak by nie zaczął przypadkiem zwalczać własnego organizmu z nudów. W razie czego nakazała też pozbycie się zbędnych już nanitów bez uszkadzania panny Andrews. Po wszystkim nakazała maszynom zwolnić dziewczynę ze stanu hibernacji. Następnie wyraziła mentalną sugestię by ta się obudziła, gdy tylko sugestia odniosła skutek zwróciła się do Huntera.

- Okay, my part is done. She should be fine by now, although I'll watch her status for a while. Just to be certain. Now your turn. You can tell her how you almost got killed few times just to be sure she's safe. - mruknęła odchodząc od miejsca w którym spoczywała dziewczyna.

Nevarez oparła się plecami o jakąś ścianę po czym jakby opuściły ją kompletnie siły osunęła się na podłogę w sposób kontrolowany, tak że w ostatecznym rozrachunku siedziała na posadzce plecami oparta o ścianę. Uważny obserwator mógłby zauważyć że w tej chwili oboje jej oczu było barwy krwistoczerwonej, nie tylko jedno jak niegdyś. Słuchała tego co się dzieje dookoła, ale jakby się wyłączyła, nie docierał do niej absurd sytuacji. Co, jak dlaczego i po co do cholery. Oczywiście do tej pory w razie potrzeby ustawiała personel stacji tak jak jej było wygodnie żeby nie przeszkadzali, jeżeli w ogóle istniała taka potrzeba. Ale teraz, teraz nic już nie robiła. Ewentualnie odgrodziła siebie Huntera i jego dzieciaka od reszty kloszem bariery kinetycznej by mógł sobie pogadać w spokoju.

Po chwili jednak agentka...zaczęła się śmiać. Nie trwało to długo, jednak gdy ostatnie dźwięki się rozpłynęły w przestrzeni na ustach zabójczyni pojawił się uśmiech. Trudno rzec czy świadomie czy też nie, ale uśmiech ten ukazał też drobną zmianę w uzębieniu agentki, a mianowicie Nevarez posiadała obecnie kły jakie niegdyś przypisywano wampirom. I wciąż się uśmiechała, z nieco szaleńczym błyskiem w oczach.
- Everything is still a matter of time nothing more nothing less. What's more important I can obviously alter time at any rate so there is no problem at all. Dead people can't be dead if they haven't died yet, right? Yes, now everything is fine. - mruknęła podnosząc się na nogi energicznie, przy okazji zerkając w PDA - Ok Hunter, one quarter hour now. Just to be certain that Jess is one hundred percent fine, and then we're heading back to the past, to fix something.
Natalie zerknęła na zegarek odliczający upływ czasu po czym zabrała się za czytanie zawartości koperty którą jej przekazał Earl, zawsze lepiej wiedzieć więcej niż mniej.
W międzyczasie mruknęła też parę słów do Witch.

Oh really, the only sane thing to do would be eliminatin' me? Nah, not really. Obviously I won't agree with that statement. Because of many things, not only the common will to live. Let's see, first of all it wouldn't change a damn thing, if nobody died permanently during the fallout it would be only matter of time for me to come back. And after being killed I guess I would be enough pissed off to kill everybody. Secondly lack of evidence isn't convenient. It only makes things blurry, yet still you don't seem to see the eventual bigger picture of this. You can't think of anything more important than leadership? Come on, you're not stupid. This is obvious, freedom of choice. Not taking orders constantly or listening to what you ought to do. I dare to say that this fallout isn't even impressing. Bah what's more, there ain't really a traitor. At least not in terms you're speakin' of. Traitors are made by others, they don't come out of the blue. And I'm telling you that you shouldn't be concerned 'bout eventual traitor. Nah, seriously. More important things are...well the odds. You say the battle royale used to be a way of choosing a leader, and yet you say the Earl is still leader. So what would be more reasonable for you. Believing in Traitor who came out of blue, killed everyone without a reason and wiped out everything about the fallout, or seeing things as they are? That there was battle royale, somebody lost it, and didn't want to admit it, and so by all means he decided to clear it out. Start with a blank slate, by coming out with idea of fallout, the mysterious traitor, while cleared everybody's memories and evidence from the Source, just to be certain that he'll be still a leader, eh? You must admit it, killing everyone after battle royale and clearing out your tracks would be much more easy than attempt to assasinate everybody when they would let their guard down, hm? It's convenient to accuse me of being a Traitor, as nobody really know what I'm up to, don't you think that's a perfect way to take everybody's eyes off your back? Chasing ghosts. Yet still it appears that Earl has some tricks in his sleeve, because although I denied him access to the Source, somehow he used it. What's more funny he can't use it extensively, you know, to make his plan work. This universe timespinnin' thingy. So, all in all it doesn't really matter if there was ever a Traitor, or in fact it's Earl plot which made him change as you say. No matter what, the case which should be now every Darks' most concern is keeping me alive. That is, if any of you really wants to "go home". It is kind of funny you know, on one hand Earl coming out of blue and invitin' me for some family reunion, and then you're telling me that in fact everyone of my "true and only family" as Earl said, should kill me. Hurray, I feel the love! And some other absurd stirrings. Of course, if we assume that I'm so called and so mysterious traitor. Then as you said, you would throw out your memories about us being close, and try to kill me eh? Interesting point of view, have you ever considered that if somehow I've wiped my memories clean by myself it would be a declaration of denial, and by all means some sort of message like "do what you want, just don't mess with me I don't give a fuck anymore". More disturbing than this fallout though in my opinion is this lack of memory.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Czw Cze 14, 2012 11:59 pm

Odległość nie była zbyt wielka, a smoła ciężko schodziła, więc koperta została przyśpieszona do kilkukrotnej prędkości dźwięku, zanim wpadła do ręki Natalie czysta… i w strzępach. Mroczna musiała ją odtworzyć przed schowaniem do kieszeni. Za to wywołany przesunięciem grzmot rozrywanego powietrza, sprawił, że cała sala mimowolnie podskoczyła. Rozmowy ustały, tak jak szczękanie sztućców.

Woodland odwrócił się do nich i zmierzył ich spojrzeniem, zupełnie jakby oceniał ich po raz pierwszy. Nie był pod wrażeniem, albo grał.
- On? Proszę was, nie mam czasu na zabawy, gdy szykują się poważne sprawy. Przemyt? Defraudacja? Przyszliście tu z powodu tych drobnostek? No cóż, dla każdego coś własnego, jak przypuszczam. Ale, ale, macie nade mną przewagę, bo nie przypominam sobie, żebym ostatnio bruździł Admiralicji. Więc, cóż mogę dla was zrobić?
Minister finansów najwyraźniej wziął ich za androidy. Jednak już za chwilę miał sobie uświadomić jak bardzo się pomylił.

Źródło przystąpiło ochoczo do roboty. Kształt nie był problemem. Ani zbędna masa. Sherman Woodland wytrzeszczył oczy, a potem zatrząsł się cały jak galareta. Otworzył usta do krzyku, ale nie zdołał z nich nic wydobyć, bo w tej chwili z jego cielska wyskoczył wielki, paskudny, spasiony, zielony szczur. Reszta mężczyzny rozmiękła i rozlała się w okolicy jego krzesła. Ludzie zaczęli krzyczeć. Ktoś się porzygał.

Źródło posłużyło się wzorcem wielkiego szczura, od lat żerującego na wysypiskach starego systemu stacji Calypso. Zmodyfikowało mu tylko nieco pigmentację, żeby uzyskać zgniły, zielonkawy kolor futra.
W międzyczasie obecne w restauracji rzeczy zaczęły się rozpadać, wpierw sztućce, zastawa, czy potrawy, ale z czasem i większe rzeczy jak krzesła, czy stoły. Na suficie, czy podłodze zaczęły pojawiać się pęknięcia. Sama Natalie niemal nie czuła, żeby Źródło korzystało z jej własnej energii.

Problemem nie byłą sama fizyczność, ale przeniesienie Woodlanda właściwego do czaszki szczura, jakkolwiek większej niż normalnie, to wciąż nieodpowiedniej do przechowywania w sobie tego samego co mózg ludzki. Pierwszym krokiem było oczywiście skopiowanie całej zawartości Shermanowego umysłu do roboczej przestrzeni teoretycznej. Źródło zachowało sobie oryginał na później i rozpoczęło próby na kopiach, by spełnić życzenie Nevarez. Wpierw usprawniło naturalną strukturę umysłu, na bardziej wydajną, zmniejszając ją, a potem skompresowało dane, zmniejszając całość jeszcze bardziej.

Spróbowało wtłoczyć całość do szczurowego mózgu. Gryzoń zadrżał, a potem padł, wijąc się w konwulsjach. Źródło cofnęło się o krok i zaczęło obcinać zbędne kawałki Woodlandowego umysłu. Ośrodek mowy? Już mu się nie przyda. Zdolności artystyczne? Nie sądzę. Znajomość przepisów prawniczo-handlowych? Dla szczura? Ciachamy. Gdy skończyło już zabawę z nożyczkami, Źródło uzdrowiło szczurze ciało i wcisnęło do niego okrojoną wersję ministra finansów.

Zielona bestia została ubrana w gustowną klatkę z żelaznych prętów, a destrukcja otoczenia została zatrzymana. Miniaturowe więzienie zostało przeniesione na ich stolik i przesunęło się w stronę Huntera.
- A rat? Well… this fella won’t make a good pet, even by my, low standards – Devine złapał kółko na górze klatki i uniósł ją sobie do oczu, by przypatrzeć się zwierzęciu. Szczur miał bardzo zdziwione, a przy tym bardzo ludzkie spojrzenie. Spojrzał na swoje cienkie, zakończone pazurkami łapki, zawinął i położył na nich łysy ogon. Sherman w nowej postaci spojrzał wpierw na mężczyznę, potem na kobietę, spiął się i rzucił o kraty swoje więzienia, niemal wytrącając klatkę z rąk Oprawcy.

Uderzenie musiało być bolesne, a bądź co bądź Woodland nie był prawdziwym, oszalałym zwierzęciem. Padł więc na dno klatki i zwinął się w kłębek, łapiąc za pyszczek. O ile jednak zwierzęta trzymają się za bolące miejsce, albo je liżą jeśli mogą, raczej nie widuje się szczurów, które próbują rozmasować sobie bolącą głowę. Upewniwszy się, że były minister jest w zadowalającym stopniu świadom, kim naprawdę jest, Natalie mogła zająć się osobą Earla.

Very much, it’s delicious.

Earl zlizał nieco smoły znaczącej ścieżkę przez jego twarz.
You’re so quick to anger, Trickster. It’s way too soon for threats. Right now, I’m quite pleased. Using your only chance to catch me off guard to pour some tar on me. I didn’t expect that, it suprised me. I miss that feeling.
Speaking of „right now”, since you like time so much, I feel somewhat obliged to state that „right now” I’m not your enemy. As I said, I’m your family, and despite our little ups and downs, I still care about you as one of my own. I expect great things of you.
As a little gift, I will tell you two things. First, I’m sorry that I called your sister an „useless clone” I don’t think that anymore. Both of you are fascinating. And secondly, I’m not involved in her death, because she is alive. And well as far as I can tell, although she is hidden at the moment.

Do lokalu wpadło kilkunastu mężczyzn, których Nevarez mechanicznie zaklasyfikowała jako „ochroniarzy Woodlanda”, tym razem już uzbrojonych po zęby. Nie żeby jej to przeszkadzało, ale miała inne rzeczy do roboty.

There is nothing such as „once and for all” in this world. So let’s have even more fun, shall we? Well, I bid you farwell. For now.
Usłyszała jeszcze głos Earla, ale w tym czasie prześlizgiwała się już między warstwami rzeczywistości do swojego mieszkania w Kosmogradzie. Coś było jednak inaczej, miała pewne wrażenie, jakby nie była sama. Oczywiście był z nią Devine i pewna forma Woodlanda, ale mimo to… zanim jednak zdążyła to rozważyć, byli już na miejscu, stając na dywanie w salonie.

Misa pojawiła się usłużnie, ale Hunter był bardzo dzielny – zachwiał się jedynie, lekko zatoczył i przez parę chwil mrugał i potrząsał delikatnie głową. W ten sposób został pierwszą osobą, która nie porzygała się podczas podróży z agentką, nawet jeśli dość bladą osobą. Klatka z zaskoczonym i oszołomionym szczurem wylądowała na stoliku. Można było się spodziewać, że generał będzie już przyzwyczajony, ale i tak podskoczył zaskoczony, gdy pojawili się przed nim „znikąd”.
- To jest Sherman Woodland…? – Arkadyj pochylił się w kierunku klatki, wybałuszając mimo wszystko oczy. Szczur spojrzał na niego, zmarszczył ślepka, a potem zaczął piszczeć na niego zajadle, wymachując łapkami na wszystkie strony. – Właściwie… nawet podobny… o matko…

Serafin posłał jej jadowite spojrzenie i nie mniej paskudny uśmieszek.
- Oh, right – zaczął, w zdenerwowaniu cofając się do angielskiego – you and your sister, both. One, big, fucking, happy family. I wonder if she messed with my head and used me as her dog, because she loves me so much. – Anielica parsknęła gorzko.
- Fine, I’ll tell you what I know. It’s not much, but you’ll get it out of me one way or another, right? I’m sick of people doing what they fucking please with me, so be a little bit patient and listen.
Młoda kobieta westchnęła i poprawiła kocyk Cleo, głaszcząc ją mechanicznie po główce.
- So I somehow went to sleep and Leah took over. And then I wake up in some underground dump. Some storage room or other, I don’t know. And there is this voice in my head, telling me what to do. I tried to oppose, but my body moved on my own. I took this – wskazała na leżącą obok, nieprzytomną Antoninę – and flew stright here. And then I sat here like a little good girl, ‘cos I didn’t have a choice.
- I tried to search Leah’s memory for what happened, but here cognitive abilities aren’t great. She was here, then she went with the other you and they stepped underground. They walked through a maze of underground tunnels and stepped into that room I awoke in. She was in there, reading something – wskazała głową na Slawińską. – Your sister ordered me… I mean Leah, to sit still for a while and she caught the little one. She mumbled something about lack of time and being sorry and she put her hand on the girl’s forehead. Little one struggled for a while, then went to sleep. You dear sister said something like „so that was it” and called for somebody. I don’t know who, he kept in the shadows, and he obviously didn’t introduce himself.
- They talked for a while, something about „meeting” or something, but Leah didn’t pay much attention. One thing she remembered though was the way he refered to her, because Leah thought it was funny: „Nya-sama”, he said a few times. Then she came to Leah and put her hand on our forehead. Leah lost conciousness, but when I surfaced they were already gone. That’s it.

Uznawszy, że więcej od nich nie wyciągnie, Nieprzenikniona postanowiła dać im odpocząć. Nie wykonała żadnego gestu, ale jej energia otuliła oboje, zsyłając Serafina i Cleo w ramiona Morfeusza. Nieznajomy wciąż był nieprzytomny, choć wyglądał już zdecydowanie lepiej, nie krzywił się przez sen i nie jęczał, pewnie będzie spał jeszcze parę godzin. Natalie ułożyła przy nim trzy kobiety. Wyglądało to trochę zabawnie, a trochę uroczo, choć miejsce na łóżku się kończyło.

Najbliższe krzesło podleciało posłusznie, by mogła na nim spocząć. Cała sprawa była nieco irytująca, ale przede wszystkim musiała chwilę pomyśleć. W jej rękach pojawił się gruby pręt zbrojeniowy. Ołów giął się w jej rękach jak wata, a metal rozgrzewał się widocznie od energii włożonej w jego gięcie. Kawałeczki zaczęły sypać się na dywan.
- It’s bad, huh? – zagadnął Hunter.

Oh, well ok. No, no problem, I… I mean, we understand. I shouldn’t assume this would be as exciting for you as it is for me. I just got carried away, I know you have your own circumstances. As I said, my Queen would like to meet you, whenever it is convinient for you.
I’ll step down there right away, and when you’re ready for the audience, just say so.


- We’re going to Jessica now? Great. And don’t worry, this… teleportation tricks or whatever aren’t so bad. Not worse than a hangover. – Hunter wzruszył ramionami.
Natalie złapała Oprawcę za rękę, ustaliła w myślach cel podróży i prześliznęła się między warstwami rzeczywistości. Dotychczas przenosiny były niemal natychmiastowe, a o ile ciężko powiedzieć, by trwały jakiś obiektywny czas, tym razem dla Nieprzeniknionej trwały kilka subiektywnych chwil. To właśnie te kilka chwil upewniło ją, że ktoś podróżuje razem z nią, niczym osoba idąca po drugiej stronie dymnej zasłony. Podróż jednak skończyła się i stanęli na idealnej, metalowej powierzchni.

Ach! Cywilizacja! Hunterowi też musiało się do niej stęsknić, bo padł jak skoszony na podłogę. Zdążył jeszcze pozbyć się treści żołądka, zanim przywarł twarzą do chłodnej powierzchni. Wstrząsnęło nim i skulił się, ale wyglądało na to, że będzie żył.
- Forget what I said earlier… it’s worse…

Znajdowali się w sali szpitalnej orbitalnego szpitala. Pokój urządzony był prosto: metalowe podłogi i ściany, niewielki korytarzyk z łazienką i drzwi. Zwykłe pokoje miały chociażby holowizory i panele imitujące różne środowiska „za oknem”, tu jednak tego nie było. A to dlatego, że był to oddział hibernacyjny, a śpiący nie potrzebują telewizji. W pomieszczeniu były trzy komory hibernacyjne, obecnie ustawione pionowo. Zaopatrzone były w bardziej rozbudowane wersje autodoców, które kontrolowały stan pacjentów. Z tego powodu nikogo tu o tej porze nie było, szczególnie, że w lokalnym czasie był środek nocy.
Po lewej widać było kobietę dobrze po sześćdziesiątce, a po prawej pana w średnim wieku. Środkową komorę zajmowała młoda, na oko dwudziesto-paroletnia dziewczyna. Panel z boku wyświetlał kartę medyczną Jessici Andrews.
Z niewielkiej przegródki pod ścianą wyjechał robocik czyszczący, posprzątał po Oprawcy i się taktownie wycofał.

Hunter pozbierał się z podłogi do pozycji siedzącej, wciąż zielony na twarzy. Zakrył ją rękami, głęboko oddychając.
- Yeah, sure, just… give me a minute…
Nevarez przejrzała dane z PDA. Źródło napisało tam, że szpital zaakceptował już wpłatę na rzecz operacji, a jej data została wyznaczona na za trzy dni. Płukanie miało trwać godzinę, a w razie sukcesu miało zostać powtórzone wpierw za trzy miesiące, a potem za rok. Oczywiście na ten czas zapisano Jessicę na comiesięczne kontrole, najwyraźniej obawiając się nawrotów infekcji. Psycholożka obejrzała sobie córkę Devine’a. Jessica okazała się dość przeciętna, szczupła, ale zbyt koścista, ładna z twarzy, ale nic szczególnego. Jeśli już coś ją wyróżniało, to naprawdę ładne, falowane włosy do łopatek w kolorze kasztana. Zawieszona w zimnym płynie homeostazowym wyglądała jakby po prostu spała. Albo jak obiekt doświadczalny w probówce, jak kto woli.

Po jakiejś minucie, Devine zdołał podnieść się na nogi, choć wciąż ociekał potem i się krzywił, ale był w stanie stać już prosto. Stanął obok agentki, patrząc na córkę z błyskiem w oku, który Natalie rozpoznała. Był to ten sam ciepły błysk, który widziała, gdy się nią zajmował po spotkaniu z prototypem o szczęśliwym numerze.
- Yeah, I’m sure. I believe she’d be fine with just an operation, but… how often do you have a chance to ask god a favour and recieve it? Oh, sorry, I didn’t mean to compare you to canines.

Tak więc na rozkaz Mrocznej, Źródło zabrało się do pracy, cały czas informując Nevarez o podejmowanych krokach i o przebiegu procedury, jak przy Woodlandzie. Wpierw wydobyło z bazy danych informacje o technikach medycznych rasy dawno wymarłej rasy, która używała rodzaju quasi-żywej energii w lecznictwie. Natalie nie była pewna szczegółów, bo Źródło operowało na symbolach dawno wymarłej cywilizacji i podsuwało jedynie zdawkowe informacje, żeby podejmowane kroki były zrozumiałe dla zleceniodawcy. Miało to coś wspólnego z ograniczaniem kosztów.

Wokół ciała Jessici pojawiło się kilkanaście półprzezroczystych, opalizujących kręgów błękitnej energii. Natalie rozpoznała wplecione w kręgi symbole wymarłej cywilizacji – oznaczenia medyczne dla lekarzy, jak poinformowało ją Źródło.

Następnie zaanalizowało ciało panny Andrews i wyodrębniło w nim szkodliwe superbakterie. Stworzonka te były Źródłu znane, a nawet istniał naturalny enzym, który był dla nich śmiertelny, choć dla człowieka obojetny. Co prawda nie istniał w granicach Systemów, ale to nie stanowiło problemu. Enzym został pobrany, a następnie zaaplikowany pecyzyjnie do wrogich żyjątek, symultanicznie niszcząc je wszystkie. Pozostało już tylko pousuwać zbędną materię i przywrócić uszkodzone tkanki do stanu pierwotnego. Ostatnim krokiem było podkręcenie nieco systemu odpornościowego dziewczyny.
Autodoc potwierdziła wyleczenie pacjentki i na życzenie Nevarez rozpoczął procedurę dehibernacji. Komora ustawiła się poziomo, wysuwając ze ściany. Płyny zostały odsączone, a pacjentka osuszona próżniowo. Oczyszczono jej płuca i pozabierano wszelkie przylgi kontrolne. Oddzielająca ich szyba schowała się do łóżka. W normalnym przypadku, pacjentowi dano by kilka godzin, by ciało miało czas na przebudzenie się, ale Nieprzenikniona nie uważała, żeby było to konieczne. Sięgnęła do umysłu Jessici i zasugerowała mu powrót do świadomości.

Oczy dziewczyny uchyliły się, a ona sama nabrała gwałtownie powiterza. Zmrużyła powieki, porażona nawet przytłumionym światłem i rozejrzała się dookoła nieprzytomnie. Uniosła się do pozycji siedzącej i uśmiechnęła. Natalie sprawdziła jej stan na PDA: wzięty z zaskoczenie mózg bronił się wydzielając endorfiny i serotoninę.
- Dad…? What are you doing here? I haven’t seen you since graduation… and who is the beautiful, beautiful lady? Oh, you both look so good together, so glowing… - Jessica zachichotała, zakrywając usta ręką.
- We’re… not like that. We work together. – Hunter przysiadł obok córki.
- Sure, sure, and you glow by accident…
- Anyways, how do you feel?
- Well, great, in fact. Just simply glorious. I think they must’ve drugged me – ponownie zachichotała, ale zanim Devine zdążył coś odpowiedzieć pochyliła się i oparła czoło o jego pierś. – Oh, how I missed you daddy. But why are you here? You never visit without a reason… - dodała z wyrzutem.
- This lady here, my collegue, is Natalie Nevarez. She came here to cure you. And she did.
Jessica wyprostowała się i spojrzała na siebie jakby jej oczy miały właśnie wykonać zaawanosowany skan medyczny. Spojrzała na Nieprzeniknioną już jakby przytomniej.
- Really…? Oh, well this is umm… sudden. I well… My father wouldn’t lie about something like that so… err… thank you? I’m not sure what to say. I was sure that I’d spend rest of my days in the freezer, so… thank you. Nothing else comes to my mind, sorry. – spróbowała ukryć nieporadność uśmiechem.

Natalie odwróciła się i odeszła pod ścianę, osuwając się na ziemię. Przy okazji zauważyła, że zniknęła większość ściany między pokojem a łazienką, a podłoga i sufit pod ścianami nabawiły się nowych, głębokoich żłobień.

Hunter i Jess rozmawiali po cichu, jednak przerwali, gdy agentka zaczęła się śmiać.
- Is you friend ok?
- Yeah, well… she went through a lot and I guess she has a lot to think about.

Nevarez otworzyła kopertę i przeczytała pojedynczą, złożoną kartkę ze środka. A tam, znanym już pajęczym pismem napisano:

Your friend, Child went missing yesterday. I’m sure she was just going after another feast, but it is worth checking out. As I recall she was heading into a densly populater human-teritorry. This are the coordinates of the area:

Pod spodem napisano kilka cyfr i symboli i oczywiście podpis. Earl. W wojsku za tak ogólne info dostałby opieprz od byle sierżanta. Schowała kartkę i przemówiła do Witch. Zanim skończyła nawet, zobaczyła jak rozsuwają się warstwy rzeczywistości i Holda Devine wchodzi na pokład stacji. Spojrzała na Natalie krzywo.

New look?
Wysłuchała do końca, ale jadowity uśmieszek nie schodził jej z ust. Na koniec parsknęła i pokręciła głową.
I have enough of this. I thought I could do it. I told myself I could. But I can’t, I’m not like you. Keeping a false front in fron of everybody, never wavering. Maybe that’s way you were always ahead of me.
But now I look at you and I feel sorry for you. And this feeling disgusts me. I could recreate myself a stomach just to vomit.
Listen to yourself, spouting like we all should protect you. Well isn’t this something a lying Traitor would say. Always trying to turn tables in your favour.
And this bullshit you’re spouting… maybe you really have no idea, I don’t know anymore. Let me tell you. Do you even now how battle royale is carried out? We CONSUME each other. There is no one left to finish, because the winner ate them all! So would you kindly explain to me how our dead leader did anything after loosing, while he was dead AND eaten?! Or maybe he just won and then he resurected us all, because this make so much more sense than ambush… well whatever. What’s important…

Uklękła przed Nevarez, spoglądając na nią z gniewnym błyskiem.
Oh, we were close, all right. I admired you, I thought about you as my sister. And you trampled over all of it. Throw it away? Do you even have the least idea how hard it was to restrain myself untill now and not kill you? You forgot?! I won’t allow you to forget what you did to me! Never! And if killing you would head that wounds you left in me, even a little, it is worth to kill each other and come back just to kill again for all eternity! Damn you for forgeting!
Witch cofnęła się, dysząc ciężko.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Pią Cze 22, 2012 6:22 am

Nevarez westchnęła ciężko po czym zwróciła się do Panny Dark ;
Five words : Do not fuck with me. I don’t need your pity, although I would want some answers fromyou. So listen now, here’s what we gonna do.You want to play in open cards? Fine. We’ll take a little walk and talk for a while.. I’ll show you few things, and you’ll give me some answers. I said before that I trust you, as I’m still alive it seems that my trust wasn’t misplaced even while you’re talking absurd things like killing me would be sane, or would somehow help. Just give me a minute or two and we’ll talk about things which seem to concern you the most at the moment. And we’ll clear some things out.

Następnie zabójczyni podniosła się na nogi, okazyjnie przywracając naturalny kolor lewego oka, kompletnie zapominając o zębach, trudno przy tym określić czy to dlatego że zmiana była podświadoma, czy dlatego że akurat ta zmiana jej odpowiadała na dłużej. Tak czy owak agentka podeszła na powrót w okolice córki Devine’a, już w połowie drogi do Jessici Natalie zaczęła mówić swobodnym tonem.

- Nah, don’t apologise Jess, if you don’t mind me calling you In this manner. As it is for me you can call me by name, no need for lady doc, or something. After all I’m not so old yet, right? – zwieńczyła to zdanie przyjaznym uśmiechem. Yeah, right. Only twice her age, not mentioning possible eons of life I don’t remember. Przemknęło agentce przez myśl.Po chwili zdziwiła się nie słysząc odpowiedzi Nyi, najwyraźniej przyzwyczajenie swoje robiło. – Well, as I was sayin’ there’s nothing wrong In being a Little sceptical about this healin’ you up out of blue. If I were you I’d probably wouldn’t believe it in first place. Anyways, as far as I can tell you’re fine, no strings attached, although I’ll have my eye on you for a while – Misfortune uniosła lekko PDA dla zaakcentowania swoich słów – And well, I guess in fact I should apologise for being let’s say cold, rough and laughing without a reason. Let’s just say that in last days I’ve had my share of some crazy stuff, in comparison with it fixing you up was a piece of cake. – Nevarez obdarzyła Jessice kolejnym uśmiechem, tym razem nieco krzywym, opierając się przy tym lekko o otwartą komorę w której leżała dziewczyna – Anyways, all in all I guess that you should be thanking your father, after all If he hadn’t done some insane trip over half of the universe just to find me, I wouldn’t be here and couldn’t patch you up. Ah by the way, thanks for the compliment, you know that you have lovely hair, don’t you? – Natalie mrugnęła do dziewczyny dla odmiany, po czym zerknęła na Oprawcę unosząc lekko kąciki ust w tajemniczym półuśmiechu – Glowing you say, eh? Well…maybe, after all in theory nothing is impossible, hm? Although I would rather say that he’s simply glad that you’re finally safe.

– Nevarez posłała córce Oprawcy kolejny ciepły uśmiech, przemknęło jej przy tym przez myśl to co powiedziała Witch. “Always keeping a false front in front of everybody, never wavering”. Coś w tym było. Niemniej jednak Mroczna chwilowo podzieliła swoja uwagę między otoczenie a Źródło które nieco modyfikowała. Mianowicie zezwoliła mu na powrót na pobieranie od niej energii w ramach zapłaty po zwykłych stawkach, z zastrzeżeniem żeby nie pobierało naraz więcej niż 50% całości energii Natalie, a po każdym pobraniu energii większym niż 20% Źródło miało uzupełniać jej energię z dwóch źródeł ; gwiazd z niezamieszkanych systemów solarnych i energii kosmicznej którą Panna Trickster samoistnie się doładowywała w sposób naturalny. – Say, your father mentioned something that you Gould like to become an archeologist, right? – mruknęła do panny Andrews jednocześnie wydając kolejne dyspozycje swojemu narzędziu. Pierwsza z nich dotyczyła znalezienia jakiegoś eleganckiego kawałka dość starej biżuterii, niczego ze zbiorów muzealnych czy prywatnych kolekcji. Ot coś wyjątkowego, będącego okazyjnie cudactwem z archeologicznego punktu widzenia, może nawet pozostałość po jakiejś nieodkrytej cywilizacji już wymarłej. Może jakaś złota bransoleta wysadzana rubinami, czy jakiś platynowy pierścień ze szmaragdem, kto wie, byleby było w dobrym stanie i pasowało na ewentualną przyszłą właścicielkę akurat leżącą czy siedzącą obok Nevarez. Przed przeniesieniem przedmiotu w bezpośrednie sąsiedztwo, agentka zleciła Źródłu wytypowanie potencjalnych przedmiotów na PDA by wybrać coś pasującego pod względem wizualnym. Po dokonaniu wyboru nakazała narzędziu zmaterializować przedmiot w jakiejś kieszeni Huntera. – So.. let’s say that I thought that you might like to see something I’ve stumbled upon not so long ago, and let’s say that Hunter, wanted to give you some gift…which should be right now in one of his pockets if I don’t have some memory problems. – Nevarez uśmiechnęła się krzywo, bardziej do siebie niż do pozostałych po czym kontynuowała. – Anyways, I guess that you two want to have a little conversation, and I need to clear my thoughts a bit. So, take your time, and I’ll have a nice stroll over this facility. And relax, none of mine patients ever died due to my mistake, and in case if anything would happen, I got my eye on you as I said before, well on your health status at least. – Nevarez zaakcentowała swoje słowa półuśmiechem I lekkim podniesieniem PDA, po czym udała się w stronę wyjścia z pomieszczenia hibernacyjnego – So, see you in a nick of time.

Po drodze niemal niedostrzegalnie skinęła na Witch. Gdy obie wyszły z pomieszczenia, i drzwi się zamknęły za Nevarez, ta uznała że warto przejść na tryb niewidoczny dla zwykłych ludzi, okazyjnie kontrolując to przez PDA na którym kazała wyświetlić obraz z kamery, jeżeli jakaś była, akurat nagrywającej skrawek placówki w którym się znajdowała, tzn. wyświetlić tak jakby widział nagranie zwykły ludź. Następnie zleciła Źródłu zrobienie tran skryptu rozmowy Nyi z Kurosakim niedawno przeprowadzonej, oraz wiedziona czystą ciekawością dorzuciła do tego transkrypt z rozmowy którą przeprowadzał Hunter ze swoją córką od momentu w którym przestała słuchać. Potem jeszcze zwróciła się mentalnie do Huntera.

Now, relax and don’t scream. It’s me Natalie. Yeah, I know it’s kind of weird that I’m talking directly into your mind, but whatever. I’m not wandering over it, last time when I was almost dead it was more like accidentall mind burglary. Soo…now I realized that I didn’t even ask if your daughter knows what you’re doing for living. Anyways, she’s a nice gal, although. This glowing thingy, that was interesting. I guess I didn’t said something what she shouldn’t know. As it is for me, I don’t mind if you tell her even everything what you know about me. I thought that data selection might be some abstract right of some certain parent who knows interrogation techniques and likes ripping of other people’s nails and all. You know, as it might be unhealthy to know too much. If you want to answer just think it with intention sayin it to me, I’ll get it. Just let’s don’t get into details how weird it is, right? Anyways, In fact I don’t have anything against dogs, Or wolves, I even had some quite funny run-in with a Wolf when I was on hunting with my father. You don’t have an idea how funny looks an serious businessman running in panic from a wolf. He had quite stupid look on his face when wolf somehow happened to sense that I’m an esper and actually listen to my commands.

Następnie podeszła do witch I objęła ją ramieniem spacerując.
So, what was it? Open cards, no fasade, Simple facto and something horrible what I In theory did to you, hm? Don’t get me wrong. I believe you, I guess nobody would have a reason good enough to fake such reaction. Judging by it, you’re reaaly on the edge. Although, let’s state few facts which are true, right? So, fact number one, I don’t remember a damn thing about what you’re telling me. All this Trickster past life. Although I must say, and admit that it must have happened. – Nevarez uczyniła szeroki gest lewą ręką którą miała akurat wolną – After all evidence is clear, I’m not affected by your presence like Transcendentals, and Source recognizes me as I can alter it and control, which is in theory restricted only to me, and apparently to Earl – Nevarez ściągnęła brwi nieco niezadowolona z tego faktu prawdopodobnie – Fact number two, everything seems to be cleared out, although I have few ideas how this fallout thingy could happen, and yet still there is the third fact. You’re obviously ahead of me, you know things which I don’t, for example this thingy about battle royale, face it you have some advantage over me. Yeah, I’m not really kind of honest person, yet still right now I’m telling the truth, believe it or not. – Nevarez wywróciła oczami po czym kontynuowała – What’s next what’s next. Yes, the Traitor theory. Right now, it doesn’t matter. Why? Because I’m apparently not the person I used to be anymore as I don’t remember a damn thing. As far as I can tell, there is no reason for you to kill me, no evidence, and no memory. For all I know, I don’t have any beef with any other Dark, and nobody should have it with me. As it is for me, you could do all you would want if it wouldn’t interfere with me. Frankly, in last few hours I was so many times near death that threats don’t matter anymore for me. Oh yes, right you wanted some facts, without my thoughts about which you obviously don’t care as you’re treating everything what I say with a suspicion…You don’t have any idea how annoying this stuff is for me, don’t you? I lived my whole life with feeling of having everything under control, and with absolute memory. And now this. Bah..- Nevarez wyrzuciła metaforycznie ręce w powietrze po czym zaraz je złączyła za plecami I dalej spacerowała – So, what we should do now about this, hm? All right, I’ll tell you what we’ll do. As I Said before, I’ll show you something, and you’ll give me some answers. It is an offer you can’t refuse, though not because of strength or something, you’ll find out that you want this to happen. But first few more facts, as I said I have no beef with you, so I see no reason why I would want you to kill, what’s more weird despite all this crap you say about killing me, I don’t want to kill you in fact, unless you won’t give me a choice. Another fact, you said something that in raw strength I’m weaker than most of others. Funny thing really, I used to walk over some dangerous districts looking in a harmless way, just to see if someone will be enough stupid to judge me be my looks to rob me or attack. There were many of such people, and I killed most of them, so mind this. Even if I haven’t show that I’m more powerful than someone, doesn’t mean that I’m in fact weaker. Let’s take for example this battle royale, if what you’re saying about past me is accurate, then I must tell you that I was never interested in leadership. I simply don’t like responsibility crap and everything. But yes, now it’s time for our deal, yes? So see it for yourself, why I think that Earl does know something more about my amnesia, or maybe is even involved with it. – Mroczna uśmiechnęła się chłodno, I krzywo do Witch po chwili przesyłając jej fragment wspomnienia rozmowy z Earlem, dokładniej fragment z frazą “takin’ you in this half-awaken state wouldn’t be as much funs as it could be” – So here it is, all rough facts. I showed you something, now you show me what do you remember about me doing something harmful to you, in the same manner, whole situation as you remember it. Maybe then we can figure something out with this. Ah, yes…and there is this thingy – dorzuciła wyciągając z kieszeni list od Earla, podając go zaraz swojej znajomej z dawnego życia – If you can, explain me what the hell means this “feast” thingy .
Odczekała na reakcję Witch, włącznie z ewentualnym przesyłem wspomnień po czym jakby trawiąc sytuację zerknęła w PDA przeglądając transkrypty rozmów I stan córki Devine’a. Okazyjnie odezwała się do Lyncha.
Whait a minute, where the hel lis Lobo, He should know something…that is, if He wasn’t sleeping as usually…
Zaraz potem pomyślała o tym by znaleźć tego psoida, w razie czego posługując się Źródłem I wcale niedelikatnie się do niego zwrócić, z dość mocnym natężeniem głosu. Dobijającym możnaby rzec.
Explain yourself, now. Where the hel lis she, what happened to her and why. – w razie potrzeby bardzo chętnie budząc psowatego.
Dodatkowo, jakby po namyśle nakazała Źródłu odnaleźć Nyę I sporządzić raport odnośnie jej pobytu, okazyjnie nakazując zamknięcie dla wszystkich Darks poza nią samą I o dziwo wciąż poza Witch kanały awaryjne, czy też możliwość podłączenia się przez wykorzystywanie Nieprzeniknionych. Zastrzegając jakiekolwiek ingerencje w strukturę Źródła czy jego bazę danych dla niej samej.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Wto Cze 26, 2012 12:01 am

Holda nie wyglądała na szczególnie poruszoną słowami agentki, wciąż była gniewna.
- Don’t make ma laugh! All you ever did to me was fuck me over! A little payback would be the least I can do, don’t you think? But we can remove all the pity from the picture, that’s even better. That way I don’t have to restrain myself.
Wyprostowała się i odsunęła pod ścianę.
- Fine, if we settle this afterwards I don’t care. Take your time. But if that doesn’t resolve anything… I’m itching to take you out as you stand. Just to feel a little satisfaction, that’s all.

Natalie przywróciła naturalny kolor oka i wróciła do siedzącej pary.

- Yeah, of course it’s fine doc… err, I mean Natalie. I’m not sceptical, it didn’t happen as I expected, but I was counting on some kind of surgery after all… do I need some checkups or someting after this?
Jessica roześmiała się na komentarz o szaleństwach ostatnich dni.
- Oh yeah, I can guess. After all my father dragged you for half the galaxy, right? My mother always was telling me all the crazy things he did when they were young. But being crazy sometimes isn’t so but, huh? – posłała ojcu pełen miłości uśmiech.
- My hair? – zdziwiła się, mimowolnie łapiąc się za nie. – Oh, thank you very much. Everybody always says that their just like my mother’s. But you look a little tired. I can’t offer much in this situation… - powiedziała, rozglądając się po pomieszczeniu w samej koszuli szpitalnej – but maybe you’d like to sit down for a minute? We can manage in three and the bed is quite comfy – poklepała zachęcająco brzeg komory hibernacyjnej.

W międzyczasie Nieprzenikniona przekonfigrowała ustawienia Źródła na takie jakie jej bardziej odpowiadały.
Przy okazji kazała mu poszukać odpowiedniego prezentu.
Pierwszą propozycją Źródła były skarby pozostałe po południowo-amerykańskich indianach. W czasie gdy Cortez i Pizarro przeprowadzali swoje czystki, szerzej znane jako rzeź i ludobójstwo, w poszukiwaniu złota i klejnotów, cech królewskich jubilerów uciekał do jaskiń, gdzie zamknięto ich do czasu pokonania wroga. Zabawnym faktem było to, że chciano uchronić nie liczne skarby, a umiejętności rzemieślników. Wiele zabranych przez nich skarbów trafiło tam przypadkiem. Wejścia zapieczetowano i zamaskowano. Siły Azteków przegrały i jubilerów nigdy nie uratowano z zamknięcia.
Przechowywane głeboko pod ziemia w, bądź co bądź, katakumbach spełniały większość warunków, ale niestety nie były niczym niezwykłym, przypominały wiele innych wyrobów z tej kultury.
Źródło zaczęło więc szukać innych propozycji.
W Systemach Półmroku leżała żyzna, ale pochmurna planeta zwana Greystone, pełniąca głównie funkcje rolnicze dla okolicznej i pozasystemowej społeczności. Przed terraformacją miała dość kwasową atmosferę, co widać w pozostałych na niej florze i faunie.
Pod niewielką komuną rolniczą, uprawiającą kilkadziesiąt hektarów żyznej ziemi popielnej znajdowało się kiedyś dość rozległe bagno. Bagno to połączone było z systemem jaskiń. Tereny te zamieszkiwało plemię jaszczurowatych stworzeń, nieco przypominających aligatory, poruszających się na dwóch tylnich łapach, ale w mocno pochylonej pozycji. Rasa ta nie była ani zbyt liczna, ani zbyt inteligentna, za to niczym sroki, lubiła świecące rzeczy. Wydobywali więc wszelkie błyszczące złoża czy to metali, czy kamieni szlachetnych i obrabiali w prymitywną biżuterię, dzieląc życie miedzy polowaniami na bagnie i gniazdowaniem w jaskiniach. Od pewnego momentu w ich historii, biżuteria zaczęła służyć nie tylko do ozdoby, ale i do godów, co pozwoliło się tej prymitywnej sztuce rozwinąć.
Później jednak pobliski wulkan uległ gwałtownej erupcji, zasypując całą okolicę grubą warstwą popiołu i dodając całej scenerii jakieś trzydzieści metrów gruntu.

- That’s right, I was always interested in history. I think that if we could learn what the past was like, we would better understand where are we going in the future… but don’t let me bore you – roześmiała się znowu.

Naszyjnik, który trafił do kieszeni Huntera, znajdował się na szyi osobnika, którego gorący popiół zastał na bagnach i zasypał żywcem. Składał się z przeplatających się samorodków złota i srebra, z zawieszonym pośrodku rubinem. Całość pokryta była staranną siecią rys i zawieszona została na bagiennych trawach. Były to bardzo wytrzymałe rośliny i zakonserwowano je w popiele, ale nawet one po kilku tysiącleciach ledwo wytrzymywały jakikolwiek dotyk bez rozpadania się. Źródło więc odnowiło strukturę roślinnych rzemieni, niemal przywracając im pierwotny wygląd i wytrzymałość.
Hunter drgnął, gdy jedna z jego kieszeni nagle się wybrzuszyła lekko.
- I have, don’t I? – skinął głową jakby do siebie i zaczął przeszukiwać kieszenie. – It was here a second ago… like literally and, oh, here it is. I thought you may like… this. Whatever this is – powiedział podając pannie Andrews naszyjnik. Każdy karp byłby dumny z wyrazu jej twarzy.
- Wow! Dad it’s… beautiful! I never seen anything like this… - wzięła ostrożnie znalezisko i zaczęła oglądać z wyraźnym zacięciem. – These carvings, a haven’t seen anything like… I mean it doesn’t look like just any tool.
Bo całość została wykonana pazurami, nie narzędziami, jak została poinformowana Nevarez.
- And this ruby… does that look like eye to you? It could be an eye. Eye was a common symbol refering to god, so who knows…
Akurat było to oko odwzorowujące oko samicy z którą nieszczęśnik chciał spółkować. Więc pudło, młoda archeolożko.
- I’d like to take a closer look when I get out of here… ah. Oh. Yeah, of course. I think that there should be some vending machine in the corridor if you need something to drink or eat… so see you soon.

Natalie ruszyła w stronę drzwi, a Witch poszła za nią. Wyszły, a drzwi zamknęły się za nimi. Mroczna zmieniła swoją budowę na niedostrzegalną dla zwykłego oka, czy kamery i skontrolowała sytuację na PDA. Źródło podłączyło się do systemu kamer ośrodka i wyświetliło widok z kamery na korytarzu przed komorami hibernacyjnymi. Zwykły korytarz, kilka roślinek, kilka ekranów widokowych i faktycznie, kilka maszyn z drobiazgami, ale nic poza tym. Żadnych dwóch kobiet.

Następnie kazała Źródłu przygotowanie dwóch transkryptów. To sięgnęło do ech energetycznych rozsianych tu i ówdzie i przygotowało co trzeba. Przy okazji psycholożka zauważyła, że dość się przyzwyczaiła do pobierania i uzupełniania jej energii, że drobniejszych zmian już prawie nie zauważała. Na PDA pokazało się coś takiego:

Kod:
„nevarez, nya: You’re here, right, Kurosaki?”
„kurosaki, ichirou: Of course, Nya-sama.”
„nevarez, nya: Good. I got your message. I have something to do before we go, but other than that I’m ready. The faster we do this, the better.”
„kurosaki, ichirou: Splendid, Nya-sama. I shall arrange a meeting then. I hope both of you will be pleased.”
„nevarez, nya: Yeah, yeah. Enough with pleasantries. I’m not in the mood for this.”
„kurosaki, ichirou: As you wish.”
„nevarez, nya: …”
„nevarez, nya: Ok, I’m good to go. Lead the way.”
„kurosaki, ichirou: So, this way please, Nya-sama…”
„comment: both energies disappear”

Kod:
„andrews, jessica: So, how did you find me, dad? I last saw you on my 18th birthday.”
„devine, hunter: Your mom told me. She was quite upset.”
„andrews, jessica: Oh, I can imagine. We haven’t had nearly enough for the surgery or the after-treatment. It seemed pretty grim, let me tell you. And then you came, like a knight on a white horse…”
„devine, hunter: Oh come on. Aren’t you angry?”
„andrews, jessica: Angry? Where did that came from?”
„devine, hunter: You know. I left you and mom, you had to make it somehow. I weren’t there for you when you got sick…”
„andrews, jessica: Oh, come on! You’re being so childish sometimes. I’m not a kid anymore, dad, I can handle this. I know you guys had your issues and I’m not happy that you separated, but I understand. It’s way better than if you stayed together for my sake and started to grow to hate each other. Anyways, we would been better if mom wouldn’t be so stubborn and cashed those checks you’ve been sending us all those years. Yes, I knew, don’t look at me like that. That was pretty obvious. Anyways, who’s my mysterious savior, huh? Your lady?”
„devine, hunter: Of course not. I told you.”
„andrews, jessica: Aaahh, booooring. So, who is she? A secret agent?”
„devine, hunter: What are you saying… she’s a doctor. Obviously.”
„andrews, jessica: She doesn’t look like one. And lately I’ve seen a lot of them. I thought you hated doctors?”
„devine, hunter: I just haven’t found a decent one before, that’s all.”
„andrews, jessica: And you had to travel half the galaxy to find one? Wasn’t there anyone closer? *laughs*”
„devine, hunter: „Quality doesn’t lay just anywhere, you know…”
„andrews, jessica: Ok, ok, full of secrets as always. So what were you doing, except for saving my life?”

Natalie przeczytała jeszcze kilka linijek, ale rozmowa zeszła na temat pracy Devinea, który kłamał zaskakująco płynnie, opowiadając prawdziwe historie, jednak tak zmieniając szczegóły, że śmiertelne starcia stawały się niemal niegroźnymi utarczkami, żeby nie powiedzieć zabawnymi epizodami.

You really think some telepathic mumbo jumbo is going to suprise me after jumping half the galaxy on some twisted mind-train? Give me some credit. And she knows as little as she must know. She thinks I’m and ex-military veteran, serving some low ranking Prethorian post. A lot of moving around, good pay and high security rating. Just to keep her at ease. And ripping nails isn’t a detaild I would want to share with her. Sometimes I don’t know what scares me more: that she would hate me for the brutal beast I am, or that she would understand me.
Anyways, I’m not that suprised. I’m listening to your commands, right? And I’m more dangerous than some canines.
One more thing… thanks. Again. I know you think I earned this, but I appreciate that you did this.


Następnie podeszła do Witch i chciała ją objąć, ale ta odtrąciła jej rękę ze złością.
- Memories are one thing, but don’t suddenly start being so intimate with me. It’s repulsive. Keep your distance.
Holda zmarszczyła brwi i skinęła krótko głową na ponowienie wieści o Nevarezowej niepamięci. Jednak na wspomnienie Źródła, unisoła rękę, przerywając jej na chwilę.
- Ok, you two were building this together so I guess he could access it anyway, but don’t misunderstand this. We don’t need this. It’s convinient, but we were doing great looong before it came to existence. It’s like the jungle. You’re the smart monkey so you benefit from your little tool the most. Like a stick with a stone on top or something. But we all still have our claws, our teeth, our noses and ears. Well I admit that a stick with a stone somewhat levels the playing field but you get my drift, right? Go on.

- Memory loss or not, this all could be one big trap or a play. You could’ve set yourself to act innocently, so we all believe your „I don’t remember anything, I have no grudge against anyone, leave me alone” act and then puff!, left yourself some trigger to get your memory back and do whatever it is you wanna do under the cover of memory loss – Holda wzruszyła ramionami, najwyraźniej wcale nie przekonana do cierpień i użerania się ze wszystkimi przeżywanymi przez Natalie.
- Well I’m not judging you with looks. As a matter of fact I’ve known you for a very long time… for which you apparently have been decieving me. Ok, I’m pretty sure you’re quite weak, but I may be wrong, I don’t know anymore.

Mroczna przesłała Holdzie swoje wspomnienia z pierwszego spotkania z Earlem, z momentu przed jego zniknięciem. Witch zamknęła na chwilę oczy, a potem spojrzała z powatpiewaniem.
- Rough facts? What does this prove? That he suspected your amnesia? That he suspected you as a Traitor? He is very perceptive, you know. This could mean anything. But what the heck, I’ll play ball. You want to know what you’ve put me through, riiiight? – Witch uśmiechnęła się dość nieprzyjemnie. Zaczęła poruszać palcami prawej ręki, jakby wciskała klawisze w powietrzu, spoglądając przy tym na list od Earla.
- A feast…? – Przejrzała wzrokiem zawartość po czym oddała. – Aahh, the Child. I don’t know. You know like we have strong… features, right? You’re very smart, I’m very skilled, Warrior’s very strong and so on. So Child i very hungry. For anything. Your old self would knew best, you were always feeding her with good stuff. I have no idea what this means. She could be after some cookie, cake, rock or a planet, who knows. Ok, I’m ready.

Uniosła dłoń, a na niej bulgotała mała, zielona kulka czegoś, co przypominała kwas, czy inne paskudztwo. Powietrze dymiło wokół niej.
- This is a taste of what you’ve put me through. You still trust me, riiiiight? So be sure not to dodge it, ‘key? – Witch uśmiechnęła się słodko, chyba tylko po to, żeby zabrzmiało to jeszcze bardziej niepokojąco, po czym rzuciła zielonkawym pociskiem w głowę Natalie. Żrąca substancja przegryzła się przez osłonę rdzenia agentki i rozlała po jej prawdziwym ja. Nieprzenikniona poczuła ostre palenie, a potem…

…była już gdzie indziej. Siedziała na skarpie ponad urwiskiem. Właściwie to ktoś siedział, a ona zajmowała tylko to samo miejsce co owa postać. Witch, choć wtedy tak się nie nazywała. Po niebie gnały ciężkie, burzowe chmury, w dole rozpościerało się szarawe pustkowie. Koniec świata. Nosiła jakiś rodziaj kapelusza o szerokim rondzie, widziała rękawy brązowej kurtki, a w dole czarne, skórzane spodnie. Choć wiał przenikliwy wiatr, nie było jej zimno. Za to czuła rozkosze ciepło na ręce. Spojrzała na nią, była czteropalczasta, o cienkiej, niemal przezroczystej skórze. Trzymała w niej drugą, taką samą, zaciskając mocno.
Podniosła wzrok na właścicieka ręki. Rozpoznała Earla tylko dlatego, że Witch wiedziała, że to on. Stworzenia którymi byli miały całkowicie czarne oczy, pionowe szpary zamaist nosów i bardzo kościstą, niemal prześwitującą anatomię. Pozbawiony swoich falujących włosów, Earl – choć tak się wtedy nie nazywał – nosił kapelusz z szerokim rondem, taki jak ona.
Różnił się jednak nie tylko wyglądem zewnętrznym, psycholożka wewnątrz Nevarez czuła się jakby patrzyła na dwie różne osoby. Już samo wrażenie było całkowicie inne, a stworzenia w które wcielili się Darks dość podobne do ludzi, żeby dało się porównać mimikę i gestykulację. Dużo bardziej otwarta, szczera, prostsza. Natalie czuła jak Holda, mimo ciążącego na niej smutku, wypełnia się wewnątrz ciepłem. Nevarez czuła to co czuła Witch w swoich wspomnieniach i nie miała wątpliwości, że kocha ona tę istotę tak jak tylko mogła.
- What shall we do? – Holda mówiłą nieznanym Natalie językiem, ale jej umysł przetrawiał samo znaczenie wypowiadanych słów.
- We’ll wait.
- How long?
- Waiting with you is never long enough – odparł Earl z uśmiechem, który wydawał się tak szczery i naturalny… właściwie dopiero teraz, gdy miała porównanie, nawet na obcej twarzy… dopiero teraz widziała jak fałszywy uśmiech przywódcy Darków zawsze był.

Scena przeskoczyła, tym razem znajdowali się w przestrzeni kosmicznej. Gwiazdy wydawały się liczniejsze niż to wydawało się słuszne, jakby bardziej ściśnięte. Wszędzie rozciągały się gęste pasma materii, dłuższe niż wiele współczesnych systemów słonecznych.
Holda szła właśnie w kierunku Earla, oboje pod postacią czystych figur energii. Przywódca Darks wpatrywał się w przestrzeń. Spojrzał na nią, dopiero gdy się zbliżyła. Ucieszył się z jej obecności.
Dotknęli się, a ich energie się splotły się wzajemnie. Rozkoszne mrowienie przeszło przez ciało Holdy/Natalie.
- Why did you do that? I though you didn’t want to be a leader… - spytała sama myślą Witch.
- I didn’t. But I couldn’t bear it any longer. You saw what they did, repeating the same mistakes, the same tragedies all over. I can’t let it continue, someone had to put a stop to this.
- But…! I’m worried. I have bad feeling about this…
- Don’t worry, my love. From now, all will be better. I promise you. I will change all this, set things right. You’ll see.

Scena ponownie ściemniała, ale nic nowego się nie pojawiło. Za to Natalie usłyszała głos Holdy, która była tam i której tam nie było.
„But I knew that wasn’t true. The change started that very day, but it wasn’t for better. He didn’t change the world, the world changed him. A very subtle difference and at first I refused to see it. I pushed it deep down, not to notice. But a little by little he moved further and further away from me. We stopped touching, we stopped thinking together, we didn’t even speak much. He didn’t even have time for me anymore. And all that fear and anxiety boiled in me. So I turned to the one person I trusted along my love. One I regarded as my own.”

- I think you’re overthinking it – powiedziała Natalie, siedząc na krześle z mahoniu. Nosiła coś co dwa tysiące lat temu można było uznać za strój wojownika, a może włodarza, ciężko było ocenić. Dominowała w nim skóra, miedź i białe, wilcze futro.
- Really? I don’t know. He seems so distant lately…
- I know what I’m saying. There isn’t any closer pair among us. You are like the two pieces of a puzzle, fitting perfectly together, right? You will be fine, mark my words. It is surely just the strain of leadership, but it will pass with time. Don’t be so depressed, ok?
Było to trochę dziwne, obejmować samą siebie, choć w sumie Nevarez była do tego przystosowana lepiej niż większość ludzi. Czuła zaufanie i wiarę spychające strach i niepewność, gdzieś w głąb ich trzewi. To spotkanie było całkiem kojące.

„Yes, it was. But I was naive. I didn’t even get the meaning of her words. A piece of a puzzle fits to more than one of its kind.
And then I started to finally see it.”

Otworzyły drzwi i weszły do czegoś w rodzaju komnat królewskich, z wielkim stołem zawalonym mapami i planemi.
- I was just wondering… oh, I didn’t know you two were working on something again – zatrzymały się w połowie kroku dostrzegając Trickster obok Earla. Earl przypominał już niemal dzisiejszego siebie, te same falujące włosy, to samo obojętne, chłodne spojrzenie, fałszywy półuśmiech. Jedynie ubrany był w futro i skóry.
- Oh… it’s you. Do you need something?
- Well… no, just… what are you working on?
- A project – podsunęła Trickster.
- Another one? I though that that Source thing was a one-time deal, but this kind of stuff keeps piling up… huh?
- Well… yes, you could say that I think – zaczęło przeszłe wcielenie agentki.
- Do you need something? – przerwał jej Earl – We’re kind of busy.
- No, no… I’ll come another time…
Natalie tkwiąca wewnątrz wspomnieć Holdy ledwo mogła oddychać, ogromna kula emocji dusiła ją i zdawała się miażdżyć od środka.

„I confronted her the first time I had a chance.”
Powiedział głos, a emocje targające przeszłą Witch, cały ten stres i niepewność były przytłaczające.
„Of course she denied it all. Said I was seeing thing. So I confronted Earl. He wasn’t so nice.”

- What is the meaning of this? We never spend any time together anymore, you don’t talk to me anymore…
Earl siedział na czymś w rodzaju tronu, na kolanach miał rozłożone płachty papieru. Ledwo na nią spojrzał.
- What do you want, Freya? You’re not making any sense and I’m a busy man.
- You’re not so busy when it comes to Loki, are you?
Earl/Odin podniósł wzrok i uśmiechnął się lekko.
- She’s not so boring, you know?
Natalie poczuła jak czas się zatrzymuje i rozciąga. Cała scena drżała i dygotała. A może to była Holda. Jakiś straszny ból wbijał się bardzo głęboko wewnatrz niej, do miejsca którego nie mogła sięgnąć.
- Am I boring…?
Mężczyzna nie zaszczycił jej odpowiedzią.
- I though you love me…
- Oh please, Freya… that was a very long time ago. I harbour none such emotions towards you.
- What…?
- You heard me.
- But I love you, so much…
- I don’t care.
- Please, I will do everything…
Uderzenie nie było specjalnie silne, ale posłało je obie na posadzkę.
- If you need to make yourself so pathetic, do it somewhere else and stop bothering me. Get out of my sight.
Wewnątrz rdzenia obu kobiet nabrzmiewało coś bolesnego, coś pulsującego jak guz. Teraz to coś rozcięto i żrący, palący jad rozlał się wszedzie wokoło, paraliżując całe ciało dojmującym bólem. Jednak mimo tego bólu zdołały się podnieść i odejść.

Czas mijał niczym halucynacje. Witch błąkała się po lodowatych pustkowiach, co jakiś czas zbliżajac się do ziemskiej siedziby Darksów. Za każdym razem widziała ich razem. Rozmawiających. Śmiejących się. Planujących coś wspólnie. Nikt do niej nie przyszedł, nikt się nie przejął. Zostawiono ją z głęboką, ropiejącą raną, której nie mogła sięgnąć. Ból był przeraźliwy i narastał za każdym razem, gdy wracała, żeby zastać Loki przy boku Odina. Zajmującą jej miejsce. Dwulicową. Zdradziecką. Udającą najlepszą przyjaciółkę, żeby skraść to co miała najcenniejszego.
Earl miał chwilę słabości, a ona to wykorzystała. Wiedziała o wszystkim, głupia Freya sama jej się zwierzała. Myślała, że jej pomoże, ale ona tylko wykorzystała okazję.
Natalie wsłuchiwała się w strumień półświadomych myśli wypełnionych coraz bardziej nie tylko bólem, ale też jadem, zazdrością i nienawiścią. A gdy emocje przekroczyły poziom myśli i stały się jej całym jestestwem, Witch pozostała w świadomości tylko jedna myśl:
It’s all her fault.

Gdyby tylko mogła ją zniszczyć, wszystko zmieniłoby się na lepsze. Wróciłby jej ukochany. Wróciłyby dobre, dawne dni. Może nawet rana w głębi jej istoty zostałaby zaleczona.
Jednak nie było jej dane się zemścić. Żadna z nic nie wiedziała ile czasu minęło, kilka dni czy kilka lat, ale ktoś w końcu po nią przyszedł.
Siedziała w niewielkiej jaskini, chroniąc się bezmyślnie przed burzą śnieżną. Majacząca, na wpół oszalała. Osamotniona, zraniona, porzucona. Ciemna sylwetka pojawiła się znikąd i wspomnienia Freyi urwały się nagle. Gdy się obudzi następnym razem minie kilkaset lat ziemskich, a ona będzie trochę inną kobietą. Kobietą, której nie pozostało nic innego jak czekać…


…Natalie otworzyła oczy. Wciąż stały w korytarzu. Choć spędziła przy Holdzie nieokreślony czas, w rzeczywistości musiało minąć tylko kilka sekund.
- How was it, did you like the trip? – spytała tamta zjadliwie.
Nevarez przez chwilę dochodziła do siebie, zanim przypomniała sobie co miała właściwie zamiar robić. Skontaktowała się z Samem. Przypomniała sobie o Lobo. Kazała Źródłu go namierzyć. Źródło znalazło psowatego… jakieś dwa miliardy lat świetlnych dalej, na powierzchni prostego, algowego świata. Dość niewielkiego i schowanego. Innymi słowy, z ich punktu widzenia: niezłe zadupie. Lobo bynajmniej nie spał.
- Shut the hell up! I can hear you fine! How the hell should I know, get me out of this, right this instant! And I mean it! You can’t leave me here like that!

Na koniec przestawiła jeszcze raz parametry Źródła i kazała znaleźć Nyę. Po dłuższej chwili otrzymała skromny komunikat:
Kod:
„search failed”
„target not found” 
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Az Nie Lip 01, 2012 11:25 am

Nevarez potrząsnęła lekko głową, odpowiadając Witch.
- Nay, not a single bit. Wasn’t pleasant at All. Although at least I understand how you must feel. – Natalie przesunęła lekko dłonią po twarzy, niby by zgarnąć jakiś niesforny kosmyk włosów w rzeczywistości sprawdzając stan swojej powłoki. Drżała jej przy tym lekko ręka. – If knowing that after seeing this I feel Sick and well.. Let’s say terrified, would make you feel better..Then here you are. Mostly because psychological profile seems to match, and despite of that something doesn’t click. Or maybe it does? It’s hard to say. – Nevarez westchnęła ściskając nasadę nosa, zupełnie jakby bolała ją głowa lub zatoki. – The thing that you’ve said before, that’s it. Maybe it’s a trap, maybe a trick or play, memory trigger thingy. All of this I’ve thought before, with assumption that I’m behind this mysterious fallout somehow. Can’t say that I really am, but still I had to consider the possibility. Problem is, that you just named my earlier thoughts, without any hint from me, so I guess that you really know me, at least my past incarnation or whatever it was. And here’s the problem as it is. I admit it, whole “stealin’ love one” deed, is indeed something that I would do. However, not to a friend, and as you can say what I think about something, probably without any mind readin’ tricks, then I guess you would qualify for the title. – zabójczyni wydała z siebie kolejne westchnięcie, co prawda nieco teatralne lecz nieudawane. – All this bile, mental wounds pain… And yet I think that even in spite of this, you seem to feel it, that it doesn’t click at all. Because, well You know.. “Hell had no fury like a woman scorned”, as the saying is. If you would really think that killing me would help you somehow, or if you would really want that… Well I guess that you would have strike already. – Nevarez uśmiechnęła się krzywo, jednak wyciągnęła przy tym swoją prawą rękę przed siebie w uspokajającym geście – But don’t get any cute ideas, I know that this is thin ice, what I’m saying but you have to hear it all. So listen for a while longer, ‘kay? Good, so like I was saying you don’t really think that it would really change anything, at least I guess that’s what you’re thinking. After all nothing have changed for better when I was dead, no “good old days” came from the underworld, just thoughts killing you from your interior, same shit different day as the saying is. So, although I can’t take credit for the thing which you’ve just shown me, not yet anyways, not without seeing what was my point of view in this whole mess…Still I can say that I’m sorry that you had to experience such thing. Seriously, frankly I don’t remember when I said “sorry” last time. And yet again, these are only words. But I think that I might be able to help you somehow, being your poison and cure at the same time. I’ve already few ideas, almost none of them seems to be pleasant though. Rather bitter, or salty, like taste of your own blood for example. – Nevarez przerwała na chwilę, każąc Źródłu odtworzyć otoczenie ze wspomnienia o “komnatach królewskich”, cały kompleks wraz z dobrodziejstwem inwentarza, sugerując swojemu narzędziu by pobrała informacje o przedmiotach I zapiskach z zapisów podświadomości przekazanych jej wraz ze wspomnieniami. Okazyjnie poleciła przygotować kilka dodatkowych pomieszczeń odtwarzających pozostałe wspomnienia i otoczenie z czasu w którym się wydarzyły. Całość miała zostać umieszczona w przestrzeni rzeczywistości tymczasowej. – Well, In fact I’m apt try out one of those ideas, probably you don’t trust me, and I can’t blade you for that, still if you would like to give it a shot, just follow me when I’ll give you a sign. I’ll give you a minute to think about it, while I’ll set everything to a proper course of action. – zakończyła przechodząc mentalnie do Lobostwa

Now that, you can’t get out on your own? All right Mr Furbag, listen now very carefully. After your grand speech ‘bout responsibility or doing everything with flying colors, all that crap…guess what. Now that you’ve shown by yourself such carelessness like sleepin’ on duty, I would be happy to just leave you where you are. Oh yes, I surely would, if it wasn’t about Nya, my dear sister that is. So, I’ll tell you something more, and better be all ears now Lobo. I will get your ass out of there, and you better have good explanation how did you lost her, why, when, and what are the clues about her whereabouts right now. Oh, and one more thing, tell me just once more to shut up, or act like a jerk by speakin’ in this “you-must-do-as-I-say” manner to me, and you’ll simply regret that you were ever alive. And yes, I mean it, as I can easily drain all your energy at once If I only would fancy that for a moment. If you want to try your luck, and say shit about deeds being something more than words, then be my guest. You have connection to the Source hm? So watch it now – kazała Źródłu odciąć psowatemu dostęp – Try to use it now – Nevarez odczekała chwilę, dając psowatemu czas na próbę, pilnując cały czas by był odcięty na wypadek gdyby Early wpadł na pomysł żartowania – So, that sets the “act high and mighty” thing I guess, so don’t get on my nerve when I’m trying to solve this freakin’ puzzle instead of snoring like you do, for your own sake. Now, get your lazy ass out of there – wydała Źródłu polecenie by przeniosło psowatego do jej mieszkania w Kosmogradzie, dokładniej do miski którą stworzyła wcześniej dla Huntera. Jeżeli jednak Lobos był wcześniej odcięty od Źródła, zwyczajnie odwróciła pokazówkę dając mu dostęp, w ostatecznym rozrachunku przywróciła poprzedni lobo stan rzeczy. – This plot ain’t no easy nor simple thing, In fact I think that it is already few thousand years old, oh right and how old are you my dear bratfriend, Lobo?
Po załatwieniu sprawy z psowatym zaszczyciła Huntera odpowiedzią.
Yeah, right. You’re doing extremely fine due to inhumane circumstances, I admit it. Although I guess that she’ll find out eventually about your real job. In fact it will be easier for her now, as you gave her my name. I would check out who just have healed me out of blue if I were her. Just for my own satisfaction of curiosity. All in all I guess that one could connect me to few things with KEK, as even few high-ranked officers heard my name few times before. On such icehole like NRS, it was quite funny really, I convinced CO of regular army to gather all the targets of P7 only by giving my name and makin’ up a nice story. He even said “You’re NOT Nevarez, Levchenko”. What’s more funny, he actually believed in what he was sayin’. Oh, right somewhere there was my point I think. Ah yes, I don’t want to tell you how to raise your kids, Trickster forbid, as other Darks call me. It’s just, inevitable in my opinion. After all I should know, been there, done that. I mean, in her situation havin’ an assassin father. So I guess that it would be better if you tell her. Better than findin’ out from some old papers hidden in your desk, while drinkin’ red wine after your death…I guess. Hmm…probably I could even resurrect that old bastard…. Mmm…what were I saying? Ah, yes you’re not immortal no matter how much tech they put in you, as it is for my Darks say that I am in some freakin’ way but that doesn’t matter. Anyways, I don’t think that she would hate you “for the brutal beast you are”, after all despite what you’re saying you’re not so brutal or crazy, as you think. For example you haven’t took advantage over some certain unconscious and absolutely good-lookin girl, right? Obviously, as I said before it’s not good to know too much. No need to tell her ‘bout rippin’ nails off somebody, but what’s the point of hiding something that would certainly come out eventually? I have some weird feelin’ you know? That when she seems to be concerned about you being lonely, and ain’t mad for leavin’ her but only a little disappointed that you rarely speak with her….Aand what’s even more weird it seems that she thinks that I might be somewhat cure for your loneliness, and tries to encourage you for it…Y’now that “you look so good together, so glowing”… Now, that was rich…Well then guess what Mr. Scarface, she takes you as she gets no matter what. At least that’s what my rusty psychologist’s instinct and what you could call women intuition tells me. No need for understanding in that love thingy as they say, so no need to worry ‘bout that. Of course I wouldn’t know a thing ‘bout that love thingy and all….- Chwila przerwy – Oh damn, I guess that’s what for I had Nya, at least partially…. I’m talkin’ certainly too much without her. Mmm…so….hmm…what was the word..sorry? None of mine business , just please don’t treat this like some kind of bloody enlightment. Just a piece of a weird advice from someone who’s been in such situation before. As it is for thanks, don’t mention it. Wasn’t hard, and after all you’re the only person who can say that he really saved my life, so no problem at all. In fact, I could take your daughter for a nice trip that she might like, more ancient stuff like the necklace, although less normal and all. That is if she likes Scandinavian mytsh, weird stuff like asgard or something. I guess that she might be able to help me somehow with her archeologist instinct and curiosity, even if she wasn’t right with the eye. In fact it was made to resemble someone’s eye, but intentions of necklace’s creator were less spiritual. He simply wanted to get laid. I guess that’s the part of unnecessary knowledge that not knowing about it allows her to be astonished with this jewelery, and that is at the moment unique in the whole known universe, and it will be unless someone will decide to dig under some let’s say “city”. Well as I said she might help me with something, that is if you don’t have anything against it. After all as the others are saying apparently I have my share of those myths, of which I don’t remember anything. Now I’m wondering what I’ve been drinking before if it’s all true if I don’t remember a damn thing of it.
Okazyjnie Nevarez przypomniała sobie inną sytuację w której przypadła jejrola damy w kłopotach, a mianowicie pewien stan przedzawałowy przy którym pomocną dłoń podał jej pewien Kazach. Sięgnęła wzrokiem do połamanego Seriogina, ewentualnie każąc Źródłu go odnaleźć. Potem niezależnie od sytuacji kazała mu przysnąć a Źródłu podtrzymać go w bezpiecznej pozycji, a następnie wyleczyć żołnierza kompletnie, złamania rany etc. Może nawet odmłodzić go o dekadę, bez utraty pamięci jeśli byłoby to możliwe dla Źródła, na dodatek zdecydowała się wcisnąć biedakowi do ręki małą kartkę wykaligrafowaną cyrylicą, jej charakterem pisma.
„Cóż starlej, jakbyś to ujął >> mawiają że niektóre kobiety przynoszą mężczyznom pecha<<. Myślę że sprawna na powrót ręka i żebra, oraz następny rzut oka w lustro zmienią twoje zdanie. W każdym razie, wiesz co widziałeś. Żaden wybuch gazu nigdy nie złamał ci ręki. Tylko…moja znajoma znana w Kosmogradzie jako tzw. „Śnieżny Anioł”, ta nazwa to brednie swoją drogą. I to było raczej przez nieuwagę, niecelowo. Niemniej jednak, jako że nie zostawiłeś mnie na pastwę Czaszek gdy niemal miałam zawał… No cóż, uznałam że wypadałoby się odwdzięczyć obyś nie chodził tak połamany. Owszem, jesteś w pełni zdrowy psychicznie gdy to czytasz. Tylko wyświadcz mi przysługę i nie pokazuj tego nikomu, a dobrym lekarzom wciśnij jakąś bajeczkę w stylu „Wszyscy Serioginowie szybko się leczą”
P.S. Jeżeli chcesz, zatrzymaj kaszkiet na pamiątkę
„kpt Nadya Levchenko A/s”
Nevarez nawet uznała że co tam, ma nawet dobry zły dzień, a starlej był nawet w pewnym momencie, to niech ma. I ot dorzuciła jeszcze na kartce odcisk jaki powstałby po kontakcie jej pomalowanych na bordowo ust z nią. Następnie zasugerowała Isaiowi pobudkę i nasłuchiwała co sobie pomyśli. Tak, zdecydowanie uwielbiała słuchać o sobie i szokować ludzi.
- So what, shall we go into depths of your mind? Then follow me, and don’t try to kill me by accident, as I said I’m trying to help right now. – mruknęła do Witch przenosząc się do świeżo wytworzonej rzeczywistości tymczasowej. Po dotarciu na miejsce zaczęła przeglądać papiery I mapy w Sali królewskiej w poszukiwaniu informacji.
Jednak zanim Witch się pojawiła, Natalie wpadła na kolejny zabawny pomysł. Kazała Źródłu stworzyć dwa PDA zdolne do funkcjonowania na NRS, połączone kablem, zdolne do komunikowania się tylko między sobą. Jedno z nich kazała zminiaturyzować i opakować w mikropudełko prezentowe z bilecikiem „For ye olde Woodland rat” a następnie przenieść do jej mieszkania w Kosmogradzie, tak by miniatura opadła niegroźnie na głowę szczura, a duże PDA by znalazło się obok por. generała.
Do którego się zresztą odezwała w razie czego korzystając ze Źródła jako łącznika.
Jak tam sprawy w Kosmogradzie, Arkadyj? Wydawało mi się że trochę zbladłeś po zobaczeniu Woodlanda? Tak czy owak to urządzono powinno ułatwić ci z nim rozmowę. Tak swoją drogą, dowiedziałeś się czegoś od Sławińskiej? Chyba wiem dlaczego moja droga siostra ją przysłała, ale jestem ciekawa, przyznaję, jak idzie sytuacja bez grzebania ludziom w umysłach. Swoją drogą jesteś chyba nieco spięty, a przecież jeśli chodzi o prototypy i „zarazę” to już nie problem. O ile gość który je stworzył nie zechce stworzyć nowych, ale to wątpliwe, jeśli nie będą współpracować świat się skończy, wraz z nimi, więc przecież muszą współpracować. Mmm…a może twój niepokój wynika ze zmieniania ludzi w szczury? Wiesz, możemy o tym porozmawiać jak chcesz.
Następnie zwróciła się do Sama z pytaniem czy Lobo dotarł na miejsce docelowe, do mieszkania, a ostatecznie do Witch gdy się już pojawiła, wspomagając się gestem rozłożonych rąk jakby chciała ogarnąć wszystko dookoła.
- How do you like it? It ain’t your mind obviously, although I recreated your memories, just to try out and find more clues, and maybe even find out who killed you. If my theory is right, that is. Then in fact you should know who killed you. Anyways, if theory is right. – Nevarez opuściła ręce a jej uśmiech zbladł – It should be, although lately everything’s going from bad to worse too quickly. I have a few more ideas, but let’s try this one first. It’s probably painful for you now, but I’m doing my best now, though I’m better at killing or messing with people rather than helping ‘em. I’m really no good at this, but guess what? Considering the whole situation, throw the puzzle thingy out the window, the truth is that in my opinion you deserve better than him. At least that’s what I think. – Nevarez westchnęła I dodała po chwili z krzywym uśmiechem – Riight, I forgot. You don’t care what I think or say anymore, I guess that you’ve just thought that I said that only to keep you away from that SOB, so I could have him for myself. Eh, guess what Dorothy, we’re not in Kansas anymore. Whatever was before, is gone. And I don’t give a fuck ‘bout him. And guess what, I’m here only because I think that you deserve something after that disaster. Fuck it, I’m really no good at this being helpful and honest shit. I need a drink, and a smoke. It obviously won’t do, but bad habits die hard – mruknęła materializując potrzebne rzeczy Whiskey w szklanicy I papierosa, wypiła alcohol I odpaliła szluga znikąd po czym kontynuowała wypuściwszy dym nosem – Does phrase “I expect great things of you” sound familiar? I hear this crap from Earl since I’ve met him today. Now tell me why would I care? “what Earl wants is in your best business, and better don’t forget about that” Really? That obviously didn’t work good for you, but it doesn’t matter why should I care, what does matter is why I shouldn’t. Because he treated you like shit, lied all the time, and hadn’t enough decency to make some story so the inevitable hit would be at least less painful. Yeah, I’m no fuckin’ saint all right. I’ve done such things in my life, my present life, and yet I made it easier by the end, for those poor bastards which I’ve played with. Mostly because of my damn sister who disappeared mysteriously, but still. – Nevarez ponownie prychnęła dymem podchodząc do Witch szybkim krokiem – And I’ll tell you something more, all right. – Mroczna wycedziła przez zęby – It takes one fraud to spot another. And this shit just doesn’t click, it’s like a fuckin’ false coin. – jakby dla potwierdzenia zmaterializowała dwie monety z różnych stopów pozornie identyczne z wyglądu po czym rzuciła je po kolei na podłogę – Damn sound doesn’t match. You said something ‘bout strong features, right? So how the hell the things which you remember could’ve happen? As I’m “very smart” by your words. It’s most stupid move I’d thought about ; “Hey, Natalie/Trickster/Loki/Whatever what to do?” “ Oh well I dunno, maybe let’s fuck up one of our friends, y’now the one who can name our thoughts before we say ‘em. So she would hate us for whole eternity and be pain in the ass?” Yeah, right. I’d must have been completely in-fuckin’-sane to do so. The mere thought infuriates me, as the other things. Like you being Freya when the Source claims that you were called Frigg. I’d rather bet my ass that someone tampered with your memory like he did with mine. Divide-and-fuckin’-reign. – Nevarez warknęła podchodząc do jakiegoś krzesła tylko po to by na nie opaść z fuknięciem I zapalić kolejnego ledwo zmaterializowanego Carosso, w milczeniu czekając na reakcję Witch. Natalie jednak nie mogła widać wytrzymać długo w irytacji, gdyż nim Panna Dark zdołała się odezwać Nevarez zerwała się na równe nogi i podeszła do niej szybkim krokiem, spoglądając na nią ostro – You know what? Fuck All of this, I’ll make you an offer that you Simple won’t fuckin’ refuje. So here’s the bloody deal. I’ll end up my unfinished deals from this life, you’ll make sure that none of Darks will disturb me. Then we’ll fix you up, that damn thing pain bile grief, whatever bites your ass after the thing you showed me. After that, regaining my memories back. And here’s the fuckin’ point. If I really did this Earl-loverboy shite, with intention of hurting your delicate ass, while being fully aware how it gets on you, without a damn good reason for it, just as you remember it…Well then, fuck you very much. I’ll give you what you think you want. I’ll let you kill me, and you’ll make sure that none of Darks will bother my sister, and also you’ll help her if she would like to use the Source, I doubt that she would ask but still that would be your part if so. Also, you’ll end this hypocrite Earl reign, returning tragedies and all, while he’s makin’ worse on his own, good one. No damn spinnin’ the universe in time. Why? Few reasons. First, treat it as a dead one’s last wish in case that I’m wrong and you’re right. Second, that’s the deal as it is. Three this is one of deals of my present life which I would’ve done, and yet I still might be wrong and you might be right, and I’ll be dead then, right? – lodowaty uśmiech wypełzł na usta Nevarez I wkradł się w jej oczy nadając im nieco upiorny wyraz - Fourth. You want this, even if you deny it, everything else in you screams that you would want to kill him. So here’s the deal. That’s how certain I am that I wouldn’t do such thing to a friend, even when I saw it. And I’m deadly serious now. Your turn – zakończyła z warknięciem po czym wróciła do krzesła by się rozsiąść wygodnie I dalej palić Carosso. Gdy wypuściła kolejne kłęby dymu tym razem ustami pozwalając dymowi tworzyć mgiełkę odezwała się ponownie, tym razem dziwnie spokojnym głosem w porównaniu do dotychczasowego ostrego i przepełnionego irytacją. – There is one more thing why you should kill Earl if I’m wrong. In such situation you Simple have to Get rid of the two of ‘em cruel traitors, to make pain go awal. And don’t say bullshit like you still love him. It ain’t possible after how he treated you, even if so.. I just can’t listen to this after what I just said. I guess that you’re too smart to still hold such delusions. And yet…still I might be wrong and dead. Whatever. – Agentka wróciła do palenia tytoniu spoglądając beznamiętnie na Witch, tak poza tym spróbowała się dostroić do niej by wybadać jej emocje I reakcję w miarę możliwości niepostrzeżenie.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Deithe Sro Lip 04, 2012 7:08 pm

Holda skrzywiła się, kręcąc głową z wyraźnym niesmakiem.
- Don’t imagine that you understand me, because you saw that little speck. I waited over a thousand years just to tore you apart. Countless years befored that, being led by the nose, cheated, tricked, maked fun of behind my back. The sheer volume of what you did to me… like I was your greatest enemy. I don’t even know anymore what hurt me more, that, or when you took everything I loved away from me. Everything I ever cared for. Repleaced me, like I was some spare part… - zagryzła zęby, gdy głos jej się załamał. – So don’t you dare to say that you understand me. You don’t. I don’t care how smart you are or what you saw. That wasn’t you at the recieving end. You can’t ever possibly feel what I felt when you stick that blade in my back, with a damn smile.
- You know what would make me feel better? – zapytała opanowując się trochę. – If you would admit it all. Confess to this, took some resposibility. Maybe laugh at my face, maybe spit it in, I don’t know. Then I could have some satisfaction from making you beg for death… I’m well aware that you’d be back sometime, but it’s not like I care. Since we cannot really die anyways, so it’s just to vent some bile. Scrap some pus of my wounds. Take some of this maddening pain away – Witch splunęła siarczyście na posadzkę. Jej ślina zaczęła się przeżerać przez stalową podłogę. – I said this before and I will repeat this as many times as I need: only thing holding me back from killing you is your state of mind. There is no merit in killing someone who doesn’t know what they did. I won’t feel any better and I’m not too keen on waiting another milenium or few for you to surface again.

Przeszła kilka kroków w tą i we wtą, kręcąc głową.
- Can you give me back what you stole? Can you take this pain away from me? Can you return my happines to me? So spare me your apologies. I don’t trust you one bit and you’d be wise to don’t trust me either. I’m just waiting for you to be you again, that is all. If you have any ideas, bring them on. I let myself be taken by suprise once, I won’t make this mistake twice. I’m not afraid – wzruszyła ramionami – I had been broken long ago, what could you possibly do to hurt me more?

Natalie przekazała swoje instrukcje Źródłu, które zabrało się do pracy, odtwarzając kompleks i jego zawartość, które Nevarez widziała we wspomnieniach przesłanych jej przez Holdę. Tymczasem skontaktowała się z psowatym.

Hell I was sleeping! In fact I’m a little impressed, no one turned on me like that in a long time. One second we’re walking like normal, and the next your dearest sister reaches to scratch me behind my ear. Next thing I know I’m in some ball I can’t get out off, who knows where and I can’t contact anybody. So, yeah, I’ve been fooled by that innocent act of hers, seems I’m getting old. All this time I thought that you were the bad seed in the pair and I must’ve lowered my guard. Damn.
Natalie usadziła go w miejscu, odcinając mu dostęp do Źródła. Przy okazji dostała komunikat, że Lobo miał dostęp cały czas, ale został zamknięty w czymś co blokowało wszelką formę komunikacji, a przynajmniej komunikacji poniżej poziomu Darksów. Jakas forma więzienia.
Well I couldn’t anyways, but I’m guessing you can manipulate it somewhat now. Impressive. Good for you. But don’t think you can scare me little girl. I was old when ancestors of your shape weren’t even planned yet. I was appointed an Elder when your kind was still covering in the caves. And I was preparing my own forces against your other family when I war nearly broke out more than a thousand years ago. You can probably kill me, yes, I saw what you did to venerable Aylammos without breaking a sweat. But you really think no one will notice? No one will wonder? All you… Darks you call them now, right? So all you black pests are formidable, allright, I give you that. But there is a few of you and bilions of us. And I’m sure the news are flying right now in the Heart.
You know, there is this spiecies of squid that lives close to the ocean floor. Very inteligent and docile. It reacts to predators by running and hiding, often falling prey to them. But there is this one spiecies of scorpion living in underwater caves that it hates. Whenever it is nerby it suddenly turn viscious and aggersive. Very determined. That’s the kind of relationship I think our races have. Some seems to think otherwise, like Elder Aylammos or that Lynn girl, but I’m sure most of Transcendentals think like me.
So threaten me all you like, it won’t do you any good.

Źródło zgłosiło pewne trudności z „uchwyceniem” kuli w której zamkniety był Lobo, więc przeniosło go do mieszkania wraz z warstweką piasku i skały w której zanurzone było jego więzienie.

W tym czasie zwróciła się też do Huntera.
Well I’m not getting half of what you are saying, but… yeah, I guess. You know, I „meant” to tell her someday. But first she was too young, then I didn’t want to disturb her life, and then I got divorced and didn’t see her much. Some part of me still wanted to tell her, but I didn’ feel like I had the right to barge and destroy her life anymore, you know? Happiness is a fleeting thing, at least was for me, and I wanted her to be happy, not to spend her life worrying if they will send her small bag with „this is all that’s left of your father” sign. Well, when I look at her now… I don’t know, maybe I was naive all along, maybe she had grown into a woman, deserving to know the truth, at least most of it, and I just didn’t notice. All in all, it’s a strange advice, comming from a former enemy, co-worker, and now demi-god or something. But thanks, I’ll think about it.
Oh, you still remember that? Devine roześmiał się. I should’ve made a move on you, souldn’t I? Haha. I don’t want you to think I’ve got no balls or that I’m gay or something. Under normal circumstances I might’ve. Or if I’d been twenty years younger. But the truth is, Jessica still weighted on my mind the whole time. One time I got to see her in a few years and she’s dying and frozen cold. And then I saw you, laying there in the snow, cold as she was. I know we’re about the same age – or we’re supposed to anyways – but you look so young… and, hell, I couldn’t do anything for my own daughter, I’m no doctor, I couldn’t cure her. But I could warm you up. Maybe warming in bed would have better effect, eh? Znowu się roześmiał. But it never occured to me at the time.
Oh, come on, she was half-asleep at the time, mumbling whatever first came to her. I admit, it was kinda funny, though.
Well… I don’t mind. I think you wouldn’t let anything happen to her and all. Just ask her yourself, she’s an adult, she can make her own choices. However, I think she’ll agree, she’s the type to jump on such an occasion. Just don’t take too long, I’ll contact her mother and would like to give Jessica back to her soon, ok?


W jej kolejnym ruchu sięgnęła do starleja Isaia Seriogina. Wpierw Źródło go uśpiło, następnie zrekonstuowało mu złamania, zasklepiło cięcia i odbudowało sińce. Następnie go odmłodziło. Ponieważ Mrocznej nie chodziło o faktyczne cofnięcie go o dekadę w czasie, a o odmłodzenie biologiczne, nie było problemu. Ciało Kazaha zostło odmłodzone na poziomie komórkowym, z wyjątkiem systemu nerwowego. Źródło zachowało obecne ścieżki i połączenia nerwowe, jedynie wzmacniając obecne struktury i odbudowując te, które umarły śmiercią naturalną. Następnie sprokurowało żądaną notkę i wybudziło mężczyznę.

Natalie przyjrzała mu się, wnikając do strumienia jego myśli. Widziała jak siada i czyta pozostawioną mu karteczkę. Następnie wyciąga zapalniczkę, podpala i rzuca na talerzyk po cienkiej zupie. Spogląda na swoje ręce. Wydają się gładsze i cieńsze niż być powinny. Zaciska je w pięści. Spogląda w wieczną szarość za oknem szpitalnego piętra.
Przed oczami Nevarez wykwitły jego wspomnienia, przywołane nagłym ozdrowieniem. Zobaczyła siebie, skąpaną w płatkach śniegu, pojawiającą się znikąd, mierzącą do niego z broni. Ich pierwsze spotkanie. Całkiem nieźle wyglądała w jego wspomnieniach, czerwień włosów kontrastująca z bielą, szarością i cieniami.
Następnie ciągnięcie jej w ciasnej alejce. Śnieg, na wpół widzialne uderzenie. Agentka unosząca się w ramionach czegoś co mogło by omyłkowo być wzięte za anioła zemsty, pośród nawałkicy śniegu i odłamków cegieł.
Seriogin wziął ze stolika jej kaszkiet i zaczął obracać w rękach. Myślał, że to dobrze, że w końcu się od niej uwolnił, że nie jest kotem i nie ma dziewięciu żyć. A z drugiej strony… szkoda. To mogło być jedyne takie spotkanie w jego życiu…
Nagle dreszcz przebiegł mu po plecach, zareagował instynktownie, rzucając się po leżący w szafce pistolet, ale za wolno o wiele za wolno. Przed nim stał mężczyzna, którego tam wcześniej nie było. Czarne smugi na policzkach sprawiały wrażenie, jakby płakał. Choć jego uśmiech zdawał się mówić co innego.
Wyciągnął rękę do starleja i połączenie zostało przerwane. Earl znowu coś kombinował. Nevarez ponownie zaczęła szukać Isaia, a w międzyczasie skinęła na Witch i przeniosła się do wytworzonej przez Źródło rzeczywistości tymczasowej.

Jednak coś poszło nie tak. Trzeci raz poczuła czyjąś obecność podróżującą wraz z nią, ale z pewnością nie była to Witch. To było coś innego. A teraz dodatkowo wpadła na coś, coś czego nie powinno być na jej drodze. Jakiś rodzaj pajęczyny, dużej pajęczyny, o grubych niciach. Nici te owinęłt się wokół jej rąk i nóg, wokół jej brzucha i między jej piersiami. Posadziły ją w jakimś fotelu i zmieniły się w więzy.
Spojrzała na swoje ręce, przypięte pasami do poręczy fotela. Znała takie pasy. To samo na jej korpusie i nogach. Sieziała na fotelu na kółkach, przypięta pasami bezpieczeństwa.
Pod stopami widziała dywan w perski wzorek. Ściany obito drewnianymi panelami. Pod nimi stały regały z książkami. Przyjrzała się tytułom. Znała większość z nich. „Wstęp do psychoanalizy”, „Psychologia behawioralna”, „Anatomia umysłu”, „Studium maniakalne”, „Psychologia społeczna”, „Wielka ksiąga schorzeń umysowych”… i tak dalej i tym podobne.
Na ścianie tykał stary zegar, wskazując trzecią po południu. Na ścianach powieszono zarówno obrazy przedstawiające ładne, spokojne krajobrazy, jak i dyplomy lekarskie z uczelni, konwencji i sympozjów.
Lekarza, którego dębowe biurko stało przed nią. Klepsydra, metronom, indyjskie kadzidło, stosik papierów i tabliczka, głosząca: „director Sanay E. Gemmis, PhD”.
Za tym wszystkim siedziała urocza kobieta koło trzydziestki, o bujnych, spiętych w kucyki włosach. Ubrana była w fartuch lekarski. Natalie zauważyła kątem oka, że ktoś obok niej stoi, rzuciła więc okiem, ponieważ pasy nie krępowały jej ruchów głowa. Po jej lewej stał Hunter Devine, a po jej prawej Arkadyj Kiryjenko, obaj ubrani w schludne, białe uniformy i stojący z rękami złożonymi przed sobą, z profesjonalnym wyrazem twarzy.
Powietrze przesiąknięte było zapachem lawendy zmieszanym z zapachem kadzideł. Czytała kiedyś, że niektórzy lekarze stosowali lawendę na spotkaniach terapeutycznych do uspokajania pacjentów, choć o kadzidłach nie słyszała. Doktor Sanay uśmiechnęła się przyjaźnie, pochylając do przodu i kładąc złączone ręce na biurku.
- Hello, Natalie, good to see you again. How are you feeling? Do you recognize me? Do you know where or when you are? Do you know, who you are?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] Alternate Reality - Page 4 Empty Re: [Natalie] Alternate Reality

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach