Immortem
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Denwheel (Jasmine)

2 posters

Strona 19 z 25 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25  Next

Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Pią Lis 29, 2013 1:54 pm

Jasmine wyciągnęła rekę i przed nią w powietrzu zapłonął ognik, niczym ogienek świecy, której nie było. Oak oddał uścisk, gdy go przytuliła.
- Wiele w życiu widziałem, ale... cóż - przyznał.
- ...yes, of course, Mother...
Gdy oderwała się od przyjaciela, En ruszył zebrać próbki i zgarnąć prochy do pochówku.

Replika wyśliznęła się z niej, stając obok.
*A few times, on rare occasions. Mostly, it just gets worse. I still think ya had more luck than brains. I fought this man many times before and even a hundred years ago he would rip ya to shreds without a second thought. Still... it was much more than I imagined. Quite impressive first step. And not that ya can buy me with a bit of flattery, but I was wrong. Ya really aren't the slowest bean in the pod, aren'tcha? More like the oddest one. Anyway, I don't think people can change just like that, but ya uttered some sensible things, so... it's not Replica. Replica is what I do. The name's Dantalion.*
Wyciągnęła do niej rękę.
*Magna Bibliotheca Dantalion.*
Następnie wróciła na swoje miejsce. Na zewnątrz zgromadzili się już gapie, zaglądając ciekawie do środka. Może i zniszczenie było minimalne, jednak dźwięk musiał ściągnąć tu ludzi z okolicy.

- ...Mother, I finishe...
En wstał, trzymając dwa pudełka, które tymczasowo robiły na probówkę i urnę, jednak zatrzymał się nagle.
- ...strange, my motor fu...
- ...[WARNING, CONTAMINATION]...
- ...[CORES 3 THROUGH 6 INFECTED]...
- ...[RESORTING TO ANTIVIRAL METHODS]...
- ...[ANIVIRAL LAYERS 1 THROUGH 9]...
- ...[FAILURE]...
- ...[RESORTING TO RESTORATION METHODS]...
- ...[BACKUP RESTORATION FAILURE]...
- ...[REROUTING POWER FROM A27 THROUGH P34]...
- ...[RECALTULATING QUANTUM COORDINATES]...
- ...[CORES 3, 5, 7, 8 ARE OVER LIMIT]...
- ...[SUB QUANTUM BARRIER LOOSING EFFICIENCY]...
- Hej, co się dzieje z twoim przyjacielem? - Oak wpatrywał się z otwartymi oczami na Ena. - Czemu tu nagle tak gorąco się zrobiło?
Powłoka Ena zaczęła powoli pękać, zupełnie jak wtedy w S1, zaczynając przepuszczać gorąco ze środka.
- ...[CORE PURGE IMMINENT]...
- ...[EMERGENCY ENERGY RELEASE IN PROGRESS]...
En zamrugał i potrząsnął głową. Spojrzał na Jas.
- ...I'm sorry, Mother...
- ...it seems I must take a short nap...
- ...I will see you soon...
Obiecał, uśmiechając się.
- ...[EMERGENCY PROTOCOL OVERRIDE CODE ACCEPTED]...
- ...[ENGINE UNIT WILL ENTER FORCED SHUTDOWN MODE]...
- ...[LOCKDOWN IN 3... 2... 1...]...
Pudełka wypadły mu z rąk i padł bezwładnie na podłogę, niczym posąg. Cała jego powłoka rozjarzyła się i skurczyła raptownie przyjmując kształt kuli, nie większej od piłeczki golfowej. Jej powierzchnia była szara, ściemniała gdzieniegdzie, niczym niebo widziane z kosmosu, przetykane chmurami burzowymi. Jeśli by bliżej przyjrzeć się powierzchni sfery, ciemne plamy układały się niemalże w kształt lecącego ptaka.

- Hej, nie wiem co tu się stało, ale powinniśmy już iść - powiedział do niej Oak, wskazując na ludzi, którzy zaczęli powoli wchodzić do środka, żeby z bliska zobaczyć co się dzieje.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Pią Lis 29, 2013 2:58 pm

- Maybe. - odpowiedziałam Replice i wzruszyłam ramionami. A po tym, jak się przedstawiła, dodałam - It's nice to.. know your name. - uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej rękę. Zawsze jakiś postęp w ocieplaniu stosunków.

Kiedy En zaczął dziwnie się zachowywać, otworzyłam usta. Podeszłam do niego i złapałam go za ramiona, żeby nie upadł. A przynajmniej nie gwałtownie. Chciałam krzyczeć. Płakać. Ale co by to dało? Szczególnie w obecności gapiów.. Oak ma rację. Pociągnęłam nosem i wsunęłam delikatnie kulkę do kieszeni. Złapałam oba pudełka i ruszyłam na zewnątrz. Gdy znaleźliśmy się w bezpiecznej odległości, wzięłam Oaka pod ramię.
- Muszę wracać. Ze względu na mojego przyjaciela. Poza tym i tak zbyt długo tu jestem. Jeśli Strażnicy jednak będą chcieli sprawdzić, co się stało.. nie mogę tutaj zostać. Dla innych muszę być martwa. A przynajmniej zaginiona. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Ale nie mogę obiecać, że zdołam się jeszcze raz przedrzeć niezauważona. A przynajmniej nie wzbudzając podejrzeń. Zawsze coś musi się stać. A teraz będę iść. Powodzenia i dbaj o siebie. - uśmiechnęłam się i uścisnęłam go mocno, po czym skierowałam się w kierunku pól i lasów, w stronę Bazy, upewniając się za pomocą Echopatii, że nie natknę się na kogoś niepożądanego.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sob Lis 30, 2013 4:17 pm

Gdy En zmienił kształt, jego głos stopniowo cichł, aż zmalał do jednostajnego, maszynowego pulsowania. Jedyne co słyszała z niepozornej kulki to: Pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi...
Spróbowała podnieść sferę, jednak za pierwszym razem nie dała rady. Metal był nieprawdopodobnie ciężki. Choć nosiła go przez lata jako akcesorium, nigdy nie ważył więcej jak kilkadziesiąt gram. Teraz jednak wydawał się niemal przyspawany do podłogi. Musiała wspomóc się magią, by go podnieść i schować do kieszeni. Czuła się jak wtedy, gdy musiała ciągnąć do domu grube połcie antlera.

Wsunęła Ena do kieszeni, ale nie mogła wypuścić go z rąk, w najlepszym razie przedziurawiłby jej kieszeń. W drugą rękę zgarnęła dwa pojemniki. Pożegnała się z Oakiem i ruszyła do bazy. Ktoś próbował złapać ją za ramię, ktoś coś do niej mówił, ale wyśliznęła się. Kilka osób szło za nią, niektórzy krzyczeli. Odpuścili dopiero gdy przecięła pole i weszla do lasu.

Do wodospadu doszła spocona jak mysz. Upewniła się jeszcze, że nikt jej nie śledził, po czym przekroczyła ścianę wody. Po kilkunastu metrach natknęła się na ścianę skalną, której tam wcześniej nie było. Kilka minut zajęło jej znalezienie panelu wkomponowanego w ścianę tunelu. Dotknęłą matrycy i mechanizmy wciągnęły głazy blokujące jej przejście na ich miejsca w głebi ścian. Przeszła dalej, mijając zaparkowany we wnęce autolot.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sob Lis 30, 2013 5:06 pm

To dziwne. Gęstość powinna zmieniać się niezależnie od masy.

Weszłam za śluzę.
- Pani profesor. Potrzebuję analizy Engine. Proszę dostarczyć mu wszystkiego, czego by potrzebował. - powiedziałam i w skrócie opowiedział, co go doprowadziło do takiego stanu. Później przekazałam jej pudełka i poprosiłam, aby przygotowała dla mnie coś podobnego do tego, co dostałam z ciała Bestii.

Sama ruszyłam do pokojów Załogi, wybrałam jedno z łóżek, zrzuciłam z siebie wierzchnie ubranie i położyłam się, żeby przynajmniej odrobinę odpocząć. Odzyskać siły. Będę ich potrzebować.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sob Lis 30, 2013 7:20 pm

Kamienie zasunęły się za nią, zamykając przejście.
- Analizy? - spytał bezcielesny głos. - Ach... rozumiem, zobaczę co da się zrobić - obiecała pani profesor. Jasmine oddała Ena i pojemniki jednej z Jedynek. Sama zaś ruszyła do swojego pokoju. Przeszła przez rozsuwane drzwi, a światło zapaliło się automatycznie dzięki fotokomórce. Zrzuciła z siebie ubranie na podłogę i rzuciła się na łóżko w samej bieliźnie. Pościel była chłodna i kojąca. Światło ściemniało. Przymnkęła na moment gorące powieki.

Gdy je uniosła nie miała pojęcia ile czasu minęło. Oczywiście nic w samym pokoju się nie zmieniło, jednak po niesmaku w ustach i zesztywnieniu wnioskowała, że zasnęła na dłuższą chwilę. Podniosła się i otrząsnęła. Najświeższa warstwa zmęczenia zeszła z niej, odzyskała siły, choć drzemka jednak nie zastępowała snu.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sob Lis 30, 2013 7:55 pm

Przesunęłam się na skraj łóżka i spojrzałam na ubrania. Zmrużyłam oczy i wyciągnęłam rękę, aby poszukać telefonu. Musiał gdzieś być. A jeśli był, to musiała tam też być godzina. Kiedy już go wygrzebałam i sprawdziłam, odłożyłam go obok i położyłam się na plecach, przyciskając poduszkę do głowy. Powinnam się przynajmniej trochę cieszyć. Może i tak było, ale kiedy wszystko zaczęło się rozsypywać i niewiele zaczęło zależeć ode mnie.. Mimo sukcesu, nie mogłam zapomnieć, że jeszcze jest dużo do zrobienia. I oczywiście pozostawała sprawa Ena.

Usiadłam na łóżku, krzyżując nogi.
- Pani profesor, wie już Pani, co z Engine? - powiedziałam, odchrząkując najpierw. Jeśli cokolwiek mu się stało, to będzie to moja wina. Powinnam zostawić Vlada w spokoju. Chociaż to, że dusze wreszcie zostały uwolnione, a kontrakty zerwane. Tragiczna sytuacja. Po wysłuchaniu informacji sięgnęłam znowu do ubrań przed sobą i wyciągnęłam próbkę z materiałem Bestii. Zawsze jakiś początek. Wzięłam naczynie w ręce i zamknęłam oczy. Skupiłam się na swoim wnętrzu i aktywowałam dar. Tym razem jednak, zamiast na samym materiale, skupiłam się na tym, co zrobił on w mim ciele. A raczej to, co było teraz we mnie. Nie na Dantalion, a właśnie na tym, co łączy się ze mną.
- Hello, are you here? - zapytałam, starając się mówić pewnie. Jeśli w jakiś sposób kopiuje dar, to.. musi on być we mnie. A jeśli we mnie jest dar, to być może jego odbicie z innego świata też jest koło mnie. A ja tego nie dostrzegałam. Skupiłam się na swojej powłoce, która oblała moje ciało. Jeśli trudno było mi zajrzeć poza, może to pozwoli mi się skupić na tym, co jest w środku?
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sob Lis 30, 2013 9:59 pm

Jasmine wyjęła telefon i spojrzała na godzinę. 20:21. Wydawało jej się, że spała jedynie chwilkę, jednak w rzeczywistości przespała grubo ponad godzinę. Moment paniki zastąpił jednak moment konsternacji. W telefonie nie było żadnej nowej wiadomości, żadnego nieodebranego połączenia. Nikt nie próbował się z nią skontaktować. A przecież sytuacja nie była identyczna jak w Hangarze, tutaj sama Alicia pracowała jako antena więc zasięg był nawet głeboko pod ziemią.

- Niestety nie - przyznał bezcielesny głos - nie wiem nawet od czego zacząć. Próbowałam wszelkich znanych mi metod komunikacji, jednak nie odpowiedział na żadne z nich. Próbowałam różnich technik skanowania jednak nie udało mi się przeniknąć bariery otaczającej jego powłokę.
- Jeśli mogę być szczera, to jestem w kropce - westchnęła Alicia - mam bardzo skąpe informacje o jego powłoce, a o jego wnętrzu nie wiem praktycznie nic. Z publicznych informacji na temat projektu Genesis nic nie wynika, jednak nawet nie wierzyłabym w ich autentyczność, porównując publikacje z rzeczywistością. Mam dostęp do kilku publikacji utajnionych, jednak żadna oczywiście nie zawiera schematu budowy ani podręcznika obsługi. Mogłabym spróbować przeciąć jego powłokę diamentowym ostrzem, ale nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - wyznała.

Jasmine wyszperała probówkę z resztkami Bestii i atywowała Soul Protect. Poczuła jak jej ciało wypełnia znajome mrowienia, a po trzydziestu sekundach jej barierę oblała warstwa izolacji. Dantalion w jej głowie pokryła się lśniącą powłoką, ale nic nie mówiła, zresztą łowczyni skupiała się teraz na sobie nie na niej. Czy czegoś nie zauważyła? Coś przeoczyła? Nie znalazła w sobie jednak tego czego szukała... daru, a właściwie jego prawdziwiej formy, można powiedzieć. Właściwie byłoby trochę dziwne, gdyby przez tyle lat niczego nie zauważyła, ale kto wie...
Choć Replika nic nie powiedziała, właściwie nie musiała. Łączyła je więź - co prawda niesprawiedliwie póki co przychylona na stronę daru - ale jednak i Jasmine mogła ją czasem zrozumieć bez słów. Była prawie pewna, ze Dantalion myślała do siebie "*That girl, she's a natural...*"
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sob Lis 30, 2013 10:21 pm

- Dziękuję. W takim razie pozostaje nam tylko czekać. Mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stanie.. ach, z powodu tej energii.. Można by go umieścić w jakimś pomieszczeniu, które w razie potrzeby wchłonęło by gigantyczne ilości energii? - poprosiłam Alicię.

Gdy, usłyszałam głos Dany, poczułam się jakbym niechcący podsłuchała czyjąś rozmowę. Jeśli jednak nakierowałabym się na nią, mogłaby mnie zauważyć. Jeśli już tego nie zrobiła. Postanowiłam odłożyć to na bok. Jeśli będzie chciała, sama mi powie.

Zajęłam się darem. Jeśli Smith nie odpowiedział.. mam przynajmniej jakąś godzinę. Jeśli Replika została w pewien sposób wzmocniona, tak jak te książki, może łatwiej będzie mi zauważyć coś, co wcześniej mi umknęło. Strix mówił, że mój dar opiera się w jakimś stopniu na DNA. Może..

- Pani profesor, mogłabym dostać strzykawkę z roztworem soli fizjologicznej? - poprosiłam i przez chwilę bawiłam się powłoką, która mnie oblała. Gdy narzędzie zostało mi przyniesione, otworzyłam próbkę i dodałam odrobinę preparatu do zawartości strzykawki. Następnie zacisnęłam zęby i wstrzyknęłam zawartość do łyży w okolicy przedramienia. Odłożyłam strzykawkę i ostrożnie zajrzałam do swojego ciała. Skupiłam się na substancji, która dostała się do mojego organizmu. Skierowałam na nią swój dar. Był teraz bliżej. Spojrzałam na cząsteczki i ich budowę, na to, co się z nimi dzieje. Czy było tam coś, co czułam przy połączeniu z Jerem? Jeśli martwa materia nie jest w stanie mi odpowiedzieć, to może "wbudowując" ją w siebie zobaczę coś więcej? Skupiłam się na tym i na barierze, która we mnie pękła. Gdzie pękła? W jakiś sposób stanowiłam portal do drugiej przestrzeni, przestrzeni darów. Musiałam móc się z nim komunikować. Przynajmniej taką miałam nadzieję.
" Soul Protect, are you somewhere here?" pomyślałam. Łatwiej by mi było, gdybym znała jego prawdziwe imię. Pewnie każdy dar ma swoje. Tak jak Dany. Czy byłabym w stanie poznać imię Dany, jeśli by mi go nie podała? Jesteśmy połączone, więc powinnam niemal to z niej wyczytać. A jeśli mam w sobie Soul Protect, może będę w stanie wyczytać jego imię? Skupiłam się na barierze oblewającej moje ciało. Później skupiłam się na próbce w mojej krwi. I na tym, czym została oblana Dany podczas zmiany daru. Gdzieś to musiało być. Musiałam jakoś dostać się na drugą stronę.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Nie Gru 01, 2013 2:00 pm

- Niestety, to niemożliwe. S1 było jednym z moich najlepiej strzeżonych pomieszczeń, więc nie sądzę, żeby jakiekolwiek inne z dostępnych było w stanie zatrzymać wybuch, gdyby taki miał nastąpić - przyznala Alicia - oczywiście przeniosę go do lepiej strzeżonego laboratorium, jeśli jednak miałby nastąpić wypadek, prawdopodobnie całe to miejsce zwyczajnie wyparuje - dodała. Jasmine przypomniała sobie wściekłę strumienie energii, które w stanie eksplozji mogłyby pewnie zrównać z ziemią całe miasteczko i okolicę. A En je wchłonął i zatrzymał, jakby to było nic, czyli można założyć, że posiadał przynajmniej tyle samo energii. Prawdopodobnie dużo, dużo więcej. Faktycznie, gdyby to wybuchło, kto mógłby coś takiego powstrzymać...

Sam fakt, że coś takiego mogło się przytrafić komuś takiemu jak on, wszechzdolnemu i niemal wszechpotężnemu. Kto oparł się nawet manipulacji pamięci Smitha. I to akurat zaraz po tym jak pocieszał ją, że każdy ma swoje słabości, co za ironia.

- Oczywiście - Jedynka przyniosła zapieczętowaną strzykawkę z roztworem soli fizjologicznej i drugą probówkę, którą miała wcześniej przygotować pani profesor. Czarodziejka wzięłą strzykawkę i wciągnęła do część próbki Bestii do roztworu. Przetarła gazą nasączoną alkoholem przedramię i wbiła igłę przez skórę do żyły. Wstrzyknięty płyn był chłodny, a mimo to wywoływał uczucie palenia. Wyjęła i odłożyła strzykawkę, zaciskając kilka razy pięć, by pozbyć się wrażenia. Płyn zdążył już przepłynąć przez większość jej ciała.

Skupiła się na sobie, na barierze, na tym co było teraz w jej ciele. Czas mijał, jej oddech zwalniał, a ona wytrwale szukała. Jej wewnętrzne oko obserwowała przepływające przez jej ciało obce DNA, w miarę jak te było zwalczane przez jej białe krwinki. Czas zdawał się zwalniać, a jej świadomość przysuwała się coraz bliżej do martwego DNA. Bliżej i bliżej, aż wniknęła w żyłę i płynęła z prądem. Była niczym nurek w batyskafie opadając na dno oceanu by obserwować zatopnione megamiasta Europy.

Właściwie to nie. Była jak pilot statku kosmicznego, zagubiony pośród pustki kosmicznej. Spoglądała na unoszące się wokół niej monstrualne helisy, niczym artefakty pozostawione po obcej cywilizacji. Unosiła się wokół wiązań, a każda ich część była ogromna niczym planeta. Zbliżyła się do najbliższej z tych planet, stanowiącej zaledwie malutką część całego łańcucha. Z powierzchni owej planety nadlatywało właśnie coś, poruszając się z dużą prędkością i zostawiajac za sobę długą smugę. Obiekty zbliżyły się do niej i okrążyły ją kilkukrotnie. Były dwa i zdawały się poruszać w synergii ze sobą, jednak Jasmine nie mogła zrozumieć czym właściwie są: ich "ciała" przypominały obłoki, jednak zmieniały się nieustannie, częściowo znikając, zapadając się, puchnąc, czy wibrując. Wydawały z siebie niskie i wysokie dźwięki, ale równie dobrze mogła słuchać na zmianę kilkanaście razy spowolnionej i przyśpieszonej płyty gramofonowej.

Obłoki pary zawirowały i zawisły kilka metrów przed nią. Jasmine miała dziwne wrażenie, że te zapraszają ją ku sobie, jakby wyciagały do niej pomocne dłonie, choć oczywiście nie miały dłoni. Z drugiej strony obudziła się w niej ostrożność. Zasadniczo nie wiedziała co widzi, będąc w swojej na wpół wyimaginowanej przecież przestrzeni. Mógł to być Soul Protect, a mogło być cokolwiek. Przypomniały jej się lekcje z Wingiem, gdy ten kazał jej sobie wciąż wyobrażać różne rzeczy tak szczegółówo jak tylko potrafiła.
Pozostawała jeszcze kwestia czasu. Już nie raz spotkało ją to, że jej percepcja czasu była zaburzona w takich sytuacjach. Wydawało jej się, że czas zwolnił i że sekundy w prawdziwym świecie to tu niemal godziny, jednak równie dobrze w rzeczywistości mogły minąć godziny czy dni, podczas gdy ona pozostawała wewnątrz siebie. Oczywiscie równie dobrze mogło to rzeczywiście być kilka sekund, ale ryzyko pozostawało.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Pon Gru 02, 2013 5:13 pm

Skupiłam się na obłokach. Jednak nie podeszłam do nich, nie dałam się wciągną.. a zaczęłam oddychać schematem. Na zmianę, skupiałam się i rozluźniałam, starając się wyostrzyć obraz. Przeniknąć przez mgłę i uzyskać klarowność. Prawie jak aparaty fotograficzne dziennikarzy z Kapitolu.
- Soul, are you here? - powiedziałam jeszcze raz, a raczej pomyślałam. I zaczęłam wsłuchiwać się z dźwięki. Jeśli Replika potrafiła odczytywać dary, kopiować je, odtwarzać.. to może istniało też jakieś wyjątkowe połączenie czy mechanizm, który pozwoliłby mi "słyszeć" dary? Nigdy wcześniej czegoś takiego nie odczuwała, ale przecież nie wiedziałam nawet o ich istnieniu jako istot. Poza tym było to przed przebudzeniem Dany. Teraz powinno być mi łatwiej. Nasze połączenie powinno zadziałać jak antena. Poczułam się, jakbym stroiła jakieś stare radio, które trzeszczało, ale.. ale miałam nadzieję, że złapię wreszcie jakiś sygnał.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Wto Gru 03, 2013 6:26 pm

Długie minuty mijały wyjątkowo szybko. Jasmine unosiła się w próżni, oddychając, skupiając się i rozluźniając naprzemian. Starała się spojrzeć i wsłuchać w Soul Protect. Jednak nawet jeśli istniało jakieś połączenie, było to zwykłe połączenie.

Nie nastąpił żaden natychmiastowy przełom, jednak całość posuwała się powolutku do przodu. Metodą prób i błędów Jasmine stopniowo uczyła się widzieć i słyszeć obłoczki przed sobą trochę lepiej. Ich kształt nieco się ustabilizował, zmniejszył a się ich objętość, a sama para nabrała detali. Z nieludzkich dźwięków zdartych płyt zaczęły pojawiać się rytmy i skale, które przypominały mowę, choć łowczyni wciąż nie mogła rozróżnić żadnego słowa. Okazało się, to zaskakująco przyjemną, choć żmudną pracą. Czuła się trochę jakby składała bułkę tartą w bułeczkę niczym jakieś szalone puzzle 3D.

Praca była przyjemna chyba jednak jedynie dla niej, gdyż obłoczki wraz z mijającymi minutami wydawały się coraz bardziej znudzone. Raz ustawiały się przed nią zapraszająco, by zatoczyć kilka kółek wokół niej, albo zaczepiać ją przelatując koło jej nosa. W końcu jednak zrozumiała, że się znudziły i odleciały w stronę helisy DNA. Było to niewiele przed tym jak w pustce mikrokosmosu pojawiły się pożeracze. Monstra zbliżyły się do artefaktów obcych i zaczęły je pożerać bez litości.

Świadomość Jasmine zostawiła jej białe krwinki pozbywające się ciał obcych i wróciła do rzeczywistości. Zegarek w komórce pokazywał 21:36.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Wto Gru 03, 2013 8:03 pm

Westchnęłam. Głęboko i powoli. Czas musiał płynąć wyjątkowo szybko. Przynajmniej na to, co zrobiłam. Z drugiej strony, mogłyby minąć dni, ale to by było bez sensu.

Podniosłam jedną brew i zacisnęłam usta. Żadnej wiadomości od Smitha. Czy powinnam mu ufać? Nawet w najmniejszy możliwy sposób? Sprawdziłam pokłady swojej energii. I stan swojego organizmu. A potem spojrzałam w górę.
- Pani profesor, czy możliwe byłoby dostarczenie jakiejś przesyłki do.. Azji? Europy? Gdzieś w okolice Wołoszczyzny. Wiem, że ludzie tam nie podróżują, ale może jakiś zdalnie sterowany statek? Mały, mógłby się przemknąć.. - zapytałam i zagryzłam dolną wargę. Należało mu się to. Może jakoś uda mi się odwieźć go tam, skąd przyszedł.
- I... czy próbki powielenia DNA z pudełek są już gotowe? - przełknęłam delikatnie ślinę. To, co robił Vlad, było okropne. Ale sam powiedział, że dary są po to, żeby przynosić szczęście. To, że rozpacz posunęła go do tak mściwego jego wykorzystania.. równie dobrze przecież ja byłabym w stanie zmusić Replikę do zabicia człowieka... i daru. Ale przecież nie muszę. A Replika jest we mnie z jakiegoś powodu. Z jakiegoś powodu zostałam połączona z Dany.

Poczekałam na próbkę. Następnie jeszcze przez chwilę się wahałam. Znowu zagryzłam wargę.
- Do you think it is right? I don't want his power. I just... I just feel, that what I want to do it.. right. That it is something I have to do. - spuściłam głowę.

Wzięłam kilka głębszych oddechów. Spojrzałam na próbkę. Sięgnęłam po Replikę, moje ciało, o środka, po kolei przenikał dar. Dawałem za kawałkiem. A później dotknęłam próbki i od koniuszka mojego palca zaczęła płynąć fala zalewająca całe moje ciało. Miałam tylko nadzieję, że zdążę się powstrzymać, gdyby coś miało pójść nie tak.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Gru 04, 2013 12:28 am

O dziwo, Jasmine czuła się nawet trochę lepiej niż po obudzeniu. Oczywiście sporo jej brakowało do szytowej formy po niedawnych przejściach, gdzie krótka drzemka po prostu nie była wystarczająca. Jednak mimo tego, że pracowało, wychodziło na to, że było to niemal jak relaks i odprężenie. Medytacja?
Wciąż trochę bolały ją plecy po wydarzaniach ze sklepu i piszczel po tamtym wślizgu Jenny, jednak nie było to nic czego nie potrafiła wyciszyć.

- Wołoszczyzna - powtórzyła za nią Alicia - historyczna kraina wchłonięta przez Rumunię, która z kolei została wchłonięta przez Unię Europejską. Obecnie znajduje się pod wodą. Hmm. Ruch w tamtym rejonie jest praktycznie nieistniejący. Nie znajdujemy się nad wodą, więc droga wodna odpada. Jeśli paczka miałaby być niewielka myślę, że mogłabym skonstruować drona transportowego.
- Zajmie to kilka godzin. Opracowanie odpowiednich planów, skalibrowanie maszyn, zgromadzenie materiałów, produkcja i programowanie... najwcześniej jutro - dodała.

- Jeśli chodzi zaś o próbki to są już w drodze. Nie było łatwo zsyntetyzować DNA z tych szczątków, większość była niezdatna do czegokolwiek, jednak zachował się fragment kości udowej.
Gdy próbka została dostarczona, Jasmine zdała sobie sprawę, że z wierzchu obie wyglądają identycznie i powinna je jakoś oznaczyć. Dantalion zmaterializowała się, kucając na tutejszym odpowiedniku toaletki, zaczepiona pazurami o krawędź. Ogon leżał luźno na blacie, wybijając mimowolnie rytm jakiejś piosenki z radia. Jasmine ją znała, ale nie mogła sobie przypomnieć tytułu. Wizualizacja podniosła na nią wzrok znad pazurów, które malowała pieczołowicie czarnym lakierem.

*It ain't bad. Learnin' stuff. Just don'tcha take the same road as him. Of course yer fetish with dead people is quite interestin', but there were others like that. One piece of advide, tho. I'm a heavily sensory Gift. Well, yer eyes and ears aren't that helpful, tho. Of course, ya know that touching is important. In the past yer predecessors used all sorts of methods to learn. Smearin' enemy's blood on yer body. Eatin' their flesh, all sorts of thing. Kinda like yer 'injection' thingie. My point is, a few of them knew of a easier method. Yer sense of smell. Ya are lucky yer a female, ya have better olfactory organs than males. I dunno about that see-through thingie, but try holdin' it close to yer nose and takin' a whif or two. Effect is usually as good as touchin' or better. Give it a try, learnin' stuff is what we do after all.*

Na jaki sposób Jasmine się nie zdecydowała, poczuła jak wpierw jej ciało wypełnia jej własny dar, a następnie jak zaczyna się uczyć obcego. Znajome uczucie było kojące i w pewien sposób satysfakcjonujące. Przed nią zaczęła się materializować książka... ale tu czekała ją niespodzianka. To co początkowo wydawało się jednym darem, w rzeczywistości było dwoma, gdzie jeden był niemal nałożony na drugi. Spojrzała na dwa oprawiane, półprzezroczyste tomy unoszące się przed nią. Pod jej lewą dłonią widniał wytłoczony napis "Fair Trade", podczas gdy pod prawą znalazł się "Blood Exchange".

*I dunno the details, the first time I met Vlad it was long after his transformation. From what he said I think he found a way how to steal a Gift and then forcefuly reform it using whatever dark methods he found. All in order to amass a huge amount of lifeforce. It kept him alive fer over a millenia, but regardless of how much lifeforce ya have, ya can't bring back the dead.*

Ponieważ nie działo się nic niepokojącego, łowczyni otworzyła księgi pod swoimi palcami, spoglądając na lekturę. W większości były to puste strony i pojedyncze słowa tworzące mamrotanie kretyna, jednak zapełniały się powolutku treścią. Szczególnie przydatne okazały się pierwsze strony, gdzie normalnie w książce znajdowałyby się informacje wydawnicze, podziękowania czy spis treści. Tu widniało coś co wyglądło na przypis autora. Dobre dwadzieścia minut zajęło jej rozszyfrowanie i złożenie logicznej całości z samych tych przypisów.

Fair Trade: dar pozwalający na zwrócenie czegoś cennego w zamian za coś o równej wartości do zwracanej rzeczy.

Jasmine pamiętała doskonale wór, który wypluwał z siebie bardzo specyficzne i sentymentalne rzeczy. Rzeczy zgubione, zaginione, zniszczone.

Blood Exchange: dar pozwalający na uzyskanie dostępu i rozporządzanie wedle woli życiem/mocą/duszą/cieniem (najwyraźniej użyto tu jakiegoś dziwnego słowa w jezyku magii, bo przed oczami magini pojawiały się różne tłumaczenia na raz) osoby w zamian za jej dobrowolny podpis na specjalnie dla niej przygotowanym kontrakcie.

Wzdrygnęła się na myśl o kontrakcie podsuniętym Oakowi. Wszystkie te dusze w drugim worku... no cóż, nie ulegało wątpliwości co Vlad robił z udzielonym mu pozwoleniem na rozporządzanie czyjąś duszą. Prędzej czy później trafiała do wora.
Na próbę przywołała Fair Trade. W jej dłoni pojawił się malutki woreczek, bardziej sakiewka na monety niż tamten pękaty wór, który pamiętała ze sklepu. Nie był z płótna a ze skóry, a przewiązano go nie sznurem a wstążeczką. Zajrzała podejrzliwie do magicznego wnętrza, to jednak było czarne i nieprzeniknione niczym inny, obcy wymiar. Którym równie dobrze mogło być.

*I sure hope ya won't start talkin' to it* przyznała Dany *in fact it's quite rare to find a Gift as inteligent as me or the Oracle. Most are pretty simple minded. And lack common sense. And ya can't expect too much when they're incomplete copies. Ya should be especially wary of that Blood Exchange fellow. Fair Trade was yer normal Gift, but Blood was concivied using who-knows-what dark means. Just sayin'.*
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Gru 04, 2013 12:23 pm

- Nie musi się pani spieszyć. Ważne, żeby wszystko było starannie dograne. Podróż pewnie i tak zajmie dużo dłużej, w porównaniu do przygotowań. - powiedziałam i zajęłam się Repliką.

Drgnęłam, kiedy przeczytałam opis Blood Trade. To było majstrowanie przy darze. I to złe majstrowanie, żeby stworzyć coś... jednak gdzieś w głębi wierzyłam, że to nie o to chodzi. Chociaż Omega czy Zero.. czy Bestia. Czy można było ich jeszcze uratować? Potrząsnęłam głową.

I rzuciłam Dany zmrużone spojrzenie z uniesioną brwią. Potem odwróciłam się do woreczka i uśmiechnęłam.
- Hello, my little friend. It's nice to meet you. My name is Jasmine. We've met before and you have saved my live. Thank you. - powiedziałam, cały czas się uśmiechając. Może i niektóre dary nie są wystarczająco inteligentne, ale z pewnością mają jakiś poziom percepcji. Zwierzęta też potrafią na swój sposób myśleć, nawet, jeśli nieporadnie. Może gdybym była w stanie nawiązać jakieś połączenie z darami, byłabym w stanie lepiej z nich korzystać i lepiej je zrozumieć. Odłożyłam jednak Fair Trade na bok. Jeszcze przez przypadek wymieniłabym coś, czego bym nie chciała.

Znowu spojrzałam na telefon. Ile można było czekać? W sumie, oceniając stan Smitha, równie dobrze mógł zasnąć na trzy dni. Miałam dwa wyjścia. A może trzy. Przynajmniej te racjonalne. Sięgnęłam po Echopatię, jakbym wyjmowała ją z bibliotecznej półki. W sumie... zagryzłam wargę i zamknęłam skrzyneczkę. Gdy ją otworzyłam ponownie, w środku powinien zmaterializować się regał. Tak będzie o wiele łatwiej coś znaleźć. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam Echopatię.

Odetchnęłam. Zamknęłam oczy. Nie może być daleko. Albo może być tam, gdzie wcześniej. Uniosłam się do góry i poszybowałam nad Glendale. Później skupiłam się na pokoju, w którym się spotkaliśmy. Zajrzałam do środka i wsłuchałam się w dźwięki. Czy ktokolwiek tam był? Ktoś, brzmiący jak Smith?
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Gru 04, 2013 12:58 pm

- Oczywiście starannie zaplanuję trasę, minimalizując szansę na wykrycie, czy na napotkanie niespodziewanej przeszkody - zapewniła Alicia.

Na jej słowa worek wysunął kilka cienkich witek z przepastnej czeluści i zaczął nimi machać na boki, świergocząc przy tym. Chyba się cieszył. Woreczek zniknął, gdy wymieniła dar na Echopatię. Skrzyneczka zmieniła się z pojemnika w rodzaj otworu za którym znajdował się gustowny regalik zastawiony oprawionymi tomami.

Jasmine wzniosła się ponad bazę w niebo i poszybowała na fali dźwięków ku Glendale. Brakowało jej wsparcia Ena, ale albo dzięki Dany albo dzięki doświadczeniu odległość przy której wcześniej wszystko się rozmazywało, gdy leciala sama, teraz wciąż była mniej lub bardziej wyraźna. Zresztą Glendale to nie okolice Kapitolu, wiedziała, że da radę.

Wróciła do hotelu Entropia. Zatała tam ryk ognia i szum lejącej się wody. Lewe skrzydło hotelu, w którym znajdował się pokój Smitha stało w płomieniach, a wokół stały wozy strażackie i uwijali się ludzie. Z obrazu sytuacji wywnioskowała, że ogień pali się już od jakiegoś czasu i walka przeniosła się z ugaszenia go na niedopuszczenie by strawił resztę hotelu. Głosu Smitha nie było w okolicy, nie było nawet jego echa. Co w sumie nieszczególnie dziwiło, biorąc pod uwagę jego dar.

W dole kobieta rozmawiała z Białym. Z jej głosu Jasmine dowiedziała się, że zajmuje kierownicze stanowisko w Entrpii i jest wściekła. Strażnik słuchał jej dość znudzony.
- No więc powtórzmy jeszcze raz co tu zaszło - zaproponował kiwając do siebie głową.
- Ile razy można powtarzać?! Znajdźcie i złapcie te pierdzielone dzieciaki, to sama je wybatożę! - warknęła kobieta.
- No, no, no - pogroził jej Biały bez entuzjazmu. - No więc ogień wybuchł w czyim pokoju?
- Jak mówiłam pokój ten stał pusty od miesięcy. Opłacony z góry za cały rok, bez nazwisk, bez pytań.
- Więc nie wie pani kto tam mieszkał?
- Ile razy mogę potwarzać, że nie? Nie mój problem na co jakiś bogacz wydaje swoje pieniądze, nawet jeśli nie korzysta z tego za co zapłacił!
- I nikogo tam nie było?
- Nie! Nigdy nikt się nie zjawił!
- Więc kto podłożył ogień? - drążył temat Biały, a kobieta miała łzy w oczach.
- A skąd ja mam to wiedzieć?! To wasza praca się dowiedzieć! Jakieś dzieciaki musiały się włamać i zapruszyć! No patrz pan tylko na to, co ja mam z tym zrobić?! Kto mi za to odda...?
- Na pewno nie Imperium, hehe - Biały uśmiechnął się pod nosem, wertując swoje notatki.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Gru 04, 2013 1:19 pm

Powoli, ale stanowczo wróciłam do siebie, niczym zwijająca się miarka. Albo kabel od odkurzacza, jak cofające się wspomnienie. Szukając dźwięków Smitha powinnam szukać.. braku dźwięków. Przynajmniej w teorii.

Gdy już wróciłam do siebie. Westchnęłam. Jak niby miałam go szukać? Pożar nie wybuchł sam. A przynajmniej było to mało prawdopodobne. Albo był zajęty uciekaniem, albo zacieraniem śladów. Zacisnęłam wargi. Nawet gdybym chciała go poszukać jak Strixa, to pewnie i tak bym go nie znalazła. Sięgnęłam po telefon i zaczęłam obracać go w ręce. W końcu wstukałam wiadomość "Ok, możesz mieć problemy, ale mam czekać czy nie?" po czym wysłałam ją do Smitha. Może w ten sposób mi odpowie?

Odczekałam chwilę. Drugą chwilę. A gdyby nic się nie dało, zwróciłam się do Alicii.
- Przepraszam, czy Josh, Jenny i Jer już śpią? Czy mogłaby mnie pani zaprowadzić do pomieszczenia, w którym jest En? - zapytałam i ruszyłam drogą zgodnie ze wskazówkami. Dlaczego czułam, że nie powinnam tam iść i zostawić sprawę w spokoju? Zawsze, gdziekolwiek się zjawiałam, ostatnio wywoływałam tylko zniszczenie. No, prawie wszędzie. Ale w sumie miałam przeczucie, że energia zgromadzona w Engine wybuchnie, gdy tylko się znowu do niej zbliżę. Jednak musiałam spróbować.

Gdy już znalazłam się tam, gdzie zmierzałam, odetchnęłam. Skupiłam się na kulce. I zajrzałam "w nią" Echopatią. Może tak byłabym w stanie coś wyczuć?
- Czy w górach i lesie obok Evermet mieszka ktokolwiek? Gdyby taka ilość energii miała się wydostać.. może tam udałoby się ją uwolnić i Engine wtedy odzyskałby swoją sprawność? Co by się stało, gdyby np. pani akumulatory zostały zasilone zbyt dużą ilością energii? Zbyt dużym napięciem? Zadziałałyby... bezpieczniki, prawda? Jak można by taką energię.. "uwolnić"?
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Sro Gru 04, 2013 8:50 pm

Jasmine wróciła do swojego ciała, westchnęła, po czym sięgnęła po komórkę. Wstukała wiadomość i wysłała. System przez chwilę myślał... a potem dostarczył informację zwrotną. "Przepraszamy. Wybrany numer nie istnieje lub jest nieprawidłowy. Upewnij się, czy numer jest poprawny, po czym spróbuj ponownie." Tyle, że ona przecież jedynie odpowiadała na wiadomość, nie wpisywała numeru od nowa...

- Jeremy już śpi - potwierdziła Alicia. - Josh pracuje w moim centrum serwerowym. - Przez chwilę milczała. - Jennifer wyszła na chwilę - przyznała. - Engine umieściłam w laboratorium wysokich energii, poprowadzę...
Jasmine zjechała niżej i przeszła do prawego bloku blisko najniższego jego poziomu. Laboratorium było stosunkowo niewielkie, kuliste z prętami wystającymi ze ścian i piedestałem pośrodku. Na piedestale spoczywała Sfera.
- Laboratorium wysokich energii ma ogólny poziom bezpieczeństwa niższy niż S1, jednak ma dodatkowe ekrany antyradiacyjne i specjalistyczne uziemienie - zapewniła pani profesor.

Łowczyni dotknęła kulki Echopatią. Pole którym była otoczona Sfera przypominało to z Lewiatana jednak było dużo silniejsze. Nawet ignorująca bariery Echopatia miała trudności z przeniknięciem jej. Jednak, gdy to się w końcu udało, efekt był taki sam jak w sklepie.
...Pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi... pi, pi...
Mechaniczne pikanie niczym dwie kreski na oscylatorze. Niczym coś co można było usłyszeć w szpitalu siedząc przy pacjencie w śpiączce.

- Co do Evermeet, oficjalnie nikt nie mieszka w tamtych okolicach, więc zapuszczają się tam jedynie sporadyczni bezdomni, włóczędzy i kłusownicy. Tak jak mówisz, zaludnienie tam jest najmniejsze na kilometr kwadratowy w tym rejonie, więc prawdopodobnie tam najlepiej byłoby wypuścić energię. Oczywiście zależnie od tego ile jej jest. Od tego też zależałoby co stałoby się gdyby skierować je do moich obwodów. W najlepszm przypadku reaktor i akumulatory przyjęłyby na siebie dodatkowe obciążenie. Najpewniej cały system by się usmażył - dodała niechętnie. - W najgorszym wypadku całą okolica zostałaby zrównana z ziemią. Jeśli energii byłoby niewiele, mogłoby skończyć się na kilku przepalonych bezpiecznikach, jednak w tym przypadku... wnioskując ze zgromadzonych danych nie mam pewności.

- Prawdziwym problemem jest jednak uwolnienie tej energii - przyznał bezcielesny głos. - Szczerze mówiąc jestem w kropce. Spróbowałam wszelkich bezpiecznych metod bez rezultatu. Pozostało mi jeszcze kilka pomysłów by dostać się do środka; mam na wyposażeniu skoncentrowany laser czy wiertarkę z diamentowym ostrzem. Jednak nie jestem w stanie się z nim skontaktować ani zbadać co dzieje się w środku i prawdę powiedzawszy nie pokładam zbytnio nadziei nawet w tak ostatecznych środkach.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Sro Gru 04, 2013 11:05 pm

- Jego rdzenie zostały zainfekowane. Przynajmniej kilka. Powiedział tylko "do zobaczenia". Nie wiem.. Chciałabym pomóc, ale z drugiej strony boję się, że nie potrafię. Zawsze to on był tym mądrzejszym, wiedział, co się dzieje i mógł... mógł niemal wszystko. - zacisnęłam usta i pochyliłam się nad kulką. Zacisnęłam zęby. Co mi po tym wszystkim, jak mogłam go już nigdy nie odzyskać? Objęłam kulkę w ręce. Czy byłam w stanie w jakikolwiek sposób przetransferować energię z Ena, żeby.. no właśnie. Nawet nie mogłam być do końca pewna, o co chodzi.

Wstałam. Przetarłam oczy.
- Jednak gdyby system się usmażył, musiałby temu towarzyszyć jakiś wybuch, prawda? Jego powłoka odpycha magię. Nie mogę normalnie wniknąć do środka, nawet dar ma z tym problem. Nie mam pojęcia, w jaki sposób mogłabym przetransferować magię na zewnątrz. Czy, w sumie, teraz, energię. To bezsensu. - potrząsnęłam głową. Zajrzałam do siebie, do środka, jakbym tam chciała znaleźć odpowiedź. - Znajdę sposób. Mimo wszystko.. - powiedziałam niemal do siebie i zacisnęłam usta. Wróciłam, żeby wziąć łuk i próbki, po czym, ruszyłam prosto do kolejki. Gdy szłam, magia zaczęła otaczać moje ciało i wirować dookoła niego. Oddychałam ciężko. Pojedyncze kuleczki magii zaczęły łączyć się ze sobą, tworząc coś na kształt worka, walca, który zaczął dopasowywać się niczym guma do mojego ciała, falował, aż w końcu zaczął się materializować. Czarny materiał spłynął po moim ciele niczym fale wylanej farby o kolorze węgla. Ułożył się prosto, ale jednak odblaski świateł Bazy sprawiały, jakbym płynęła w nim. Przyjął formę sukienki, z długimi rękawami. Patrzyłam przed siebie, ale niemal nieprzytomnie, w przestrzeń. Próbki chowałam pomiędzy piersiami. Mocno ściskałam w ręce łuk. Przejechałam kolejką do drugiego kompleksu i wyszłam na zewnątrz. Łuk zapłoną i również zmienił się w obsydianową czerń. Jeśli nie znajdę go Echopatią, znajdę go sobą.

Odrzuciłam dar Jera, kiedy upewniłam się, że nikogo nie ma w pobliżu. Skupiłam się na wnętrzu swojego daru. Nagle za "drzwiami", po otworzeniu skrzyneczki wyrosły tysiące półek, w większości puste, ale migotały na nich zarysy poszczególnych książek. Niekończące się korytarze. Wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam rękę. Wiedziałam czego szukam.
- "Wonderland" - szepnęłam. Niczym zawołanie. Dźwięk poszybował w mojej przestrzeni i odbił się na drugą, tą, będącą na zewnątrz. Wezwałam dar. Jeśli podświadomie przyciągałam ludzi z darami, wierzyłam, że potrafię też "przywołać" ich świadomie.
- "Wonderland" - powtórzyłam i chwyciłam ulotną, nieistniejącą książkę. Ale istniał jej zarys. Czy będę w stanie zobaczyć coś, coś.. coś jak dźwięki Jera? Skupiłam się na swoim darze i poszerzyłam percepcję Repliki. Rozsuwałam ją coraz dalej i dalej, powtarzając zawołanie "Wonderland" i szukając jego obecności. Jakiejkolwiek. Czy byłąm w stanie to zrobić? Nie, teraz nie ma czasu na wątpliwości.
"Dany, help me. Help me find him." pomyślałam i znowu zaczęłam zwiększać ekspansje, skupiając się na jednym darze, którego szukałam.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Gru 05, 2013 12:04 am

- No niestety, ja byłam uważana za jeden z najnowocześniejszych systemów komputerowych swoich czasów, a nawet po ulepszeniu wciąż byłam przy nim jak dziecko. Gdyby spytać jego twórcę... albo choć podobny do niego mechanizm, być może oni wiedzieliby co robić. Chciałabym móc zrobić więcej - przyznała Alicia.
- Na tyle na ile to rozumiem, to musi być jakiś mechanizm awaryjny. Pomijając jego zaawansowanie, w swej istocie był zdaje się jednym wielkim reaktorem, czy może akumulatorem, więc logicznym byłoby gdyby miał jakiś mechanizm zabezpieczający przed wyciekiem... a może nieprawnym dostępem. Zważywszy na jego zaawansowanie, wcale mnie nie dziwi, że jestem tak bezsilna w interakcji z nim - westchnęła.

Jasmine wróciła się po łuk i próbki, a następnie przeniosła do Evermeet i na powierzchnię wymarłego miasta. W tym czasie magia otoczyła jej ciało, rozjarzyła się i ściemniała w czarną suknię. Księżyc oświetlał ruiny i postać trzymającą jarzący się obsydian.

Skrzyneczka w jej wnętrzu zmieniła się w portal, okno do przeogromnej, nieskończonej biblioteki. Regalik zastawiony w połowie tomami darów, które poznała był jedynie malutkim kawałeczkiem całej struktury. Jasmine przywołała zarys książek wypełniających, które powinny wypełniać tą przestrzeń... ale to było niczym szukanie igły w powodzi siana. Nie dość, że jeden zarys nie różnił się niczym od drugiego to były ich miliony.

*Yer lookin' fer this, girlie?* Dantalion stanęła przed nią. Między pazurami trzymała opasłe tomisko, na którym wytłoczono tytuł "Wonderland". Puściła ją i książka znikła w powietrzu. *Why would ya concern yerself with that man? Isn't he more trouble that it's worth? Didn't he turn yer siblings against ya while "helping" ya?*
*Well, more than that... I don't like it. What yer doin'. How yer doin' it. "It's in yer blood" doesn't explain it. And it goes beyond simply not bein' an idiot. Yer too good at this and it doesn't sit right with me.* Replica wycelowała w nią pazur. *This ain't normal. Who the fuck are ya?*
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Gru 05, 2013 12:34 am

- I just.. feel it. He twisted my request, but also undo it. And... - westchnęłam mocno. Zacisnęłam usta - I feel bad, since his state was bad.. and it was my fault. And it was fire in his room.. - podniosłam głowę i spojrzałam na Dany - I feel guilty, alright? I don't know how can I help Engine. Strix is far away and Vessel is on the Moon. I thought that I could help Smith at least.

A później wyprostowałam się i spięłam łopatki. Wzięłam oddech i przeczesałam ręką włosy.
- Have I done anything wrong? - podniosłam brew - I don't think it's a bad thing. "Not being an idiot" - zaśmiałam się - Maybe I am someone better than that? Better than "not an idiot". - wciągnęłam nosem nocne powietrze. Spojrzałam na przestrzeń dookoła mnie i obróciłam się, dookoła. - And how I said. I am Jasmine Hide. Not an idiot... I wonder.. - zacisnęłam usta i przymrużyłam oczy. Kiedy pazur Dany wisiał przede mną, wyciągnęłam do niej rękę i dotknęłam jej koniuszkiem swojego palca. Zamknęłam oczy i zaczęłam działać wyobraźnią. Czy byłam w stanie zmienić wizerunek Dany? Żeby nie wyglądała już jak demon? Jak wyglądała kiedyś? Czy mogłam się tego od niej dowiedzieć? Może potrafiłam to zrobić? Zmienić rogi na czarne włosy... pazury wygładzić do paznokci, albo czegoś, co kiedyś tam było? Dodać jej szatę, togę... czy co nosiła wcześniej. Jak wyglądają Bibliotekarze? Strażnicy? "Dantalion, how have you looked like?" pomyślałam, ale bardziej do siebie, żeby sprecyzować swoją wizję, niż do Dany, żeby mnie usłyszała. Ale pewnie, gdyby chciała, to by usłyszała. Byłyśmy połączone.

Kiedy skończyłam, uśmiechnęłam się delikatnie.
- So? Would you help me to find Wonderland? Or should I try myself again...
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Gru 05, 2013 1:04 am

*Seriously?*
Gdy Jasmine otworzyła oczy, zobaczyła przed sobą nową Dantalion. Oczywiście wciąż wyglądała jak łowczyni, jednak demoniczne przymioty zniknęły. Długie, czarne włosy spięła ciasno w kok. W uszach pojawiły się niepozorne, srebrne kolczyki, a na nosie wylądowały okulary w czarnej półoprawie. Czarną suknię Jasmine, którą kopiowała Replika, zastąpiła jedwabna suknia w motywy kwiatowe, przepasana w pasie szeroką szarfą wiązaną na biodrze. Na nogach znalazły się miękkie buty.
*Awkward* rzuciła spoglądając na swoje palce. Poprawiła okulary na nosie.

*That's not my point. Quite the contrary, ya have done too good. Maybe too good fer yer own good. I hope yer not sorry later... and here I told myself to not get carried away...*
Rozłożyła ręce wymawiając coś bezgłośnie. Świat zafalował i nagle świat zniknął. Noc i miasto przepadły. Stały w bibliotece niemal kropka w kropkę przypominającej wyobrażenie Jasmine. Były jednak dwie zasadnicze różnice. Po pierwsze budynek był dużo większy niż myślała. Był gargantuiczny. Przez okienko skrzyneczki nie dało się objąć rozumem jego rozmachu. Kolumny, regały i półki ciągnęły się we wszystkie strony tak daleko jak dało się sięgnąć wzrokiem. Przejścia, mosty i pomosty wiły się, prowadząc w górę i w dół do coraz to dalszych pięter. Wszystko to wspierały monumentalne kolumny, które z kolei zdawały się opierać na innych strukturach. Zwykły człowiek mógłby tu żyć całe życie i nigdy nie obejść całości, nie mówiąc o studiowaniu czegokolwiek. Po drugie i co może ważniejsze, wszechobecne półki nie były bynajmniej puste. Były pełne przeróżnych tomów, mniejszych i większych, bardziej i mniej oprawnych.

*Welcome to my true body, Magna Bibliotheca* powiedziała Dantalion, teraz już nie przezroczysta, a jak najbardziej realna. *I showed this only to a handful of people. Ya should feel honored. Or terrified. Pick one. Also, I said that most of yer predecessors were monsters. But there were successful monsters. 149 832 copies of Gifts, gathered from each of their separate libraries, most of them completeted. And so, so much more than that.*
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Gru 05, 2013 1:29 am

- Wow. - powiedziałam i otworzyłam usta. Podeszłam do pierwszej lepszej półki i dotknęłam dłonią jej... drewna? Zabójczo piękne. Moje oczy wędrowały od książki do książki, od regału, do regału. Tyle darów. To niemożliwe. Ich było tak dużo, a przecież to jedynie skopiowane dar. Jak dużo było jeszcze tych, które nie zostały tutaj zapisane? A przecież mówiło się, że mało jest ludzi, którzy posiadają nadzwyczajne dary magiczne.

- I feel.. - spróbowałam powiedzieć, ale wielkość tego, co znajdowało się dookoła mnie, przytłaczała tak bardzo. Wzięłam jeszcze kilka oddechów - That's amazing.. - powiedziałam i zaczęłam iść wzdłuż półek, wodząc dłonią po książkach. - It's wonderful.. - szepnęłam tym razem, jakbym zagłębiała się w jakąś otchłań. Po chwili stanęłam i odwróciłam się do Dany.
- It's... it's incredible. So are there so many living Gifts? You said.. - słowa ugrzęzły mi w gardle. Jeśli moi poprzednicy byli mordercami, to.. większość z tych darów mogła być martwa. Przełknęłam ślinę.
- Do Gifts die? Or they life is limitless? - jeszcze raz spojrzałam na półki. Przez całe życie nie byłabym w stanie zebrać tak potężnego zbioru. - I don't know.. - powiedziałam i spuściłam głowę. Życie po raz kolejny mnie przytłaczało. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w siebie. Co chciałam zobaczyć? Otworzyłam oczy i miałam nadzieję, że wiem, gdzie idę. Dary powinny być uporządkowane alfabetycznie, a ja szukałam "R". Pierwszej księgi, która powinna była się tutaj pojawić. A może nie? Może intuicja mnie zawiodła? Szłam jak prowadzona przez niewidzialną siłę, a potem sięgnęłam po tom z "Repliką". Przeczytałam cicho tytuł i otworzyłam księgę na pierwszej stronie, czytając po cichu jej zawartość.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Gru 05, 2013 1:43 pm

Wiszące przejścia na których się znajdowały, oddzielone były od regałów kilkoma materami pustej przestrzeni. Jednak, gdy Jasmine zbliżyła się do balustrady, najbliższy regał podpłynął z cichym jękiem drewna na wyciągnęcie ręki. Przesunęła palcami po rzędzie grzbietów. Łowczyni ruszyła przed siebie, a kolejne regały odsuwały się na miejsce, to podpływały pod jej dłoń. Stanęła i odwróciła się do Dantalion, która stała na balustradzie, balansując nad nieskończoną otchłanią.

*Many, many more* powiedziała Replica *well, not at the same time, of course. The desire to come to the material world varies between Gifts, some come often, some are seen just once. This is a collection of tens of thousands of years... to be honest it's mostly to those most viscious of yer predecessors. Some didn't aquire any Gifts in their life, most aquired only a handful. Adam aquired over 50 000 of them, before he went insane. Alexsandra aquired over 15 000 before she was betrayed. The rest came mostly from various conquerors, who scavanged the world to consume. And of course, Gifts do die.*
*We are alive just like ya are. And we die just the same. It's easier to die to those of us from the First Generation, but there are any number of ways to kill Second and next Generations, which aren't bonded to a specific bloodline.*

Jasmine ruszyła przed siebie na poszukiwania, jednak jej początkowe założenia okazały się naiwne. Owszem, tomy ułożono w pewnym porządku alfabetycznym, jednak ułożone były kategoriami, dzielącymi się na podkategorie i mającymi swoje nadkategorie. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że dary były tylko częścią kolekcji, która była dużo, dużo większa. Miało to sens, gdyż ani 150 tysięcy ani nawet milion darów nie zdołałby zapełnić tej przeogromnej przestrzeni.
Ona jednak wiedziała co chce znaleźć, więc wiedział i jej dar. Całość zaczęła się przeobrażać. Kolumny zaczęły się kręcić, regały przemieszczały się wzdłuż i w poprzek. Pomosty odłączały się i zmieniały wysokość. Jasmine mgliście przypomniała sobie zegarową wieżę losu do której zabrała ją we śnie Wyrocznia i jej nieskończone tryby wzajemnie się nakręcające. Uczucie było podobne.

Zrobiła może dwadzieścia kroków, kiedy doszła do okrągłej kładki, w środku której wznosiłą się kolimna otoczona dookoła regałami. Czuła się jakby nagle znalazła się w sercu Wielkiej Biblioteki. Czuła się trochę naiwna. Wszystkie regały i półki miały wytłoczony napis "Replika". Setki... tysiące książek ułożonych wokół kolumny należały do jej daru. Wyciągnęła dłoń i całość obróciła się i wyciągnęła ku niej. Chwyciła podsunięty jej tom.
"Replika.
Tom #0001.
Adam."
Głosił tytuł. Otworzyła pierwszą stronę i znalazła taki sam przypis autora co w innych darach.
Replika: kamień węgielny magii, dar pozwalający na zachowanie i ochronę wszystkiego co drogie naszym sercom.
Przewróciła stronę i zdania zapisane magicznym pismem na karcie zaczęły odrywać się od papier. Sięgały w kierunku jej palców, pragnąć zrobić to do czego były stworzone: opowiedzieć swoją historię. Nagły dźwięk sprowadził ją do rzeczywistości. Jej żołądek zaburczał w proteście.
*Well, it can't be helped, this is yer phisical body after all* westchnęła Dany układając się w szparze między regałami z własnym księgozbiorem. *We should've taken some snacks or somethin'.*
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Selainwila Czw Gru 05, 2013 2:15 pm

Zmarszczyłam brwi i miałam ochotę wypatroszyć sobie żołądek. W takiej chwili? Wróciłam do środka i podeszłam do kolejki. Czy tutaj już Alicia miała zasięg?
- Pani profesor, mogę dostać coś do jedzenia? Obojętne.. - powiedziałam, ale ze znudzeniem i siadłam na podłodze w Hangarze. Przyjrzałam się Lewiatanowi. Teraz nawet nie będziemy mieli go jak zasilić. Westchnęłam. Kolejna zagadka pozostawiona przez Starożytnych. Oparłam ręce na kolanach, a potem je objęłam, cały czas wpatrując się w monumentalny pojazd. Może powinnam się już położyć spać? Westchnęłam raz jeszcze i oparłam policzek na kolanie, czekając na jedzenie.
Selainwila
Selainwila

Liczba postów : 327
Join date : 16/10/2011

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Deithe Czw Gru 05, 2013 6:38 pm

*No choice then* westchnęła Dantalion, ześliznęła się z półki w przepaść, a świat biblioteki skurczył się i rozszerzył w noc nad opustoszałym miastem. Jasmine zeszła na dół do kolejki i zażyczyła sobie posiłek. Kolejka sama się włączyła i znikła w drodze do bazy naukowej.

*What a bizzare boxes humans make* skomentowała Replika. Stanęła przy Lewiatanie, po czym kopnęła srebrną skorupę. Oczywiście po powrocie straciła materialność więc nie miało to żadnego efektu. Prychnęła pogardliwie, odwracajac się do siedzącej Jasmine. *What happened? I thought ya wanted me to help ya find yer boyfriend. Done already?*

W tunelu zahuczało ponownie powietrze i kolejka wróciła. Na siedzeniu zostawiono tackę z jedzeniem. Łowczyni dostała od Alicii kubek gorącej herbaty, kilka smażonych kiełbasek, porcję brązowego ryżu w sosie i gotowane na parze szparagi.

*I thought ya would be... I dunno... happier I guess* dodała.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Denwheel (Jasmine) - Page 19 Empty Re: Denwheel (Jasmine)

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 19 z 25 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach