Immortem
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

[Natalie] NRS - Kosmograd

2 posters

Strona 12 z 16 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Next

Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Sro Gru 28, 2011 11:35 pm

- Oczywiście, fascynujące. Uważaj, żeby się nie zakrztusić - widać było że Hunter nie wątpi jej słowom, ale też najwyraźniej nie pojmuje skali zjawiska. Mikstura miała konsystencję gluta z nosa, a smakowała jeszcze gorzej niż pachniała. Na szczęście smak był tak ostry, że częściowo znieczulał kubki smakowe zaraz po dotknięciu. Jednak jak na dobrego żołnierza i silną kobietę przystało, zdołała się nie porzygać. Devine odebrał od niej kubek. Swoją drogą zastanawiające jak on mógł znieść ten smród z tym wyczulonym nosem, ale nie wydawał się poruszony.

- Wychowanie? Apodyktyczna matka, której wymaganiom musiałaś ciągle prostać?
Najemnik skinął głową.
- Tak, to sporo wyjaśnia. Aż przypomina mi się tamten szturm na fortecę na Varnier. Trzy grupy uderzeniowe, dwa statki wsparcia. Pół godziny brnięcie w śniegu, zasiekach i trupach. Wpadamy do centrum dowodzenia osmaleni granatami zapalającymi i w pancerzach zdeformowanych kulami, a ty sobie tam siedzisz najzwyczajniej w świecie i popijasz drinka. Dowódcy operacyjni i szefowie naukowi zakneblowani i spętani jak wieprze, ułożeni pod ścianą pod linijkę. Oczywiście dysk z danymi po które przyszliśmy w kieszeni. Miałem ochotę zadusić cię na miejscu o ile się nie mylę - uśmiechnął się do starych czasów.
O tak, pamiętam to. Szczęście dowództwa, że trzymali tam dobrze zaopatrzony barek, bo czymś trzeba było zagłuszyć to łupanie pod czaszką.
- Wyhodowany, hmm? - Devine postukał się w brodę. - Czekaj, przyniosę ci coś na zapach, prawie zapomniałem. - Wstał i po chwilę wrócił z kieliszkiem pełnym wódki, Natalie rozpoznała Stoliczną z lodówki. - A wracając do tego drugiego psionity, czy to dlatego pachniał płynem inkubacyjnym? Założyłem, że może był ranny, albo co, ale w takim wypadku też pasuje.

Nie, wcale nie. Może mamy podobne źródło, ale nasza geneza jest zupełnie inna. Jeśli uznać, że... o nie, chyba kpisz sobie ze mnie...
Na płaszczyźnie psionicznej rozbłysła sygnatura Leah. A przynajmniej bardzo zbliżona do sygnatury Leah. Poszybowała do góry i zaczęła pędzić w ich stronę.
- Samochód, może i udałoby się coś załatwić. Bez zastrzyku gotówki raczej nic dobrego się nie znajdzie, ale coś na początek byłoby lepsze niż nic. Później można by wymienić na coś innego - mówił w tym czasie Hunter, ale prawie go nie słyszała. - W każdym razie zalecam ci odpoczynek, w tym stanie i tak się do niczego nie nadajesz. Jak masz jakiś pomysł, to ja się mogę tym zająć...

Ale zapieprza...
Sygnatura zwinęła się i zaczęła pikować wprost na nich. Przez chwilę obie części psionitki były pewne, że w nich uderzy, ona jednak wpadła w alejkę i przeszła z miejsca od setki do zera. Weszła do budynku i wystrzeliła spiralą w górę. Prosto pod ich drzwi.
- Stało się coś? Nagle zbladłaś trochę. Zaszkodziło ci jednak?

Rozległy się trzy stuknięcia. Ktoś zapukał uprzejmie do drzwi.
Myślisz, ze Leah zawracałaby sobie głowę stukaniem? Albo ścianą na dobrą sprawę? spytała retorycznie Nya.
Serafim.

- Spodziewasz się kogoś? - spytał najemnik, wstając i kierując się w stronę drzwi. Coś zgrzytnęło cicho i w ręce Devine'a zmaterializował się nóż kuchenny, który musiał zostawić gdzieś w pobliżu, gdy chodził w tą i we wtą.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Czw Gru 29, 2011 12:08 am

Natalie natychmiast po zauważeniu sygnatury Leah/Serafima wychyliła kieliszek wódki bez wahania. Będzie potrzebowała porządnego odpoczynku po tej nocy, cholernie porządnego.

Ten klimat kurewsko nie sprzyja mojemu zdrowiu, blah. Co gorsza jeżeli to co gadała to prawda to ma nad nami przewagę dwupokoleniowej mutacji naszych genów. Co w znacznym stopniu wyjaśnia skalę jej zdolności i cofnięcia w czasie.

- Po pierwsze, polej mi pół kubka wódki. Po drugie mam dwie złe wiadomości. Pierwsza ; za drzwiami jest psionitka, możliwe nawet że z pewnych względów silniejsza ode mnie. Druga wiadomość ; ma dysocjację osobowości, przy czym jedna z osobowości mnie wręcz kocha - Nevarez sarknęła - A druga, ta która w tej chwili puka do drzwi chce mnie prawdopodobnie zabić za to że gdy byłam nieprzytomna przegrzebałam jej umysł. Właściwie jest też trzecia zła wiadomość, może cię zabić z większą łatwością niż ja, ja mogłabym mieć z nią problemy i...a tak co za tym idzie muszę wstać co robię cholernie niechętnie. Przypomnij mi kiedyś żebym nie grzebała po umysłach innych psionitów gdy jestem nieprzytomna. Przynajmniej nie tych prawdopodobnie silniejszych...
- mruknęła jednocześnie zbierając się do tytanicznego wysiłku wstania z wanny, wdziania kombinezonu i butów oraz znalezienie Glocka, nie miała siły zbierać wszystkich części garderoby więc logicznym wyborem zgarnęła jedynie jednoczęściowy kombinezon i bieliznę. Potem skierowała swoje kroki w stronę krzesła w salonie żeby na nie opaść.
- Dobra...teraz możesz otworzyć drzwi i nie atakuj jej chyba że powiem inaczej. Jakkolwiek jesteś kompetentny w takiej walce nie masz szans.

Natalie zmusiła swoje neurony do wytworzenia dookoła siebie bariery kinetycznej, licząc na to że alkohol złagodzi efekty uboczne ewentualne a może nawet zlikwiduje zmęczenie? Zwróciła się przy tym w stronę drzwi, celując w nie Glockiem warknęła jeszcze tylko "Właź i siadaj na krześle, chcesz rozmawiać to porozmawiamy do jasnej cholery. Mówiłam że nie masz instynktu samozachowawczego ale nie sądziłam że aż tak. Nikt normalny nie chciałby popełnić samobójstwa w efekcie paradoksu czasowego..." , oczywiście gdy tylko Serafim/Leah się pojawił(a) w drzwiach.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Czw Gru 29, 2011 1:00 am

- Coraz lepiej - westchnął Hunter, po czym uśmiechnął się - właściwie mógłbym spróbować uciec oknem... ale z drugiej strony nie po to cię ratowałem, żeby ktoś cię zabił. W końcu wisisz mi duuuużo forsy. Przyniosę coś na wzmocnienie - rzucił jej spojrzenie w gruncie rzeczy przyjaźniejsze niż w ciągu ostatnich paru lat. Zarzucił na plecy resztę kombinezonu i swoją kurtkę. Przechodząc do kuchni, wbił nóż w futrynę.

Wstawanie to była katorga. Chłodne powietrze uderzyło w jej rozgrzaną skórę, przyprawiając ją o gęsią skórkę. Pierwsze ruchy były najgorsze, później jakoś to poszło. Zdołała się jako tako osuszyć, zlokalizować bieliznę i cyberkombinezon, który nosiła poprzednio. Jakoś udało jej się to wszystko założyć, chociaż palce nie do końca chciały jej słuchać. Chwyciła Glocka.

Przelazła do pokoju i opadła ciężko na krzesło. Devine postawił na stoliku kubek z wódką, po czym podszedł do drzwi. Skinął jej głową.
Serafim wykazał sporo cierpliwości.
Jej umysł jęknął niemalże w wysiłku, przywołując barierę kinetyczną dookoła niej. Wycelowała pistolet.

Hunter otworzył drzwi i od razu odsunął się. W progu stało ciało Leah. Purpurowe spojrzenie znamionowało obecność Serafina. Nie miał skrzydeł. Wszedł do środka jak do siebie. Drzwi zamknęły się za nim, szczęknął zamykany zamek. Natalie przypomniała sobie jak zastosowała podobny numer przy Ilyi.

- Hmm? Ależ po co od razu ta wrogość? Poza tym jeśli sądzisz, że to by mnie powstrzymało, to chyba powinienem czuć się urażony. Przestań zanim coś sobie zrobisz - przybysz uśmiechnął się nieprzyjemnie. - W końcu zaledwie przyszedłem odwiedzić drogą krewną, która powinna być teraz osłabiona, bo buszowaniu w cudzych umysłach. Pomyślałem sobie "o nie! przecież teraz stanowi idealny, łatwy cel!", więc przyszedłem zobaczyć, czy wszystko w porządku. Czyż nie jestem "miły"?
O ile Nevarez mogła to określić, choć "pobudka" Serafina nastąpiła niedawno, to zarówno jakość i sposób użycia energii psionicznej Leah podskoczył w górę kilkukrotnie. Zdawało się też, że na ciele ma mniej ran niż wcześniej... oprócz prawej ręki.

Było to dziwne: reszta ciała wyglądała zasadniczo lepiej od ich pierwszego spotkania w jaskini, jednak ręka od dłoni poczynając, gdzieś do łokcia wyglądała fatalnie. Dwa paznokcie odpadły, jeden był strzaskany, głębokie szramy wiły się na całym tym odcinku, w wielu miejscach prześwitywały żółtawe kości, a gdzieniegdzie pulsowała widoczna żyła.

Serafim spojrzał na Devine'a, ale jakby go nie zauważył. Zerknął do kuchni i uśmiechnął się naprawdę, szczerze. - O rany, prawdziwe jedzenie! - skoczył do kuchni i dał się słyszeć szelest toreb. - Chleb i masło, i pomidory, i szynka, którą ktoś wpierw upiekł, a to przecież konserwa rybna! Raju, macie nawet kawę, nigdy nie piłem! - wrócił i podszedł do Devine'a w jednej ręce niosąc bułkę paryska, pomidora i konserwę rybną, a w drugiej paczkę kawy mielonej. - Zrób mi kawy! - zażądał od najemnika.
- Eee... jasne - Hunter spojrzał na Natalie, po czym wziął paczkę kawy od młodej kobiety i wszedł do kuchni.

Manifestacja anioła weszła do saloniku, a drugie krzesło podleciało, żeby znaleźć się w miejscu w którym siadała: naprzeciw Nevarez, ale nie w przejściu. Zanim na dobre chudy tyłek zetknął się z siedziskiem, druga jaźń Leah zdążyła już odgryźć po kawałku pomidora i bułki.
- Wiesz jak to jest: sama nie wiesz, że jesteś głodna, póki nie zobaczysz żarcia - wyjaśniła z pełnymi ustami. Wolną ręką otarła sok płynący po brodzie.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Czw Gru 29, 2011 1:36 am

Nevarez z ciężkim westchnięciem złożyła dłoń z Glockiem na płasko na stoliku dezaktywując barierę. Uznała że w najgorszym wypadku zdoła jakoś wpłynąć na czas. Sięgnęła po kubek drugą dłonią i wychyliła mniej więcej połowę zawartości jednym haustem.

- Powiedzmy. Jak widzisz żyję. A samo "buszowanie w cudzych umysłach" nie jest aż tak wyczerpujące. I nie sądzę by mechanika interwałów czasoprzestrzennych cię powstrzymała przed zrobieniem czegoś głupiego. W końcu masz jeszcze mentalność dziecka i braki w doświadczeniu nadrabiasz instynktami zawartymi w genach. Prawdopodobnie moich genach - mruknęła niechętnie Natalie - To co naprawdę jest wyczerpujące to problem z którym się zapewne zetknąłeś już, Serafim. Albo jeszcze nie skoro wciąż żyjesz, tak to ma sens. - zabębniła palcami prawej dłoni po blacie, po chwili uniosła dłoń prezentując niechciany pierścień - Widzisz to cholerstwo, tak? To teraz sobie przejrzyj wspomnienia z mojej wizyty. TO jest prawdziwy problem w tej chwili. Pomijając już twój stan psychiczny którym notabene osłabiasz się i wystawiasz wręcz na odstrzał - Nevarez prychnęła dla podkreślenia wagi sytuacji - A jedzenie... jedz na zdrowie, chociaż i tak nie potrzebujesz tyle co przeciętny człowiek, znowu przez teoretycznie moje geny. Pieprzona teoria mnogości wszechświata, i pieprzeni fanatycy religijni. - pokręciła głową z niechęcią - Tyle dobrego, jedna jedyna dobra rzecz że dostali to na co zasłużyli, albo dostaną...Szlag by to trafił. Mniejsza z tym, czegoś chcesz bo jakoś nie wierzę że nagle zebrało ci się na wizyty rodzinne i buszowanie po kuchni. Ja ze swojej strony spytam z ciekawości co z twoją ręką, mimo że znam odpowiedź jak sądzę. Kwestia nadużyć zdolności psi. Mimo że genetycznie masz praktycznie doskonałą konfigurację pod tym względem wymusiłeś przez swoją nierozwagę i uzależnienie od nadużywania zdolności pewien rodzaj choroby trawiącej organizm. Przez co tak czy inaczej bez mojej ewentualnej pomocy zginiesz w przeciągu miesiąca, dwóch. Przy czym dla przeżycia byłoby konieczne spełnienie pewnego warunku...ale ach tak, miałeś coś powiedzieć, rozgadałam się. Cóż słucham. - Natalie uśmiechnęła się lekko drwiąco odkładając kubek na stół nieopodal Glocka.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Czw Gru 29, 2011 2:13 am

Wódka przyjemnie rozgrzała przełyk i żołądek. Spłukała resztki czosnku i rozluźniła nieco obolałe ciało.

- "Twoje geny, twoje geny"... - zamruczał Serafim, wpychając sobie resztę pomidora do buzi. Przełknął z trudem. - Nie wymyśliłaś ich i nie masz ich na wyłączność, nie? Dostałaś je od swoich rodziców, ja od swoich, jak każdy.
Purpurowe spojrzenie prześliznęło się po pierścionku.
- No widzę, gustowny to on nie jest. Może miałem sobie pomyśleć, że jesteś z nimi? Czuję się urażony - przewrócił oczami. - Czemu go nie usuniesz?

W kuchni zaszumiał samowar.
- Wiesz, jesteś inna niż sobie wyobrażałem - powiedział dochodząc w krótkim czasie już do połowy bułki paryskiej. - Z tego co wiem, całkiem inna niż ty z mojej linii czasoprzestrzennej. Oczywiście tamta ty zmarła przed moim urodzeniem.. czy raczej przed urodzeniem Leah, więc co ja tam wiem, nie?

- Z ręką...? A to? - uniosła prawą rękę, wyglądającą jak coś co można wykopać na cmentarzu. - Zabawna historia. Przyszedł do Leah taki dziwoląg, cały czarny i świecący, rozumiesz i zaczął ją stresować. Gadał jakieś głupoty, które jej się nie podobały, no to mu przywaliłem - wyprowadził prawy prosty w powietrze. - Okazał się trochę twardszy niż myślałem, no i spałem jeszcze wtedy płytkim snem, ale uciekł jak niepyszny...
Wszedł Devine o postawił na stole dwie kawy w kubkach. Natalie dostał się kubek w kolorowe kwadraty, a Serafinowi w pszczółki i motylki.
- O, dziękuję ci, mój dobry człowieku - rzekła manifestacja, odbierając swój kubek.
Hunter uniósł brwi. Chyba nikt w życiu nie nazwał go per "dobrym człowiekiem".

- W każdym razie, nie musisz się przejmować moim zdrowiem, nie planuję umierać. Bycie serafinem jest w porządku i w ogóle, ale czas chyba posunąć się do przodu. Myślałem na początku o zostaniu bogiem. A potem się zobaczy, co dalej. - upił łyk kawy. - Uch, ale to gorące i gorzkie! Można do tego cukru? Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem coś słodkiego...
- Skończył się... przykro mi - rzucił najemnik.
- Och, szkoda. Ale właściwie czemu myślisz, że mam jakiś nadrzędny motyw? Jakbyś jak ja przez lata żyła o mchu, surowym mięsie i mleku kowcy, inaczej byś patrzyła na taki chleb... a poza tym, skoro ktoś szuka ze mną zaczepki, ale nie ma dość jaj, żeby się pokazać, tylko wysyła innych na przeszpiegi, żeby sprowokować mnie do zabicia mojej jedynej krewnej w całym, calutkim wszechświecie, to może i zaczynam się zastanawiać, czemu? I jak i kto i po co... w zasadzie to myślę, że dowiem się prędzej czy później, ale nie ma tu za wiele do roboty. Śnieg, lód, wilki. Nie ma z kim pogadać.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Czw Gru 29, 2011 4:01 am

Nevarez uśmiechnęła się krzywo. Sytuacja była bardziej zabawna a jej "krewny" bardziej inteligentny niż się spodziewała.
- Po części masz rację, ale nie do końca. W pewnym momencie swojego życia uznałam że warto zmodyfikować swój kod DNA. Podobnie jak obecny tutaj "dobry człowiek". Usprawniony metabolizm, układ odpornościowy, tkanki skóry mięśni, trwałość kości. Dzięki temu zarówno ja teraz żyję mimo jak sądzę spotkania z tym "dziwolągiem" jak i ty mogłeś, mogłaś właściwie przeżyć tyle lat na tak...drakońskiej diecie. Przeciętny człowiek w obydwu przypadkach najpewniej by zginął. Jedyny powód jaki na ślepo mi przychodzi na myśl dla którego ktoś miałby się wtrącać to właśnie kod DNA wart...hmm nie pomyliłabym się pewno wiele mówiąc miliardy. Przynajmniej tyle byłby warty teraz mój dla kogoś zainteresowanego, twój po jednopokoleniowym przemieszaniu i zniesieniu dalszych blokad można by wyceniać w setkach miliardów. Możliwe że się mylę w kwestii motywów, więc powiedz mi co takiego gadał ten czarny chodzący świetlik? - Natalie przerwała sięgając dla odmiany po kubek z kawą, upiła ze dwa łyki po czym odstawiła na stolik, dając tym samym akurat tyle czasu by Serafim odpowiedział - Właściwie to też nie jesteś osobowością której się spodziewałam po pierwszym wrażeniu. Ale to było do przewidzenia, w takiej sytuacji nic nie może być proste. Hmm....mmm.... nie odczuwasz bólu, prawda? Nie wspominasz o nim, a przy takim uszkodzeniu ręki musiałby wystąpić chyba że masz uszkodzoną strukturę nerwową. Co nie byłoby wcale dziwne po przeskoczeniu niemal dwustu lat wstecz. Tak poza tym, mimo przyjętego imienia jesteś człowiekiem, śmiertelnym człowiekiem. A poza tym "zostawanie bogiem" nigdy nie kończy się dobrze, z doświadczenia wiem że ludzie z takimi ambicjami stają się celami dla zabójców, nawet jeśli na kilka lat uda im się osiągnąć upragniony cel. Nie wspominając już o tym że kto jak kto ale ty powinieneś wiedzieć że religijny bełkot nie kończy się dobrze. - warknęła jakby taka oczywista głupota ją zdenerwowała, zresztą zgodnie z prawdą po czym już spokojniejszym tonem głosu, ale wciąż z nutą irytacji wyczuwalną kontynuowała. - Dlaczego go nie usunę. Zastanówmy się, po pierwsze chcę się pozbyć skurwiela który wcisnął mi to w skórę, po drugie na ogół mi lepiej idzie zabijanie ludzi niż subtelna zabawa z czymś podłączonym do systemu nerwowego. Nie mam skłonności samobójczych. A odcinać sobie palca nie zamierzam, przynajmniej dopóki nie przeszkadza mi to inaczej niż we względzie estetycznym. Inna rzecz, mówisz że nie planujesz umierać. Świetnie, a teraz weź pod uwagę kilka rzeczy, nie miałam zamiaru dać się pogryźć i wcisnąć sobie w skórę niechcianego kawałka tandetnej biżuterii służącego najpewniej do tego by mnie namierzyć. Poza tym planuję przeżyć jeszcze conajmniej jakieś 300 lat, co jak sama stwierdziłaś w poprzedniej linii czasoprzestrzennej nie wypaliło. Więc planowanie nie umierania raczej dużo ci nie da w kwestii rzeczywistości. Nawet jak będziesz się stale leczyć przy pomocy zdolności psi, to jest błędne koło. Część organizmu wyleczysz, drugą część niszcząc. Niezależnie od tego ile poprawiła ci się tolerancja na nadużycia w stosunku do mojej to wciąż obowiązuję. I jest irytujące. - Nevarez zabębniła palcami o stolik - I tak w ogóle doprowadź się do porządku, łazienka jest w tamtą stronę - wskazała drogę do sypialni - Potem dam ci jakieś ubrania, a właściwie powiem ci jak je zrobić. No już, już idź zaraz dokończymy rozmowę, nie ucieknę. Pomijając aspekt zmęczenia pozostaje kwestia ciekawości.

Natalie westchnęła podpierając głowę ręką z boku, zerknęła na Huntera zmęczonym wzrokiem, po czym odezwała się gdy jej "wnuczka" poszła zgodnie z wytycznymi do łazienki, JEŚLI poszła, zważywszy na arogancję.

- Zanim zaczniesz się zastanawiać, nie mam ani syna ani córki. Pamiętałabym, wierz mi. Ona jest z kolei teoretycznie moją wnuczką z równoległej linii czasu i przestrzeni, równoległego świata jeśli ci wygodniej. Tak, dowiedziałam się tego jakieś 15 minut temu. Jak chcesz się pośmiać to powiem ci że urodziła się w 2690 roku. Tak wiem że mamy 2557. W wieku dwunastu lat została zabita, ale tego nie uznała zabiła swoich morderców i..ach tak gwóźdź programu cofnęła się o jakieś 160 lat w czasie. Co wykracza poza MOJE możliwości, jakbyś chciał porównania. Hmm...chociaż niekoniecznie. Pewno mogłabym to zrobić, przynajmniej połowę tego okresu, gorzej że odbiłoby się to na moim zdrowiu w podobnym stopniu co na jej. Tak, to najdziwniejsza sytuacja z mojego życia dotychczas, dzisiejszy wieczór zapewne również z twojego. Na pocieszenie stwierdzam fakt że większej psychozy czasowej raczej nie doświadczymy. Pytania? Aha, na jedno mogę odpowiedzieć od razu ; jak chcesz to łyknij sobie na wzmocnienie. mimo pierwszego mylnego wrażenia wynikającego z wyczerpania sądzę że nie ma zagrożenia na chwilę obecną. A sądząc po twojej minie, przydałoby ci się "dobry człowieku" - Natalie nie była w stanie się już opanować, absurd sytuacji przekraczał wszelkie normy ; innymi słowy roześmiała się, śmiechem szaleńca prawie. A jak wiadomo prawie robi wielką różnicę.

Wiesz... nie jestem pewna. Powinnyśmy zabić Iwana Iwanowicza za danie tego cynku czy być wdzięczne za ten cały burdel czasoprzestrzenny. Zwłaszcza że pojawiają się pewne ciekawe abstrakcyjne możliwości. Hmm ale nie bez znajomego genetyka właściwie.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Pią Gru 30, 2011 12:07 am

- Och? Gdy ujmujesz to w ten sposób, trudno odmówić ci racji. Faktycznie, powinienem okazać wdzięczność. W końcu to dzięki tobie polują na mnie jakieś świry, próbujące mnie pokroić i ukraść moje DNA. To dzięki tobie mogłem cieszyć się tymi latami pełnymi mrozu, samotności i smaku mchu w gębie. Właściwie to dzięki twoim mocnym genom i odziedziczonym zdolnościom, byłem w stanie przeżyć własną śmierć, co dało mi niepowtarzalną okazję stać się mordercą, potworem i szaleńcem. Właściwie to gdyby się nad tym zastanowić, to powodem mojej adopcji do tej sekty były owe odziedziczone zdolności. Dziękuję więc za możliwość poznania kobiety która złamie mi serce. Także pozwól, że ci podziękuję... - Serafim skłonił się.

- Chociaż, nie to niemożliwe. - Dodał prostując się. Napchał sobie buzię pomidorem i zagryzł bułką. - Nic nie mówił o DNA. Powiedział coś w stylu "oddaj nam dziecko, a nic ci się nie stanie!" - Machnął udawanymi szponami w powietrzu. - No to mu przywaliłem, kanalii jednej. Wypatroszę każdego, kto spróbuje skrzywdzić Leah. Jeszcze mi będzie tu gadał wprost do mózgu, palant - zmarszczył się groźnie. - Zresztą widziałaś go, podróbkę jedną człowieka.

- To? - Spojrzał na swoją wyniszczoną rękę. - Leah nie chciała już czuć bólu, nie po tym co przeżyła. Więc spełniłem jej życzenie. - Wzruszył ramionami, jakby sterowanie swoimi odczuciami, albo i fragmentami systemu nerwowego było czymś normalnym. - Poza tym pozwolę sobie się nie zgodzić: przyprowadźmy tu dowolnego człowieka z tej planety i spytajmy, czy aby jestem człowiekiem - parsknął. - Poza tym, "człowiek", "anioł", "bóg" to tylko terminologia. Wychowałem się w takiej a nie innej i ta do mnie najbardziej przemawia, ale to tylko słowa. Skróty myślowe, jeśli wolisz. Zresztą mam masę innych rzeczy do roboty, zostanie bogiem to tylko hobby. Dlatego też nie musisz się o mnie martwić - zrobił nieokreślony ruch reką w powietrzu, dopychając resztę bułki. - Widziałaś, nie umrę nawet jeśli mnie zabić. Dzięki tobie zresztą, jak już sobie wyjaśniliśmy. Zresztą, mam plan, ale nic ci nie powiem, bo to tajemnica! - młoda kobieta uśmiechnęła się dla odmiany łobuzersko. Zaraz jednak machnęła lekceważąco dłonią.

- Ubrania są zbędne. Tak czy siak rozpadną się po chwili. Ale łazienka, kiedy ostatnio byłe w łazience... - Dopił resztę kawy. - Macie ciepłą wodę? - zagadnął podejrzliwie Huntera. Devine, zaskoczony nagłym zainteresowaniem, skinął głową.
- Jupi! Hura! Ciepła woda! Juhu! - Ciało Leah wyprysnęło na nogi i pognało zaśmiewając się do łazienki. Wypuszczone naczynie i nietknięta konserwa delikatnie opadły na stolik.

- Hmm? Nie, dlaczego? Wszystko jasne. Siedzimy sobie i pijemy kawkę z twoją zmartwychwstałą wnuczką, która cofnęła się sto pięćdziesiąt lat w przeszłość i przy okazji zmieniła linie czasoprzestrzenne, świat równoległy czy inne gówno. Ale oczywiście nie masz dzieci, a ona się jeszcze właściwie nie urodziła. Banał.
Najemnik potarł oczy. Z łazienki doleciało do nich: "Łał, prawdziwy kran, no ja nie mogę!" i szum puszczanej wody.
- To ja jednak skoczę po tą wódę... babciu - mruknął i wlazł do kuchni. Wrócił z butelką i czwartym kubkiem. Butelka była już tylko w połowie pełna. Polał sobie, golnął, dolał jej i dolał sobie. Przez parę minut słyszeli szum prysznica i przebijające się przez nie ciche nucenie: tą samą melodię, którą nuciła jej Leah, przed pobudką w jaskini.

Woda została zakręcona, a plaskanie bosych stóp ogłosiło prędki powrót Serafima do pokoju. Cały parował, najwyraźniej susząc się w ten sposób. Stanął przed Natalie.
- Właściwie to nie miałem ci pomagać, ale... co mi tam - pochylił się i chwycił jej prawą dłoń i dwie swoje, zakrywając całkiem pierścionek. Przysunął twarz do jej twarzy, tak, że prawie zetknęły się nosami. - Gdy byliśmy w kościele, przyszedł czas na szczepienia. Sama myśl o zastrzykach była przerażająca. Jednak miła pielęgniarka zdradziła nam pewien sekret. Widzisz, cała tajemnica polega na pocałunku. Wystarczy pocałować i po sprawie. - Pocałowała psycholożkę w czoło, zostawiając na nim mokry ślad. - Widzisz?

Młoda kobieta odsunęła się i opadła na krzesło, wyglądała teraz o niebo lepiej, większość brudu i zaschniętej krwi zostało zmytej, pozostawiając śnieżnobiały kolor skóry. A czarny pierścień zniknął. W jego miejscu był jedynie ślad, niczym po starej bliźnie i nic poza tym. Palec się ruszał, więc nerwy musiały być sprawne, ale Nevarez nic nie poczuła.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Pią Gru 30, 2011 11:40 am

- Fakt, masz interesujące możliwości, ale sądzę że poza tym pocałunkiem zrobiłaś coś jeszcze, chętnie dowiedziałabym się co konkretnie, niemniej jednak dzięki - mruknęła rozprostowując dłoń by zerknąć krytycznie na miejsce po pierścieniu - Co do kwestii bycia potworem mordercą i szaleńcem, nie powiesz mi chyba że jest ci przykro że żyjesz? Z drugiej strony mimo tego co widziałam, powiem ci coś ze swojej 21 letniej kariery w której zdarzało mi się zabijać dziesiątki ludzi. Wszystko da radę zabić, w twoim wypadku jak sądzę wystarczyłoby rozciąć kręgosłup na odcinku szyjnym. Innymi słowy pozbawić cię głowy, co prawda nawet w ciągu ostatnich bodajże 20stu sekund życia przy manipulacji czasem można się z tego wybronić, ale mimo wszystko nie jesteś nieśmiertelny. Ani ty ani Leah. Jeśli chodzi z kolei o sektę, to nie zdarzyłoby się gdybym ja z twojej linii czasowej żyła. Z kolei życie mchem mrozem i samotnością... To dłuższa rozmowa, rozmowa którą należy zacząć od stwierdzenia że marnujesz się żyjąc w ten sposób. Tak naprawdę nie chcesz tak żyć, a z pewnością Leah nie chce tak żyć. Żyjesz tak ponieważ nie znasz innych możliwości, nikt ci nie powiedział jak należy żyć by na tym nie stracić, to da radę zmienić. Manipuluję ludźmi od dobrych czterdziestu lat, więc wiem dobrze jak można poprawić twoje życie. Ale zanim przejdziemy do rzeczy odpowiedz mi na kilka pytań. Po pierwsze, co to za dziecko o którym mowa. Po drugie dlaczego przez ostatnie siedem lat zabijaliście żołnierzy na patrolach.. I po trzecie właściwie najważniejsze, skąd wyciągnąłeś wniosek o naszym pokrewieństwie? Ja co prawda swoje widzę, ale sam mówiłeś że w twojej pierwotnej linii czasu zginęłam na długo przed twoim i Leah narodzeniem, więc nie masz teoretycznie żadnej poszlaki, nie licząc podobieństw pod względem psychicznym, domen psi oraz po części względem fizycznym. - Natalie przerwała na chwilę, potarła czoło, odgarnęła kosmyk włosów za ucho po czym opierając rękę na stoliku ponownie założyła nogę na nogę - Widzisz, rzecz w tym że na dobrą sprawę jestem jedyną osobą w najbliższym wszechświecie z którą możesz porozmawiać, reszta albo ucieknie albo będzie chciała cię zabić albo.... W każdym razie jeżeli nie zmodyfikujesz swojego zachowania, nie będę ci tu chrzanić jakie to zabijanie jest złe, mam swój przydział trupów na koncie. Rzecz tkwi w tym że najrozsądniejszą rzeczą w gestii planu i tej podróbki człowieka jest w tej chwili wyłożenie mi tego planu. Dlaczego? Też chcę się pozbyć tej mendy, a przy tym mam doświadczenie wojskowe i psychologiczne, co będzie potrzebne żeby się pozbyć problemu. W sumie mogę też załatwić ewentualną hmm większą siłę rażenia jak sądzę. Nie wspominając już o możliwości wydania listu gończego za sukinsynem. Nie żeby wojsko mogłoby go zabić samo w sobie jak sądzę, skoro był w stanie pozbawić mnie przytomności nawet się nie zbliżając - mruknęła krzywiąc się z niechęcią - Wciąż, można go w ten sposób zaszczuć, zacznie popełniać błędy. A wtedy można go dopaść, przesłuchać i zabić. Z tym że mylisz się w jednym, nie widziałam go, więc jakbyś mógł nam pokazać go tak jak pamiętasz, dużo by to ułatwiło. A tak na dobry początek żeby nie było że blefuję mówiąc że się marnujesz i dużo tracisz z życia pozwól że ci coś pokażę. - Nevarez sięgnęła po kubek z ruskim znieczuleniem w płynie by wychylić ponownie połowę zawartości. Potem otarła usta i skupiła się na tym by wytworzyć obok Serafima obraz mózgu, tak jak wcześniej robił to Kuro i jak sama robiła czasem w mniejszej skali ot choćby strasząc tego dzieciaka Toni "widziadłem z przeszłości". Gdy już obraz zaistniał w spektrum widzialnym Natalie podświetliła część mózgu odpowiedzialną za pewne konkretne typy przyjemności. Wskazała dłonią podświetloną część - Śmiało, skłoń tę część swojego mózgu do spełnienia funkcji jaka jest jej przypisana. Pokazałabym ci to sama, ale nie mam szczęścia do wyższych manipulacji organizmami innych, mogłabym przypadkiem rozsadzić ci czaszkę, a tego nie chcemy przecież, prawda? Nie mam też wątpliwości że jesteś w stanie to zrobić, ostatecznie skoro ja jestem co prawda tylko w swoim wypadku bez uszkadzania mózgu ale.. wiesz o co mi chodzi. Masz większą wprawę w zabawie z systemem nerwowym, powinno ci pójść łatwiej niż mi.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Pią Gru 30, 2011 2:32 pm

Serafim dotknął palcami wskazującymi skroni i zaczął wydawać dźwięki aparatury elektronicznej, jakby coś odbierał:
- Bzzzt, bzzzt, odbieram fale niewiary w moc pocałunków. - Roześmiał się. - Oj tam, przecież zastrzyk to też nie tylko pocałunek, ale to główna część programu! Reszta to tylko technikalia, rozbijanie materii, regeneracja tkanek. - wzruszył ramionami.
- Przecież nic takiego nie powiedziałem.

Potem słuchał przez chwilę, uśmiechając się ironicznie.
- Może coś się zmieniło odkąd ostatnio sprawdzałem, ale nikt nie jest nieśmiertelny, ale czy chcesz mi powiedzieć, że ty możesz przeżyć odcięcie głowy? Jestem pod wrażeniem - mrugnął do niej.
- Ale umarłaś. A cała nagromadzona przez ciebie nienawiść skupiła się na nas, twojej najbliższej rodzinie. No, ale to nie takie ważne, było i minęło. Czy raczej będzie i minie. W każdym razie nie wiem czemu uważasz, że moje życie wymaga poprawy: śnieg, lód i wilki. Lubię wilki, są futrzaste i znają swoje miejsce, gdy spotykają kogoś silniejszego. Kochają i dbają o swoje młode. A skoro już mowa o dziecku, znaleźliśmy je. Właściwie to Leah znalazła.

Przeciągnął się, aż trzasnęły kości.
- Jakiś rok temu jego matka wyrzuciła je do śmietnika. Wyobrażasz sobie? Tak po prostu. Akurat siedzieliśmy na dachu ponad całą sceną. Właściwie to nie wiem, czy może ta dziewczynka przypomniała jej o sobie, a może o nienarodzonym dziecku Anny? W każdym razie odratowała się i wychowuje jak swoje. Ma ciepło, karmimy je regularnie mlekiem kowcy, a przede wszystkim ma kogoś kto o nią dba i ją kocha. I każdego kto wyciągnie po nią łapska rozerwę na strzępy...! co już mówiłem - podkreślił.
- Oni? Aaa... początkowo w ogóle nie zwracaliśmy uwagi na ludzi, ale ci uciekali, gdy nas widzieli i w końcu przyszli do nas żołnierze. Właściwie to może i byśmy ich nie zauważyli, gdyby nie zaczęli do nas strzelać. Osobiście zabiłbym ich dla zasady, ale wtedy jeszcze mocno spałem. Jednak Leah nałożyli się na obraz tamtych wiernych, czyli ogólnie pojętych demonów. Jak pewnie wiesz ona sama uważała się za anioła, tak jak ja uważam się za serafina, a zadaniem aniołów jest walka z demonami. Oczywiście to nie jest żelazna zasada i wiele zależało jak się czuła danego dnia, gdy kogoś spotykała - wzruszył ramionami.

- Co...? - Serafim wyglądał po raz pierwszy na zaskoczonego. - Wniosek, tak... eee... geny. Odziedziczyłem nadzwyczajny intelekt i zdolności logicznego myślenia. Tak. No bo we wszechświecie może być tylko jedna Natalie Nevarez, nie? No to musiałaś być ty. A samo imię pewnie słyszałam już, w moich czasach byłaś dość sławna, choć nie była to pochlebna sława, hahaha. Khem. Można jeszcze kawy? - zagadnęła druga osobowość Leah.
- Co? A jasne, zrobię - Hunter drgnął i przeszedł do kuchni.

- Ta-je-mni-ca! - zaznaczył. - Poza tym mnie nie zależy na ganianiu nikogo, czy zabijaniu. Nikt mnie nie złoży do snu, a jak spróbują, to tym razem dostaną porządny... łomot. Pokazać, hmm...
Młoda kobieta pochyliła się, a z jej pleców wyrosła projekcja skrzydła. Powoli wydłużyła się i zaczęła zmieniać na końcu, czernieją. Pojawiły się złote błyski. Całość oddzieliła się od reszty i skrzydło znikło. Postać wyglądała jak coś namalowane przez pięciolatka: czarna, płaska postać, z rozłożonymi rękami i nogami w niemożliwym anatomicznie układzie. Miała coś jakby szpony u rąk i nóg, ale głowa przypominała prędzej bakłażan. Całość pociągnięto chaotyczną, złotą kredką.
- Uch - westchnęła manifestacja anioła. - Projekcje nigdy nie były moją mocną stroną.
Widziadło zafalowało i zniknęło, ku uldze tej części ludzkości, która miała choć odrobinę zmysłu estetycznego.

Natalie łyknęła jeszcze trochę na znieczulenie i przywołała obraz ludzkiego mózgu i odpowiednio go podświetliła. Obraz może nie był tak dobry jak u Kuro, ale całkiem niezły.
- Ooo! Wygląda ciekawie. - Serafim pochylił się nad modelem, oglądając go z bliska. - Spróbuję. - Wyprostował się i zamknął oczy. Zaraz jednak je otworzył. Natalie widziała jak rozszerzają się źrenice kobiety. Jak oddech się pogłębia, a policzki czerwienią. Rozchyliła wargi i jęknęła cicho. Odgięła kark, odsłaniając szyję, ale zaraz pochyliła się, obejmując się rękami.
Zamrugała gwałtownie.

Nagle poderwała się na nogi. A przynajmniej próbowała, bo kolana się pod nią ugięły i musiała chwycić się stolika. Nevarez wydało się zrazu, że dostrzega łzy w oczach tamtej.
- Było miło... się spotkać, ale muszę już... lecieć. Wpadnijcie kiedyś... czy coś. - Zanim Natalie zdążyła się odezwać, uderzył w nią impuls hipertemporalny. W jej stanie niemalże nie mogła zareagować, a nawet w pełni sił mogłaby nie nadążyć, czysta siła uderzenia była powalająca. Gdy kontinuum czasoprzestrzenne się wygładziło, sygnatura Serafina była już poza granicami miasta i leciała w stronę pustkowia.
Do salonu wszedł Devine z kawą. Najwyraźniej niczego nie zauważył. Rozejrzał się dookoła.
- Jest niewidzialna, czy zniknęła? - spytał, najwyraźniej otwarty na możliwości, stawiając kawę na stoliku.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Pią Gru 30, 2011 9:07 pm

Natalie uśmiechnęła się krzywo widząc reakcję. Z pewnością nie byłoby to niczyje wyobrażenie o pięknie aktu, ale powinno odnieść pożądany skutek gdy tylko przemyśli sprawę. Nevarez spojrzała na Huntera.

- Myślałam że masz niezawodny nos, zawsze możesz sprawdzić. Jeżeli chodzi o to co ja widzę, to tak nie ma jej tutaj. Przeniosła się poza granice miasta, nazwałbyś to teleportacją. Co mnie zresztą nie dziwi skoro pokazałam jej pewną sztuczkę z której korzystam gdy mi się wybitnie nudzi. Zwykle robi piorunujące wrażenie. Przy czym nie ma najmniejszych wątpliwości ; spałam na zajęciach z etyki zawodowej. Teoretycznie nie powinnam mieć świstka na bycie psychologiem, według większości z nich jak sądzę moje metody wyrządzają więcej szkody niż pożytku. - Natalie przystawiła palec wskazujący do ust jakby się zastanawiała nad tym stwierdzeniem, ale po chwili z uśmiechem kontynuowała. - Ale oni są nudni, i spijają forsę z pacjenta rozkładając nic nie dające wizyty na lata. - Kobieta sięgnęła po kubek z kawą, wypiła resztę napoju pozostałą w naczyniu po czym odłożyła je na stolik.

- A jak tam samopoczucie, co Hunter? Wiem że zawsze byłeś ciekaw o co chodzi z moimi niekończącymi się sukcesami, i teoretycznie samobójczymi misjami które kończyłam zwykle tak jak na Varnier, ale odnoszę wrażenie że jednak dostałeś trochę za dużo wrażeń jak na jeden wieczór?

Nevarez zerknęła na Oprawcę z błyskiem rozbawienia w oku.
- A właśnie, było coś ciekawego w tej dorywczej robocie co ją przyjąłeś, może dowiedziałeś się czegoś? - Dała chwilę Devine'owi na odpowiedź zwracając się dla odmiany do Nyi.

Hej, siostrzyczko wszystko w porządku z tobą? Coś nie reagujesz trochę a z tego co wiem potraktowałam naszą krewną terapią szokową, nie ciebie. Przecież nie śpisz, czuję to.

- Hmm a tak w ogóle, wracając do urwanej przez niespodziewaną wizytę rozmowy. Ani moja matka ani ojciec nie byli apodyktyczni, po prostu uznałam że skoro mogę wszystko i to tak że nie sposób powiązać tego dostatecznie dobrze ze zdolnościami psi, to czemu nie. Tak właściwie... włamałeś się do moich akt medycznych, a zastanowiłeś się może przez chwilę z jakiej rodziny pochodzę? Moje nazwisko z niczym ci się nie kojarzyło dopóki nie wyrobiłam sobie reputacji zabójczyni o nieskazitelnej karierze?

Chyba nie obraziłaś się na mnie o to porównanie i....mmm...wybryk w głębinach podświadomości, co?

- Aha, jeszcze jedno. Tutejszy klimat jest ewidentnie niezdrowy, zdążyłam też spotkać psionitę który nie jest człowiekiem. Humanoidem owszem, ale nie człowiekiem. Innymi słowy możesz się na tej zabitej lodem planetce spodziewać wszystkiego. Chociaż nie. Raczej nie grozi ci że spotkasz swoje potomstwo z równoległego świata. Hmm z drugiej strony... - spojrzała na Devine'a taksującym wzrokiem po czym z uśmiechem dodała - ...Niee, rozumiem przekaz. Chcesz zostać w miarę zdrowy psychicznie, i nie masz siły ni ochoty próbować pojąć mechanikę wszechświata. Ale muszę przyznać, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. W końcu przyjechałam tu tylko po to by wyrównać stare rachunki. A teraz... teraz wszystko się skomplikowało. Wygląda na to że będzie trzeba trochę więcej pracy włożyć w tę wizytę w novej sovietskiej rassiji.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Pon Sty 02, 2012 3:56 pm

- Po pierwsze, zapach utrzymuję się jakiś czas nawet jak osoby już nie ma. A po drugie... kto was tam wie, co tam potraficie - Devine wzruszył ramionami, siadając. Poczęstował się przyniesioną przez siebie kawa. - Teleportacja, co? Brzmi przydatnie - pokiwał głowa. - Ale chyba ciężko ci będzie rozmawiać o etyce z człowiekiem, któremu najlepiej idzie torturowanie innych ludzi.

- Samopoczucie jak samopoczucie, staram się nie przejmować za bardzo. Jestem prostym chłopakiem, skupiam się nad tym co mam przed sobą. Przeważnie wiec nie zastanawiam się nad trudnymi sprawami jak: światy równoległe, manipulacja rzeczywistością za pomocą myśli, czy sposób myślenia kobiet. Przyjmuję je do wiadomości, ale zasadniczo to nie na mój rozum - wzruszył ramionami, dopijając kawę. W jego łapsku zwykły kubek wyglądał jak naczynie dla dziecka. - Zawsze ciekawiło mnie jak to robisz, bo a nuż było to coś, czego sam mógłbym użyć? Wielu wielkich ma jakieś proste sztuczki, których może się nauczyć każdy. Jak widać tu nie o to chodzi, no, ale nie narzekam. Jeśli dzięki tobie zarobię kupę szmalu, to będzie to bardzo pożyteczne hobby.

- Czy ja wiem? - zastanowił się. - Kupa grubych ryb, kupa służby, masa żarcia. Masa obstawy. Żadnego oficjalnego wojska, prywatni ludzie. Widać szykowało się coś grubszego, ale przylazła tylko jakaś dzieciarnia, po wyglądzie wnoszę, że jakiś tutejszy gang, zaczęli coś krzyczeć i rzucać kamieniami, więc trzeba było przetrącić kilka łbów. Ale tak to spokojnie. Pytałem paru ludzi o tego twojego Varenkova. Nie byli zbyt rozmowni, ale faktycznie, jakiś czas temu, właściwie to lata temu, była jakaś grubsza afera z takim kolesiem. Jakiś starszy wojskowy, który połaszczył się na kasę i wystrzelał cały swój oddział. Złapali go, ale z jakiegoś powodu nie zabili, tylko wywalili z wojska. Zdaje się, że wciąż tu mieszka, ale dwaj tutejsi, z którymi gadałem, nie pamiętali gdzie, sprawa była dość stara.

Oczywiście, że nie. Starałam się ukryć odezwała się Nya Może to zbytek ostrożności, ale po spotkaniu z tym całym Kurosakim, kto wie czy inni tak nie potrafią. A z tego co pamiętam, w tym całym śnie, ten Serafim widział tylko ciebie. Uznałam więc, że jest spora szansa, że o mnie nie wie i jak dla mnie lepiej, żeby tak zostało. Jakkolwiek normalnie się nie zachowuje, myślę, że może być... nie chcę powiedzieć szalony, ale widziałaś te odczyty. Co niby można sobie pomyśleć o tym, że nagle ożywia te wszystkie martwe części umysłu? Jakim cudem to wszystko mogłoby normalnie działać? A jeśli kiedyś zdarzy nam się jednak z nim walczyć, przyda nam się każda przewaga. No chyba, że może zbytnio kombinuję...

- Nevarezowie? Tak, wygrzebałem to, choć bez porównywarki optycznej pewnie sam bym nie powiązał cię z nimi. Trochę grzebałem, ale w końcu dałem sobie sposób, bo w niczym mi to nie pomogło. Tamta dziewczyna: dziedziczka imperium finansowego, pasjonatka wyścigów, wzorowa nastolatka i absolwentka prestiżowej uczelni nie miała wiele wspólnego z agentką, którą znałem. Innymi słowy, twoja przeszłość nie pomogła mi zrozumieć wroga, więc nie zaprzątałem sobie nią głowy. Nie wiem, czy strata fortuny cię zmieniła, czy może nowe warunki coś w tobie obudziły, to ty tu jesteś psychologiem, nie?

Devine potarł brodę w zamyśleniu, a w końcu wzruszył ramionami:
- Pojmowanie mechaniki wszechświata szczególnie mnie nie interesuje. Interesuje mnie przeważnie, czy ten psionita to wróg, a jak tak to jak go zabić. Jak mówiłem, jestem prostym człowiekiem i lubię proste pojmowanie świata: jak coś żyje, to można to zabić. Mówisz nie człowiek, ale humanoid. A skoro humanoid to nie Entomon tak? Jakiś nowy obcy?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Pon Sty 02, 2012 6:10 pm

Natalie uśmiechnęła się pod nosem.
- "Wzorowa nastolatka", co? Miło że machinacje sprzed ponad dwudziestu lat się utrzymują. Czy strata jakichś 180 mln koron gotówki, nie wspominając o aktywach wpłynęła na moje działanie? Najwyraźniej, między innymi przez dlatego tu jestem. Właściwie to nie wiem dlaczego wcześniej nie zajęłam się hazardem zawodowo zamiast mordować ludzi. - mruknęła z namysłem.

Hmmm ostatnio mocno przejmujesz ode mnie działkę przezorności i nieufności. Powinnam się martwić? Jeśli chodzi o kwestię Leah/Serafima to myślę że nie ma z jej strony zagrożenia. Żadna z osobowości składowych jak się okazuje nie chce nas zabić. Ba, wykazują nawet pewną logikę postępowań. A co do nagłej aktywacji śpiących obszarów mózgu, sądzę że to jest całkiem sensowne. Zablokowanie czynnika bólu, oraz...hmm...potrzeb wewnętrznego zmysłu estetycznego, pozwala na abstrakcyjne w porównaniu do znanej skali zachowania organizmu. Zwłaszcza gdy przyjmiemy założenie że pod względem fizycznym mimo wszystko jej organizm nie jest w tak tragicznym stanie, a Serafim jako osobowość dominująca o źródle osadzonym w traumie negatywnej i zdolnościach psi, może łatwo zmusić organizm do funkcjonowania na wyższych obrotach. Ba, może nawet wymusić aktywność poszczególnych obszarów mózgu, podobnie jak my. Przy czym nie sądzę właściwie byśmy musiały walczyć, ani by była taka potrzeba. Zastanawia mnie ten upór wywnioskowanego pokrewieństwa. Ciąg logiczny był na wpół sensowny na wpół zlepiony w biegu, jakby nie wiedziała dlaczego uważa się za naszą krewną. Przy czym jak mówiłam, prawdopodobieństwo by było tak jak mówi jest niby małe, z drugiej strony tysiąckroć mniejsze jest żebyśmy natrafiły na przypadkowego psionitę silniejszego od nas, o właściwie tych samych domenach i przypadkiem też z czerwonymi oczami. A jeszcze żeby sobie uroił pokrewieństwo bez podstaw....Hmm...
Sama przyznasz że to niepokojące. Z drugiej strony to mogłoby mieć swoje plusy, omijanie całej nużącej bolesnej długiej procedury...ale nie, aha. Nawet jeśli to wyleczenie jej zajmie pewnie conajmniej połowę tego czasu którego potrzeba by się dochować jej odpowiednika.


- Fakt faktem, trzeba cię pochwalić że nie próbujesz zrozumieć naszego sposobu myślenia - Natalie wyszczerzyła się szelmowsko - Muszę przyznać, masz instynkt samozachowawczy. Co do Varenkova to już właściwie mam jak sądzę potrzebne dane. Gdzie mieszka, plany mieszkania. Tak jak mówisz wojskowy, dochrapał się stopnia podpułkownika, zdradził gdy się połasił na kradzież forsy która powinna być moja - Nevarez wywróciła oczami - wrócił, zwolniony dyscyplinarnie tylko dlatego że wcześniej miał spore "zasługi" dla NRS. Inaczej poszedłby do odstrzału, przynajmniej tak było dwie dekady temu. Teraz ponoć jeszcze żyje, a ja zamierzam naprawić ten błąd... Jak już odpocznę. I nie, to nie był entomon raczej. Chyba że wyewoluowały do zaszczytnej formy niepotrzebujących tlenu, kamuflujących się psionicznych grzybów ze szponami na kończynach.... Hmmm chociaż jak teraz się zastanowię to mogła o nim mówić..

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Pon Sty 02, 2012 7:30 pm

- Czyli mamy jakieś 180 mln koron, które skradziono i złodzieja pod nosem. Jakieś szanse na odzyskanie tego? - spytał najemnik rzeczowo. Wydawało się, że była fortuna Natalie interesuje go tylko w przypadku możliwości odzyskania.

To pewnie przez atmosferę tego zadupia. Ty zdajesz się przejmować ode mnie działkę ufności w ludzi. Najwyraźniej coś za coś. Nya westchnęła. Właściwie to nie wiem odkąd gadka o zamianie w boga, że o byciu aniołem nie wspomnę, weszła do kanonu logicznego rozumowania, ale niech tam będzie. W każdym razie zastanawiają mnie dwie sprawy.

Po pierwsze, owszem w tej chwili żadna z osobowości nie chce nas zabić. Jednak zauważ, że Leah nie chce nas zabić, bo uważa nas za Annę. Dodatkowo zdaje się, że wypiera tamtą traumę, zrzucając ją na Serafima, który ma do tego wszystkiego stosunek zgoła obojętny. Ale załóżmy dla przykładu, że coś się stanie i Leah przypomni sobie o zdradzie Anny? Czy wtedy też nie będzie chciała nas zabić? A Serafim sam powiedział, że robi to czego chce Leah, więc wtedy sytuacja odwraca się o 180 stopni.

Po drugie, pokrewieństwo... właściwie mnie nie dziwi, czy to prawda, czy nie. Wiemy, że istnieje niepoliczona liczba światów, a w takim wypadku gdzieś zapewne jest taki w którym to prawda. Czy to akurat ten, czy nie, nie wiem, ale nie ma to wielkiego znaczenia chyba. Według mnie jest dość podobieństw, żeby założyć prawdziwość tego... przynajmniej dopóki nam to pasuje. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że to ktoś trzeci próbuje nam obu to wmówić dla jakiejś swojej korzyści. Chociaż nie wydaje mi się.

A właśnie, przypomniało mi się, co z tym dzieciakiem? Najwyraźniej żywi do niego sporo uczuć, a trzyma go gdzieś na lodowym pustkowiu. Co jak zamarznie, złapie grypę, albo dopadnie je jakiś wilk? Moim zdaniem to cud, że w ogóle udało jej się przetrzymać je rok w takich warunkach. Więc co jeśli dziecku coś się stanie? Co jeśli wpadnie w szał i obwini o wszystko "demony"? Nawet abstrahując od ataku na nas, co jak zaatakuje miasto? Z jej lekkomyślnością mogłaby zrównać to miejsce z ziemią, a my byśmy tu utknęli. Ech, może przemawia przeze mnie twoja nieufność, ale mam złe przeczucia gdy ją widzę. Nawet jeśli to nasza wnuczka, to jej stan psychiczny ma zbyt wiele niewiadomych jak na mój gust.

Co mimo wszystko w związku z nią planujesz? Połączyć siły przeciw tamtemu? A może niech te dwa indywidua się wybiją, to mogłybyśmy dobić zwycięzcę... nie no co ja gadam.


- W tej pracy to niezbędne - wzruszył ramionami. - Niepotrzebujący tlenu, psioniczny grzyb ze szponami... - Devine podrapał się po głowie. - Brzmi kłopotliwie. No dobra, nie bardzo wiem co to jest, ale może jakieś pomysły jak się tego pozbyć? W końcu to ty jesteś tu psionitką, psioniczne grzyby ze szponami powinny leżeć w twoich kompetencjach.
- Co do reszty, to odpocznij, ja się zajmę robotą. Mogę złożyć wizytę temu twojemu Varenkovowi, chyba że masz inne plany?

Zegar w saloniku kliknął i oznajmił dwunastą. Nevarez to zdziwiło, w całym tym zamieszaniu z niemal umieraniem i rozmowie z destruktywną, szaloną krewną całkiem zapomniała sprawdzić która to godzina. Było zaskakująco późno, nawet pominąwszy leżenie w wannie i rozmowę z Serafimem, wychodziło na to, że musiała być w świecie snów bite dziesięć godzin, jak nie dłużej.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Wto Sty 03, 2012 6:46 pm

- Odzyskać, po dwudziestu latach, zważywszy na to że nie jest jedynym złodziejem? Tylko jeżeli gdzieś ukrył kasę. Żyje w gorszych warunkach niż my tutaj. Bardziej liczę na informacje o pozostałych, chociaż odzyskanie wszystkiego a przynajmniej większości byłoby miłe, nie powiem że nie. - Natalie zerknęła na zegar z niechęcią - A kto do cholery pozwolił czasowi tak szybko płynąć? Wygląda na to że muszę wyjść. I zarekwirować komuś auto.

Niechętnie bo niechętnie kobieta wstała, po sekundzie namysłu wychyliła resztkę gorzały znajdującej się w kubku po czym skierowała swe kroki do łazienki celem przepłukania ust i rany kąsanej. Okazyjnie zerknęła na stan wanny po kolejnym użyciu.

Właściwie to byłby dobry argument żeby zlikwidować część niewiadomych z tego stanu psychicznego. Ustabilizować go, wiesz ten cały dzieciak. Co zamierzam? W innej sytuacji albo bym chciała zastrzelić żeby nie cierpiała, albo zostawić w cholerę. Blah, ale jak już jest krewną to sytuacja się trochę zmienia. Rozważam próbę leczenia, zresztą już zaczęłam. Terapia szokowa właściwie, wiesz skrajne emocje odczucia. To co kazałam jej zrobić powinno trochę zmienić perspektywę postrzegania. Nawet z czysto fizycznego aspektu. Endorfiny i reszta tego wszystkiego. Z drugiej strony nie widzę potrzeby martwić się o ewentualne zagrożenie. To co mówisz oczywiście jest słuszne, ale z tego co widzę ten cały Serafim jest właściwie podobny trochę do mnie. Tylko...gorszy. może i robi to co chce Leah ale wtedy kiedy mu to pasuje, inaczej nie narzucałby tak skrajnej dominacji. Nie sądzę by się zgodził na próbę zabicia nas, chyba żeby spał. A nawet wtedy można naprostować jej psychikę. A to co powiedziałaś, napuszczenie na siebie zabójcy i jej... Nevarez roześmiała się mentalnie. Zgadzam się, dobry pomysł. W wypadku braku pokrewieństwa. Ale że jest tak a nie inaczej... nie na miejscu wydaje się zostawienie jej na pastwę losu. Oberwała już za dużo jak na mój gust. No i nie może w ten sposób żyć, nie ktoś z naszą krwią i możliwościami. Co właściwie sprawia że mam ochotę tu wrócić za te 150 lat, tylko po to by zabić tych religijnych idiotów. Chętnie bym zobaczyła minę klechy, jakbyśmy tak weszły na środek tej pseudo-mszy ofiarnej przy akompaniamencie błyskawic, rozrywając po kolei wiernych...mmm... Widzisz, jednak to nasze przemieszanie charakteru nie jest aż tak intensywne.

Natalie wypluła w końcu płyn do umywalki po przepłukaniu ust, otarła je grzbietem dłoni po czym zerknęła krytycznie w lustro poprawiając w razie potrzeby włosy, może podsuszając je trochę ciepłym powietrzem przy pomocy psi. Po zakończeniu koniecznych zabiegów kosmetycznych przeszła do sypialni by pozbierać, złożyć i odłożyć garderobę na łóżko, uprzednio sprawdziwszy stan kieszeni i przełożywszy prawdziwe dokumenty do niewidocznej wręcz kieszeni kombinezonu. Szybka regeneracja organizmu, swoją drogą a swoją drogą wycieńczenie organizmu.

W końcu w ostatecznym rozrachunku cyberkombinezon był najbardziej zaawansowanym technicznie elementem jej garderoby, jednocześnie dającym największą ochronę termiczną, mimo że zadbała by pozostałe ubrania miały ochronę podobnej jakości.

- Właściwie czy ja wiem czy takie niezbędne... jakbyś się uparł i jakimś cudem zrozumiał damską logikę miałbyś pewnie łatwiejsze życie, zwłaszcza w relacjach z córką. Chociaż doszedłbyś w pewnym momencie do wniosku że łatwiej byłoby strzelić sobie w łeb i oszczędzić sobie cierpienia i bólu którego byś się nabawił przy próbie zrozumienia. Weźmy choćby na przykład mnie do rozważań, nie sądzę byś zgadł dlaczego mogąc w każdej chwili zarobić bez wysiłku w kilku kasynach kwotę odpowiadającą dawnej fortunie, podjęłam kontrakt w KEK na 20 lat. A co do grzybka, fakt niby to moje kompetencje, o ile to nie jest właśnie ten cały zabójca. - mruknęła idąc do walizki po swoją broń, odprawiając oczywiście cały ceremoniał otwierania montowania etc. Narzuciła płaszcz na grzbiet, karabin na ramię, przypięła drugiego Glocka u pasa i przeszła się do salonu.
- Nie wierzę, idę do siedziby specnazu w odpowiedzi na wezwanie. Blah w KEK nie traktowałam poważnie większości wezwań... Ale z drugiej strony tam ewentualni przełożeni z reguły byli wyrozumiali ze względu na moje osiągnięcia. No dobra, żebyś się nie nudził przerażająco to tak, nie będziesz co prawda gościa odwiedzał per se, jedynie obserwował. Starszy typek raczej. - Nevarez machnęła ręką wizualizując przed Hunterem konturowy plan miasta, podświetlając zielonym punktem ich obecną lokalizację i czerwonym mieszkanie Varenkowa wraz z adresem - Facet mieszka w miejscu w którym masz czerwony punkt, zielony to to mieszkanie, myślę że sobie poradzisz z przejściem. Jeśli nie będzie go w domu, to przejrzyj mieszkanie w poszukiwaniu broni czy jakichś zapisków. Nie zabierając nic, pozostawiając wszystko jak było i zapamiętując ewentualne ciekawsze dane z dokumentów. Potem złoży mu się wizytę, obserwuj w każdym razie go do jakiejś 14tej, dopiero wtedy wróć tutaj. Ja idę się dowiedzieć czego ode mnie chcą tutaj - podświetliła czarnym punktem lokalizację siedziby specnazu - Potem może będę tutaj, gdzie teoretycznie pracuję - mruknęła podświetlając na niebiesko koszary, dała chwilę Hunterowi na zapamiętanie mapy po czym rozwiała wizualizację. - Ach tak, jeszcze jedno.. - sięgnęła do kieszeni po klucz od mieszkania, otworzyła dłoń z trzymanym kluczem trzymając go na płask po czym najzwyczajniej w świecie kazała materii obok klucza skopiować klucz pierwotny. Rzuciła po chwili kopię klucza Oprawcy. - Nie ma co męczyć wytrychami zamka, nie żeby był jakiś wyjątkowy ale po co go uszkadzać? Dobra, do zobaczenia później...myślę że raczej przeżyję. Nawet nie korzystając ze zdolności specjalnych z pięciu zbirów mogę rozłożyć na łopatki, jeśli mają przeżyć. Jeśli zabić....To już liczby wzrastają - posłała Devine'owi wredny uśmiech kierując się do drzwi. Otworzyła je, zamknęła, nie na klucz po czym skierowała swe kroki ku siedzibie Armii/Spec. W razie zauważenia jakiegoś bardzo przyzwoitego pojazdu niekomunalnego machnęłaby na niego by stanął celem zarekwirowania. W końcu po co iść skoro można jechać...

Właściwie to myślę że nawet dałoby radę podpuścić Serafima do...hmmm stopienia się z Leah. Jeśli przyjąć psychologiczny, medyczny aspekt sytuacji to jest to możliwe. Ale pytam w sumie o to czy sądzisz że to możliwe, dobrowolnie z twojego punktu widzenia.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Wto Sty 03, 2012 8:32 pm

Gorzała przyniosła nieco ulgi, ale niezbyt wiele. Ciężko było się porządnie spić w powłoce, a przynajmniej tym co pili zwykli ludzie. Od siedzenia całe ciało jej skostniało. Wiedziała, że ruszanie się przegna ból mięśni, przynajmniej na jakiś czas, ale mimo wszystko te pierwsze kroki były nieprzyjemne. Do czasu gdy doszła do łazienki, zdołała odzyskać jako taką sprawność.

Wanna nie była tak brudna jak można się było spodziewać, ale cienką ścieżką wokół i od odpływu biegł brudno-rdzawy zaciek.

Nie mówię, że nie dość jeszcze oberwała, po prostu i leczenie, i zabawa w kotka i myszkę z zabójca psionitów? W ten sposób mamy zaklepane, że znowu się z nim spotkamy. Co nie musi być rzeczą złą, długi trzeba wyrównywać, ale z dwoma takimi czynnikami X na raz? No chyba, że zamierzasz zawiązać z nią sojusz... w sumie skoro już mówisz o lepszych warunkach życia i leczeniu to można i to założyć.

Ale, ale, różnice charakteru, różnicami charakteru, ale odkąd to ja bym przeszła obojętnie obok fanatycznej zgrai morderców dzieci, co?
Nya żachnęła się na niby.

Natalie poprawiła wygląd, zajęła się ubraniem i bronią.
- Chodziło mi raczej o instynkt samozachowawczy. Zawiera się w nim nie próbowanie na siłę rozumienia skomplikowanych konceptów. - Devine obserwował ją oparty o futrynę. - Co ważniejsze, jesteś pewna, że możesz tak sobie iść? Uważam, że lepiej byś zrobiła odpoczywając.
Ponieważ jednak nie wyglądało na to, żeby Nevarez przejmowała się jego opiniami, Hunter przepuścił ją w drzwiach. Przejrzał i zapamiętał plan, skinął głową.
- Nic trudnego, da się zrobić. W każdym razie wrócę tu koło trzeciej.
Plan był dość imponujący, ale najemnikowi chyba najbardziej zaimponował zmaterializowany brat bliźniak klucza. Złapał go w locie i nacisnął palcami, jakby spodziewał się, że rozpadnie się w chmurkę dymu. Oczywiście mógłby go zgiąć w kulkę, ale metalowy przedmiot stawił najwyraźniej zadowalający opór.
- I to mówi ktoś, kto przestrzegał mnie, żebym nie szalał... - Hunter pokręcił głową. - Gdybyś się gorzej poczuła, wróć do mieszkania. Zdaje się, że nie ma tu żadnej porządnej komunikacji, tym bardziej alarmowej czy ratunkowej.

Natalie wyszła na ulice. Jej siły umysłowe wcale wiele się nie zregenerowały i te kilka drobiazgów przyprawiły ją o znajomy palec, pukający ją w potylicę. Dobrze, że chociaż nie było to bolesne, może wódka jednak na coś się przydała. Ruszyła zaśnieżonym chodnikiem i mimowolnie skuliła się w pierwszym podmuchu mroźnego wiatru. Pomimo osłony termicznej cyberkombinezonu i dodatku płaszcza wciąż była przeczulona na zmiany temperatury.

Stopienia się? spytała Nya dziwnie obojętnym głosem. Przypuszczam, że mogłoby to być możliwe, dobrowolnie czy nie. Skoro możliwe jest rozłączenie, to możliwe jest połączenie. Czemu jednak o tym myślisz? pod warstwą obojętności Natalie wyczuła... coś, kłębek emocji. Wyczuła też, że Nya by jej nie odpowiedziała, gdyby spytała o to wprost.

Wraz z wyjściem na dwór w uszach pojawił jej się szum. Można by to przypisać zmianie ciśnienia, jednak szum szybko przerodził się w niezrozumiałe głosy. Natalie nie mogła zrozumieć czy nie rozumie słów, bo są tak niewyraźne, czy dlatego, że są w nieznanym jej języku. Zdawały się dyskutować o czymś. Nie, nie o czymś, o niej. Było ich co najmniej kilka, ale przewodziły im dwa albo trzy. Były takie znajome, gdyby się w nie wsłuchała, z pewnością by rozpoznała kto to mówi. Jeden z nią ją zawołał...
- Panienko!

Psycholożka zatrzymała się aż z wrażenia, budząc z połowicznego transu. Nawet nie zauważyła, gdy głosy zaczęły przeważać nad rzeczywistością, musiała być bardziej zmęczona niż jej się wydawało. Głosy zniknęły.
Obok niej przystanął błękitny mercedes. Musiał być dużo starszy niż ten młodego Nosova, ale był bardzo zadbany. Widać było, że włożono w niego dużo pracy.
Za kierownicą siedziała małpka z butelkami zamiast oczu. Psionitka musiała zamrugać. No tak, przecież tutaj praktycznie nie istniały operacje oczu. Chyba, że tępą łyżką. Za kierownicą siedział staruszek w ogromnych, grubych okularach. Resztka posiwiałych włosów przy łysinie i pomarszczona, żółtawa skóra nadawały mu wyglądu małpki.
- Pytałem, czy gdzieś pani nie podwieźć, panienko! - powtórzył, wysilając starczą krtań, żeby mówić głośniej niż szum wiatru. - Paskudna pogoda, psa by człowiek nie wypuścił na dwór! - dodał.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Wto Sty 03, 2012 11:17 pm

Nevarez otrząsnęła się mentalnie z resztek transu. To było niepokojące, włamywanie się ludziom do umysłów nie powinno być tak wyczerpujące i męczące. Może to przez to że albinoska też była psionitką...tak to musiało być to.

Uśmiechnęła się do kierowcy z nieskrywaną ulgą. Żarty żartami ale Devine miał trochę racji, powinna odpoczywać zamiast jechać by wysłuchać pieprzenia jakiegoś komuchowego wojskowego. Skinęła głową wsiadając do mercedesa na wolne miejsce. Karabin z konieczności zsunęła z pleców kładąc go kolbą na posadzce auta między nogami.

- Dziękuję, ma pan rację. Pogoda jest fatalna, wręcz mordercza. Tak właściwie to nazywam się Nadya Levchenko, kapitan Armii/Spec. A gdzie, prosiłabym na Woroniczą 72, albo w miarę możliwości najbliższą okolicę jeśli to nie kłopot. - Natalie przywołała na usta jeden z przyjaźniejszych uśmiechów z zestawu wytrawnego manipulatora.

Och, nie mówię że przeszłabyś obojętnie obok tego. Mówię tylko że prawdopodobnie nie sprawiłoby ci to aż takiej przyjemności jak mi. Wiesz, takiej ogólnie uznawanej za niezdrową i nieakceptowaną przez społeczeństwo. I nie zrozum mnie źle. Pogładziła Nyę mentalnie po włosach, wcale nie uważając tego za trochę anormalne. Nie myśl sobie że chcę się ciebie pozbyć. Nawet pomijając aspekt moich szczątkowych odczuć emocjonalnych żeby nie rzec uczuć, to byłoby najzwyczajniej w świecie głupotą jak sądzę, przynajmniej w naszym przypadku. Myślę raczej o redukcji niewiadomych z równania psychologicznego Leah. Z czysto medycznego punktu widzenia, powinno to wpłynąć na korzystnie na zdolności intelektualne Leah i logikę rozumowania. Nie wspominając o ułatwieniu leczenia. W tym przypadku jak sądzę to konieczność, leczenie obydwu, albo nawet trzech jeśli przyjąć żywe wspomnienie Anny za kolejną osobowość, jest możliwe ale... cholernie trudne. I ryzykowne zważywszy na charakter Serafima oraz co najbardziej niechętnie stwierdzam przewagę w dziedzinie psi. Poza tym to relacja toksyczna. Serafim w przeciwieństwie do ciebie czy mnie realizuje co prawda jej pragnienia, i jak sądzę sprzeciwiłby się ewentualnej idei zabicia nas ale.. Hmm no cóż, spełnia te pragnienia w sposób bezmyślny, nie zważając na konsekwencje. Daje jej to czego chce a nie to czego potrzebuje że tak to ujmę. I ma skłonności samobójcze wnioskując po chęci "zostania bogiem" jako hobby. Nawet jeśliby się to udało, niszcząc sporą część infrastruktury... ktoś na orbicie uznałby że bardziej się opłaca zrzucić nawet starego typu bombę nuklearną niż się męczyć z taką jednostką. Albo wysłaliby więcej tych cholernych krzyżówek komara, muchy tse-tse i człowieka. Tak czy inaczej bez naszej ewentualnej interwencji najprawdopodobniej zginie w przeciągu kilku miesięcy. I o zgrozo uważam że ta interwencja jest potrzebna. Może to jakiś pokraczny efekt uboczny szoku organizmu po tym wszystkim co się do tej pory stało na tej porąbanej planecie. Pytanie co ty uważasz.

- A tak z ciekawości, gdzie pan zmierzał pierwotnie? - zapytała wplatając w głos nuty nieszkodliwego uprzejmego zaciekawienia.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Sro Sty 04, 2012 12:41 am

- Miło poznać, Anton Bukharin, były sierżant Armii/ląd - staruszek uścisnął jej dłoń. Zestarzała kończyna pokryta była plamami wątrobowymi i zdawała się krucha jak zeschły liść. - Woronicza 72... aaa, to tam pobudowali tą nową kwaterę główną dla specnazu... znaczy Armii/spec, panienka wybaczy. Nie ma problemu.
- Właściwie to nigdzie, panienko - rzucił. - Czasem po prostu jeżdżę, inaczej silnik się psuje. Mała potrzebuje dużo troski, więc robię co mogę. A panienka czemu zmierza do KG? Strasznie panienka młoda jak na kapitana Armii/spec. - dodał.

Staruszek pochylił się nad kierownicą i ruszyli statecznym tempem. Jak zauważyła Anton balansował między dosięganiem pedałów a spoglądaniem ponad kierownicą.

Nya oparła się o Natalie, poddając się pieszczocie.
Jeśli Nat uważa, że tak trzeba, to tak trzeba westchnęła. Ale jeśli mamy to zrobić, lepiej zrobić to jak najszybciej, ustalić na czym stoimy, wyleczyć "anioła", zadbać, żeby była żywa, użyteczna i po naszej stronie.
Wizualizacja jej drugiego ja wyprostowała się.
Nigdy nie myślałam, że chcesz się mnie pozbyć, Nat. Przez chwilę Natalie wydało się, że dostrzega w oczach swojej drugiej połowy jakąś niezwykłą wewnętrzną siłę, ale ta zamknęła oczy i ziewnęła rozdzierająco. Właściwie to się zmęczyłam. Idę się zdrzemnąć, obudź mnie jakby co, 'kay?
Co powiedziawszy zasnęła, a Nevarez poczuła znajome otępienie w potylicy.

Jechali przez chwilę, a Natalie zaczęło się wydawać, że w szumie silnika zaczyna słyszeć te same głosy co wcześniej, ale Anton zatrzymał się nagle.
- Tak właściwie to jesteśmy, panienko. Kiedyś była tu drukarnia jeśli mnie pamięć nie myli - skinął głową w kierunku niskiego gmachu o grubych ścianach. Na pierwszy rzut oka przypominał spory magazyn, albo manufakturę: zaledwie dwupiętrowy, ale rozciągnięty w poziomie niczym ciasto.

I wtedy to poczuła. Gdzieś tam, w tym budynku, w siedzibie głównej Armii/spec, znajdował się psionita. I to nie byle jaki psionita. Jej psioniczne zmysły jęknęły, syknęły i zwinęły się rozdarte i poparzone. Gdzieś tam był psionita o sygnaturze naturalnie niszczącej sygnatury innych psionitów.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Sro Sty 04, 2012 8:09 pm

Natalie zjeżyła się mentalnie, zdecydowanie nie miała ochoty rozprawić się z tym komarem podłym gdy jest wykończona i obolała. To nie wchodziłoby w grę. Zwłaszcza że nawet jeśli by go zabiła w KG Specnazu w sposób niezauważony, nie mając nic do roboty tam zważywszy na to że po wszczęciu alarmu prawdopodobnie rozmowa z tym całym Kiriyenko uległaby odwołaniu, jeżeli to nie on właśnie był tą gryzącą ludzi mendą.

Odwaga i arogancja swoją drogą, a swoją drogą wyrachowanie i zdrowy rozsądek. Gdyby nie zależało jej na podtrzymaniu przykrywki, to nawet w tym stanie by pokusiła się o zabicie problemu. Ale nie chciała się męczyć z porywaniem kilku jednostek transportowych by zwiewać potem z planety. Musiała najpierw załatwić kilka spraw.

- Och? Bez przesady, mam jedynie o tyle szczęścia że wyglądam na mniej niż mam w rzeczywistości. Właściwie to nic poważnego, potrzebne są wyjaśnienia co do mojego ostatniego raportu no to idę zgodnie z wezwaniem 18 lutego na tę.. - podniosła się lekko z fotela po czym zerknęła na zegarek blednąc teatralnie - 11:30 ale... dzisiaj jest siedemnasty... - jęknęła z perfekcyjnie udawaną a nawet po części nieudawaną rezygnacją opadając na fotel, w końcu chciała załatwić tę sprawę dzisiaj, a teraz musiała się ewakuować z powodu komarów. - Przez tę pracę po nocach mylą mi się dni... Przepraszam, głupio mi trochę pytać...ale mogłabym prosić o jeszcze jedną podwózkę... do - tutaj podała adres koszar w których ponoć ma leczyć ludzi - ?

Nie była to dla Nevarez przyjemna rola do odegrania, jeśli o nią chodzi z tego co pamiętała nigdy jej się nie zdarzyło popełnić tak rażącego błędu w swojej karierze. Ale mimo pewnego dyskomfortu dla próżności i arogancji, nie martwiła się o to czy były sierżant uwierzy w ten kit który próbowała mu sprzedać.

Psychologia działa na jej korzyść ; po pierwsze była nieprzeciętnej urody kobietą co samo w sobie odwracało zwykle uwagę od tego co mówi, po drugie była kobietą a w tym społeczeństwie faceci po prostu kochają sytuacje gdy mogą się wykazać i po cichu pośmiać z nieporadnej zakręconej kobietki. Nie podobała się jej ta rola, ani trochę. Tak samo jak tytułowanie jej "panienką" przez starszych ludzi z niewiadomego powodu, przywodzili jej wtedy na myśl służbę, sam koncept w pewnym stopniu ją irytował. No ale czego nie robi się dla większego dobra ; zabicia w odpowiednim czasie tego całego zabójcy psionitów, odzyskania kaszkietu i wypoczęcia celem zabicia komara.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Sro Sty 04, 2012 9:42 pm

Wartownicy przy bramie patrzyli na nich podejrzliwie, spod futrzanych czap. Zatrzymujący się bez powodu samochód musiał zwracać uwagę choćby ćwierćinteligenta.

- Co? O, naprawdę? Cóż... nie ma sprawy - Bukharin wyglądał na zaskoczonego, ale nie protestował. Mercedes ruszył powoli do przodu i wykręcił, skręcając za rogiem, odprowadzany czujnym wzrokiem gwardzistów.
- Biurokracja bywa męcząca - dodał współczująco do jej wyimaginowanej sytuacji - ale jest niezbędna by zarządzać wojskiem. Pamiętam, że córka zawsze na to narzekała, widać kobiety gorzej znoszą odgórne wymogi.

Ulice Kosmogradu jak zwykle były prawie wyludnione, poza służbami miejskimi, patrolami wojska i sporadycznymi przechodniami. Widać ludzie woleli siedzieć w domach jeśli mogli, albo siedzieli w Podziemiu. W sumie godzina też wskazywała, że jak ktoś miał gdzieś dotrzeć, to powinien już tam być.

Za oknem pojawił się znany już garnizon Armii/ląd i gmach Kancelarii Armii. Zatrzymali się przy chodniku. Poza kilkoma wartownikami kryjącymi się w głównej bramie przed wiatrem, ze wspólnym papierosem w dłoni, nie było widać żywego ducha. Nawet żołnierze woleli kryć się pod dachem jeśli mogli.
- No cóż, miło było panienkę poznać, panno Nadyu - Anton odwrócił ku niej szkła od butelek.

Natalie podziękowała, wyskoczyła z samochodu wprost w objęcia mrozu, po czym schowała się do sieni Kancelarii. Usłyszała stłumiony dźwięk odjeżdżającego samochodu, otrzepała buty, po czym weszła do właściwego pomieszczenia.

Dzisiaj było dość tłoczno, wszystkie wolne miejsca były zajęte, a żołnierze stali i rozmawiali między sobą w grupkach. Niektórzy coś jedli, czy pili, większość jednak zwyczajnie rozmawiała. Choć poprzednio zwracała uwagę, w dzisiejszym tłumie jej pojawienie się przeszło bez większego echa. W urywkach rozmów słyszała przewijające się tematy: jutrzejszy koncert Gaji, przeciągające się polowanie na długoucha, a także radosne obgadywanie jakiegoś pechowego rekruta, który dostał skrętu kiszek w środku ćwiczeń. Wśród głosów żołnierzy były też inne głosy. Dziwnie znajome, tuż poza zasięgiem zrozumienia...

Nevarez potrząsnęła głową i stanęła przed recepcją, gdzie stał wieczny pan Platov. Staruszek spojrzał na nią i minęła chwila zanim ją rozpoznał.
- Ach, pani kapitan, myślałem, że już pani nie będzie.
Psycholożka wyjaśniła, że chce znaleźć drogę do miejsca gdzie przebywa Isai Seriogin, ofiara niedawnego wybuchu gazu.
- A ten! - Platov od razu zrozumiał. Ktoś przyszedł z zaplecza. Staruszek poprawił okulary (na szczęście normalnych rozmiarów), przeczytał coś na formularzu i podpisał. - Był tu niedawno - zwrócił się do niej. - Pytał o panią, powiedziałem, że pani nie przyszła dzisiaj, ale i tak poszedł na górę. To było jakąś... godzinę? Może trochę więcej temu. Pewnie już sobie poszedł, chociaż nie zauważyłem. Jak widać, dzisiaj jest tu dość tłoczno... ach, pan Feliks prosił, żebym powiedział, że jakby jednak raczyła się pani zjawić, żeby do niego zajrzała. Coś jeszcze?
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Czw Sty 05, 2012 8:38 pm

- Właściwie tylko jedno, mówił może gdzie można go znaleźć w razie czego, Isai znaczy. Zajrzeć do Feliksa.. oczywiście nie mówił o co chodzi? - dała chwilę staruszkowi na ewentualną odpowiedź - No cóż, to będzie w zasadzie wszystko, dziękuję panie Platov. - skinęła jeszcze głową recepcjoniście z okularami normalnych rozmiarów po czym ruszyła w stronę piętra z pokojem wariatów i jej gabinetem.

Po dotarciu na piętro zlustrowała ewentualnych obecnych w poszukiwaniu Seriogina, jeśli go nie było to cóż udała się najpierw do Pokoju Wariatów, a nóż Felix się tam na nią czaił to od razu by się załatwiło sprawę.

W każdym razie po wejściu do pokoju zrzuciła płaszcz z ramion trzymając w wolnej ręce VSS żeby po chwili zarzucić go spowrotem na ramię. Płaszcz tymczasem wieszając na przeznaczonym do tego miejscu.
Naturalnie jeżeli by kogoś zastała w Pokoju Wariatów to by się przywitała żeby nie było.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Czw Sty 05, 2012 9:25 pm

- Nie, właściwie nie, wydawał się raczej zainteresowany zadawaniem pytań - Platov westchnął. - Ach ci młodzi, wiecznie w biegu. - pokręcił głową.
- Nie, pan doktor też nie był dzisiaj zbyt rozmowny, ale trzymał jakieś papiery, więc może coś do pani przyszło? Nie wydawał się zły, raczej zaniepokojony. Zawsze do usług, doktor Levchenko.

W Pokoju Wariatów zastała tylko Feliksa. Stał podobnie jak widziała go po raz pierwszy: oparty o stół. Tym razem jednak trzymał kubek kawy i wpatrywał się w coś w skoroszycie ze stropioną miną.
- Och, Nadya. Witaj - w pierwszej chwili jakby jej nie zauważył, zaraz jednak się uśmiechnął, choć Natalie zauważyła pewną rezerwę, której u niego wcześniej nie dostrzegła. - Nie przejmuj się dzisiejszym spóźnieniem - oświadczył - możesz za to podziękować Mary, powiedziała, że weźmie dzisiaj twoich pacjentów. Izydor wyszedł dzisiaj wcześniej, a ja mam okienko - dodał, gdy wieszała płaszcz. - W każdym razie, pozwól za mną do gabinetu, chce ci coś dać.

Odstawił kawę, zamknął skoroszyt i wyszedł, nie czekając aż kobieta podąży za nim. Szczęknął zamek i Nevarez zobaczyła jak otwiera przeciwległe drzwi do swojego gabinetu. Weszła za nim. Otwierał właśnie kluczem szufladę w biurku. Wyjął z niej dwie kartki papieru i podszedł z nimi do niej. Podał jej wpierw jedną. Było to oficjalne poświadczenie, zezwalające kapitan Nadyi Levchenko na wejście i pracę z pacjentami w tzw. "Lochu". Najwidoczniej zostało wydane przez samego sekretarza ds. Obrony, a przynajmniej przez kogoś w jego biurze.
- Proszę, oto pismo potwierdzające twoje prawo do wejścia do Lochu. Nie wiedziałem, że w ogóle o nim wiesz. Nie mogę rozczytać, kto wystawił to poświadczenie, ale wszystkie pieczątki się zgadzają, więc nie mam nic do powiedzenia. Chociaż to dziwne, zwykle trzeba mieć przynajmniej kilka lat pracy za sobą i rekomendację zwierzchnika, żeby dostać takie pozwolenie. Chyba nie chcesz zająć mojego stołka, co? - zaśmiał się, ale jakoś tak głucho. Gdy mu się przyjrzała wydawał się dziwnie rozkojarzony i spoglądał na boki. - W każdym razie masz się najwyraźniej zgłosić tam jak najprędzej, wyjaśnią ci resztę na miejscu.

Spojrzał niepewnie na trzymaną w ręce drugą kartkę. Zrobił niepewną minę.
- Prawdę mówiąc, nie wiem co tu jest napisane... ale czuję, że powinienem ci to dać. Proszę...
Podał jej drugą kartkę, nie odrywając od niej wzroku. Puścił ją z niechęcią. Natalie niemal się zachłysnęła widząc znajomy kod. I to nie byle jaki kod. Kartka zapisana była ściśle tajnym kodem KEK, przekazywanym jedynie między bazą a dowódcami plutonów szturmowych. Był o tyle specyficzny, że pisany ręcznie i zapamiętywany ręcznie, w przeciwieństwie do większości współczesnych kodów. Problem w tym, że kod ten poznała na początku swojej służby w KEK, kiedy jeszcze odkrywanie tajnych kodów wydawało jej się ciekawe. Tego kodu nie używano już z goła od dwudziestu lat i było mało prawdopodobne by ktoś go znał, albo się nim posługiwał. Sama Natalie rozpoznała fikuśne znaki tylko dzięki swojej znakomitej pamięci. Ktoś napisał do niej wiadomość przeplatając zwykły szyfr z nazwami kodowymi zespołów i operacji:

To: Bride
From: Groom

How are you doing, Darling? This was trully a Fateful Encouner. I'm aware, you don't Remeber this, but I apologise for the short Ceremony. Was the Ring to your taste? Are you as anxious to Meet again as I am? This time I'm prepearing a special Gift. In your honor I'll Eliminate all this people:

Iwan Walio
Wiera Novotkova
Kola Uhanov
Martina „Puszka” Puchalska
Alexiei Smirnoff
Jurij Gorbov
Wiera Gorbova
Ilya Gorbov
Andrei Raibov
Isai Seriogin
Dima Galperin
Yegor Knoroz
Leah „Serafim” Nevarez
Agrypin Nosov
Iwan Platov
Izydor Ipatiev
Feliks Łavrov
Mary Kelly
Władimir Borodin
Anita Levchenko
Luka Ivański
Lev Juszczenko
Hunter Devine
Svietłana
Antonina „Wielki Toni” Slavińska
Dymitri
Kurosaki „Kuro” Ichirou

I can't wait. See you soon, Darling!
Yours,
Prototype Seven


- Co tam pisze...? - z lektury wyrwał ją głos Feliksa. Patrzył na nią dziwnie, pustym wzrokiem. Zaraz jednak zebrał się w sobie: potrząsnął głową, zamrugał i potarł twarz ręką. - W każdym razie... - zaczął - to wszystko, nie masz dzisiaj sesji z nikim. - Przeszedł za biurko i usiadł ciężko na krześle. - Przepraszam - mruknął jeszcze do niej - wstałem dzisiaj lewą nogą. Musiały mi się śnić jakieś męczące koszmary, choć nic nie pamiętam - przetarł oczy. - W każdym razie powodzenia, Loch może być przerażający, gdy się tam wchodzi po raz pierwszy. Przywykniesz - uśmiechnął się do niej słabo.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Czw Sty 05, 2012 10:34 pm

- Jest napisane - mruknęła odruchowo, wpatrując się w znaki na kartce. Znajomość szyfru z KEK, wiedza o tym że ona zna ten kod. Obecność P7 w KG Specnazu. Wypisanie listy osób z którymi miała styczność w Kosmogradzie, i skojarzenie nazwiska Leah... To było bezczelne, takie...perfidne grzebanie komuś w pamięci, warte spróbowania. Bardziej niepokojąca była forma listu. I fakt zawarcia listy z obietnicą eliminacji wszystkich. - Jak sądzę nic dobrego. Wiesz może kto to zostawił? - uniosła znacząco szyfrowaną kartkę - Ach, i swoją drogą nie masz się czego obawiać z mojej strony jeśli chodzi o stanowisko. Nigdy tego nie planowałam, i nie sądzę by się coś zmieniło w tej kwestii - uśmiechnęła się w miarę przyjaźnie, najwyraźniej trochę rozbawiona udawanym zmartwieniem o swoją pracę przez kolegę po fachu - No nic, chyba wygląda na to że muszę się przespacerować do Lochu. A tak na marginesie... Mary przez przejęcie moich pacjentów nie wydłużyły się bardzo godziny pracy? - Dała chwilę psychologowi w szoku na odpowiedź po czym, po reakcji adekwatnej do odpowiedzi odezwała się ponownie.

- Dzięki za przekazanie papierów, Feliks - uśmiechnęła się rozbawiona nagłą myślą - I jak mówię nie martw się, jeżeli ktoś wpadnie na "cudowny pomysł" dokładania mi obowiązków przez przejęcie twoich, wyperswaduję mu to tak że zapomni że w ogóle o tym myślał. - puściła oko koledze po fachu zbierając się do wyjścia - No to do zobaczenia później, nie mówię żegnaj bo się przecież jeszcze zobaczymy, a to takie przesadnie dramatyczne słowo. - mruknęła już prawie w drzwiach. W końcu przeszła do pokoju wariatów po płaszcz i udała się do "Lochu", który jak nazwa wskazuje nie powinien być przyjemnym miejscem. A ponadto... ponadto mogło tam być chłodno, i prawdopodobnie Seven miał coś z tym wspólnego, co nie oznaczało nic dobrego.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Czw Sty 05, 2012 10:51 pm

- Hmm... nie, nie wiem. Rano po prostu już to miałem. Może posłaniec dostarczył wieczorem i zapomniałem? - zasugerował nieprzekonany, po czym wzruszył ramionami. - W każdym razie nie pamiętam, dziwne. Wszystko jest takie jakieś... - znowu pokręcił głową.

- Haha, no mam nadzieję, że nie, chciałbym jeszcze trochę utrzymać stanowisko, przynajmniej do emerytury. - Zastanowił się, otwierając i szukając czegoś w szufladzie. - Trochę tak, ale powiedziała, że sobie poradzi. Zasugerowałem jej, żeby skróciła wizyty to się godzinowo zrówna prawie.

- Co? - spojrzał na nią nieprzytomnie. - A tak, jasne, zobaczymy się jutro. Uważaj na siebie. Loch potrafi dać w kość.
Przeszła do Pokoju Wariatów i wzięła swój płaszcz. Miała wychodzić, gdy usłyszała strzał, a po nim odgłos ciała uderzającego o coś drewnianego. Jako że była prawie w drzwiach w dwóch krokach zajrzała do gabinetu Ławrova. Feliks leżał głową na biurku, z pistoletem w ręku. Połowa jego głowy zmieniła się w krwawą miazgę, krew i części mózgu rozprysnęły się po pomieszczeniu.

Otworzyły się drzwi na korytarzu - pewnie Mary - na schodach zadudniły wojskowe buty. Rozległy się zaniepokojone głosy, w większości męskie. Rozległy się też inne głosy, głosy wśród których usłyszała w końcu głos swojego ojca. Nie rozumiała słów, ale ton był wybitnie powątpiewający. Wydawało jej się, że słyszy słowo "porażka".
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Az Czw Sty 05, 2012 11:13 pm

Pierwsza myśl na jaką wpadła Natalie po usłyszeniu strzału, zabójstwo. Druga po zobaczeniu trupa, zabójstwo pozorowane na samobójstwo. Z wściekłością odegnała narzekający marginalny głos z przeszłości i rozejrzała się po miejscu zbrodni szukając jakichś poszlak. Okna z widokiem na jakiś budynek, okolica w spektrum psi. Jeżeli to był P7 jak sądziła, i co wywoływało u niej irytację gdyż powinna była zwrócić większą uwagę na to rozkojarzenie Łavrova. Nie zwracała uwagi na pozostałych ludzi czy ich pytania. Była wściekła, a rzadko bywała wściekła w takim stopniu. To wykraczało poza czasem trafiające się nędzne próby rozkazywania jej. To było wmawianie jej czego niby chce. Przez kogoś o niższym ilorazie inteligencji sądząc po formie działania, chociaż niegłupi pomysł skłonić kogoś do samobójstwa.

Nevarez wykrzywiła wargi w pogardliwym grymasie "I'm preparing a special Gift". Co ten debil sobie myślał do cholery, tylko dlatego że zabiła więcej osób niż ma lat miałaby...nie to było alogiczne.

Niechętnie bo niechętnie zmusiła się do skupienia na strumieniu czasu by cofnąć się o niecałą minutę czy dwie do momentu w którym Feliks się roześmiał snując plany do samej emerytury.

Otrząsnęła się z efektu wykorzystywania zdolności po czym ruszyła szybkim krokiem w stronę siedzącego. Nie dbając o jakiekolwiek ślady nawet pozorów chwyciła go za ramię gdy sięgnął do szuflady, poprzez subtelne odsunięcie ręki wskazując że nie jest to dobry pomysł.
- Tak właściwie to nie chcesz tego robić, wierz mi - mruknęła sięgając do szuflady po pistolet Łavrova żeby go wyciągnąć. Oczywiście uważała przy tym by nie mógł wyciągnąć przypadkiem któregoś z jej pistoletów. - Od kiedy ci się kręcą po głowie myśli samobójcze? Dzisiaj rano jak sądzę?

Nevarez niekoniecznie zmartwiła się śmiercią człowieka, jakkolwiek nawet w miarę sympatycznego. Zwyczajnie uznała że jej wola znaczy więcej niż jakiegoś...prototypu siódmego, i należy uniemożliwić to dla samej zasady rzeczy.

Az

Liczba postów : 270
Join date : 11/10/2011

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Deithe Czw Sty 05, 2012 11:56 pm

Wściekłość zdawała się pomagać i uciszać zbędne głosy.

Gabinet Łavorva, leżący bardziej w głebi budynku niż jej, nie miał okien. Spektrum psi także milczało. Osad z prochu wokół rany wlotowej i śladowe ilości na ręce zdawały się potwierdzać teorię o samobójstwie. W jednej chwili człowiek rozmawia o planach emerytalnych, a w następnej rozwala sobie łeb. Niczym w jakimś makabrycznym pokazie hipnozy, gdzie zamiast gdakać jak kura, programuje się komuś autodestrukcję.

Wokół zadudniły ciężkie buty, ktoś coś do niej mówił, ale nie słuchała. Ktoś krzyknął. Ktoś podszedł, by sprawdzić czy Feliks żyje, co było przecież zbędnym wysiłkiem.

Świat zszarzał i pociemniał, gdy strumień czasu zwolnił, zatrzymał się i zaczął cofać. Musiałą zagryźć zęby, gdy uderzyła w nią mentalna błyskawica, rozlewając porażający żar od mózgu, wzdłuż kręgosłupa aż do kości ogonowej.

Świat powrócił na swoje tory.
...otwierając i szukając czegoś w szufladzie. - Trochę tak, ale powiedziała, że sobie poradzi. Zasugerowałem jej, żeby skróciła wizyty to się godzinowo zrówna prawie.
Siłą woli zmusiła się do działania. Wyprysnęła do przodu i schwyciła mężczyznę za ramię. W ręku trzymał pistolet, do połowy wciąż ukryty w szufladzie.
- Co ty robisz... - spróbował się wyrwać z żelaznego uścisku, gdy spojrzał na trzymaną broń. - Ach! - upuścił ją do szuflady, niczym węża i wzdrygnął się. Natalie zabrała pistolet zanim zdażył zmienić zdanie.

- Co TO tam robi, nie trzymam tu broni... - Spojrzał na nią niemalże wrogo. - I o czym ty znowu gadasz, Levchenko? Nigdy nie miałem myśli sa... - spojrzał na swoją rękę, sunącą niby samowolnie ku trzymanemu przez Natalie pistoletowi. Ręka lekarza zaczęła się trząść, jakby rozrywana przez dwie, przeciwne siły, aż w końcu chwycił ja drugą i przycisnął do piersi. - Nie rozumiem, nie chcę się zabić... tylko... - zawahał się - tylko, powinienem... tak będzie właściwie... - jego oczy straciły blask, znowu stały się puste, jakby zapadł w trans. Ręka ponownie wyciągnęła się po broń.
Deithe
Deithe
World Designer

Liczba postów : 711
Join date : 08/10/2011

https://immortem.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

[Natalie] NRS - Kosmograd - Page 12 Empty Re: [Natalie] NRS - Kosmograd

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 16 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach